BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - BARF a choroba nowotworowa
rEni - 2013-12-01, 15:09 Znam, z opowieści, przypadek kota, który z nowotworem żył bardzo długo, kilka operacji, kilka chemii, kot miał w nosie te wszystkie zabiegi, szalał, wariował, zawsze bardzo szybko wracał do jakiegoś tam swojego dobrego samopoczucia.
A teraz niekonwencjonalna rada z mojego doświadczenia. Jak mi się coś nie podoba w obejściu u lekarza to nogi za pas i dyla. Czasami jest krótki czas na ucieczkę i trzeba się szybko decydować, ale kilka razy mi się udało zwiać z dobrym efektem :):):) Więc jeśli ci coś tam nie będzie pasowało, moja rada, kota pod pachę, nogi z pas i nura.
Warszawa to nie koniec świata, wyjazd tutaj da się zorganizować.
oby było dobrze!!! Uściski dla WasSkipper - 2013-12-01, 15:36 No w przypadku tego weta to akurat trochę dziwne wrażenie można odnieść, bo w sumie facet jeszcze dość młody, ale taki bardzo oficjalny i zasadniczy, nie daje się za bardzo wciągać w jakieś dyskusje uboczne tylko od razu jak przekroczysz próg gabinetu przechodzi do konkretów - pyta co się dzieje z kotem i bierze się za oględziny pacjenta
To tak na marginesie Gerda, żebyś nie była zaskoczona gerda - 2013-12-01, 18:53 Mnie się bardzo podoba takie konkretne podejście lekarza. Z wielu opowiadań (dotyczących ludzi) wiem, ze w Warszawie nie zawsze jest ze wszystkim różowo, na prowincji niejednokrotnie lepiej się starają. Zabieg (tak to nazywam, żeby bardziej przyjaźnie brzmiało) ma być o 11-tej, ale najpierw USG i może RTG. Kocisko jakby lepiej, je tą suchą gastro, robi wielkie kupy i nie wie co go czeka (co prawda mu mówiłam, ale się nie przejął). Nie będę na razie dziękować za Wasze dobre słowa żeby nie zapeszyć - może to tylko jakiś ropień ? (tylko skąd tak głęboko) Skipper - 2013-12-01, 19:18 Hmmm... ja tam lekarzem nie jestem, ale skoro guz tak szybko urósł to może faktycznie jakaś ropa mu się tam zebrała albo coś w tym stylu ?
Nowotworowe guzy tak szybko mogą rosnąć ?
A propos - o narkozie wet coś mówił ? Wziewna czy coś innego ?gerda - 2013-12-01, 19:34 Chyba mogą zresztą tak naprawdę to nie wiem jak szybko guz urósł, bo wcześniej tak dobrze się go nie macało (dopiero jak kot schudł i rozwolnienie oczyściło kiszki) Było coś twardago gdy go brałam na ręce, ale myślałam że to te twarde barfowe kupki. O narkozie porozmawiam na miejscu: wspomniałam tylko, ze słyszałam, ze robią wziewną - ale jakoś tak podszedł bez entuzjazmu (powiedział, że można, ale co wymienił to przez telefon nie dosłyszałam, nie wiem, czy był to polecany tutaj izofluran) Jak to coś bardzo złego, to narkoza nie ma znaczenia, bo i tak się to źle skończy Skipper - 2013-12-01, 20:13 W narkozie wziewnej chyba ma halotan, ale to wieści sprzed 8 miesięcy, może się coś zmieniło od tego czasu.gerda - 2013-12-04, 22:13 No i jestem.... - tak strasznie pusto w domu... wielokrotnie w ciągu dnia mam chęć pójść zobaczyć gdzie on teraz leży, a idąc po ciemku przestraszyłam się, że go nadepnę. W czasie drogi w samochodzie parę razy zamiauczał, nasikał trochę na ręcznik - pewnie ze strachu. W gabinecie był cichutki i bardzo spokojny, jakby całkiem zrezygnowany, jakby wiedział że nie ma o co walczyć. Zdjęcie RTG wyszło bardzo dobrze, żadnych zmian w płucach. Na USG było gorzej, lekarz nie mógł się zorientować z czego ten guz wyrasta, w końcu znalazł nerki, więc pomyślał, że może to śledziona - a śledzionę można usunąć. Niestety niewiele czasu upłynęło do momentu kiedy nas poprosił na salę. Jak tylko weszłam i zobaczyłam brzuszek kota (rozcięty), wiedziałam, że nie ma szansy na uratowanie kota. Nerki, wątroba były piękne, czyściutkie - guzy były na krezce. Od największego promieniście odchodziły naczynia krwionośne (całe ukrwienie jelit ) Bez szans na amputację. Guzy były duże, myślę, że dla kicia normalnie ciężkie, ciągnęły go za tą krezkę, dlatego mało chodził, często się pokładał. Zawsze marzyłam o dużym kocie, NFO lub MCO, udało się, ale tylko na 7 lat. Skąd to diabelstwo wzięło się u tak młodego kota ?Freya - 2013-12-04, 23:19 Na pewno w tej chwili wszystko to jest zbyt swieże, zbyt bolesne, ale być może za jakiś czas mogłabyś opisać waszą historię od początku do końca. Jakie były pierwsze objawy? Kiedy się zaczeły? Ile trwało zanim kociak znalazł się w tak krytycznym stanie? Jak był do czasu zabiegu leczony? Chodzi o to, żebyśmy my wszyscy byli mądrzejsi o tę tragedię i mogli lepiej obserwować swoje koty i radzić innym. Być może twoje bolesne doświadczenia pomogą uratować jakieś inne zwierzę.
