BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - Czy BARF nadaje się dla każdego zwierzaka?
Sandra - 2014-09-25, 16:07 tonks, robisz wszystko dobrze i z rozwagą , a będzie jeszcze lepiej.
Czujesz Barfa...tak chyba można powiedzieć.
BARF lub barfopodobna dieta, to wcale nie jest jakaś tajemna wiedza, ale proste zasady, które mogą być korygowanie i poprawianie w zależności od tego co nam mówi nasze zwierzę, a mówi na wiele różnych sposobów.
Po pierwsze traktujmy je tak jak siebie i zwracajmy baczna uwagę na to jak sie czują po posiłku...
To nie trudne gdy zwierze jest z nami parę lat.
Gdy się czyta takie posty jak ten Twój to serce rośnie i nowa energia, i chce się pomagać, i podpowiadać.
Ale bywają i takie sytuacje, że trafi się opornik, i co najgorsze ...NIE CZYTA.. forum, pomimo podanych linków...nawet po kilka razy.
W wątkach, w których szuka pomocy....nie przeczytał NIC, nawet na poprzedniej stronie, nawet kilka postów wstecz i wówczas, budzi się bestia i chce się często napisać coś bardzo ale to bardzo niekulturalnego....
Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów.tonks - 2014-09-25, 16:29 Dziękujemy Sandra, wszystkimi łapami, które mam w domu.
Właśnie chciałam pofotografować wyniki badań. Niektóre zdjęcia będą zawierały kawałek kociego zadka. dagnes - 2014-09-25, 17:46 tonks, bardzo cieszą mnie wiadomości od Ciebie . Idziesz dobrą drogą, a gdy tylko ogarniesz więcej szczegółów diety twoich futer zobaczysz, że wszystko zacznie Ci się układać w spójną całość. Czytaj powoli zalinkowane tu wątki i rób sobie notatki, przede wszystkim po to, by łatwiej przyswajać wiedzę, ale i po to, by móc potem bez problemu dyskutować z weterynarzem, mając poszczególne tematy posegregowane. Warto współpracować z wetem w sprawie żywienia i leczenia zwierząt dietą jeśli tylko wykazuje on chęć takiej współpracy, a nie upiera się przy czymś, za argument podając jedynie własne zdanie. Jeśli twój wet będzie zainteresowany, to omów z nim strategię dietetyczną dla twoich zwierząt, podeprzyj się materiałami dostępnymi w linkach na Forum, wydrukuj mu lub przekaż te linki. On może zwyczajnie nie mieć świadomości istnienia innych, lepszych i naukowo udokumentowanych sposobów wspomagania leczenia dietą niż karmy weterynaryjne. Pokaż mu, że potrafisz dokładnie bilansować posiłki dla psa i kota, powiedz mu o kalkulatorach barfowych i o tym, że dzięki nim możesz dopasować każdą substancję odżywczą w diecie zwierząt do aktualnego jonogramu (to bardzo ważne przy chorych nerkach) oraz sterować podażą białka, tłuszczu i węglowodanów pod kątem indywidualnych potrzeb. Powiedz o suplementach, które są bardzo ważne i których dawkowanie także będziesz uzależniać od wyników badań swoich zwierząt oraz ich ogólnego stanu zdrowia.
Ponieważ to jest wątek bardzo ogólny, proponuję byś wkleiła wyniki badań w odpowiednich wątkach tematycznych (dotyczących żywienia w danej chorobie) oraz tam prosiła o dalsze porady w kwestii indywidualnego dopasowania dla nich diety. Powodzenia .tonks - 2014-09-26, 09:20 mój wet jest świadomie za barfem przeprowadziłam się do niego, właśnie dlatego, że od kiedy wie, że barfujemy, w przeciwieństwie do innych wetów nie każe nam się przestawić na RC na wszystko. Rozumie, że chcę barfować i że chcę to robić dobrze, ale wiem, że nie udzieli mi wsparcia i nie potrafi do końca skomponować odpowiednich zaleceń i że tym muszę zająć się sama.
Dostałam trochę zawrotów głowy od różności wątków i przeglądania 100 stron i więcej dziennie niedługo w nocy o północy będę mogła wyrecytować, co jest w którym wątku, na której stronie i kto pisał.
