Jak glutek i probiotyk może wpływać na obniżenie kreatyniny? Otóż większość ludzi zakłada, że kreatynina rośnie tylko przy PNN ew. ONN - a niestety to nie takie proste i rośnie też przy stanach zapalnych trzustki, a to może być efektem podrażnienia jelit nawet przy silnym zakłaczeniu (jak mi się Malutka rok temu moimi włosami zatkała to miała kreatyninę 2.6-2.8). Poza tym przy przewlekłym zapaleniu trzustki też może być podniesiona kreatynina (niestety w profilu trzustkowo-jelitowym przewlekłe zapalenie wyjdzie albo i nie, a objawów może nie być właściwie żadnych; zobaczenie trzustki w USG to też podobno niestety kwestia szczęścia, bo lubi się między jelitami bardzo skutecznie schować).
Co do tarczycy - czytałam, że w ostatnich 30 latach ogólnie jest wysyp kotów z problemami, bo ich przyczyną mogą być nawet chemikalia zawieszone w kurzu, plastikowe miski i ogólnie wszelka chemia obecna dosłownie wszędzie. No po prostu pięknie. Co gorsza na małe dzieci to też tak wpływa gpolomska - 2018-04-12, 20:25 Byłam dzisiaj z Susu na kontroli - zmiana zdecydowanie się zmniejszyła od tego smarowania. Za tydzień ponowna kontrola. To takie miejsce, gdzie wycięcie nie bardzo wchodzi w grę, więc tym bardziej cieszy to zmniejszenie. Oby za tydzień było jeszcze lepiej i ostatecznie zmiana zniknęła.IzabelaW - 2018-04-13, 05:43 Świetna wiadomość, tak trzymać
Jakie specyfiki stosujesz na to?gpolomska - 2018-04-13, 06:41 Advantan (recepta od weta z ludzkiej apteki) i jakiś kwas (taki przezroczysty żel, którego trochę mi dała wet do opakowania) mieszane pół na pół (mówiła mi co to, ale z wrażenia, że drugi kot z mastocytomą to to mnie niewiele docierało z tego, co mówiła). Smarujemy co 8h. Jakby ktoś potrzebował pomocy z takimi rzeczami to Przychodnia Przystań w Sosnowcu lek. wet. Magdalena Dziubdziela-Lipiec.
Malutka też mnie nastraszyła: od niedzieli apetyt siadał i ruchliwość też a we wtorek rano to już zero jedzenia i tylko leżała oraz popłakiwała. Konsultacja z wet i biegiem do Bielska do Rademenesa. Okazało się, że rozerwała wszystkie szwy u góry i wisiały na zewnetrznych stronach dziąseł, do tego wplątały się w nie włosy i trochę jedzenia. Wet ściągnęła jej szwy u góry, przepłukała rany i kot jak nowy. Mam płukać te rany 2 razy dziennie naparem z szałwi. Jak miała zęby to tak nie zrywała a teraz jak zaczęło swędzieć to tarła o wszystko pycholem tak długo aż przestało. Na dole na szczęście już ładnie wszystko pogojone.dagnes - 2018-04-13, 20:03
gpolomska napisał/a:
Po wynikach widzę, że stosując węglan wapnia mogę zamiast 1,2:1 dać spokojnie 1,25:1, bo wchłanialność jest na tyle mała, że wapnia nie będzie za dużo a fosfor spada
Możesz spokojnie dać 1,6-1,8:1 przy tym wyniku wapnia. Ogólnie przyjmuje się, że nawet proporcja 2:1 jest prawidłowa jeśli nie mamy do czynienia z zagrożeniem hiperkalcemią.
gpolomska napisał/a:
żelaza daję tyle ile zaleca kalkulator i jest w połowie normy któryś już raz
Należy badać ferrytynę, nie żelazo we krwi, które nie daje żadnego obrazu sytuacji, pisałam o tym już wiele razy na forum. Szkoda, że wet o tym nie wie i kasuje za każdym razem za bezsensowne badanie... .
