To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

_Jadis_ - 2012-02-15, 14:21

To zejdz na ziemie i pisz do fundacji ;)
Iowa - 2012-02-15, 15:02

_Jadis_ napisał/a:
To zejdz na ziemie i pisz do fundacji ;)

A my trzymamy kciuki :-D

Iowa - 2012-02-28, 12:18

Muszę to komuś opowiedzieć, więc wpiszę w tym wątku, bo prawie jest na temat ;-) .
Moje koty mają aktualnie dwie poduchy na oknie, takie na krzesła, identyczne - poza kolorem. Spały sobie przed chwilą grzecznie, każde na jednej. Higgs zaczął się myć, Dunia wstała, podeszła, podstawiła się do mycia, po czym zaczęła go gryźć po tylnych łapach. Kot zwiał na drugą poduszkę, a kota ułożyła się do spania. Chyba kolor jej nie pasował :roll:

_Jadis_ - 2012-02-28, 13:35

Hahahahhahaha rozbrajające ;)
Terhie - 2012-02-29, 07:21

Mój Cirdan tak robi - mrucząc podchodzi do Sanjiego, zaczyna wylizywać mu uszka i po chwili z pazurami na niego, Sanji ucieka, a Cirdan kładzie się na jego miejscu.

W ogóle jak Cirdanek chce coś zachachmęcić - jedzenie, miejsce, człowieka - to podchodzi do Sanjiego mrucząc przemiło... i zdradziecko ;)

_Jadis_ - 2012-02-29, 10:03

To jak juz się chwalimy , to wrzuce cos od siebie... ;) Pare zdjec , jak to u nas wyglada.
Na początek malutka Zima z Olkiem.





Dalej dziewczyny czyli Kisiel i Zima. Bardzo czesto się "przytulaja, myja, śpią razem. Ich relacje sa czasami jak matki z córka , lub jak dwóch sióstr , choć między nimi jest rok różnicy.





Cała kocia banda


a na koniec bez zdjęcia Kisiel i Olek , którzy do tej pory "tolerowali sie" , poznawali a ostatnio coraz częściej zaczynają uczyć się ze sobą bawić, a wczoraj Kisiel po raz pierwszy go polizała (Kisiel jest nieśmiala, więc potrzeba było na to troche czasu) . Także z każdym dniem dogadują się coraz lepiej. ;)

To tylko zdjęcia ale może po części chociaż oddadzą relacje moich futer ;)

uta - 2012-02-29, 12:08

Nasz rudy, jak chce się położyć na hamaku, który akurat jest zajęty, to nie zgania leżącego delikwenta. Po prostu kładzie się na nim 8-)
I leżą tak sobie przez czas dłuższy lub krótszy, aż przytłoczony delikwent nie uzna, że mu za ciężko, za ciepło i nie wyczołga się spod kupy rudego futra.

My mieszkamy z czterema kotami w niedużym mieszkaniu. Pierwszy kot był "planowany" ;-)
Pozostała trójka to znajdy pozbierane z ulicy, podwórka, tymczasy, które zostały na stałe.
Kocury mają w tej chwili 6,5,4, i 2 lata. Wszystkie u nas od kociaka, dołączane do siebie kolejno.
Od trzech lat pracuję w domu, mam więc możliwość obserwacji.
Wachlarz kocich zachowań społecznych, jest tak szeroki, że jeszcze długo nie będziemy w stanie ich wszystkich właściwie rozumieć. Wzajemne relacje między kotami są bardzo złożone i stale ewoluują, zmieniają się. Oprócz tego, to co się dzieje między kotami jest oczywiście wypadkową charakterów, temperamentów, ale też aktualnego nastroju, samopoczucia. Niebagatelny wpływ mają też ludzie mieszkający z kotami. I nie chodzi tylko o bezpośrednią aktywność skierowaną do kotów, ale praktycznie wszystko, co robimy i jak się sami czujemy.