Zanim dostałam wyniki i zostałam uświadomiona, że pewne schorzenia dotyczą moich dzieciaków, to te posty i wątki wydawały się być takie czyste, przejrzyste i łatwo zrozumiałe. Nawet jak je podsyłałam znajomym, którzy chcieli swoje koty nerkowe na barf przestawić to dziwiłam się czego nie rozumieją.
Notatki też robię, przeglądam ostatnie mieszanki (od 3 miesięcy każdą zapisuję, więc mogę zobaczyć jak karmiłam miesiąc temu i dwa miesiące temu) i mogę podejmować odpowiednie kroki. Jak już się trochę ogarnę to umieszczę moje "poczynania".
Odpowiednich wątków do wklejenia badań z prośbą o interpretację, przyznam, że znalazłam kilka i nie bardzo mam pomysł, gdzie dostanę satysfakcjonującą odpowiedź. Ale wyniki mam już przygotowane do wstawienia. Wszystkie posty i tak przepuszczam przez swój filtr taki jak ten o soi na przykład i te pod wynikami badań też przemyślę, choć nie będzie to łatwe, bo biochemia nie jest moją mocną stroną, ale douczam się.
Dowiedziałam się też, że stosowanie wypełniaczy, które u mojego psa zagęszczały kał na przykład, może przysłonić problematyczne objawy, ale ich nie wyleczyć, dlatego rozważymy słuszność podawania marchewki - na pewno na dzień dzisiejszy ją odstawię, aby realnie zobaczyć jak mój pies się czuje i załatwia.
Nowa dieta ma im przedłużyć życie i komfort, a nie na odwrót. tonks - 2014-09-26, 13:31 Dodam, że właśnie wróciłam z psem z usg i według niego mam dosyć zdrowego psa. wolfinka - 2014-09-26, 17:46 Tonks ,
jak dlugo leczysz u psa niedoczynnosc tarczycy i jakie dawki lekow podajesz? moglabys wkleic wyniki badania krwi?
Przy wyrownanej niedoczynnosci jedzenie nawet tlustego miesa nie spowoduje wzrostu cholesterolu, natomiast przy duzej niedoczynnosci mawet karmienie ryzem z marchewka lub karma light spadku nie spowoduje. Czy Twoj pies ma problem z nadwaga? Przy tej chorobie ciezko utrzymac prawidlowa mase ciala , wiec raczej jezeli taki problem istnieje to raczej skupilabym sie na dobraniu odpowiedniej dawki pokarmowej niz na eliminowaniu mies typu kaczka i ges, ktore sa wartosciowe i ich tluszcz tez jest bardzo cenny.
Jeszcze soja...osobiscie omijalabym szerokim lukiem i nie wiem skad taki pomysl aby karmic miesozerce soja? Znany jest juz jej wplyw na organizm ludzki,istnieja badania sugerujace gwaltowny wzrost zachorowan na raka piersi po masowym wprowadzeniu soi do produktow miesnych. nie wiem czy na swiecie istnieje jkies zwierze , ktore by sie zywilo glownie soja, a tu zamiennik zamiast miesa soja tonks - 2014-09-26, 18:00 Wolfinko, odsyłam do naszego kolejnego posta dotyczącego psa:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=81253#81253
Leki bierze od 9.09.2014 - dzień po odbiorze wyników krwi.
Zdecydowałam się nie rezygnować z dobrej jakości mięs z fajnych źródeł, które dostawała. :)
Edit: no nie, nie będziemy się karmić soją, sama się nią nie karmię, to psa tym bardziej nie będę, a może raczej na odwrót: psa nią nie karmię, bo fu, to siebie też nie będę? dagnes - 2014-09-27, 13:15 No tak, ten ryż z soją to wyjątkowe paskudztwo, gorszy chyba tylko mógłby być chleb z soją. Powiem szczerze, że wolałabym już psa przestawić na "naukowo opracowane" karmy niż na ryż z soją. Dobrze, że każdy może przepuścić wszelkie rady i "porady" przez swój rozum, logikę i wiedzę oraz postąpić zgodnie z nimi.