Ewik72 napisał/a:
już jakiś rok temu nasza lekarka wspominała że jest istny "wysyp" problemów tarczycowych. U zwierzaków na różnorakim jedzeniu (...) Opiszę oddzielnie w założonym przez Ciebie wątku
gpolomska napisał/a:
Co do tarczycy - czytałam, że w ostatnich 30 latach ogólnie jest wysyp kotów z problemami
Mam trochę materiałów o tym, że nadczynność tarczycy u kotów to dziś plagą, której przyczyny w dużej mierze leżą jednak w pokarmie, gównie puszkowym. Nie miałam dotąd czasu by więcej napisać w tamtym wątku, ale jak znajdę chwilę to przynajmniej powklejam ci tam linki do badań naukowych.
gpolomska napisał/a:
większość ludzi zakłada, że kreatynina rośnie tylko przy PNN ew. ONN - a niestety to nie takie proste i rośnie też przy stanach zapalnych trzustki
Kreatynina może wzrosnąć przy każdym większym stanie zapalnym u kotów, a najlepiej zbadana zależność występuje pomiędzy zapaleniami w jamie ustnej a wzrostem kreatyniny. Sam taki wzrot nie oznacza niewydolności nerek, jednak długo utrzymujące się przyczyny tego podniesienia parametru mogą doprowadzić ostatecznie do PNN.gpolomska - 2018-04-15, 06:43 Co do puszek i tarczycy - i MVD Karen Becker, i MVD Mark Peterson o tym pisali - tylko teraz linków nie pamiętam, bo na tel. czytałam. Ostatnio chyba na gazeta.pl było o badaniach szwedzkich naukowców jak w kurzu można znaleźć chemikalia z mebli sprzed nawet wielu lat i jak rozwalają gospodarkę hormonalną kotów a szczególnie zaburzając pracę tarczycy.
Zgadza się- np. częste stany zapalne jelit czy trzustki porażając nerki w końcu doprowadzą do PNN. Czytałam ostatnio, że czasami przychorobach trzustki zamiast biegunek są zaparcia. Cudnie.gpolomska - 2018-04-20, 18:22 Widać mastocytoma u kolejnego kota (ponoć trafienie jednego z tym to już spory pech) to za mało. Malutka zrobiła kupę z rzadszą końcówką i trochę śluzu. Nauczona przez weta zebrałam do pojemnika i zawiozłam pomimo, że wiele osób uważa, że pojedyncza rzadsza kupa to nie problem (też tak uważałam do czasu utraty Magnolusi). Diagnoza: kokcydia (na snap test na giardie/lamblie z IdeXX czekamy, bo kurier nie dotarł z dostawą dzisiaj - a obecność jednych niestety nie wyklucza obecności drugich).
Oczywiście Susu też do przeleczenia, bo one się wylizują całe - łącznie z doopkami. Po rozmowie z DT od Susu wyszło, że tam też mieli zbiorowe leczenie. Ale to lubi wracać i często wychodzi tylko przy profilaktycznych badaniach kupy, bo objawów zwykle nie daje - chyba, że odporność spadnie (a Malutkiej spadła - narkoza, utrata 12 zębów itd.).
Obawiam się, że Magnolci idiopatyczne zapalenie trzustki to był efekt zapalenia jelit, ale nie idiopatycznego a z powodu namnożenia kokcydiów (też je miała przeleczone). Wet mi powiedziała, że czasami przez lata nie ma objawów. W kupie też nie zawsze uda się znaleźć - trzeba trafić jakąś podejrzaną kupę (można do następnego dnia przechować w lodówce - bez mrożenia).
Wniosek jest prosty: nawet jak kot ma dobre wyniki i niby kupa dobra, futro piękne itd., to kupę trzeba sprawdzać przy nawet mikroskopijnym śladzie śluzu czy lekkim rozluźnieniu (bo przy idealnej kupie coś wyjdzie albo i nie). Lepiej sprawdzić w ramach paniki niż... stracić ukochanego kota, który "nagle" zachorował, bo mu spadła odporność i te małe bestie go zabiły.gpolomska - 2018-05-24, 10:59 Nefi... w skrócie: obraz nędzy i rozpaczy - ofiara ludzi i bezmyślnego "leczenia".
