BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Żywienie w chorobach nerek
Margot - 2013-10-17, 18:25 Dyktaturo, poproś weta o Cerenię w zastrzyku (to bardzo dobry środek przeciwwymiotny) i trzebaby włączyć kroplówkę dożylną pewnie z odżywczą glukozą skoro Lilo nic nie je i ciągle wymiotuje. Być może wystąpił u niego jakiś pierwszy poważny kryzys, a może coś mu zaszkodziło , czymś się zatruł (lekami, pożywieniem, masz jakieś przypuszczenia?) Pewnie warto byłoby zbadać najpierw krew,żeby zobaczyć co złego sie dzieje i co dalej. Trzymajcie się.Dyktatura - 2013-10-17, 19:01 Doczytałam dopiero teraz :(
Gardło ok, temperatury też nie ma. Jest za to lekko zagazowany. Ważne, że chociaż je whiskasa ( z braku laku lepszy kit - jedna puszka mu nie zaszkodzi). Dostał 3 zastrzyki: rozkurczowy, antybiotyk i na apetyt. Przez kolejne 5-7 mam mu dawać antybiotyk w tabletkach. Dni w zależności od samopoczucia.
Oczywiście syn na mnie obrażony śmiertelnie.Margot - 2013-10-17, 19:17 Tylko, skoro kot non stop wymiotuje, to aż by się prosiło to po pierwsze powstrzymać. Po drugie, kota nawodnić, zwłaszcza kota nerkowego. Nie wiem na co ten antybiotyk, ale jeśli kotek będzie dalej wymiotował, to doustny antybiotyk i tak będzie bez sensu, jeżeli już, powinien dostawać go w zastrzyku.
Jeżeli umiesz robić sama kroplówki, to może kup jutro w lecznicy, albo w aptece, NaCl (najbezpieczniej jak się nie zna aktualnego jonogramu)+ zestaw do przetaczania i zaaplikuj mu 2 x dziennie po 100-125ml. Jak Lilo będzie dalej wymiotował, koniecznie poproś weta o zastrzyk z Cerenią (każdy doustny lek przeciwwymiotny będzie tu bez sensu, bo go zwróci). I zbadaj wtedy też krew (co najmniej badania podstawowe: morfologię, parametry wątrobowe, nerkowe wraz z rozszerzonym jonogramem, a najlepiej profil rozszerzony/diagnostyczny, czy jak się to w twoim labie nazywa, jeśli w Koszalinie nie ma dobrego labu, to niech wyślą do Idexx'u do Niemiec).
Oby to wszystko nie było potrzebne.Dyktatura - 2013-10-17, 20:10 Margot on wymiotował tylko jednego dnia. Dziś miał za to rzadkie koopki.
Tak czy siak będziemy obserwować i jeśli jutro nie będzie poprawy to i tak mamy się do weta zgłosić.Margot - 2013-10-17, 20:18 Jakoś zrozumiałam, że nie je i wymiotuje od 3-ech dni. Tak, czy inaczej, o tym nawodnieniu pomyśl. Bo skoro Lilo słabo jadł, zwracał, a do tego dzisiaj doszły biegunki, to kroplówka chyba przydałaby się. Raczej bym nie ryzykowała, albo bardzo ostroźnie podchodziła do dopajania w tym czasie, w obawie, że zwróci. A sądzisz, że to na tle nerkowym taki kryzysik się przydarzył, czy coś innego się mogło do takiego stanu przyczynić?dagnes - 2013-10-17, 22:56
Karolkaa napisał/a:
Zastanawiam się jeszcze, czy to nie robaki? Ostatnio chłopaki obaj ruszają skórą na grzbiecie. Mąż do zabawy przyniósł im jakiś czas temu żołędzie z lasu, z których wylazły nam na podłogę robale. Mogły je zjeść. Tyle, że to było już po pierwszych ćlamkaniach Maćka. W kupie nic jednak nie znalazłam. Poza tym do roku od ostatniego odrobaczania zostało jeszcze 1,5 miesiąca, a i tak nie wiem czy je odrobaczyć. Dr Neska kazała odrobaczać ich raz na rok.
