BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kulinaria dwunogów - Rola wapnia w budowie kości, czyli o czym nie mówią lekarze
vesela krava - 2015-01-23, 17:55 Niektore produkty Solgar sa dostepne tylko na rynku amerykanskim, mozna je zamowic na amazonie.Ines - 2015-01-24, 14:41 Zaciekawił mnie ten temat, zrobię sobie takie badania jak się ogarnę z kocimi finansami. Mąż poprosił teściową, żeby sprawdziła czy u niej w przychodni są dostępne takie badania i dowiedział się, że są ale za drogie (kilkadziesiąt zł) i nie opłaca się na mnie tyle wydawać, ha ha ha...
Tymczasem jem sobie codziennie kiszonkę z tranem, choć nie wiem, czy to ma sens. Nie mogę znaleźć informacji, jaka wit K jest w spirulinie. Dotarłam do informacji, że ok 20% zawartej w niej witaminy to K2, ale nie wiem, na ile to jest wiarygodne.garadiela - 2015-01-24, 21:45 Dagnes a jakie uwazasz postepowanie w Osteoporozie za sluszne?Pytam dlatego ze moja babcia ma ja zdiagnozowana i lyka konskie dawki wapnia... Jest sens?
Czytam watek i moze bym jej cos doradzila co by jej poprawilo stan zdrowia bardziej niz lykanie tabletek wapnia 800...Lena06 - 2015-01-24, 22:10 Podobnie, jak mój kuzyn... Ma 19 lat i stwierdzoną osteoporozę. Nikomu, także żadnemu lekarzowi nie przychodzi do głowy żeby podawać magnez. Chłopak zajada się D3 (tu ok) oraz wielkimi ilościami wapnia. Lekarz zalecił mu również jedzenie dużej ilości nabiału dagnes - 2015-01-25, 01:02 Zajadanie się wapniem nie tylko jest bez sensu, ale - jak już pisałam wcześniej - jest bardzo niebezpieczne. Wzmaga osteoporozę i dodatkowo skutkuje odkładaniem się wapnia w tkankach, m.in. w postaci zwapnienia tętnic, kamieni nerkowych, zwyrodnienia stawów.
Osteoporozę leczy wyłącznie prawidłowe zaopatrzenie organizmu w witaminę D3, K2 i magnez oraz kilka innych elementów, o których będę jeszcze pisać. Ale podstawa to te 3 substancje oraz wykluczenie nadmiaru wapnia z diety, przede wszystkim z suplementów i produktów mlecznych (bo mamy go wystarczająco z normalnej, zdrowej diety).
"Vitamin K2 and the Calcium Paradox":
http://www.amazon.com/Vit...n/dp/0062320041garadiela - 2015-01-25, 11:12 no to czeka mnie wytlumaczenie babci co i jak...Chyba sobie wydrukuje i pokaze jej.... Czekam w takim razie na dalsze madrosci
Dzieki Kochana za wyjasnienie
Swoja droga-reklamuja w tv teraz kolejny suplement wapnia...dla kobiet w ciazy i dla ludzi pracujacych ktory ma zdzialac cuda Lena06 - 2015-01-25, 17:21
dagnes napisał/a:
przy okazji badania poziomu witaminy D we krwi warto też oznaczyć poziom magnezu i jeśli jest on w dolnej połowie normy, to rozpocząć jego suplementację zanim rozpocznie się suplementację D3
Zrobiłam badanie poziomu witaminy D, jak i magnezu. Wyniki strasznie nieciekawe. Magnezu wyszło mi tylko 0,76 mmol/l (0,77 - 1.03), ale robiłam badania z surowicy. Powiedz mi Dagnes, o co dokładnie chodzi z tą suplementacją magnezu zanim rozpocznie się suplementowanie witaminy D? Do jakiego etapu powinnam suplementować magnez żeby wiedzieć, że wtedy mam włączyć witaminę D?