Trzymaj się!gerda - 2013-12-04, 23:26 Nie ma o czym pisać - kot zawsze był szczupły (kocur nie kastrowany) Troszkę słabiej jadł i schudł nieco. Po odkłaczeniu dostał lekkiej biegunki i wtedy wymacałam w brzuchu guza i to byłoby na tyle... negra - 2014-08-03, 12:40 Temat postu: Gruczolakorak u kota - dieta, leczenieMoja Tosia ma nieoperacyjny nowotwór, w nosie niestety i się rozrasta. Poczytałam o diecie tutaj i na wątku o psach. Podsumuję i proszę o dodatkowe rady.
Ja u niej zaczęłam stsować dietę dr Budwig alewyczytałam że olej lniany się nie dobrze wchłania u psów, czyli pewnie u kotów też, zatem zastąpić olejem z łososia. Ser rozumiem, że jednak odpada, mimo że Budwig uważała, że lepiej się olej z serem wchłania. ewnie powinnam odstawić jej pasztecik i wymienić na mięso surowe, tu jest problem bo ona też musi buc na diecie nerkowej specjalnej. Ale generalnie powinno byc mięso i podroby, tak? Pewnie kurczaki hormonalne odpadają.
Kolejna rzecz to te pestki moreli, co do których różne są opinie, ale myślę, że nie zaszkodzą, gorzej , że ona 2,5 kg waży i nie wiem ile tej pestki dawać. Dodatkow zamówiłam jej ta bombę witaminową: http://www.greenharmony.p...u-bio-100g.html
Vilcacorę tez zamówiłam w proszku. I jakieś zioła, gdyz z kolei znalazłam taka dietę
oczywiście kilka ziół musiałam wyeliminować bo trujące dla kotów.
Teraz tak, dodatkowo kupić jej kwas L-askorbinowy i witamine E.
Czy ktoś stosował Anry u kota? Nie mogę żadnej info znalezc na necie, a to nowy jakis wynalazek.
Czy coś jeszcze? Pomóżcie, bardzo kocham moja starunie i chce zrobić wszystko. Jedynie to na chemie się nie zdecyduję. On w sumie czuje się dobrze, jedynie to wiadomo, ze gorzej jej się oddycha z jedna dziurką przytkaną. Ale jak to ścierwo zacznie się jej rozrstac, ufff, nie chcę do tego dopuścić Skipper - 2014-08-03, 18:14 A to na 100% pewne, że nowotwór i nieoperacyjny w dodatku ? Jakie ma objawy (oprócz tego gorszego oddychania) i na podstawie jakich badań stwierdzono ten nowotwór - jeżeli możesz, to wrzuć wyniki. Leki jakieś bierze ?
Tak z autopsji - nie ma co ślepo wierzyć wetom bo nie są nieomylni - mam kota, który miał problemy oddechowe i postawili mu 4 różne diagnozy, nie wiadomo było już co z kotem robić, ale na szczęście wyszedł z tego.
Z tego co się orientowałam (mój kot miał korygowany chirurgicznie nosek i propozycję wycięcia rozrostu tkanek za podniebieniem miękkim gdzie dostęp jest już dość utrudniony) w tej chwili technika już tak poszła do przodu, że weci operują zmiany u kotów w drogach oddechowych, z tego co słyszałam można również powiększyć u kota przewody w jamie nosowej (inna sprawa, że potrzeba do tego dobrego specjalisty) więc nie bardzo rozumiem, dlaczego nie można tej zmiany wyciąć
Z Twojego postu wnioskuję, że zmiana jeszcze nie jest duża - piszesz, że "zacznie się rozrastać"...dagnes - 2014-08-03, 19:10 negra, skoro pytasz o dietę dla kota z nowotworem i w zasadzie o leczenie za pomocą diety oraz środków dietetycznych, to bardziej odpowiednim miejscem będzie dział o żywieniu w czasie choroby.
Odnośnie ziół nie pomogę Ci, ale może Sihaya tu zajrzy jak wróci z urlopu i napisze co wie.