Odnośnie sformułowanych tu zarzutów, że na tym forum forsujemy tezę o BARFie jako jedynej właściwej diecie dla domowych drapieżników, to nie zamierzam bawić się w poprawność polityczną i temu zaprzeczać. To jest forum o BARFie i właśnie taką dietę tutaj propagujemy, mając na jej poparcie argumenty. To, że istnieją inne modele karmienia zwierząt nie czyni z nich od razu alternatywy, bo według mnie nie ma dla BARFa takiej alternatywy, która byłaby równie dobra jak BARF. To tak, jakby twierdzić, że jedzenie w Mc Donald’s jest alternatywą dla przyrządzania dzieciom domowych posiłków. Absurd. Istnieją argumenty (mniej lub bardziej racjonalne) za tym, by karmić psy i koty gotowymi karmami lub gotowanym domowym jedzeniem, które pozwalają wielu ludziom mieć spokojne sumienie odnośnie dbania o zwierzaka. Ale nie czynią one z tych modeli diety idealnej.
Mamy na Forum obszerny dział poświęcony gotowym karmom i tam wskazujemy osobom, które absolutnie na BARF się nie decydują (lub tylko w części), jakie są wady i zalety poszczególnych karm i na co należy zwracać uwagę przy ich wyborze. Jednak stanowisko osób tworzących to forum jest od początku jasne - chcemy pokazywać ludziom jakie są wady karm gotowych oraz domowego niezbilansowanego pokarmu po to, by jeśli się na taki model żywienia decydują, mieli świadomość zagrożeń oraz potrafili, na ile to możliwe, minimalizować negatywny wpływ nienaturalnego pokarmu poprzez wybór lepiej dopasowanych do potrzeb zwierzaków karm. Jeśli ktoś decyduje się na karmienie komercyjnymi karmami, to zawsze może tu liczyć na pomoc w ich doborze, na taką pomoc może liczyć też ten, kto decyduje się gotować zwierzakom posiłki (z różnych powodów), jednak nasza pomoc to będą rady, jak takie posiłki zbilansować by było najlepiej dla zwierząt, ale na pewno nie będziemy pisać, że jest to najwłaściwszy sposób karmienia drapieżnika.
Natomiast sprawa tych tzw. nietolerancji na BARF wymaga moim zdaniem głębszego zbadania, bo na razie jest to jedynie wykrzykiwanie haseł. I od razu uprzedzam - nie twierdzę, że takie nietolerancje nie są możliwe, uważam natomiast, że aby je potwierdzić należałoby w każdym przypadku dojść do tego, jakie są jej przyczyny. Bo przyczyną nie jest stwierdzenie "ten osobnik tak ma". Musi być jakaś przyczyna tego, że drapieżnik nie toleruje surowego mięsa. I byłoby dobrze, gdyby raczej skupić się na wyjaśnieniu tych (dotąd) zagadkowych nietolerancji zamiast czynić z nich (pseudo)argument za tym, że BARF nie jest właściwą dietą. Dojście do przyczyn tego, że BARF nie służy jakiemuś zwierzakowi pozwoli na wypracowanie lepszych metod postępowania z innymi zwierzakami, u których pojawią się podobne symptomy.
Swoją drogą jest dla mnie zastanawiające, dlaczego te tajemnicze nietolerancje pojawiają się zwykle u psów, a nie u kotów. Mimo, że mamy na Forum znacznie więcej barfujących kotów niż psów, to jednak psy miewają te spektakularne problemy trawienne na BARFie, nie koty. Ponieważ BARF dla kotów znacznie różni się od BARFa dla psów i, jak widać, nie powoduje takich nietolerancji, to jestem skłonna poszukiwać przyczyny także w samym psim BARFie, a nie tylko w organizmach psów. Oczywiście u kotów występują inne problemy ale są one związane głównie z tym, że nie akceptują one zmiany rodzaju pokarmu, a nie tym, że ich organizmy nie radzą sobie z mięsem. Jednak takie same problemy mamy w przypadku chęci przestawienia kotów z jednej karmy na drugą, bo działa tu głównie mechanizm zwany neofobią, który jest u kotów dobrze poznany.