Dodam jeszcze, że witaminy D mam 15,72 ng/ml, wieczorem zabiorę się z liczenie wzorów...
dagnes napisał/a:
2.400 IU to dawka na 1 kg wagi ciała, więc mnożę ją przez np. 54 kg swojej wagi i wychodzi mi, że potrzebuję przyjąć w krótkim czasie w sumie 129.600 IU witaminy D3 by osiągnąć zamierzony poziom 25-OH-D we krwi w wysokości 50 ng/dl (w krótkim czasie dlatego, że witamina ta jest na bieżąco zużywana przez organizm, a jej czas półtrwania we krwi wynosi około 50-60 dni; jeśli więc rozłożymy dawkę na zbyt długo to nie osiągniemy zaplanowanego wzrostu).
W takim razie, biorąc za przykład Twój wynik 129.600 IU, jak najlepiej należałoby rozłożyć dawkowanie...? Rozumiem, że powinno się wtedy tak w miesiącu z tym zmieścić...?
I pytanie dotyczące witaminy K2... Pytanie zadawała już Ines. Czy skupiając się na jedzeniu kiszonek, można by było wywinąć się przyjmowaniu witaminy K2 w tabletkach? Mam nadzieję, że tak, bo na razie fundusze mi znacznie zmalały...
Patrząc na te moje wyniki, nie dziwię się już mojemu chronicznemu zmęczeniu... ciocia_mlotek - 2015-01-26, 20:41 To jak tam z tym magnezem i jego wchłanianiem z pokarmu? Lepiej tak czy jednak przez skórę?doradora - 2015-01-26, 21:01 Zaraz. Jak magnez przez skórę? To tak się da?
A ile by się trzeba nasłoneczniać, żeby nie trzeba było się suplementować D3?dagnes - 2015-01-26, 21:23 Magnezu nie da się suplementować przez skórę. Więcej napiszę o tym w wątku magnezowym.
doradora, w dzisiejszych czasach, na naszej szerokości geograficznej nie da się zgromadzić ze słońca zapasu witaminy D na cały rok (zakryta większa część ciała przez ubranie, przebywanie przez większość czasu w pomieszczeniach). Choć znam tutaj takich osobników, co od wiosny do jesieni pracują na budowie w krótkich spodenkach i bez koszulek. Pod koniec sezonu wyglądają jak Murzyni i nie muszą łykać suplementów .
Posty dotyczące magnezu przeniosłam do ww. wątku.
doradora - 2015-01-27, 09:46
dagnes napisał/a:
w dzisiejszych czasach, na naszej szerokości geograficznej nie da się zgromadzić ze słońca zapasu witaminy D
no dobra, a jak ktoś się solarium "suplementuje"? tak z ciekawości pytam, bo sama jestem biała jak ścianadagnes - 2015-01-27, 11:48 "Suplementacja" w solarium jest możliwa pod warunkiem, że wykorzystywane tam lampy emitują odpowiednie pasmo promieniowania UVB. Nie jest to jednak standard i norma w każdym solarium. Aby być pewnym, że lampy są właściwe, trzeba zajrzeć do specyfikacji produktu. Na pewno nie nie wierzyłabym na słowo osobom z obsługi.
Albo można przekonać się o tym eksperymentalnie - zbadać sobie poziom witaminy D we krwi, pochodzić parę razy do danego solarium (i korzystac tylko z jednego wybranego łóżka, bo lampy mogą być różne w różnych maszynach), a następnie ponownie zbadać sobie poziom witaminy D, nie zjadając w międzyczasie żadnych supli.dagnes - 2015-01-28, 12:00
Lena06 napisał/a:
W takim razie, biorąc za przykład Twój wynik 129.600 IU, jak najlepiej należałoby rozłożyć dawkowanie...? Rozumiem, że powinno się wtedy tak w miesiącu z tym zmieścić...?