Natomiast dieta dr Budwig zdecydowanie nie nadaje się dla kota, podobnie znaleziona przez Ciebie metoda Breussa. To jest dieta opracowana dla ludzi i w żadnym wypadku nie można jej przenosić na koty. Masz rację sądząc, że najlepszym wyjściem byłoby teraz karmić kota surowym mięsem, a ja dopowiem - zbilansowaną dietą BARF opartą na surowym mięsie z podrobami i suplementami. To jest naturalny pokarm kotów i tylko taki jest biologicznie właściwy, a w przypadku nowotworów dodatkowo istotne jest by wyeliminować węglowodany w diecie, co w przypadku BARFa jesteś w stanie dokładnie kontrolować. Chory, osłabiony organizm potrzebuje dostarczania mu pokarmu w najlepiej strawnej i przyswajalnej formie, a takim jest jedynie pokarm naturalny dla danego gatunku. Poczytaj o tym, dlaczego twój kot powinien jeść surowe mięso:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=138
Jeśli twój kot ma dodatkowo problemy nerkowe, to także nic lepszego dla niego nie znajdziesz niż zmodyfikowana do potrzeb chorych nerek dieta BARF:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=3427
Nie szukaj też dla niego żadnych "bomb witaminowych" opartych na roślinach, ponieważ z ich przyswajalnością u kotów może być kiepsko. Zamiast tego podawaj mu np. drożdże piwne, które stosujemy w BARFie:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=167
oraz hemoglobinę suszoną lub krew oraz inne produkty pochodzenia zwierzęcego. Zawarte w nich substancje odżywcze będą łatwiej i w większym stopniu wykorzystane przez kota. A ponieważ w przypadku nowotworu mamy do czynienia z poważnym osłabieniem systemu odpornościowego, to należy kotu podawac zwiększone ilości tych substancji odżywczych.
Co do pestek moreli to nie wiem jaką dawkę zastosować u kota, może przelicz na kg wagi ciała wg. tego, co zaleca się ludziom. Natomiast z witaminą C byłabym bardzo ostrożna skoro piszesz, że kot ma chore nerki. W przypadku niewydolności nerek zwiększona ilość tej witaminy może je jeszcze bardziej uszkodzić.negra - 2014-08-04, 22:36 Dzięki za odpowiedz. Pestki odstawione, nie trawiła. Karmę nerkową też, ostatnio miała problemy z trawieniem , ulewało się, bekała i często wymiotowała. Dizisiaj, sama!!!! zjadła surową cielęcinę i ani jednego beku nie było
Co mam jej dorzucac do mięcha? Kupiłam jej scanomunę, podobno najbardzie stężony beta glukan jest w niej. Oprócz tego drożdże dawać? Jakie jeszcze suplementy?
Co do diety nerkowej to widzę z wątku, że każdy musi miec indywidualna dietę. Na razie płuczę ją co dwa dni kroplówkami, dotychczas mnie nie zawidoły aczkolwiek wtedy dostawała karme nerkową.
Odstawiłam diete Budwig, wet powiedzial, ze olej lniany u koto dziala jak parafina... Kuiłam jej olej z wątroby rekina.
Czyli ziół nie dawać? Bo czytałam tu gdzieś na forum, że np pokrzywa dobra jest na nerki. Myslisz, że herbatki z rdestu i melisy mogą zaszkodzić?
WItaminę C lewoskrętną skonsultuję z wetem, po to i tak trzeba zamawiać specjalnie.AniaR - 2014-08-05, 02:39 Negra - tutaj masz sporo informacji o naturalnym leczeniu nowotworow, jako jedna z metod jest wymieniona dieta barf. Niestety po angielsku.
http://www.naturalcatcare...d-you-try-them/
Natomiast jesli chodzi o pestki moreli, to stosuje sie je zapobiegawczo. Pestki te stosuje sie poniewaz zawieraja tzw. witamine B17 (amygdaline, letril). Dawka lecznicza witaminy B17 jest za duza, zeby przyjmowac ja w formie pestek (pestki sa gorzkie i w wiekszych ilosciach jedzenie ich konczy sie biegunka i wymiotami). Dlatego podaje sie tabletki, kapsulki lub tez w formie zastrzyku (domiesniowo lub dozylnie). Najlepsze sa zastrzyki, poniewaz po tabletkach czy kapsulkach tez bywaja wymioty, biegunki, bole glowy. Efekty kuracji witamina B17 sa bardzo obiecujace, jest wiele opisanych przypadkow w literaturze (ale nie tej oficjalnej - akademickej). Przy kuracji B17 zalecane jest stosowanie enzymow trzustki.Iowa - 2014-08-05, 08:21 negra, scanomune zawiera najmniej betaglukanu (7,5mg), a jest drogi. Immunodol ma 40mg. Ludzki betaglukan wychodzi najtaniej.