To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

Silvena - 2014-11-21, 13:00

Przez kilkanaście dni moze sie wiele rzeczy zdarzyć, ja bym jednak izolowala koty dopóki nie będzie zrobiony test dla pewności. Ale jakby jakoś koty sie przypadkiem spotkały w ciagu tych kilku dni to raczej nie powinno sie nic dziać.
Na białaczkę mozna koty zaszczepić, ja raz Hymena szczepiłam w zeszłym roku, zanim sie dowiedziałam, ze nie tak łatwo zarazić sie tą chorobą. Hymen bardzo źle zniósł to szczepienie.
Pózniej inny weterynarz mi powiedział, ze nie ma sensu, jeśli kot wychodzi tylko na smyczy czy ma sporadyczne kontakt z innymi kotami.

Niestety nie wiem nic o FIV konkretnego - jak szybko kot się zaraża. W stresie obniża sie odporność i ryzyko złapania czegoś jest niestety większe.

Koci katar koty mogą złapać pomimo szczepienia, choć ryzyko jest mniejsze. I oczywiście ewentualne pasożyty.

Musisz sama podjąć decyzje i ocenić ryzyko.

Anonymous - 2015-07-03, 08:51

Witajcie. Mam pytanie do właścicieli co najmniej dwóch kotów. Aktualnie (od trzech lat) mieszka z nami młody kocur (wiek ok.3,5 lat). Od dawna chcę znaleźć mu kompana, ale z przyczyn organizacyjnych (brak zgody właściciela mieszkania - mój ojciec) nie jest to możliwe. Planuję przeprowadzić reorganizację w domu i być może wtedy uda mi się przeforsować pomysł drugiego kota. Nie ukrywam, że drugi kot miałby zapewnić towarzystwo samotnemu dotąd Kropkowi. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to proces bezproblemowy, ale chodzi mi o kwestie moralne ;-) Nie mam dzieci, więc nie wiem jak to jest, ale powiedzcie proszę: jakie są uczucia, którymi darzy się drugiego kota? Czy da się podzielić serce na dwie części, tak aby żaden z kotów nie był pokrzywdzony? Czy to przychodzi naturalnie? Bo ja nie chciałabym aby tak wyszło, że ten "drugi" będzie nieświadomie przeze mnie traktowany instrumentalnie, jako lekarstwo na nudę pierworodnego. Nie chcę być egoistką, nie chce nieświadomie skrzywdzić. Jakie są Wasze doświadczenia, opinie, refleksje? Chętnie wysłucham (przeczytam) opinii bardziej doświadczonych właścicieli.
Meri - 2015-07-03, 08:55

Nigdy nie kupuj/nie bierz kota dla tego pierwszego, tylko jeżeli sama chcesz, kot tak naprawdę nigdy nie potrzebuje towarzystwa innego kota, chyba, że jako kociak, wtedy najłatwiej wprowadzić kolejnego kota, potem jest trudniej, dlatego nie myśl o tym w ten sposób, bo możesz się rozczarować, a koty będą się jedynie tolerować. ;-)
Anonymous - 2015-07-03, 09:25

Ja myślałam, aby zastosować taki fortel, żeby ten drugi był kocięciem - miałam nadzieję, że gospodarz zaopiekuje się maleństwem, ale cały czas się nad tym zastanawiam, tym bardziej po Twojej opinii. Oczywiście niezgodnośc charakterów też biorę pod uwagę. Ale jak zrobić, żeby wszyscy byli zadowoleni....
Meri - 2015-07-03, 09:27

Ja mam takiego samoluba niedobrego, po śmierci mojego pierwszego kota tej rasy już żadnego innego nie zaakceptował, ma 5 lat i kolejnego kota nie wezmę, chyba, że po jego śmierci (na co oczywiście nie czekam).
Anonymous - 2015-07-03, 09:34

Czytam wątek od początku i faktycznie widzę, że dokocenie nie jest proste. A miało być tak pięknie.... Z drugiej strony nie wiadomo jak kot, który 3 lata mieszkał tylko z nami (teraz to my jesteśmy jego stadem) zechce dzielić teren z "NOWYM". Jak najbardziej rozumiem Twoje argumenty.
Meri - 2015-07-03, 09:37

Wy jesteście jego ludzie, w domu są jego miski, jego kuwety, jego teren, kiedy przychodzi nowy kot to nie będzie taka relacja jak kiedy rodzi się kolejne dziecko, kiedyś słyszałam, że to tak jakby do swojego aktualnego męża przyprowadziłabyś kolejnego mężczyznę. Warto szukać kota o podobnym charakterze, zdecydowanie maluch najlepszy, bo kot zwykle nie krzywdzi malucha i łatwiej go zaakceptuje.
saphirith1987 - 2015-07-03, 09:42