Cztery koty, to już dużo. Czy nasze koty są szczęśliwe - nie wiem. Raczej nieszczęśliwe nie są, a ich stosunki to coś więcej niż wymuszona dzieleniem rewiru tolerancja. Na pewno przebywanie w takiej grupie to dla nich stres. Spędzając z nimi dużo czasu, łatwiej zauważam niuanse komunikacyjne, naciski i tarcia w grupie. Widzę ten stres. Ale też widzę, że oprócz sytuacji stresowych jest dużo momentów pozytywnych. Każdy z nich potrafi zapamiętać się w zabawie, potrafią bawić się razem, potrafią przeprowadzać akcje zespołowe, żeby coś konkretnego osiągnąć. Są aktywni, kontaktowi wobec siebie nawzajem i wobec nas. Usypiają wyluzowani. Krótko mówiąc, nie stosują żadnej z wymienionych wcześniej strategii kotów zmuszonych do wspólnego mieszkania. Więc myślę sobie, że w ich przypadku negatywny stres jest zneutralizowany w znacznym stopniu przez to wszystko co działa na plus.
Ale znam koty, które te strategie stosują i które z powodu kocich współtowarzyszy mają więcej negatywnego stresu niż pożytku. I doskonale rozumiem wątpliwości przed dokoceniem, jak i już po, gdy okazuje się, że nie jest dobrze.

Co do metod dokacania - opcja z domkiem tymczasowym u nas się sprawdziła aż za dobrze, pisałam o tym chyba już kiedyś w wątku Hipotezy ;-)
Co do kwestii technicznych, nigdy nie łączyliśmy kotów "na żywioł". Zawsze najpierw izolowaliśmy nowego w osobnym pomieszczeniu i stopniowo zapoznawaliśmy i z miejscem i z kotami.
Od czasu Misia (nasz czwarty kot, najmłodszy czarny cholernik :twisted: ), nie bierzemy już tymczasów, bo jak powiada mędrzec i Terhie: umiarkowanie jest cnotą ;-) :lol:

Maciejka - 2012-08-17, 17:06
Temat postu: koty we wspólnocie
Buszując sobie relaksowo zajrzałam i do tego kącika, dorzucę więc coś od siebie.
Mam prostszą sytuację, bo mam rodzeństwo będące od początku razem.
Początkowo wzajemne lizanie było na porządku dziennym, teraz obserwuję to czasem, ale zdecydowanie rzadziej. Wspólne zabawy są co dzień, ale polegające głównie na gonitwach. Do bezpośrednich zwarć nie dochodzi. Chyba przyczyną jest różnica wiekości - Czaruś waży 4,7 kg a Łatka 2,5 kg, więc kicia się chętnie wciska w jakieś kątki, na ogół położone wyżej aby z góry dać chłopakowi łapką po łbie.
Natomiast nie widzę dominacji z żadnej strony. Potrafią jeść zgodnie z jednej miseczki (oczywiście stawiam zawsze dwie). Każde z nich potrafi wołać to drugie. Pieszczoch Czaruś nawet zrywa się z moich kolan jak słyszy że go Panienka woła z drapaka, bo jej się nie chce ruszyć.
Mam jeszcze ich siostrę na działce - chętnie bym ją dołączyła do stada, ale niestety domownicy się opierają. Kocia ogrodowa się oswoiła sama, łazi za mną, wskakuje na kolana (straszna z niej pieszczocha) - a początkowo był tylko syk i machnięcie taką pazurzastą łapą. Ma wolność, chodzi gdzie chce, ale okazuje się że chce być u mnie (aprowizacja dobra!). A ja przenoszę na ubraniu zapachy w obie strony i przez obie strony jestem na powitanie skrupulatnie obwąchiwana. Czy można więc stwierdzić że koty się znają? Sprawdzę to jak zawiozę swoje futerka na działkę. Wtedy będę mogła studiować kocie życie w grupie.

Skipper - 2012-11-15, 23:34

leniwiec napisał/a:
Takie początki znajomości są OK? http://www.youtube.com/wa...=3&feature=plcp :lol:


No to u mnie najpierw przez 3 dni było warczenie i fuczenie, czwartego dnia jak wróciłam z pracy to chłopaki bawili się razem (ale różnymi zabawkami), zgodnie jedzą razem i generalnie jest O'K. Ale jak zaczną się ganiać to za każdym razem dochodzi do takich akcji jak na filmiku (raz gania jeden raz drugi), młody strasznie wrzeszczy i fuczy, starszy wtedy odpuszcza. Różnica miedzy kocurkami niecałe 3 miesiące (jeden 6 miesięcy, drugi lekko ponad 3 miesiące) :roll:
Śpią osobno i każdy dba osobiście o swoje futro ;-)