Takie niewielkie dawki można przyjąć w ciągu paru dni (a nawet w jeden dzień ). Nie ma sensu rozciągać tego na dłużej niż tydzień, bo założony przyrost 25-OH-D nam nie wyjdzie. Poza tym lepiej jest jak najszybciej poczuć się lepiej . Jak ktoś ma do przyjęcia 500-800 tysięcy jednostek to może bawić się z tym 2-3 tygodnie.
Lena06 napisał/a:
I pytanie dotyczące witaminy K2... Pytanie zadawała już Ines. Czy skupiając się na jedzeniu kiszonek, można by było wywinąć się przyjmowaniu witaminy K2 w tabletkach?
Nie można się wywinąć, jeśli nie chesz sobie zaszkodzić. Potężna dawka witaminy D3 w krótkim czasie to jednoczesne zapotrzebowanie na ponadprzeciętną ilość witaminy K2. Trudno jest je pokryć pokarmem, chyba że zjadasz codziennie sporą michę natto .
Uzupełniając jeszcze trochę info o witaminie K2, chciałabym zwrócić uwagę na różne jej formy. Witamina ta występuje w formach od MK-4 do MK-14 (liczba oznacza ilość bocznych grup prenylowych w cząsteczce). MK-4 występuje naturalnie w mięsie i produktach zwierzęcych (o ile zwierzęta hodowlane były żywione naturalnie, na łąkach, a nie paszami), jest również w ludzkim organizmie, w bardzo ograniczonym stopniu, syntetyzowana z witaminy K1. MK-5 do MK-9 są syntetyzowane przez bakterie i znajdują się w niewielkich ilościach w produktach fermentowanych. MK-10 do MK-14 występują w przyrodzie niezwykle rzadko i można je pominąć.
W tej chwili panuje w Europie "moda" na K2 w suplementach pozyskiwaną z natto, czyli MK-7. MK-7 wykazuje w badaniach wprawdzie najdłuższy czas półtrwania w organizmie ludzkim, jednakże jej biologiczna "kompatybilność" z naszymi proteinami GLA, odpowiedzialnymi m.in. za kalcyfikację kości i zębów jest mniejsza niż MK-4. W największych badaniach nad związkiem witaminy K2 z osteoporozą prowadzonych w Japonii używano właśnie MK-4 a nie MK-7, pomimo że ta właśnie forma jest w japońskiej diecie rozpowszechniona. W tej chwili japońscy medycy używają w leczeniu osteoporozy MK-4.
Witamina K2 MK-4 bardzo krótko utrzymuje się w krwiobiegu po podaniu, co powszechnie uznawane jest za jej wadę, bo suplementy muszą być podawane częściej i w większej dawce. Możliwe jednak, że jest to skutek tego, iż MK-4 jest znacznie łatwiej i szybciej niż MK-7 wykorzystywana przez ludzki organizm do procesów biologicznych. Z punktu widzenia biologii ewolucyjnej ma to proste wytłumaczenie, ponieważ mięso wraz z MK-4 było w ludzkiej diecie obecne znacznie wcześniej i znacznie dłużej niż produkty fermentowane, które pojawiły się całkiem niedawno. Nie bez przyczyny ludzki organizm przerabia (z wielkim trudem i małą wydajnością, ale jednak) pozyskaną z roślin witaminę K1 na K2 MK-4. Gdyby lepsza była forma MK-7 czy jakakolwiek inna to z pewnością ewolucja zadbałaby o to, by właśnie w tą formę była przerabiana K1 (u innych ssaków, w tym roślinożernych, które stanowiły pożywienie dla ludzi, także występuje synteza MK-4 a nie żadnej innej).