Margot napisał/a:
Karolkaa, ja swoich nerkowców nie odrobaczałam odkąd mam świadomość wystąpienia u nich PNN, czyli już całkiem długo (i jeszcze dłużej, w sumie 3 lata). Na pewno wolałabym pobadać najpierw kupy, zanim zdecydowałabym się na leki, choć mam świadomość, że wyniki tych badań nie są często wiarygodne.
Ja również nie podaję mojemu kotu żadnych chemicznych odrobaczaczy od 4 lat. Odkąd miał epizod z podniesionymi parametrami nerkowymi mam fioła na punkcie chronienia go przed jakąkolwiek chemią (tym bardziej, że ostatnie swoje chemiczne odrobaczanie 4 lata temu mocno odchorował).
Mój Pedro wychodzi do ogrodu, więc potencjalnie jest narażony na złapanie czegoś. W kupkach jednak nigdy nic mu nie wyszło w badaniach. 2 razy zdarzyło się, że zaczął mieć, bez żadnego ewidentnego powodu, luźniejsze kupy. Podałam mu wówczas "Zioła dla kotów" firmy Herbal Pets, takie:
http://animalia.pl/produkty_info.php?id=55
Za każdym razem po podaniu tych ziół kupki natychmiast się uregulowały, więc mogę domniemywać, że jednak coś w nim siedziało, a ziółka skutecznie zadzialały. Ponieważ sytuacja powtórzyła się już dwukrotnie jestem przekonana, że ten preparat pomógł, dlatego pozwalam sobie tu o nim wspomnieć. Sądzę, że w razie konieczności odrobaczenia zwłaszcza nerkowego kota, warto sięgnąć po te ziółka zanim nafaszeruje się go toksyczną chemią.
Sama nie stosuję tego preparatu w sposób tzw. profilaktyczny lecz tylko doraźnie - w przpadku uzasadnionego podejrzenia o najazd obcych. Kurację powtarzam wówczas po 2 tygodniach od pierwszej dawki.
Po tych dwóch epizodach i podaniu ziół kot nie miał żadnych problemów żołądkowo-jelitowych.Tufitka - 2013-10-18, 07:58 Czy te zioła można podać kotu z padaczką? Na stronie napisane, żeby nie podawać chorym kotom. Ale o jakich chorobach myślą to nie napisali Karolkaa - 2013-10-18, 08:03 Jeśli Lilo ma biegunkę, to chyba nie kryzys nerkowy.rEni - 2013-10-19, 01:09 Margot - ile lat mają Twoje nerkowe koty?Margot - 2013-10-19, 14:36 rEni,
W największym skrócie, choć jak zwykle, pewnie niestety długo wyjdzie i sporo czasu mi skradnie.
Moje koty są jeszcze młode, teoretycznie zdecydowanie za młode na chorobę taką, jak PNN. Wszystkie wyłamały się jednak z teoretycznych schematów, wg których, to schorzenie dotyczy najczęściej kotów powyżej 10 roku życia. Wszystkie moje koty są rasy europejskiej.
Najstarszy Misiek ma obecnie ok. 7 lat i 1 miesiąc. Przygarnięty przeze mnie w wieku 4 –ech miesięcy, kiedy błąkał się po ulicach warszawskiego Mokotowa, a właściwie, biegał, to po ulicy, to po torach tramwajowych i spod tramwaju dosłownie go wyciągnęłam, wstrzymując motorniczą przed ruszeniem i zrobieniem miazgi z kota. Zdiagnozowany w maju 2011r., w wieku 4 lat i 8 miesięcy. Stan wyjściowy: II faza PNN, kreatynina 2,8mg/dl, mocznik 118mg/dl, fosfor 5,2mg/dl, ciężar właściwy moczu 1,030. Obraz nerek na USG całkiem ładny, nieznaczne zmiany. Jednak, nerki, jak na dużego kota, powinny być większe (ich rozmiar 4x2,6cm).
