BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Gustaw ze Stefanem zmieniają swoje życie :)
Margot - 2014-06-21, 17:21 Dieselko, trzymaj się . Doskonale rozumiem Twoje rozdarcie.
Miejmy nadzieję, że chłopakom będzie naprawdę dobrze w nowym domu, który będą miały dzięki Twojemu poświęceniu.
Pisz na forum, jak się zaadaptowały i odnalazły w nowej zagranicznej rzeczywistości, jeżeli będziesz miała dostęp do takich informacji i taką możliwość.
A tak z ciekawości zapytam, czy to jest oficjalna adopcja za pośrednictwiem fundacji, w której pracuje Twoja koleżanka, z podpisaniem stosownych dokumentów?Dieselka - 2014-06-21, 17:38 tak, tak, oczywiście.
Jest umowa i w razie gdyby (tfu tfu tfu) cokolwiek się wydarzyło, to chłopaki są bezpieczne :)
Na fb rozmawiam z dziewczęciem. Na chłopaków czeka mięsko :) Nie wiem, czy ogólnie zdecydują się na BARF ale małymi kroczkami działam :)
Kurcze ja wiem, że im dobrze będzie, że tam na nich czekają, kochać będą i nareszcie ktoś im zapewni tyle czasu, ile im się należy. I ja wiem, że to od początku było "tymczasowe" ale oni tego nie wiedzą :( więc będę kolejnym człekiem, który zawiódł.
No ale cóż.... to jest właśnie ta parszywa i nieunikniona część tymczasowania.Bianka 4 - 2014-06-21, 20:45 Dieselko, rozumiem jak to ciężko... muszę przyznać, że łatwiej (chociaż też bardzo trudno) rozstać mi się z kociakami urodzonymi u mnie, bo wiem że nigdy nic złego ich w życiu nie spotkało i jadą do nowych wspaniałych domków (przynajmniej o takie się staram). A trzy tymczaski ciągle są u mnie, chociaż dwóm z nich powinnam znaleźć inny dom, bo moje koty ich nie lubią.... stanowczo nie nadaję się na DT...garadiela - 2014-06-21, 23:05 Dlatego u mnie pudel zostal...Nie mialam serca zlamac mu kolejny raz serca Chlopaki bede mieli super,wierze w to bardzo mocno Skipper - 2014-06-21, 23:36 Ja jak odbierałam Tośka z hodowli to przyznam, że było mi bardzo smutno, a jak zaczął płakać w samochodzie i wołać mamę i rodzeństwo to myślałam, że mi serce pęknie
Na duchu trzymało mnie tylko to, że wiedziałam, że u mnie będzie miał towarzystwo i nie będzie sam. Teraz rozrabia łobuz na całego ze starszymi braciszkami i jakoś nie wydaje mi się, żeby tęsknił za kimkolwiek.
U nowych właścicieli Twoje koty we dwójkę na 100% będą się czuły dużo lepiej, niż gdybyś oddawała tylko jednego. Zarówno w trakcie podróży, jak i w nowym miejscu.
W duecie zawsze raźniej Dieselka - 2014-06-22, 17:31 Pojechali....
Tymczasy są do kitu! Serio!
Tzn beznadziejne są dla człowieka. Dla nich to szansa. Pomimo że teraz pewnie czują się zdradzone i znowu czeka je stres ale ŻYJĄ. Żyją i będą wreszcie szczęśliwe tak, jak na to zasługują. Nikt ich już bić nie będzie, wywozić, porzucać czy znęcać się. Teraz będą królami swojego, małego świata! I nie powiem.... jak patrzyłam na warunki w jakich będą teraz mieszkać to powiem..... "koleżanka" która je wywaliła pewnie zasmarkałaby się z zazdrości
Teraz jeszcze wiele łez przede mną i przeklinania niesprawiedliwości świata. Ale jak zobaczę fotki chłopaków, kiedy już będą wyluzowani w swoim własnym domu to jakoś dam radę...
Teraz czas na wewnętrzny dramat :(Skipper - 2014-06-22, 19:06 Dieselka, tak dużo dla nich zrobiłaś i zapewniłaś im nowy, kochający dom.
Na pewno jest Ci smutno, że ich już nie ma - ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła oddać któregoś z tych moich skunksów.