W związku z powyższym, pomimo rozpowszechnienia na rynku suplementów zawierających wyłącznie K2 MK-7, proponuję wszystkim, którzy będą "tankować" witaminę D3 oraz tym, którzy mogą mieć niedobory witaminy K2, rozważenie możliwości nabycia suplementu zawierającego także, albo przede wszystkim, formę MK-4. Nie znam wszystkich dostępnych dziś suplementów, dlatego pokażę jedynie ten, na który sama się zdecydowałam po przeanalizowaniu bilansu korzyści i kosztów:
http://www.lef.org/Vitami...nced-K2-Complex
Cena może się początkowo wydawać szokująco wysoka, ale po przeliczeniu dawek witaminy K2, jakie znajdują się w większości tanich suplementów (50-100 µg) ten preparat wychodzi korzystnie, a do tego zawiera całe spektrum witaminy K. Widziałam go w Polsce na allegro ale cena tam oferowana jest znacznie wyższa niż na niemieckim czy angielskim ebayu.
Na koniec synteza najważniejszych informacji o witaminie K (po niemiecku):
http://www.naturafoundati..._K1_und_K2.htmlSandra - 2015-01-28, 12:17 Jak sie maja te formy wit K do krzepliwości krwi ?
Jaka mamy pewność, że nie zmieni parametrów krwi ?
Przeanalizowałas dogłebnie temat moze w tym subtelnym szczególe autorzy takze się wypowiadali ?
A moze ja czytając coś pominęłam, a mam osobiste powody aby sie tego bać.
W rozmowach z ludzmi z branzy ciagle pojawia sie ten temat.
Rozwiej moje watpliwosci proszę.dagnes - 2015-01-28, 15:03 Domyślam się, że chodzi Ci o interakcję suplementów witaminy K z preparatami hamującymi krzepliwość krwi, stosowanymi w chorobach serca.
Ludzie ogólnie zdrowi, którzy nie przyjmują żadnych "leków" rozrzedzających krew mogą przyjmować wszystkie formy witaminy K w omawianych tu dawkach bez najmniejszego ryzyka. Witamina ta pełni także wiele innych funkcji niż tylko udział w procesach krzepnięcia, a w aspekcie który omawiany jest w tym wątku chodzi o zapewnienie "obsługi" przez tą witaminę dodatkowej, dużej dawki witaminy D3, którą suplementujemy w przypadku stwierdzenia niedoboru. Ta dodatkowa witamina K z suplementu zostanie w pierwszej kolejności wykorzystana do procesów inicjowanych przez suplementowaną witaminę D3. Natomiast ci, którzy przyjmują preparaty rozrzedzające krew, zwłaszcza długoterminowo, powinni w pierwszej kolejności dogłębnie zastanowić się i przeanalizować bilans korzyści i strat brania tych "leków".
Nie zamierzam tu pisać rozprawy naukowej, poza tym temat nie ten, więc nie będę cytować żadnych naukowych źródeł, a jedynie napiszę w skrócie swoją opinię, którą wyrobiłam sobie po przewertowaniu tomów literatury, nie tylko tej pochodzącej od "oficjalnej medycyny".
Preparaty, o których potocznie mówi się, że rozrzedzają krew i które stosowane są powszechnie w celu rzekomego zapobiegania zawałom serca, działają między innymi na zasadzie antagonizmu do witaminy K, osłabiając lub wyłączając jej działanie polegające na zapewnianiu właściwej krzepliwości krwi. Niestety długoterminowe korzystne działanie tych preparatów nie zostało w sposób pewny udokumentowane, co więcej - istnieją badania potwierdzające, że długookresowe przyjmowanie ich zwiększa ryzyko śmierci z różnych przyczyn, w tym z powodu wylewu krwi do mózgu. Ingerencja przy pomocy ciężkiej chemii w naturalne procesy krzepnięcia i funkcje krwi prowadzi nie tylko do powstawania mikrowylewów w całym organizmie ale zaburza również inne czynnności składników krwi m.in. krwinek odpowiedzialnych za zwalczanie infekcji. Ponadto, poprzez upośledzenie działania witaminy K w organizmie, preparaty te bezpośrednio przyczyniają się do rozwoju osteoporozy, zwyrodnienia stawów, próchnicy zębów oraz odkładania się blaszek miażdżycowych (wapniowych) w układzie krwionośnym, a także kalcyfikacji innych tkanek miękkich, w tym powstawania kamieni nerkowych (piszę ogólnie o tych preparatach choć wiem, że zawierają różne substancje, różniące się nieco sposobem działania i metabolizmu).