Ja wzięłam drugiego kota, kociaka właściwie w wieku 4 miesięcy dokładnie jako lekarstwo na nudę mojej pierwszej kotki, która w momencie dokocenia miała około roku. Zadziałało, tzn. kotka przestała się tak bardzo nudzić i już nie słyszę żałosnego miauczenia jak wracam z pracy. Moje uczucia do nowego kota na początku nie były jakieś robuchane ;-) Choć starałam się tego nie okazywać i nie faworyzować kotki. Bardzo szybko jednak pokochałam nowego kociaka i teraz bez żadnego problemu obdarzam oba uczuciami jednakowo. Nie trzeba nawet dzielić serca do tego, ono po prostu się robi dwa razy większe ;-)
Niestety w moim przypadku koty nie pokochały się, a przynajmniej nie z wzajemnością, Młody chętnie by się do starszej siostry przytulał itd., ale ona go odpycha... Toleruje go i ganiają się ze sobą jedynie, czasem mu uszy umyje. Odkąd Młody skończył rok pod koniec maja coś się między nimi jeszcze popsuło, jest dużo syczenia i warczenia podczas gonitw, ale mam nadzieję, że to tylko przejściowe, może muszą na nowo ustalić hierarchię, czy coś...
Jestem na 99% pewna, że Shira lepiej by się czuła jako jedyny kot w domu o ile miałaby człowieka dostępnego cały czas i się nie nudziła... Niestety to niemożliwe, wydaje mi się, że już lepszy drugi kot niż samotność gdy ludzie są w pracy.

Ines - 2015-07-03, 09:45

przytoolanka napisał/a:
jakie są uczucia, którymi darzy się drugiego kota? Czy da się podzielić serce na dwie części, tak aby żaden z kotów nie był pokrzywdzony?


Myślę, że nikt nie jest w stanie odpowiedzieć Ci na to pytanie, bo pytasz o swoje uczucia.

Dla mnie miłość do kota to jest taka bardzo, bardzo mocna przyjaźń. Przyjaciół można mieć więcej niż jednego, każdego się kocha za coś innego, w pewnym sensie "tak samo mocno", ale każdego inaczej. Ja kocham każdego z moich kotów zupełnie inaczej, dlatego nie odnoszę wrażenia, jakbym "dzieliła" jakąś jedną miłość.

Anonymous - 2015-07-03, 09:51

Dzięki za Wasza opinię i doświadczenia :-) Mój kot od początku do ok.5 miesiąca życia żył w osiedlowym stadzie, miałam nadzieję, że nie będzie miał problemów ze współżyciem z innymi. NIE WIEM JEDNAK JAK W TYM STADZIE FUNKCJONOWAŁ. Może powinnam najpierw sprowokować spotkanie z innym kotem i zobaczyć w ogóle jak reaguje na towarzystwo. Jedno jest pewne: już nie jestem taka przekonana co do tego pomysłu dokocenia. Na pewno postaram się poświęcić mu jeszcze więcej czasu.
Meri - 2015-07-03, 09:52

Na innym terenie niż na swoim kotu nie będzie przeszkadzał inny kot, a na jego własnym znowu obcy kot będzie się czuł nieswojo, nie da się tego tak naprawdę sprawdzić póki nie spróbujesz i przynajmniej miesiąca nie będziesz miała dwóch kotów. ;-)
Anonymous - 2015-07-03, 10:01

Tylko niestety (na szczęście) nie da się pożyczyć kociaka na miesiąc ;-) Być może w domu pojawi się wkrótce nowy domownik (gatunku ludzkiego) bo bardzo poważnie myślimy o dziecku, a wtedy zamieszanie będzie wystarczające. Z tym, że wtedy o Wasze doświadczenia będę pytała już w innym wątku ;-) Chyba jednak narazie Kropuś będzie jedynym kociastym.
Ines - 2015-07-03, 10:12

Meri, to też nie jest zasada. Wożę kociaki do nowych domów i obserwuję ich pierwsze interakcje z rezydentami. Wiele jeszcze nie widziałam, ale widziałam Rysia, dorosłego samotnego kota, który... no jeśli kot może się z drugiego kota ucieszyć, to on się po prostu ucieszył. Był pozytywnie podekscytowany i przeszczęśliwy. Wyglądał, jakby zaraz miał wyjść z siebie i stanąć obok z tej radości. Między kotami "zaskoczyło" momentalnie.

