najpierw następuje pogorszenie, zaostrzenie objawów. Dopiero później jest polepszenie.
Heh pocieszające....;) Ale czekamy, koleżanka homeopatka Sihayi też mówi, żeby poczekać, bardzo fajna dziewczyna :)Sandra - 2013-03-22, 11:11 Jestem po wizycie (wczoraj) u homeopaty ze swoim ciałem.
Nabyłam bardzo duuużo różnych fiolek i wedle zaleceń zażywać będę.
Zalecenie odnośnie podawania jakie dostałam, to takie aby granulki rozpuścić w wodzie i popijać łykami co godzinę. Nie dopytałam dlaczego tak mam zrobić...ale lekarz z długa praktyką i wie co mówi.
Cytat:
....... to najpierw następuje pogorszenie, zaostrzenie objawów. Dopiero później jest polepszenie.
Pytałam i o to, odpowiedź była przeciwna.
Myślę, ze prawda leży jak zwykle pośrodku i to co może się zadziać w trakcie kuracji zależy od wielu czynników. Człowiek może zareagowć pod wpływem sugestii bo jak wiadomo podświadomość ma moc przeogromną, ale psina ???
Czuje tylko niepokój opiekuna co również nie jest bez znaczenia....Aniek - 2013-03-28, 15:09
Sandra napisał/a:
Czuje tylko niepokój opiekuna co również nie jest bez znaczenia....
Zgadzam się w 100%, zwierzaki tak dobrze wyczuwają nastroje panujące w domu, że to aż straszne...
Mała aktualizacja...tydzień łykany był sulfur...do jedzenia tylko konina i trochę indyka od 3 dni (dawkuję w oczekiwaniu na dostawę konia gotowana na parze marchewka, ziemniak i jabłko zmiksowane z bananem, do tego żółtko (co drugi dzień mniej więcej), od 3 dni dorzucam też do papki warzywnej łyżeczkę drożdży, do mięsa mączka ze skorupek. I tak jedziemy, jak na gerberkach normalnie
Pies nie spuchł ani razu, sypie się z niego sierść, jest lekki łupież, ale humor dopisuje. Kupy ładne, zwarte, mikro. W poniedziałek rano dostał ostatni raz sulfur, po konsultacji z Jowitą (Sihaya ) od dzisiaj miał dostawać phosphorus 30CH, ale wczoraj po powrocie z pracy jedno oko miał praktycznie zalepione żółto-zieloną wydzieliną Trochę tej wydzieliny było i wcześniej, ale nie aż tak. Oko zaczerwienione, swędzi. Dostał znowu sulfur na wieczór, dzisiaj rano też, wydzielina rano mniejsza. Zobaczymy jak po południu sytuacja będzie wyglądała i albo wrócimy jeszcze na trochę do sulfuru, albo phosphorus.
Jeśli chodzi o dietę, jak myślicie? Coś zmieniać, czy zostawić na ten moment tak jak jest?Aniek - 2013-04-03, 08:48 Ok, od wczoraj phosphorus - mam dawać 3 kulki 3 razy w tygodniu. Nie wiem czy to moje pobożne życzenia, ale oko w lepszym stanie, mniej wycieku, sierść jakby się mniej sypie...
Tak zaczęłam się zastanawiać, przetrząsnęłam forum...chrupki odstawiliśmy dokładnie 1 marca, a może to pogorszenie zdrowia (oczy, sierść, dziwna kupa) było i jest spowodowane oczyszczaniem organizmu w wyniku wprowadzenia BARF?Solarie - 2013-08-04, 14:43 Temat postu: Kot nieustannie kicha od kilku dni [alergia?]Witajcie,
nie znalazłam podobnego tematu, a nie chciałam podpinać się do tego o katarze, bo mój problem jest trochę inny. Mam prawie dwuletniego kota, Malagę, tydzień temu zaczął dziwnie, ochryple miauczeć, więc pojechałam z nim do weterynarza. Diagnoza: zapalenie gardła i krtani, dostawał antybiotyk 48-godzinny w ciągu trzech wizyt - we wtorek 30.07, w czwartek 1.08 i wczoraj, w sobotę, czyli 3.08.
Tymczasem w czwartek popołudniu, czyli w trakcie terapii antybiotykowej zaczął psikać - wtedy kichnął może dwa razy w ciągu kilku godzin, więc uznałam, że może jakiś kurz zakręcił mu się w nosie. W piątek niestety było już gorzej, Malaga zaczął kichać o wiele częściej, seriami - jak zaczął, to potem nawilżał sobie łapkę i pocierał nos albo oblizywał go językiem, co chyba jeszcze bardziej go podrażniało, bo wtedy w ogóle nie mógł powstrzymać kichania. W nocy z piątku na sobotę ani on, ani ja nie zmrużyliśmy oka, bo kichał dosłownie jak z karabinu maszynowego, przez co w ogóle nie mógł spać.