Misiek nigdy, jak dotąd, nie był poddawany kroplówkom z powodu nerek (wyjątkiem było zatrucie sodą i ostry stan zapalny trzustki i wysokie parametry wątrobowe). Stan na dzień dzisiejszy, po prawie 2,5 roku od diagnozy: kreatynina 2,3mg/dl, mocznik 51mg/dl (mocznik poza stanem wyjściowym, kiedy był podwyższony i zbijany przeze mnie dopajaniem doustnym, prawie zawsze już później udawało mi się utrzymywać w normie), fosfor 4,4mg/dl. Aktualny obraz nerek na USG nadal całkiem ładny, rozmiar bez zmian. C.w moczu (będę robić nowe badania) sprzed dwóch miesięcy 1.028. Brak białkomoczu. Ciśnienie zmienne w zależności od reakcji na stres. Jak kot wyciszony, jest idealne, jak badane w silnym stresie (w pobliżu obcy) skacze do ponad 200. Kot aktualnie nie bierze żadnych leków.
W ciągu 2,5 roku od diagnozy, Misiek był przez pewien czas na malutkiej dawce Alusalu (ćwierć tabletki na całą dobę, rozłożone na trzy posiłki) w celu obniżenia fosforu. Na początku był też poddany antybiotykoterapii amoksycyliną z kwasem klawulanowym z powodu niewielkiej infekcji bakteriami e-coli (1,8x10^3), chociaż dzisiaj nie wiem czy słusznie. Edit: Pomyliło mi się, Misiek nie dostawał antybiotyku tylko furagin.W wynikach badania krwi znalazło to odzwierciedlenie w postaci gorszych parametrów nerkowych, wszystkich, i kreatyniny – 3,5mg/dl i mocznika i fosforu (skoczył do 5,5mg/dl), ale po jakimś czasie spadły bardzo ładnie i wszystkie wyniki bardzo się poprawiły.
Z powodu ostrego zapalenia trzustki i problemów z wątrobą 1,5 roku temu, również dostawał leki: Ornipural głównie dożylnie (który podobno całkiem obojętny dla nerek nie jest), przeciwwymiotną Cerenię, antybiotyk: amoksycylinę z kwasem klawulonowym (Synulox) przez 5 dni, aby zapobiec namnażaniu się patologicznej flory bakteryjnej przy żółtaczce (trzykrotnie była przekroczona norma bilirubiny we krwi). Czy antybiotyk był potrzebny? Nie wiem, chyba dalibyśmy radę bez. Tak, czy inaczej, tamten incydent i jego leczenie nie przełożyły się negatywnie na wyniki nerkowe, a często się wtedy badaliśmy. Przez te 1,5 roku od incydentu, kot jest cały czas stabilny. Trochę bardziej martwię się o wątrobę i rosnące GLDH, choć jest cały czas w normie (podobnie jak inne parametry wątrobowe, czyli ALT, AST, Bilirubina całkowita, GGTP), ale jednak rośnie, podobnie jak skoczyło LDH z dołu do środka normy (ja nigdy nie patrzę na wyniki tylko pod kątem tego czy się mieszczą w normie, ale jaki wykazują trend).
Pozostałe koty, czyli 3-jka rodzeństwa: Szarak (chudzielec, choć waga 4,5 kg), Cukierkotek (6kg), Wilczuś(długaśny, 5kg). Aktualny wiek chłopaków: 4 lata i ok. 4,5-5 miesięcy. Jako datę urodzenia mają wpisany Dzień Dziecka 2009r. Przygarnięte z wiejskiej a la działki w wieku 4 miesięcy, zostały urodzone przez lokalną kotkę na strychu zamieszkiwanej przez wakacjowiczów, czyli członków mojej rodziny, chatki.
Szarak diagnozowany pod kątem PNN w kwietniu/maju 2011r., w wieku niespełna dwóch lat, jako pierwszy mój nerkowy kot. Stan wyjściowy: kreatynina najpierw 2,2mg/dl i mocznik 42mg/dl (kwiecień 2011)i 2,5mg/dl (crea), mocznik 69mg/dl (w maju). Ciężar właściwy moczu 1.025 (mimo wyjścia okrągłego wyniku, badany był refraktometrem). Obraz nerek na USG wyglądał gorzej niż u Miśka. Nerki choć wyszły rozmiarów prawidłowych (co raczej należy czytać, że nie są skurczone wskutek choroby, tylko zachowują swój kształt i rozmiar) są małe (3,4x2,3cm) .