Przyczyną zawałów serca, czy ogólnie pojętej choroby wieńcowej nie jest "za gęsta krew", cokolwiek to znaczy, czy nadmierna aktywność witaminy K. Przyczyną zawałów serca, nadciśnienia, arytmii i in. są przede wszystkim niedobory substancji pokarmowych (w tym właśnie witaminy K, a zwłaszcza K2, D3, magnezu, potasu, krzemu, kilku mikroelementów, witamin z grupy B i kwasów omega-3) oraz nadmiar toksyn, substancji prozapalnych (jak wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-6, zjełczałe i spalone oleje, produkty reakcji Maillarda), a także insuliny. Próba "leczenia" pacjentów sercowych poprzez rozrzedzanie im krwi jest moim zdaniem jednym z gorszych pomysłów, na jakie współczesna medycyna wpadła. Niestety leczenie za pomocą likwidacji przyczyn nie wchodzi w zakres tej anty-nauki.
Co do bezpieczeństwa suplementacji witaminy K podczas "terapii" preparatami hamującymi krzepnięcie, to naukowe źródła podają iż dawki witaminy K2 nie przekraczające 100 µg dziennie mogą być bez ryzyka zażywane. Większe dawki będą ingerowały w działanie tych preparatów (znaczy: będą osłabiały ich antykoagulacyjne działanie, co medycy uznają za niepożądane). Odnośnie witaminy K1 nie spotkałam się z żadnymi tego typu wytycznymi, tj. nie została wyznaczona bezpieczna dawka, gdyż każda może zakłócać działanie "leków" hamujących krzepnięcie.
Jednakże nie spotkałam się z badaniami działania suplementów witaminy K u ludzi przyjmujących preparaty przeciwzakrzepowe, którzy jednocześnie suplementują wysokie dawki witaminy D3.
Zresztą, patrząc na sprawę logicznie, te dwa działania wzajemnie się wykluczają. Bo albo ufamy medykom i przyjmujemy "leki" przeciwzakrzepowe, które dają nam "gwarancję" uniknięcia śmierci, albo leczymy przyczyny choroby i łykamy witaminę D3 oraz K2 (plus parę innych składników odżywczych do tego). Z punktu widzenia działania tych wszystkich substancji w organizmie jednoczesne hamowanie działania witaminy K i przyjmowanie suplementu tej witaminy jest bez sensu. Wiem, w realnym życiu sprawy nie są tak proste.
W doświadczeniach wykazano, że jednorazowe dawki witaminy K w wysokości 25.000.000 µg na 1 kg wagi ciała nie są śmiertelne, a długoterminowe podawanie dawek 2.000.000 µg na 1 kg wagi ciała dziennie (przez 30 dni) nie spowodowało żadnych niekorzystnych skutków (te dane są zamieszczone m.in. w artykule linkowanym w moim poprzednim poście). My tu piszemy o dziennych dawkach w suplementach z zakresu 100 - 2000 µg na całego człowieka, nie na 1 kg jego wagi. Oczywiście wszystko dotyczy ludzi zdrowych nie przyjmujących antykoagulantów zaburzających działanie witaminy K.
Gdyby to mnie dotyczyło, to z dzisiejszym stanem mojej wiedzy nie zdecydowałabym się na długoterminowe przyjmowanie antykoagulantów. Zdecydowanie lepiej moim zdaniem udokumentowane jest działanie naturalnych substancji odżywczych (witamina D, K, C, magnez, potas, omega-3) oraz biologicznie odpowiedniej diety na zapobieganie śmierci z powodu zawału serca niż preparatów rozrzedzających krew. W razie konieczności postawiłabym też na dodatkowe naturalne suplementy, takie jak ginkgo biloba, które mają łagodne działanie antyzakrzepowe bez skutków ubocznych chemicznych preparatów.