Ja od samego początku istnienia tego forum miałam wiele uwag do sposobu żywienia psów zwanego BARFem, w którym królowały kości i nabiał, i który nie miał nic wspólnego ze zbilansowaną dietą. Na BARFnym Świecie udało nam się zmienić nieco podejście właścicieli psów do BARFa i pokazać, że dieta psów, choć różna od kociej, także wymaga pewnego zbilansowania oraz dodatków czyniących ją pełnowartościową. Jednak wielu właścicieli psów wciąż korzysta, i to w niemałym procencie, z tzw. gotowych mrożonek barfowych, które tak naprawdę nie wiadomo czym są, nie każdy próbuje bilansować pokarm choćby "na oko", a w diecie wciąż bywają elementy, które są zbędne lub mogą być szkodliwe. Zdarza się też, że opiekunowie psów postępują zgodnie z jakimiś utartymi schematami (nie zawsze słusznymi, czasem wręcz powielającymi mity), zamiast dopasować elementy diety do danego osobnika. Natomiast to, co nazywa się BARFem, a co jest propagowane wśród psiarzy poza BARFnym Światem nie powinno w ogóle moim zdaniem być w większości przypadków z BARFem utożsamiane. Dlatego jeśli ktoś pisze/mówi: "BARF nie służy mojemu psu", to ja przede wszystkim chciałabym wiedzieć jaki to "BARF", jak on konkretnie wygląda, jak był wprowadzany, jaki jest schemat karmienia, wszystko ze szczegółami. I tu często okazuje się, że przewagę mają karmy komercyjne, bo jednak, co by nie mówić, są one przynajmniej jako tako zbilansowane (znaczy lepiej niż "BARF" choć niekoniecznie idealnie) i nie zawierają np. nadmiaru kolagenu, za to zawierają substancje (nie występujące w naturalnej diecie), mające za zadanie sztucznie utrzymywać kupy w jakimś uformowanym kształcie oraz pochłaniające ich nieprzyjemny zapach.
Pisząc to zastanawiam się po prostu, jak można by udoskonalić BARFną dietę albo spróbować robić niektóre rzeczy inaczej, niekoniecznie tak "jak wszyscy". BARF cały czas ewoluuje, i tu na Forum, i wśród twórców tej diety, którzy np. powoli odeszli od swych pierwotnych zaleceń (jak choćby opieranie psiej diety na kościach). Więc dla dobra zwierząt warto próbować dokonywać takich zmian w ich diecie, które będą im służyć, choć nie zawsze wpiszą się w jakieś opracowane schematy czy wytyczne. Słyszę czasem zarzut w dyskusjach, że próbuję poprzez analogię pewne kwestie żywieniowe przenosić z kotów na psy, a przecież psy potrzebują zupełnie odmiennego sposobu żywienia. Spójrzcie jednak na komercyjne karmy - czy te dla psów aż tak bardzo różnią się od tych dla kotów (pod względem sposobu bilansowania, zawartości składników odżywczych, ich wzajemnych proporcji itd.)? Czy sposób karmienia psów gotowymi karmami aż tak bardzo odbiega od sposobu karmienia nimi kotów? Czy czasem nie tu leży przynajmniej część przyczyn tego, że niektóre psy nie tolerują BARFa, natomiast nie mają takich problemów na karmach? Może nie zawsze, nie w każdym jednym przypadku sposób komponowania diety i karmienia psa i kota musi oddzielać przepaść?tonks - 2014-09-28, 08:09 Dagnes, po to się zgłosiłam na forum barfny świat, żeby nie szukać alternatynych modeli karmienia. Jakbym chciała karmić domową dietą do tym szperała gdzie indziej. Domowa dieta, "zbilansowana" przez weterynarzy spowodowała u mojego psa ogromne niedobory i uważam, że niedoczynność tarczycy u niej wynika właśnie z tej "diety weterynaryjnej" z powodu niedoborów jodu, no ale przecież barf był zły i lepiej podawać witaminki - cenowo znacznie przerastają koszt suplementów w mieszance.
Moje doświadczenia z "nietolerancją" na BARFa u psa są takie, że albo mięso jest słabej jakości - słaba hodowla, kiepskie osobniki, używanie polepszaczy rozwoju mięsa, dodatków do żywności, pośrednio antybiotyków lub hormonów (jeśli nie na posiłkowych zwierzakach to na przykład na roślinach wchodzących w skład ich pokarmu) albo pies jest uczulony na dany rodzaj mięsa (białko może uczulać niezaprzeczalnie) - z tym, że te liczne alergie też się skądś biorą, prawda?