Kot nie ma żadnego wycieku z oczu i nosa, sam nos jest suchy i nie jest zatkany, bo kot oddycha bez problemu, nie rzęzi. Psika tak jakby zwykłą wodą, nie wiem jak to nazwać.
W sobotę byłam z nim na ostatniej dawce antybiotyku, wspomniałam o tym weterynarzom, ale stwierdzili, że może dostał jakiejś alergii - perfumy, jakieś środki, w których płukałam pościel, pył uliczny. Ja żadnych nowych kosmetyków nie używałam, dlatego nie wiem skąd mu się to mogło wziąć, w zeszłe lato nie było żadnych problemów.
W każdym razie, dostał od nich jakiś zastrzyk przeciwalergiczny - niestety nie wiem jaki, bo wet wzięła książeczkę i byłam pewna, że wpisze tam co podała, ale ona chyba spisała sobie tylko dane, bo w książeczce nazwy leku brak, co zobaczyłam dopiero w domu.
Nie zauważyłam, żeby ten zastrzyk mu jakoś pomógł, bo psika nadal, a momenty, kiedy mu się polepsza wykorzystuje na odsypianie. Spadł mu apetyt - zjada np. serek Bieluch, ale mieszanki barfne muszę podawać mu kawałek po kawałku ręką do pyska i pilnować, żeby nie wypluwał tylko pogryzł, bo inaczej nic by nie jadł.
Sika i wypróżnia się z normalną częstotliwością, tylko jest mniej żywotny - nie chce się w ogóle bawić, kiedy młodszy kot go zaczepia to tylko odchodzi z miaukiem, żeby dać mu spokój - ale to też może być efekt gorąca i ledwo co skończonych antybiotyków.
Myślałam, żeby jutro pojechać z nim do innej lecznicy i poprosić może o jakieś krople do nosa, które by te kichanie powstrzymywały, bo to jest dla Malagi widoczny dyskomfort - nic nie może zrobić, bo jak już zacznie kichać, to ciężko mu to powstrzymać.
Czy ktoś miał może takie doświadczenia ze swoim kotem?Sojuz - 2013-08-04, 15:02 Myślę, że to tylko mechaniczne podrażnianie śluzówki nosa, np. przez włos okrywowy. Zajrzyj mu w głąb otworów nosowych i zobacz czy czegoś tam nie ma.
Jeśli nic nie zobaczysz, zrób drugi test - dwoma palcami (kciukiem i palcem wskazującym) lekko zatkaj mu otwory nosowe i pomasuj ruchami okrężnymi. Jeśli będzie tylko zabierał nos (co jest normalne), to nic tam nie siedzi, ale jeśli zacznie kichać, prawie na pewno coś utknęło mu w nosie.Solarie - 2013-08-04, 15:10 Sojuz, ja w niego nosie niczego nie widzę. Zrobiłam ten drugi "test", Malaga odsuwał pysk i nie kichnął od razu, dopiero jak już odeszłam to lekko psiknął, co pewnie znowu go podrażniło bo teraz znów non-stop tak delikatnie pokichuje. Czyli oblał test i coś tam jednak ma?Sojuz - 2013-08-04, 15:19 Na to wychodzi. Może to być też mały owad, kulka kurzu... Koty przecież wszystko wąchają
Jak chcesz mieć pewność, powtórz test za godzinę.Solarie - 2013-08-04, 15:23 I jeśli znowu się to powtórzy to co wtedy? Mam czekać aż sam to "wykicha" czy co? Sojuz - 2013-08-04, 15:44 Zwykle kot wypycha ciało obce kichając. Po każdej serii zauważysz, że Malaga połyka nacieki do gardła. Może się zdarzyć, że połknie też i ciało obce z nosa. Ja z Perełką już to przerabiałem, tyle że był to długi włosów czuciowy. Dwa dni się męczyła, zanim go wypchnęła tak, żebym mógł wydłubać to z jej nosa (samo zapewne wyszło by po dłuższym czasie).
Jednak jest też druga strona medalu. Po prostu nieszczelność (nieciągłość, przebicie) błony śluzówki nosowej, co powoduje podrażnienie przez sam naciek w nosie lub suche powietrze. I myślę, że właśnie ten rodzaj podrażnienia mechanicznego ma Malaga. Powodem takiego stanu może być suche powietrze, ciało obce (cokolwiek co porysowało śluzówkę) lub stan zapalny (pośrednio wywołany przez np. wdychanie pyłu).Tufitka - 2013-08-04, 22:05
Solarie napisał/a:
Mam prawie dwuletniego kota, Malagę, tydzień temu zaczął dziwnie, ochryple miauczeć, więc pojechałam z nim do weterynarza. Diagnoza: zapalenie gardła i krtani, dostawał antybiotyk 48-godzinny w ciągu trzech wizyt - we wtorek 30.07, w czwartek 1.08 i wczoraj, w sobotę, czyli 3.08.
Moja kicia miała niedawno "zanik" głosu. Miałczała ja na "niemym filmie".