Właśnie ma ogarnianą paszczę, gdzie jest istne pobojowisko - przy kardiomiopatii to ciężka sprawa.
Trzymajcie kciuki bardzo mocno - proszę. Musi to przeżyć i jej serce jeszcze 2-3 dni będzie mocno obciążone. Ale nie umiem jej tak bez walki posłać za TM (wiem, byłoby szybciej, mniej nerwów o kosztach już nie mówiąc) - szczególnie, że jakieś szanse są na jeszcze ileś tam czasu życia w jako tako dobrym stanie.
Poznajcie Nefi a właściwie Nefretete - link do wydarzenia na FB.Anilina - 2018-05-24, 18:24 gpolomska, ściskam mocno . Śledzę na FB. Czarne charakterne, da radę! Musi.Nul - 2018-05-27, 15:12 Mocno trzymamy kciuki za Nefi! Mam nadzieję, że wszystko dobrze...
Miau?gpolomska - 2018-05-28, 06:46 Na razie dobrze. Wyjątkowo dobrze jak na jej stan wszystko znosi (podczas zabiegu były zaburzenia rytmu serca od walenia jak oszalałe do prawie zatrzymywania - pomimo doboru leków specjalnie dla niej) itd., ale je, chodzi, nie ma duszności ani kaszlu - to jak na jej stan bardzo dużo. No i jest wyraźnie szczęśliwsza - barankuje, gada i przymila się - przedtem tylko buczała i syczała. Także jest nadzieja, że jednak trochę jeszcze sobie pożyje i to we w miarę dobrym samopoczuciu.
Ryzyko było naprawdę duże - ale w sumie nie było wyboru, bo trzymanie przy życiu kota tak bardzo cierpiącego (zostały tylko kły - na starcie całkowicie brakowało jej 3 siekaczy, po kolejnych 4 były tylko korzenie; do tego 5 połamanych z otwarciem kanału zębowego i reszta z mniejszą lub większą resorpcją - do takiej, że na RTG to był ledwo cień zęba) to byłby zwykły sadyzm i egoizm, więc lepiej było zaryzykować narkozę niż poddać się bez walki odsyłając ją od razu za TM, a przeciwbólowe i steryd zabiłyby ją bardzo szybko i w bardzo bolesny sposób, bo po prostu serce by nie wytrzymało i albo by pękło, albo by się udusiła (zresztą nawet kardiolog kazała odczekać tydzień, aż leki ją ustabilizują i zrobić paszczę a nie odkładać na jakiś dalszy termin, bo zapalenie w paszczy daje w kość sercu i robi się takie zamknięte koło).
Teraz przed nami rekonwalescencja - stomatolog mówi, że jak miną 2 tygodnie to będzie można dopiero powiedzieć uff... choć przy jej chorobie serca (HCM - powiększona lewa komora z przeciążeniem ciśnieniowym i przedsionek z przeciążeniem objętościowym - nadciśnienie takie, że nawet nie było sensu mierzyć przed podawaniem leków, bo już wcześniej było 260mmHg; wylewy w oczach - stare, więc kicia choruje już dość długo) zawsze jest ryzyko nagłej śmierci sercowej, ale kardiolog pracuje nad tym, żeby je zmniejszyć. Odbita nerka jest powiększona i ma lekko zatarte struktury (niestety nie wiemy czy jest lepiej, czy be zmian w stosunku do USG ze schroniska, bo jak na razie nie udało nam się wydobyć od nich żadnej dokumentacji - koleżanka będzie próbowała się dopytać, ale nie wiemy z jakim efektem; niestety u nich zawsze o to ciężko - jedyne co zrobili to sterydami ją nafaszerowali: taki standard, który później bardzo utrudnia diagnostykę). Ściana jelita lekko pogrubiona, a reszta w porządku. A jakby miała mało nieszczęść (objawów bycia skopaną ma sporo) to jeszcze jakiś $^%Q*#^*Q obciął jej wibrysy. Po prostu płakać się chce jak się patrzy na tą kupkę nieszczęścia.