Na świeżej wołowinie z ulubionej ubojni, która zaopatruje dobre sklepy nigdy nie miałam kłopotów. Zawsze jest czysta, czerwona, nie śmierdzi, tłusta. Nigdy nie zdarzyło mi się otworzyć worka i zaraz wywalić to mięso z powodu smrodu. W marketowych i nawet bazarkowych przypadkach owszem.
Drób typu kurczak, od kiedy doczytałam jak jest hodowany i karmiony, moim zdaniem przynosi więcej szkody niż pożytku, więc zrezygnowaliśmy szczególnie z powodu braku dostępu do fajnego kurczaka.
Będą perliczki, kaczki i gęsi - bo na te ptaki mam fajną "metę".
Od kiedy zrezygnowaliśmy z kurczaka pęcherzyk żółciowy, wątroba i trzustka nabrały nowego wyrazu - w USG ich obraz całkowicie się zmienił - na lepsze.
Niezaprzeczalnie dla dobra naszych zwierząt musimy się regularnie i systematycznie doszkalać w kwestiach karmienia. Mam wrażenie, że osoby rezygnujące z BARFa to przerosło.
Co do porównywania psiej diety z kocią - zgadzam się, że w tym momencie nie ma znaczących różnic. Znam psy jedzące z kociego kalkulatora i kocie mieszanki i poza tym, że zdarza im się przytyć od nadmiaru kalorii to wszystko z nimi w porządku, choć sama do tego nie zachęcam. Anonymous - 2014-09-28, 09:13 Cieszy mnie niezmiernie, że problem wreszcie został dostrzeżony.
Piszę to z własnej perspektywy jako psiego opiekuna. Podkreślam to, bo odnoszę wrażenie, że część osób nie dostrzega faktu, że psy nie mają na tym forum takiego wsparcia jak koty. To nie jest zarzut tylko stwierdzenie faktu. Po części wynika to z tego, że nie mamy osoby wiodącej wśród psiarzy, ale też ze specyfiki żywienia naszych podopiecznych. Paradoksalnie żywienie kota, któremu trzeba przygotować dokładnie zbilansowaną mieszankę jest łatwiejsze niż psa. Oczywiście część osób może się z moją tezą nie zgadzać, ale tak to widzę. Dlaczego tak uważam? Jest po temu kilka powodów.
- W żywieniu psów barf opieramy w dużej mierze na diecie wilka (i innych psowatych). Ofiary wilków są znacznie większe i siłą rzeczy nie mogą być przez jednego osobnika zjedzone w całości i od razu tak jak to ma często miejsce w przypadku kotów i metody "whole prey". Musimy bilansować w dłuższym okresie czasu.
- Bilansujemy chyba najczęściej na tydzień
- Barf psi w założeniu nie powinien się opierać na mielonkach więc dodatkowo dochodzi problem z suplementami i ich dokładnym odmierzaniem. Mam ogromne wątpliwości czy podając suple z jajkiem i warzywami jako osobny posiłek robię dobrze i czy to nie zaprzecza tak naprawdę całej idei barf. Tu gorąca prośba o przyjrzenie się wartościom sodu i potasu w psim kalkulatorze(oraz ich stosunkowi), bo mi po wpisaniu jadłospisu do kalkulatora wychodzą zawsze zupełnie kosmiczne wyniki w tej kwestii. Musiałabym dawać szczeniakowi około 10gr czyli 2i pół łyżeczki soli tygodniowo gdybym chciała się trzymać wyników z kalkulatora. Rozumiem, że mięso sklepowe jest wykrwawione, ale nawet w takim przypadku trudno mi przyjąć do wiadomości aż takie zapotrzebowanie soli u 8 kg szczenięcia.
Bilansowanie w długim okresie czasu daje też efekt w postaci sporych rozbieżności co do "efektów z drugiego końca" pod względem koloru i konsystencji. I to jest dla mnie dość logiczne i do przyjęcia, ALE zdarza się i to dosyć często, że psi urobek różni się diametralnie mimo, że dieta zawiera te same składniki!!!