W momencie potwierdzenia diagnozy, bez sensu zostały Szarakowi zaaplikowane kroplówki dożylne w końskiej dawce po 200ml jednorazowo dla ok. 4kg. kota (byłam wtedy zieloniutka i niepotrzebnie pozwoliłam męczyć nimi kota przez 3 dni. Jak sie zaraz zaczęłam szybko dokształcać w temacie, przerwałam, bo niedouczeni w temacie nerek weci, chcieli mu podawać je jeszcze dłużej, co chyba wykończyłoby mi zwierzaka, który był zewnętrznym okazem zdrowia, a zaczął mi gasnąć w oczach. Na szczęście nie dałam sobie wcisnąć leków: fortekoru ani lespewetu, dla stosowania kórych nie było żadnego uzasadnienia). Te kroplówki dożylne dały efekt na papierze w postaci obniżenia kreatyniny do wartości ok. 1,26-1,4mg/dl przez okres ok. 0,5 roku i znacznego rozrzedzenia krwi, co było widać w znacznej obniżce czerwonych krwinek i hematokrytu. Później wyniki kreatyniny wróciły na swój wyjściowy poziom ok. 2,25-2,5mg/dl i tak było przez kolejne miesiące, aż do ostatniego badania z końca kwietnia 2013r., kiedy kreatynina wynosiła 2,29mg/dl. Mocznik od momentu diagnozy nigdy nie przekroczył górnej normy 70mg/dl, w ostatnim badaniu w kwietniu 2013r. wyniósł 45,47mg/dl. Ciężar właściwy moczu z końca czerwca 2013r.- 1.026.
W przyszłym tygodniu będą aktualne badania krwi , z USG nerek i ciśnieniem (to zawsze było bardzo ładne, bez względu na rodzaj zastosowanej aparatury i gabinetu, w którym było mierzone) i próba łapanki moczu na ogólne i posiew.
W ciągu 2,5 roku od momentu diagnozy, Szarak, podobnie jak Misiek, był przez pewien czas na małych dawkach Alusalu. Raz miał leczoną małą infekcję bakteriami paciorkowca hemolitycznego, czyli Streptoccoccusa hemolitycznego(wychodziły w kolejnych posiewach z mikcji po 5-6x 10^2) amoksycyliną z kwasem klawulonowym, konkretnie Synoluxem (oczywiście wg antybiogramu), po czym chwilowo wyniki skoczyły, a potem znowu bardzo ładnie spadły, analogicznie jak u Miśka.
Cukierkotek, zdiagnozowany w sierpniu 2012r. w wieku 3 lat i 2-óch miesięcy z kreatyniną na poziomie 2,26mg/dl, mocznikiem 56mg/dl, fosforem 5,21mg/dl. Bardzo niski c.w. moczu 1,015 (badany refraktometrem). Obraz nerek na USG podobny do obrazu nerek Szaraka (echogeniczność warstwy korowej podwyższona jak zapalna przewlekła). Nerki choć rozmiarów prawidłowych, to jednak małe (3,6X2,4cm, wg norm w Nefrologii i Urologii Psów i Kotów Elliota i Grauera oraz oceny dr Neski i dr Ady Uznańskiej - Kaczmarskiej są za małe), zwłaszcza na dużego i umięśnionego kota.
Cukierkotek miał oczywiście badaną krew i mocz rok wcześniej (w czerwcu 2011r.), tuż po zdiagnozowaniu PNN u Szaraka i wtedy kreatynina wynosiła 1,14mg/dl, a mocznik 47mg/dl. C.w moczu był wtedy na poziomie1.063 (jeszcze wtedy tuż po okresie diety mieszanej barfno-suchej). USG wtedy nie zrobiłam, co z perspektywy czasu uważam za swój błąd (oczywiście nikt mi wtedy tego nie doradził, a ja i tak byłam w tamtym czasie strasznie skołowana), chociaż być może też nic by jeszcze nie wykazało.