iloozjana - 2012-11-16, 12:22

Między moimi kotami różnica wieku wynosi 1 rok i 4 miesiące. Na początku to była spora różnica, jednak z czasem się zaciera. Pierwsze dni Fiodora w naszym domu były trudne. Borys (ten starszy) warczał i fuczał na niego, jak brałam go na ręce "skarżył" mi się, że ktoś tu łazi, a potem zupełnie przestał się do mnie odzywać. Spał sam w szafie, unikał kontaktu. Mały natomiast - chyba z racji tego, że wychowywał się w dużym hodowlanym stadzie - szukał kontaktu z Borysem, nie zrażało go wrogie nastawienie rezydenta.
Z czasem "odległość życiowa" kotów stawała się coraz mniejsza, zaczynały ze sobą spać, Borys mniej warczał. Miałam wrażenie, że chce mieć małego na oku. I w końcu, po kilku tygodniach zaczął nawet ze mną rozmawiać! :-D
Od pojawienia się Fiodora, Borys zrobił się dostojniejszy, poważniejszy, jakby chciał pokazać, kto tu jest dorosły i kto tu rządzi. Nawet teraz - po niecałym roku wspólnego mieszkania - zdarza mu się pokazać Fiodorowi swoją dominację. Ale uwielbiam też patrzeć, jak się razem bawią - ganiają się po mieszkaniu, urządzają bójki, zapasy, myją się, śpią. Wiem, że sama nie byłam w stanie zapewnić tego Borysowi. I tak jak na początku miałam wyrzuty sumienia, że zrobiłam Borysowi krzywdę, bo zamknął się w sobie - teraz widzę, że akceptacja sytuacji była kwestią czasu.

Ostatnio w ogóle mam wrażenie, jakby Borys uczył Fiodora pewnych "funkcji" w naszym domowym "stadku". Chodzi mi np o kwestię budzenia mnie rano ;-)
Rano należy mnie obudzić, żebym wstała do pracy, ale przede wszystkim dała kociastym jeść. Na początku robił to sam Borys - chodząc po mnie, mrucząc, miaucząc, ocierając się o mnie. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że robią to na zmianę - jednego dnia Borys, drugiego Fiodor. A potem coraz częściej zaczyna pobudkę Fiodor, ale jak mi wyjątkowo opornie idzie pobudka i mały sobie nie radzi, do akcji wkracza Borys i dokańcza dzieła ;-)

Sandra - 2012-11-16, 17:04

Tak pięknie opisałaś o Borysie i Fiodorze :kwiatek: , że Ci którzy mają jedynaka na pewno się zastanowią nad towarzystwem.
Dwunogi nie są w stanie zapewnić takich atrakcji jak towarzysz z tej samej półki rodzajowej.
Samotny nie wychodzący kot się nudzi i śpi cały dzień, jeśli się z nim nie zajmujesz, a choćby dwa takie łobuzy jak Fiodor i Borys są tutaj przykładem, że nie należy się bać adopcji drugiego kota..... :twisted:

Skipper - 2012-11-16, 21:43

Sandra napisał/a:
Dwunogi nie są w stanie zapewnić takich atrakcji jak towarzysz z tej samej półki rodzajowej.


Też mam takie wrażenie ;-)
Dzisiaj chłopaki ganiały się chyba z 3 godziny, Skipper atakował co prawda młodego ale te ataki nie są już tak agresywne jak były wczoraj i przedwczoraj :-)
Chyba że młody zaserwował mu dzisiaj jak byłam w pracy swój żelazny uścisk szczęki :lol:
(kot ma tę właściwość, że jak coś złapie w zęby to za chińskiego boga nie puści, no chyba że sam zechce - robi to dokładnie tak jak pies).
No i po drapaku też bym ani z jednym ani z drugim tak nie śmigała :mrgreen:

Amanita - 2013-01-09, 22:09

Wszystkie koty to cudne istoty.

Ja też mam dwa cuda niebieskie i gdybym jeszcze raz miała podejmować decyzję, to wziełabym od razu dwójkę. Ten młodszy ma naprawdę cudowne dzieciństwo i bardzo bardzo żałuję, że pozbawiłam starszego towarzystwa innego kota przez kilka miesięcy.

[ Komentarz dodany przez: Sandra: 2013-01-13, 17:16 ]
Posty przeniesiono z działu Powitalnia z uwagi na tematykę

durum - 2013-01-09, 23:29
Temat postu: aaa kotki dwa
Zdaję sobie sprawę, że co dwa koty to nie jeden :-D Niestety na razie będziemy chyba mieli jedynaka....
Amanita - 2013-01-10, 10:31

Jakbym słyszała sama siebie :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group