Myślę, że może dobrym pomysłem byłoby zebranie w jednym miejscu powtarzających się problemów psiarzy. Z lektury forum zaliczyłabym do nich:
- pies je to samo, na początku kupa jest książkowa, a potem z każdym dniem coraz luźniejsza
- pies początkowo chętnie je dane mięso/mięsne kości po kilku dniach odmawia jedzenia lub pojawiają się wymioty.
- pies nie trawi kości lub trawi je "wybiórczo" co skutkuje kupą powleczoną śluzem. (ja mam z tym ogromny problem)
Czytałam forum zanim psiak się u mnie pojawił i miało być tak pięknie i cudownie, a w rzeczywistości już tak sielankowo nie jest. Odnoszę wrażenie, że wiele osób wręcz boi się pisać o swoich problemach z psami, bo ani z jednej strony wiedzą, że na radę nie mają co liczyć, a jednocześnie już i tak mają wystarczające poczucie winy żeby jeszcze słuchać połajanek w stylu "chcesz karmić McDonaldem"- tak Dagnes to jest przytyk do Twoich słów powyżej. Wybacz, ale dla mnie logicznym jest, że jeżeli pies czy człowiek ma problem z przewodem pokarmowym to się daje coś lekko strawnego. Surowizna jest zdrowa i bardzo wartościowa, ale z pewnością nie jest lekkostrawna. Tymczasem przejście, nawet chwilowe, na gotowane czy sparzane mięso jest traktowane jak zamach na Papieża. Obawiam się, że skutek takiej polityki jest odwrotny do zamierzonego... Ludzie wracają do chrupek/puszek czy zaczynają gotować, bo nie są w stanie sami sobie poradzić z problemami jakie ich spotykają w karmieniu surowym.
W kocich tematach często są wklejane wyniki badań kotów i nie wiedzę tam takiego najazdu na opiekunów jak w przypadku psów, mimo że te wyniki często są naprawdę niedobre, a czasem wręcz tragiczne. Opiekun kota nie dostaje "opr" tylko propozycje co zmienić w diecie, jakie suple odstawić/dołożyć w psim temacie takie podejście jest rzadkością o ile w ogóle ktoś na dany post odpowie...
Dodatkowo odnoszę wrażenie, że bardzo duża część obiegu informacji odbywa się przez prv. Oprócz tego, że sprawia to bardzo nieprzyjemne wrażenie bycia wykluczonym i/lub "obgadywanym" za plecami, to powinno zastanowić administrację forum, dlaczego tak się dzieje.
Postaraj się Dagnes przeczytać swojego posta z perspektywy psiarza i zastanów się jakbyś go odebrała... Zwłaszcza te kawałki:
Cytat:
"To tak, jakby twierdzić, że jedzenie w Mc Donald’s jest alternatywą dla przyrządzania dzieciom domowych posiłków. Absurd. Istnieją argumenty (mniej lub bardziej racjonalne) za tym, by karmić psy i koty gotowymi karmami lub gotowanym domowym jedzeniem, które pozwalają wielu ludziom mieć spokojne sumienie odnośnie dbania o zwierzaka"
Nie uważasz, że takie stawianie sprawy jest mocno krzywdzące? Dyskusja pojawiła się po konkretnym Twoim poście. Porównanie podania czy czasowego przejścia na gotowane mięso do McDonalda jest bardzo nie fair. Zwalanie winy za brzydkie kupy, biegunki i niestrawione kości na babeszjozę takoż.
Cytat:
"Natomiast sprawa tych tzw. nietolerancji na BARF wymaga moim zdaniem głębszego zbadania, bo na razie jest to jedynie wykrzykiwanie haseł."