I ja nie jestem tak do końca pewna, czy kot nigdy nie potrzebuje interakcji z osobnikami swojego gatunku, chociaż każdy kto klepie jak mantrę. Pewnie, że może bez nich przeżyć. Tak jak człowiek może sobie bez problemu żyć bez drugiego człowieka. Ale nie wkładajmy wszystkich kotów do jednego worka. Nie jest ani tak, że żaden kot nie potrzebuje innych kotów do szczęścia, ani tak, że każdy kot do szczęścia potrzebuje innego kota.

Silvena - 2015-07-03, 10:14

My zdecydowaliśmy się na drugiego kota (pomimo tego, że sami też chcieliśmy), bo Hymen na wakacjach był z dwoma kotkami, które usilnie próbował sprowokować do zabawy, ale one nie chciały się z nim bawić.
Niestety Fena też nie chce się z nim bawić, bo Hymen niestety, ale lubi się bawić dosyć ostro, co się Fenie absolutnie nie podoba. I często na niego warczy syczy i ucieka w jakieś kąty, żeby nie mógł jej dotknąć. Czasami się zdarza, że się razem ganiają, ale bardzo rzadko :-(
Nie wiem czy Hymenowi jako jedynakowi żyło by się lepiej. Po prostu chyba nie trafiłam z dobraniem odpowiedniego towarzysza. Chociaż Fenę uwielbiam i nie zamieniłabym jej na żadnego innego kota :-)
Miałam jeszcze okazję wziąć za Fenę inną kotkę z tego miotu, małą diablicę, czasami myślę, że z tą drugą kotką Hymen by się lepiej bawił, ale z drugiej strony jakby się nie dogadały, to pewnie bym musiała ją oddać, bo to byłaby już walka na śmierć i życie o dominacje, a z tym sama miałabym wielki problem.


Swoją drogą to miałam w nocy nocnego gościa. O północy obudziło mnie skrobanie w okno. Otwieram oczy a tam kot!
Praktycznie nos w nos z Hymenem. Fena na "wieży" patrzyła na wszystko z góry. Moje spokojne, a ten kot pcha mi się do mieszkania! Wskoczył przez okno, ale zatrzymała go siatka :hair:
Wołam mojego W. że kot za oknem, a ten biegnie, bo myśli, że Hymen siatkę sforsował i siedzi za oknem. Ale się zdziwił jak zobaczył Obcego! Obcy się wystraszył i wylazł za szybę na zewnątrz, ale siedzi tam twardo i się gapi. Hymen też nic sobie z tego nie robił. Trwało to dłużą chwilę, aż Obcy wskoczył na ramę okienną (okna tutaj otwierają się w połowie i to na zewnątrz) i siedzi. Fena zeszła niżej popatrzeć, ale za chwilę wystraszona uciekła do drugiego pokoju. Obcy ani myślał przegrać Walkę na Wzrok z Hymenem. Tutaj już ja wkroczyłam do akcji z obawy przed ewentualnymi łapoczynami albo wzajemnym lizaniem się, bo kot obcy i nie wiadomo jaką niespodziankę moim kotom może zostawić. Przegoniłam, a Hymen jeszcze przez dłuższy czas obwąchiwał okno i siatkę.

Dzisiaj się zastanawiałam jak on w ogóle wszedł na moje okno. Bo to pierwsze piętro, na dole przybudówka, ale dosyć wysoką i wątpię, że tam wskoczył z ziemi. Musiał przyjść jakoś naokoło po płotach i dachach.
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia :-(

doradora - 2015-07-03, 11:15

ja zdecydowanie jestem za posiadaniem dwóch kotów!
dwa kot są lepsze od jednego kota (niestety, nie jest to ciąg i trzy koty nie są wcale lepsze od dwóch)
miłość się nie dzieli, miłość się tylko mnoży!

ale... w konkurencji z dzieckiem kot może przegrać, więc lepiej zastanów się przytoolanka, co z tym zwiększaniem liczebności ludziów :mrgreen:
znam niestety przypadek, że koty wróciły z adopcji po roku, bo się dziecko pojawiło i cyt. "niech się fundacja cieszy, że koty oddali, a nie przez okno wypie@%^%$*" :evil:
i przypadek, że kot dostał eksmisję do kuchni (razem z teściową swoją drogą), bo wyciągał łapki do dziecka :shock:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group