Bądź dobrej myśli - wszystko się ułoży, za co mocno trzymamy kciuki garadiela - 2014-06-22, 19:54 Bedzie dobrze,mimo ze teraz Ci ciezko na duszy...Zrobilas dla nich tak wiele...Uratowalas ich zycie.... Nikt tego nie zrobil procz Ciebie... Jestes wielka i kociaki dzieki Tobie beda szczesliwe vivienne - 2014-06-22, 22:33 Dieselko bardzo, bardzo mocno Cię przytulam!
Mam nadzieję, że nowa rodzinka chłopaków bardzo szybko odezwie się z dobrymi wiadomościami i w ten sposób trochę ukoi Twoje serducho. Hebe - 2014-06-23, 07:28 Dieselka, powiem tak - najlepsze na dziure po tymczasie jest nowy tymczas ;) A powaznie - swojego pierwszego tymczasa przeryczalam (korekta - pierwszy tymczas zostal sie nie stale). Normalne chyba. Potem juz jest lepiej. Koty kazde inne - niektore adoptuja sie dluzej, maja stres na poczatku, ale z czasem przechodzi (zle bo laczysz sie w bolu z kotem). Niektore wchodza, rozgladaja sie najpierw na lewo, potem na prawo i juz sa u siebie (tez zle, bo malpa, ktora wlasna piersia wykarmilas, tak Cie porzuca ;) ).
Bez wyadoptowania aktualnego tymczasa nie jestes w stanie pomoc innym kotom pozniej. A tych jest na prawde wiele.
[ Dodano: 2014-06-23, 08:28 ]
I jeszcze jedno - trzymam kciuki za kociaki. Mysle ze bedzie dobrze, bo sa we dwa :)Dieselka - 2014-06-23, 07:50 Ja wiem jak to jest, bo przecież miewałam burki u siebie. Zawsze się serce łamie i zawsze ten sam argument: cóż tam troche stresu kolejnego porzucenia w porównaniu ze śmiercią w męczarniach? Niech mnie znienawidzą, ale ja wiem że tak być musi
Ale wiesz jak to jest.... poza tym po raz pierwszy w życiu kota oddawałam. A Ty wiesz jak mi to łatwo przychodzi. Toć doświadczenie z tymczasami miałam a pierwszy kot na DT i tak ostał się jakowoś :P
Tu przede wszystkim argument, że ani ja z 5kotami nie wydole ani one szczęśliwe nie będą w takich warunkach.
Ale to wszystko racjonalne argumenty. A te jeszcze do serducha nie docierają.
Chociaż przyznaje... zrobiło mi się lepiej jak się dowiedziałam że chłopaki dojechali i że są zainteresowani otoczeniem.
U mnie siedziały za szafą, bez jakiegokolwiek ruchu przez prawie tydzień! Fakt że im dałam podwójną dawkę calm weta na drogę ale to i tak. Co one musiały przeżyć przed trafieniem do mnie, że tak reagowały a pare tygodni później są na tyle spokojne że mają odwagę interesować się otoczeniem.
aaaa i jeszcze Wam miałam powiedzieć ale w stanie nie byłam! Tuż przed wyjazdem było spotkanie kocurów z Diesel i resztą ferajny. Diesel jak Diesel - jemu koty nie wadzą. Ale pierwszy raz widziałam takie zachowanie ze strony kota, który pierwszy raz psa widzi na oczy. Zero lęku, zero agresji - za to cała masa zainteresowania. Stefan to mało ze skóry nie wylazł, tak strasznie był ciekawy co to za dziwne stworzenie.
Za to z kotami gorzej było. Tzn moje stado zachowało się absolutnie wieśniaczo. Histeria, agresja, czajenie się, syczenie.... normalnie jakbym płonącego diabła pokazała. A Gustaw ze Stefanem? totalny luz. zaciekawieni, chcieli się poznać ale nie byli nachalni.
Naprawdę, genialne są te koty. Bavaria zyskała naprawdę wartościowych obywateli :D
Dzięki wszystkim za miłe słowa i zainteresowanie. Fajnie jest "wypisać" troche żali :)Tufitka - 2014-06-23, 11:28
Dieselka napisał/a:
zrobiło mi się lepiej jak się dowiedziałam że chłopaki dojechali i że są zainteresowani otoczeniem.
U Ciebie odżyli, to nie mieli się czym stresować. Tak jakby wyczuli, że to ich miejsce na ziemi. I bardzo dobrze.