Obecne wyniki Cukierkotka z 30.09.2013r., to kreatynia: 2,2mg/dl, mocznik 53mg/dl, fosfor 4,8mg/dl (tu muszę się bardziej postarać z dietą, aby zejść poniżej 4,5mg/dl). C.w moczu z lipca 2013 r - 1.022., brak białkomoczu (łapanka moczu na aktualne badanie czeka nas w najbliższych dniach).Obraz nerek na USG bez zmian. Ciśnienie na pograniczu normy (uzależnione od momentu badania i nasilenia stresu).Kot nie jest na żadnych lekach i od momentu diagnozy nie był.
Wilczuś, zdiagnozowany w tym samym czasie co Cukierkotek, czyli w sierpniu 2012 z kreatyniną 2,11, mocznikiem 48mg/dl, fosforem 4,34mg/dl. C.w moczu 1.023. Obraz nerek analogiczny jak u Cukierkotka, podwyższona echogeniczność warstwy korowej, nerki także małe jak na sporego kota 3,5x2,3cm. (również palpacyjnie ocenione jako małe, zmieniliśmy w międzyczasie lecznicę i nowa Pani doktor dokładnie kota zbadała).Oczywiście, Wilczek, podobnie jak Cukierkotek miał robione dokładne badania krwi i moczu w czerwcu 2011r. po zdiagnozowaniu PNN u jego brata Szaraka. Wtedy kreatynina była 1,2mg/dl, mocznik 48mg/dl. C.w. moczu powyżej 1.060 (wtedy jeszcze tuż po diecie mokro-suchej).
Obecne wyniki Wilczusia z października 2013: kreatynina 1,9mg/dl, mocznik 50,08mg/dl, fosfor 4,6mg/dl, obraz nerek bez zmian, c.w. moczu z lipca 2013 (nowe badanie lada dzień) 1.026, brak białkomoczu. Ciśnienie OK. Kot od momentu diagnozy nie był na żadnych lekach.
Generalnie, usłyszałam opinię, także m.in. od dr Neski, że gdybym nie poddała kotom profilaktycznym badaniom (bo taki charakter one miały u 3-ech z 4-ech kotów, poza Szarakiem, u którego zaniepokoiły mnie cztero-pięciokrotne w ciągu doby wymioty biało-żółtą pianą), to do dnia dzisiejszego być może nie byłabym świadoma choroby, bo koty zewnętrznie nie zdradzają żadnych jej oznak, wyglądają i czują się dobrze. Ja osobiście przyczepiłabym się dzisiaj do okrywy włosowej Miśka, która, uważam, jak na moje już całkiem wprawne oko, zdradza drobne oznaki PNN. Lekarze twierdzą, że to nie brzydka z powodu PNN sierść, tylko, że delikatnie odstaje z powodu jego większej tuszy (twierdzą to na podstawie swoich wieloletnich obserwacji). Ja jednak znam swojego kota i uważam, że 1,5 roku temu ta sierść była ładniejsza, a waga zaledwie o 0,5-0,6kg niższa. U trójki rodzeństwa, lekarze, w tym dr Neska, podejrzewają czynnik genetyczny, być może jakiś rodzaj dyspazji. Nie będę dalej drążyć, ani robić biopsji, bo nie widzę w tym sensu, ani zresztą, nikt mnie do tego nie namawia, bo choroba jest i tak nieuleczalna.
Być może, gdybym nie poddała kotów badaniom profilaktycznym rzeczywiście nie wiedziałabym, że coś złego się dzieje. Jednak świadomość ich choroby na skutek przeprowadzonych badań i postawionej diagnozy spowodowała u mnie zmianę w postępowaniu z nimi na co dzień . Dwie zasadnicze zmiany to:1. modyfikacja diety, czyli przejście w 100% na dietę mokrą, w tym, w 95% na lżej strawny Barf dostosowany parametrami do potrzeb nerkowców oraz 2. wprowadzenie obowiązkowego dopajania, w celu systematycznego nawadniania, w związku z tym, że moje koty same wodę mają w nosie. Rzeczywiście, przez ostatnie 3-4miesiące, ze względu na częsty brak czasu, dostawały tej wody poniżej potrzeb nawet kota zdrowego, ale zawsze coś dostawały (te mniejsze ilości wody widać w hemokoncentracji w morfologii, jaka wyszła u 3-ech ostatnio przebadanych). Na szczęście jeżeli chodzi o parametry nerkowe, mocznik tylko nieznacznie podskoczył, a kreatynina pozostała na stabilnym poziomie.