Poza tym, że straciła głos, nic więcej nie było, normalnie jadła (czyli gardło nie bolało), bawiła się, normalne załatwianie potrzeby. Pojechałam do weta na szczepienia. Powiedziałam o jej objawach, stwierdził, że to może przeziębienie gardziołka - albo zimna karma albo co innego. Na szczęście żadnych antybiotyków nie podał. Po 3 tygodniach przeszło samo.Solarie - 2013-08-05, 16:51 Tufitko, moim zdaniem 3 tygodnie to jednak długo, bo dla kota zanik głosu to żaden komfort, a z kolei u mnie w przypadku Malagi wiązało się to z brakiem apetytu (siadał przy talerzyku, wąchał, ale nie jadł, bo bolało go przy przełykaniu), nie bawił się i głównie spał, stąd antybiotyki.
Byłam z nim dzisiaj w innej lecznicy w sprawie tego kichania. Malaga został gruntownie obejrzany, temperatura w normie, nie ma zapalenia spojówek, brak nadżerek na języku, oczy i nos czyste, także to na pewno nie kk. Dostałam dla niego Immunodol w kapsułkach na 10 dni, żeby podnieść odporność, Virbac Megaderm w saszetkach (pół saszetki - 2ml - dziennie też przez 10 dni) i wet powiedział, żeby dawać Maladze dziennie po pół tabletki Rutinoscorbinu, bo on sądzi, że Maladze się błony śluzowe przerwały w nosie i dlatego tak kicha, a środki zawarte w Virbacu i Rutinoscorbinie mają pomóc je odbudować.
No i za 10 dni mam się z nim pokazać na kontrolę. :wink: Mam nadzieję, że taka kuracja mu pomoże.Skipper - 2013-08-05, 21:43 U mnie Skippi też zaczął od kichania jak armatka. Zobacz wątek rinoskopia
Monitoruj sprawę, bo u mojego kocura raczej nieciekawie się to skończyło nie wspomnę o kosmicznych kwotach wydanych na badania i wetów. Na razie po witaminie C jakby mu się poprawia.Solarie - 2013-08-07, 10:03 Skipper, z historią Twojego kota się ostatnio zaznajamiałam z ciekawości, ale nie wydaje mi się, żeby w przypadku Malagi było jakieś powiązanie - on albo ma jakąś reakcję alergiczną, albo się zaziębił. W każdym razie jest pod moją dokładną obserwacją, cały czas trzymam rękę na pulsie.
Jeśli chodzi o jego aktualny stan, nastąpiła mała zmiana - teraz kicha już bardzo sporadycznie, ale z kolei dlatego, że nie kicha, ta wodnista wydzielina zaczęła mu zapychać nos, więc świszczy jak oddycha. Kupiłam w aptece gruszkę dla niemowląt, najmniejszą jaka była (chociaż na nozdrza kota i tak jest trochę duża) i w miarę możliwości staram mu się tę wydzielinę usuwać. No i poza tym zaczął też wczoraj "płakać" z oczek - ma je bardzo zaszklone i ta woda też mu z nich leci - dosłownie jak zamknie oko to mu takie łezki lecą. Zaparzam świetlik i mu je przemywam, mam nadzieję, że pomoże.
W sumie plus tej sytuacji jest taki, że przy kichaniu nie mógł w ogóle spać, a teraz jak zaśnie to wiadomo, oddycha mechanicznie, więc ten przytkany nos mu wtedy nie wadzi i przynajmniej nie chodzi taki zmęczony. Mam zamiar dzisiaj zrobić mu inhalację, żeby trochę przetkać te nozdrza.
Wczoraj byłam też z kociakami przez 8 godzin w lesie nad wodą i Malaga był wtedy w o wiele lepszym stanie - oczy miał prawie cały czas suche, nos czystszy i będąc na smyczy biegał, eksplorował, polował na jaszczurki i muchy - w końcu zaczął się zachowywać jak dawniej, jakby z nadmiaru wrażeń zapomniał o chorobie i zaczął żyć, nie chciał w ogóle odpoczywać.
Natomiast po przyjeździe do domu znowu nastąpiło pogorszenie i w gruncie rzeczy tylko leży i śpi, z przerwami na wypróżnianie i karmienie (gdzie to ja wsadzam mu ręką kawałki mięsa do pyska i pilnuję, żeby gryzł i połykał - przez zatkany nos nie czuje zapachu jedzenia, więc nie ma na nie ochoty). Dlatego myślę, że albo działają tu na niego jakieś pyły (tuż obok mojego domu budują przystanek, ale to już od 2-3 tygodni, a jemu się zaczęło chorować w zeszły piątek), albo coś w samym mieszkaniu, czego ja nie potrafię zlokalizować.Sojuz - 2013-08-07, 10:57 Mi się wydaje, że to będą roztocza. Ja mam tak samo. W domu nieustannie kręci mnie w nosie, a gdy tylko wyjdę jest ulga.