BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Mięso i produkty zwierzęce - Myszki
Aisha - 2012-06-20, 23:07 isabelle30 - 2012-06-21, 10:54 W sumie nie jest to bolesna śmierć, chyba jedna z lżejszych raczej...dagnes - 2012-06-21, 11:36 Ze wszystkich możliwych rodzajów śmierci, jakie człowiek potrafi zadać zwierzętom, śmierć przez zamarznięcie jest chyba jedną z najmniej bolesnych - zwierzę po prostu zasypia. Choć faktem jest, że przed zaśnięciem cierpi jakąś chwilę z zimna i oczywiście takie rozwiązanie do humanitarnych nie należy.
Widziałam, jak młode kocięta uczą się zabijania myszy, gdy kocica zaczyna przynosić do gniazda żywe zdobycze... To dopiero jest makabra.
Oczywiście, jako ludzie, powinniśmy wszelkimi sposobami unikać niepotrzebnego cierpienia zwierząt, które przeznaczamy do spożycia dla nas lub naszych pupili, to jasne. Jednak nie powinniśmy też przeceniać bezbolesności i szybkości śmierci zadawanej w naturze przez drapieżniki oraz nadawać jej cech, których nie ma. Niestety, ofiary drapieżców zwykle umierają w męczarniach, czasem zdarza się, że męki trwają i kilka dni, często ofiary pożerane są żywcem.Tilia - 2012-06-21, 11:58 Dla mnie ten temat, opisy to trochę za dużo. Kilka dni temu miałam w rękach dwudniowe znalezione kocię (przyniesione do odkarmienia lub uśpienia), nie wyobrażam sobie podania moim psom tego "przysmaku" (mimo że zdaję sobie sprawę, że kociak by się nie męczył, to by nawet nie była sekunda), a zasada w sumie podobna i gdzieś czytałam o takich pomysłach...
Okropne jest to co piszę? Tak, zdaję sobie z tego sprawę.Sandra - 2012-06-21, 12:12
Tilia napisał/a:
Dla mnie ten temat, opisy to trochę za dużo.
A ja miałam nadzieję, że ten temat umrze śmiercią naturalną.... Tilia - 2012-06-21, 12:27 Uśmiercaniem zwierząt powinny się zajmować osoby, które się na tym znają i wiedzą w jaki sposób zabić, żeby jak najmniej cierpienia zadać. Śmierć z przechłodzenia nie boli? Przemroziłam sobie stopy, bolało jak jasna cholera. Z resztą obojętne - krowa, pies, kot, czy mysz - czy to ze wskazań zdrowotnych czy innych, nawet karp - niech zginą z rąk rzeźnika, weterynarza czy innej osoby, która zrobi to szybko i pewnie. Ten temat zaczął dla mnie brzmieć jak poradnik DIY. Zróbmy komorę gazową, wsadźmy zwierzątko do zamrażarki, ukręćmy główkę czy walnijmy ciałkiem o kant stołu.isabelle30 - 2012-06-21, 13:41 Twoje stopy zaczęły boleć rozmarzając....poza tym to był tylko kawałek twojego ciała do którego był właśnie odcinany dopływ krwi. Oseski myszek - maleńkie, gołe ciałka, umieraja w zamrażalniku znacznie szybciej niż w słoiczku z CO2....Tilia - 2012-06-21, 14:17 Nie, bolały podczas marszu. Marzły, pulsowały, sprawiały wrażenie opuchniętych i bez czucia a jednocześnie bardzo bolały.
Jakby nie było, uśmiercanie jakichkolwiek zwierząt pozostawiłabym osobom które się na tym znają (i nie po przeczytaniu wskazówek w internecie). Nasuwa mi się skojarzenie z topieniem czy zakopywaniem ślepych miotów. Bo to przecież jeszcze nie czuje.harpia - 2012-06-21, 14:20 Tilia, daj spokój, przecież to forum naturalnego karmienia, mogę do każdego tematu o konkretnym rodzaju mięsa dodać na początku notkę, jak wygląda "pozyskanie" takiego mięsa.
Nie ma dla mnie różnicy czy moja fretka zjada kawałek wołowiny, udko z kurczaka czy szczura, jedyna różnica jest w tym, że chcąc dać jej szczura, muszę ubić go sama, bydło i drób zabijają za mnie inni.
Śmierć z wychłodzenia nie jest taka straszna i długa jak źle przeprowadzone "zaczadzenie", ostatni transport szczurków "spał" już nim wróciłam do domu, na zewnątrz było 15 stopni.