Chociaż choroba kotów na początku mocno mnie podłamała, wywróciła moje codzienne życie do góry nogami, wprowadziła nerwowość i wyrzuty sumienia, jak czegoś nie dopatrzę, regularnie drenuje mój portfel, to cieszę się, że się stosunkowo wcześnie o niej się dowiedziałam, bo czuję i chcę wierzyć, że dzięki temu wydłużę im choć trochę życie i dłużej zapewnię w miarę dobre samopoczucie, oddalając czas nadejścia kryzysu (który kiedyś, jak w przypadku każdej postępującej przewlekłej choroby, nadejdzie).Dyktatura - 2013-10-20, 07:38
Margot napisał/a:
Jakoś zrozumiałam, że nie je i wymiotuje od 3-ech dni. Tak, czy inaczej, o tym nawodnieniu pomyśl. Bo skoro Lilo słabo jadł, zwracał, a do tego dzisiaj doszły biegunki, to kroplówka chyba przydałaby się. Raczej bym nie ryzykowała, albo bardzo ostroźnie podchodziła do dopajania w tym czasie, w obawie, że zwróci. A sądzisz, że to na tle nerkowym taki kryzysik się przydarzył, czy coś innego się mogło do takiego stanu przyczynić?
Możliwe, że zgarnął coś z podłogi, albo zjadł nieświeżą muchę.
Tak czy siak specyfiki od weta podziałały, bo na kolacje się już rzucił. Więcej wymiotów i biegunki nie miał. Je znowu wzorowo. :)dagnes - 2013-10-20, 10:49
Tufitka napisał/a:
Czy te zioła można podać kotu z padaczką? Na stronie napisane, żeby nie podawać chorym kotom. Ale o jakich chorobach myślą to nie napisali
Ostrzeżenia o niepodawaniu chorym zwierzętom, albo przynajmniej po konsultacji z lekarzem, znajdują się na wszystkich preparatach odrobaczających, a także suplementach czy dowolnych dodatkach żywieniowych, choćby pastach na kłaki itp. Jest to zabezpieczenie dla producentów na "w razie czego".
Sądzę, że te zioła odrobaczające są na tyle bezpieczne, że można je podawać chorym zwierzętom (w razie konieczności), dlatego je tutaj zaproponowałam. Jednak niewydolność nerek czy choroby innych organów wewnętrznych lub metaboliczne zdecydowanie różnią się od padaczki, która moim zdaniem wymaga dużo większej ostrożności przy podawaniu czegokolwiek nowego takiemu kotu, bo jej specyfika to m.in. nieprzewidywalne reakcje na nawet standardowe substancje znajdujące się w pożywieniu lub lekach. Myślę, że trzeba by się skonsultować w tej sprawie z lekarzem prowadzącym kota.Dyktatura - 2013-10-29, 06:51 Dziewczyny, Lilek zaczął kichać i łzawią mu oczka. Czy mogę mu podać antybiotyk. Dopiero niedawno dostawał. Nie chcę znowu obciążać mu organizmu.
Czy jak mu podam Enrobioflox w tabletkach, to nie obciąży mu to nerek?Tufitka - 2013-10-29, 08:43 Po co od razu antybiotyk, może na początek wzmocnić odporność, antybiotyk to ostateczność.
poczytaj wypowiedzi gpolomskiej
http://www.barfnyswiat.or...ighlight=#38955Margot - 2013-10-29, 10:41 Dyktaturo, Tufitka dobrze Ci podpowiada. Zadbaj o podwyższenie odporności. Żaden antybiotyk nie jest obojętny dla nerek, a dla nerek chorych tym bardziej.