Proszę zatem o informację w jaki sposób psiarz ma artykułować swoje problemy aby "zasłużyć" na uwagę i poradę, a nie był potraktowany jak "krzykacz"?Tufitka - 2014-09-28, 09:42 Mam w domu koty i psa. Pies dostaje mięso, czasem surowe jajko, niekiedy surowe warzywa i owoce (jak my jemy). Nie daję jej żadnych supli. Ale pies kończy to czego koty nie chcą zjeść. Czasem, bardzo rzadko miała problemy z kupą ( a było to w czasach - przez 12 lat - kiedy nie było u mnie jeszcze kotów i nie byłam tak oświecona w sprawie żywienia zwierząt jak teraz). Teraz miewa ciut rzadsze kupki, ale dzień najwyżej dwa i wszystko wraca do normy. Weterynarza widuje przy okazji szczepień na wściekliznę. Raz w 2009 roku miała problem z nietrzymaniem moczu. Okazało się, że ma duży struwit w pęcherzu moczowym (a jadała głownie suche i to nie najlepszej jakości ) - został wyjęty i od tamtej pory ma się dobrze (a ma już 14,5 lat). Nie miałam problemu z przestawieniem psa na surowiznę. (może trafił mi się dobry egzemplarz - kundelek wzięty ze schroniska w wieku 8 tygodni).Snedronningen - 2014-09-28, 10:36
Cytat:
Zwalanie winy za brzydkie kupy, biegunki i niestrawione kości na babeszjozę takoż.
Nikt nie zwala winy na babeszjozę. Cały czas staramy się pokazać właścicielce psa, że nie można stwierdzić czy to wina barfa, bo pies był chory w tym czasie. Utajona forma choroby może trwać nawet kilka miesięcy, a nie jak twierdzi Retriver tylko kilka dni. Dopóki nie wyleczy psa to nie będzie miała pewności co było powodem. Naprawdę aż tak trudno jest to zrozumieć? Oczywiście, że łatwiej napisać, że pies nie trawi surowizny i już. Nikt nie twierdzi, że jej pies nie jest tym, który nie może być na tej diecie, my twierdzimy, że nie wiadomo czy nim jest czy nie. A jeżeli jest to warto byłoby dowiedzieć się dlaczego.
Ja już pomijam, że większość osób twierdzących, że barf nie służy to osoby, które nie potrafiły modyfikować diety pod psa, nie opierały ilości podawanych suplementów na bazie swojego psa a na bazie tego jak karmią inni - zobaczcie na NSO, zaczęła podawać w wątpliwość podawanie jednego z suplementów, gdy okazało się, że pies nie dość, że nie ma niedoborów to ma nadmiar i zaczęła drążyć temat. To tak się robi a nie zakłada, że skoro ktoś daje psu o takiej masie tyle i tyle to znaczy, że tak trzeba i już. Ja też wiele błędów popełniałam i pies nie wyglądał najlepiej, więc przedstawiałam dokładnie miesięczny jadłospis i dostawałam odpowiedź, np. daj więcej tłuszczu, zrób odstępy kilku dniowe między posiłkami kostnymi, etc.Anonymous - 2014-09-28, 10:50
Snedronningen napisał/a:
Nikt nie zwala winy na babeszjozę.
Czyżby? Proponuję jeszcze raz przeczytać:
dagnes napisał/a:
A jakby podrążyć temat, to okazałoby się, że przyczyny mogły nie leżeć po stronie BARFa, jak choćby ostatni przypadek psa Retriever, u którego "nietolerancja na BARF" okazała się babeszjozą.
Snedronningen - 2014-09-28, 11:29
Verano napisał/a:
Czyżby? Proponuję jeszcze raz przeczytać:
Przypuszczam, że nie czytałaś dokładnie dyskusji, gdyż Dagnes tę kwestię wyjaśniła kilka postów dalej.Anonymous - 2014-09-28, 12:38 Snedronningen, nie trzeba byłoby się tłumaczyć gdyby się nie napisało tego co się napisało. I proponuję zakończyć tę kwestię, bo do niczego nie prowadzi oprócz zbędnego napięcia.
Czy jest ktoś kto może odpowiedzieć na problemy, które zawarłam w swoim poście? Przypomnę:
- pies je to samo, na początku kupa jest książkowa, a potem z każdym dniem coraz luźniejsza
- pies początkowo chętnie je dane mięso/mięsne kości po kilku dniach odmawia jedzenia lub pojawiają się wymioty.
- pies nie trawi kości lub trawi je "wybiórczo" co skutkuje kupą powleczoną śluzem. (ja mam z tym ogromny problem)