Ja wiem, że to co tu jest napisane może razić, inne mięso zabijają dla nas obcy, tu stykamy się ze śmiercią zadawaną własnymi rękoma, bezpośrednio.Tilia - 2012-06-21, 14:33 Wydaje mi się, że napisałam to wyraźnie. Nie chodzi mi o samo pozyskanie mięsa, nie bulwersuje mnie to, że trzeba zabić jedno zwierzę żeby nakarmić drugie. Jeśli uważasz, że robisz to bezboleśnie - ok, ja tego nie zweryfikuję, bo się na tym nie znam. Jednak z tego co napisałam wcześniej nie wycofuję się.Kazia - 2012-06-21, 14:43 A ja uważam, że temat jest potrzebny.
Nasze zwierzęta jedzą inne zwierzęta.
Udawanie, że te "inne" zmaterializowaly się od razu jako tuszki, to hipokryzja.
Tu sie wypowiadają różne osoby, w różny sposób, różnie odczuwają.
I to bardzo dobrze, że możemy sie swoimi odczuciami podzilić, a także dowiedzieć, jak to ktoś inny widzi.
Nikt nie każe nikomu tego czytać, można temat omijać szerokim łukiem, ale on powinien tu być i każdy powinien wiedzieć że ma prawo tu napisać co czuje.Sandra - 2012-06-21, 18:08
Tilia napisał/a:
Ten temat zaczął dla mnie brzmieć jak poradnik DIY. Zróbmy komorę gazową, wsadźmy zwierzątko do zamrażarki, ukręćmy główkę czy walnijmy ciałkiem o kant stołu.
Jeśli.....;
Kazia napisał/a:
Nikt nie każe nikomu tego czytać, można temat omijać szerokim łukiem, ale on powinien tu być i każdy powinien wiedzieć że ma prawo tu napisać co czuje.
Ja właśnie piszę, że czuje podobnie jak Tilia, a dopóki się nie wejdzie w temat i nie przeczyta, to nie wiemy co mamy omijać szerokim łukiem.
Mniej dosadności, a instrukcje o zabijaniu znaleźć można gdzie indziej. I nie ma to nic wspólnego z hipokryzja, a jedynie z wrażliwością na temat śmierci i cierpienia. Każdy z nas ma ją inną
Nie wylejmy dziecka z kąpielą zgłębiając ten temat na naszym pięknym BARFnym Świecie czarnadora - 2012-07-08, 14:59 Temat postu: myszkimoje wychodzace koty czasami przynoszą mi pod drzwi myszy..zagryzione.Nie wydaje mi się, zeby kiedyś zjadły jakąś wiem , ze mieso myszy ma dużo tauryny ale może jak dostają taurynę w suplementach to im wystarcza?yoashya - 2012-07-10, 15:59 Jak tylko natknęłam się na BARFa, to moje pierwsze spostrzeżenie było właśnie takie: " a po kiego czorta tyle zachodu z odtwarzaniem myszy w barfie, czyli doprawianiem wołowinki, drobiu (naturalnymi) suplementami, skoro przyroda ma dla kotów myszy!!!!".
Tylko teraz kwestia techniczno-moralna, czyli know-how, jak to zrobić. I dylemat! Bo ja kurcze lubię myszy! Lubię, to znaczy nie chrupać , tylko patrzeć na nie, są śliczne, mają oczka jak koraliki i futerko mięciutkie. Szcury tez lubię i wszystkie takie myszowate- podobają mi się, tak mam i już. Zabijanie nie wchodzi u mnie w grę! Hodowałam nawet dwie myszki w swych latach nastoletnich (ale śmierdziuchy, te mychy ) a chomika mam nawet obecnie, a to prawie to samo! I kociszcze go lubią (obserwować).
Zastanawiałam się i zastanawiałam i wykombinowałam, ze u mnie by przeszła tylko taka opcja- mrożone mysie oseski i to najlepiej....zmielone, żeby nie było widać łapek, pyszczków, ogonków,brrrrr- biedactwa harpia - 2012-07-10, 17:04 I tu widać jak daleko Polska jest za innymi krajami, w Niemczech można kupić mielone pisklęta w formie mrożonych brykietów (wiem, brzmi okropnie, ale to fakt), we Włoszech jest sklep, który w ofercie ma mieszanki mięs, można kupić mielone gołębie, przepiórki, jagnięcinę, króliki czy podroby.
U nas co najwyżej biosk i tym podobne, lipa psze państwa