Dieselka napisał/a:
Tuż przed wyjazdem było spotkanie kocurów z Diesel i resztą ferajny. Diesel jak Diesel - jemu koty nie wadzą. Ale pierwszy raz widziałam takie zachowanie ze strony kota, który pierwszy raz psa widzi na oczy. Zero lęku, zero agresji - za to cała masa zainteresowania. Stefan to mało ze skóry nie wylazł, tak strasznie był ciekawy co to za dziwne stworzenie.
Za to z kotami gorzej było. Tzn moje stado zachowało się absolutnie wieśniaczo. Histeria, agresja, czajenie się, syczenie.... normalnie jakbym płonącego diabła pokazała. A Gustaw ze Stefanem? totalny luz. zaciekawieni, chcieli się poznać ale nie byli nachalni.
Naprawdę, genialne są te koty. Bavaria zyskała naprawdę wartościowych obywateli :D
Dżentelmeni pełną gębą
godnie będą reprezentować na obczyźnie polskie koty
A poprzedniej "opiekunce" coś pisałaś, że znalazły nowy dom? Czy jeszcze interesuje się ona ich losem?Komanka - 2014-06-23, 12:43
Dieselka napisał/a:
Chociaż przyznaje... zrobiło mi się lepiej jak się dowiedziałam że chłopaki dojechali i że są zainteresowani otoczeniem.
U mnie siedziały za szafą, bez jakiegokolwiek ruchu przez prawie tydzień! Fakt że im dałam podwójną dawkę calm weta na drogę ale to i tak. Co one musiały przeżyć przed trafieniem do mnie, że tak reagowały a pare tygodni później są na tyle spokojne że mają odwagę interesować się otoczeniem.
Bo ty im pokazałaś dobrą stronę domu i człowieka - bez krzyku i przemocy, ze spokojem i poczuciem bezpieczeństwa, z troską o zdrowie. Nabrały dzięki temu zaufania, że da się inaczej ułożyć relacje z dwunogami.
No po prostu jesteś Maciejka - 2014-06-24, 23:47 Tak to jest, im więcej dajesz z siebie, tym bardziej się przywiązujesz.
Uratowałaś ich, zaangażowałaś się, postawiłaś ich na nogi więc i więź jest silniejsza.
Musisz być dobrą terepeutką skoro ich tak szybko i gruntownie odstresowałaś .
Kontrast miedzy ich zachowaniem na początku i przy pożegnaniu jest zdumiewający.
Najwyraźniej masz dobrą rękę , więc, jak to ładnie Hebe powiedziała: czas na nowego Tymczasa .Dieselka - 2014-06-26, 08:23 ja tak tylko na szybko, bo jestem na Mazurach i nie bardzo mam dostęp do komputera
Chłopaki miewają się super. Stefan od początku jest u siebie. Gustaw jest jeszcze agresywny ale ludzie są wyrozumiali, wiedzą ze mu czasu potrzeba i absolutnie mu go nie żałują.
co do kolejnych tymczasów to ja serio, średnio mam warunki. Kto był ten widział - balkon mam nie zabezpieczony i jeszcze z nieprzymurowanymi barierkami. Jeżeli kot nieuważnie skoczy, to pal licho że wypadnie z balkonu ale jeszcze poleci z pierońsko ciężkim, betonowym filarem. Z drugiej strony, nie mam serca zamykac balkonu kotu, który siedzi sam a człowieka widzi przez kilkanaście minut dziennie.
No i własnie to, że tam trzeba do kota iść i z nim posiedzieć. Chłopaki fajnie miały, bo razem były, więc jakoś dawały radę.
A gdyby wprowadzac w stado swoje.... Kiedyś miałam Kocicę. Kocicę przez wielkie K. Jak Obcą siostrzeniec przyniósł do domu (jako maluśkiego kociaczka), to trzeba było izolować, bo Kocica zabić chciała. Później Obca dorosła i Kocica musiała jakoś zaakceptować [size=9](zwłaszcza jak musiały zamieszkać razem, po wyprowadzce siostry) ale nauczyła ją nienawiści do innych kotów. Dzikus jest dzikus ale Rude zostało nauczone przez Obcą. Dlatego wprowadzienie kolejnego kota, to bardzo ciężki temat.....