Z dobrych wiadomości: zjada BARF (jak daję leki, to muszę upychać w trochę sosików z Miamora - ale to i tak lepsze niż przed ogarnięciem paszczy, gdzie była uprzejma zjeść tylko Wnstona i to wersję z sosikiem: niczego innego nie tknęła). Dzisiaj będę rozmawiać jeszcze z kardiolog o jej wynikach koagulogramu, bo zasadniczo mamy rozrzedzać krew, a wygląda jakby miała już bardzo rzadką...
Także kciuki nadal bardzo wskazane. Dzisiaj też Malutka i Susu jadą na echo serca (Malutka zawsze kiepsko z narkoz się wybudza a do tego wiekowa jest - mniej więcej jak Nefi koło 8 lat, a Susu miała ogromne powikłania po kocim katarze - ma przebudowane zatoki, więc sprawdzimy czy przy okazji w sercu też coś się nie przebudowało - objawów niby żadnych nie mają, ale lepiej wiedzieć - szczególnie dla potrzeb ewentualnych przyszłych narkoz, gdzie trzeba wtedy dobierać nieco inne środki).gpolomska - 2018-06-08, 21:45 Jakby ktoś był ciekawy, u kogo leczę moje cuda i dlaczego: http://www.kocie-abc.pl/o...ac-weterynarza/
Co do echo: Malutka idealnie, a Susu ma lekką niedomykalność zastawki aortalnej (powikłanie po kocim katarze, który zabrał jej oczy). Będziemy obserwować, żeby stwierdzić, czy wada się pogłębia, czy zmniejsza (następne echo za rok).
Nefi po kontroli: paszcza wygoiła się idealnie pomimo rzeźni, jaką w niej musiała stomatolog urządzić. Z sercem jest nieco lepiej: kaszel jest już rzadziej i słabszy. Niestety takie leki potrzebują u ludzi kilku miesięcy, żeby porządnie zadziałać, wiec u kotów pewnie z kilka tygodni.
Kupiłam Zylkene dla Nefi, bo bez wibrysów i po takich przejściach życia jej braknie, żeby samodzielnie się uspokoić (Malutka też trochę dostanie - może znowu polubi kuwetę).
Nefi po ogarnięciu paszczy znowu zjada BARF - nawet bez dodatków o ile nie upycham leków (leki pcham do sosików Miamora - muszą być rozdrobnione, bo ona nawet wodę jest w stanie na wszelki wypadek pomemłać, czy jej czegoś tam nie dodałam).shana55 - 2018-06-08, 22:03 gpołomska
Dobra informacja to połowa sukcesu!! A uczymy sie stale, nigdy za dużo wiedzy.dagnes - 2018-06-16, 09:28
gpolomska napisał/a:
Kupiłam Zylkene dla Nefi
Zylkene jest naprawdę świetne, też używam. Tylko radziłabym pozbywać się tej biało-niebieskiej kapsułki, zwłaszcza u kotki z wieloma problemami zdrowotnymi i jeśli będziesz stosować lek dłużej. Te kapsułki są barwione chemią (biała część to dwutlenek tytanu, ta niebieska nie wiem na pewno ale podejrzewam równie wielkie świństwo). Jeśli podajesz lek w kapsułce, to przesypuj zawartość do bezbarwnych żelatynowych (ja tak robię, używam rozmiaru 0), albo wsypuj proszek do jedzenia jeśli Nefi to nie przeszkadza.gpolomska - 2018-06-16, 13:13 Jej się nic nie daje podać do paszczy bez wycia piekielnego itd., więc od razu wpadłam na wsypywanie zawartości do BARFu. Po 10 dniach efekt zero. Na nią widocznie nie działa (na Kicię rodziców owszem). Jej pomaga jedynie święty spokój - tylko jak jej go dać, jak co chwila coś się dzieje i trzeba do weta i podawać np. antybiotyk? Ona mnie chyba znienawidzi już na zawsze