BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna dieta drapieżnika - BARF czy komercyjne karmy - polemika
ciocia_mlotek - 2012-12-09, 00:01 Co do całości forum, cóż - cięzko jest wypowiadać się inaczej niż "to jest jedyna słuszna opcja" jeżeli bardzo silnie się czuje, że tak właśnie jest.
Nie do końca się zgodzę z twoją umiejętnością przyjmowania krytyki. Już sam fakt odbierania forum i twoje powyższe posty temu przeczą.
Kolejna rzecz jest taka, że nikt nie wyśmiewa tu ludzi, którzy karmią tak czy inaczej. Nikt nikomu nie zarzuca celowego nie dbania o zwierzę.
Przede wszystkim "atakowane" są firmy i osoby, które powinny wiedzieć lepiej a jednak ciągną całe to pranie mózgu i wpychanie ludziom przeróżnych mitów.
W tym wątku przytaczamy i, owszem, wyśmiewamy wypowiedzi dotyczące karmienia okołobarfowego wypisywane przez osoby, które wyraźnie nie mają o tym pojęcia a wypowiadają się w tonie "bo ja wiem"
I nie jest mi wstyd z powodu wytykania ignorancji. Bo bez wskazywania błedów nie może być ich naprawy.
To forum, poza tym wątkiem, gdzie ordynarnie wyśmiewamy głupotę (bo nie brak wiedzy), jest pełne pomocy i serdeczności.
Sama nie zgadzam się z wieloma osobami, podejście niektórych jest dla mnie osobiście na wyrost i też o tym piszę. Bo takie jest moje zdanie. Nikt dotąd się nie pogniewał z powodu wymiany poglądów - często dość sprzecznych nawet w obrębie barfowymDeirs - 2012-12-09, 01:36 Dagnes, zdaje sobie sprawe ze zeszlismy z tematu, i to juz jakis czas temu.
Choc dyskusja na temat spolecznosci lowiecko zbierackich z okresu paleolitu, oraz anemii zwiazanej z deficytem zelaza w spolecznosciach rolniczych, moglaby byc dosc ciekawa...
dagnes napisał/a:
Choroby cywilizacyjne nie występują u żadnych zwierząt, w tym ludzi, żyjących w warunkach zbliżonych do naturalnych.
Rozumiem ze chodzi o wyniki badan spolecznosci Amiszow?
Chorob cywilizacyjnych u dzikich zwierzat nie sledzilam (z wyjatkiem mojej bestii) i nie jestem w stanie wypowiedziec sie tak definitywnie jak ty. Wiem za to iz choroby zwiazane z budowa strukturalna nie zaobserwuje sie u dzikich zwierzat, choc sie pojawiaja. Zwyczajnie maly drapieznik z cow hock czy toes out, nie jest w stanie skutecznie polowac czy uciec przed drapieznikami, i jest eliminowany z populacji.
Jednak zastanawia mnie jakie wady moga miec kocie ktore umiera 24 godziny po porodzie bez fizjologicznych przyczyn, badz odzucone przez matke mlode.
dagnes napisał/a:
Czy jednak na pewno jesteśmy uprawnieni by decydować o życiu innych istot, wyciagać je z ich środowiska, zabierać im ich życie, nawet krótkie ale przecież ich własne, decydować za nie co mają jeść...?
Widzac schorowana bide na ulicy przyznaje sobie prawo do zaciagniecia jej do weta. I wysterylizowania wyniszczonej kotki ktora w ciagu jednego roku ma na moim podworku po raz drugi mlode...
Kot i pies zostal udomowiony - co oznacza nie tylko ze sa naszymi pieszczochami ale tez i to ze wzielismy na siebie odpowiedzialnosc za ich los. I zrzucanie teraz tej odpowiedzialnosci pod ladnie brzmiacymi teoriami powrotu do natury mnie osobiscie nie przekonuja. "Zwracanie wolnosci" jak sie domyslasz tez nie.
dagnes napisał/a:
Deirs napisał/a:
Czy naprawde tak trodno sobie wyobrazic ze weterynarze wola polecac sprawdzone minimum niz zaufac osobie ktora najczesciej znaja kilkanasicie minut, iz jest w stanie zrozumiec i zastosowac prawidlowa suplementacje jedzenia?
Problem zwykle nie w tym leży.
Mysle ze tu ani ty ani ja nie dysponujemy zadna statystyka na poparcie teori co motywuje ludzi, a jedynie wlasnym doswiadczeniem. Moje poklada zdecydowanie wiecej wiary w ludzi.
dagnes napisał/a:
Jednak większość weterynarzy dzisiaj uważa, że naturalna dieta drapieżników jest dla nich niezdrowa i w ciągu tej 20 minutowej wizyty właśnie o tym przekonują swych klientów.
Rozumiem ze w podtekscie dotyczy to glownie Polski? Poniewaz tutaj (Dania) nie spotkalam sie z krytyka surowego zywienia, zamrozone brykiety BARF mozna kupic w znacznej czesci gabinetow weterynaryjnych czy wystawach, mrozone kurczaczki jednodniowe dostaniesz bez problemow, co wiecej w Zelandii jest klinika BARF gdzie mozna sie umowic z weterynarzem na opracowanie indywidualnej diety dla psa i kota.
Moja wetka tez polecila mi RC, a ze zakwestionowalam jej wybor to wytlumaczyla ze to jest karma z ktora ma najwieksze doswiadczenie i najwiecej pozytywnych relacji z przeprowadzonego leczenia. Wlasciciele zdrowych czy wyleczonych kotow zadko przychodza by podzielic sie swoimi spostrzezeniami...
Ale w zaden sposob nie odradzala mi samodzielnego przeprowadzenia diety eliminacyjnej - wrecz sie bardzo ucieszyla i kazala reportowac postepy.
ciocia_mlotek napisał/a:
Nie do końca się zgodzę z twoją umiejętnością przyjmowania krytyki. Już sam fakt odbierania forum i twoje powyższe posty temu przeczą.
Jezeli uwazasz ze zasygnalizowanie na forum, iz niektore wypowiedzi sa zbyt przesmiewcze i krzywdzace, jest dowodem nieumiejetnosci przyjmowania krytyki lub niewlasciwego nastawienia... coz... nic na to nie poradze. Osobiscie wolalabym bys sie skoncentrowala na fakcie ze jestem uczestnikiem tego forum, pytalam i prosilam o rady nie raz, co wiecej (marudzac lub nie) stosowalam sie do nich.
Informacje zebrane na forum bardzo mi sie przydaja, zas sama Dagnes i Sihaya okazaly sie absolutnie nieocenione
Co nie znaczy ze czasami nie mam ochoty czegos oprotestowac tylko i wylacznie dlatego ze jest to przekazane w taki a nie inny sposob.Sandra - 2012-12-09, 14:49
Deirs napisał/a:
Bo wysmiewajac, wskazujac paluszkiem i wytykajac bledy daleko sie nie zajdzie...
Podpisuję się pod tym bez względu na to czy jest wyrwane z kontekstu czy tez nie...
Pomińmy różnice, które nas dzielą, bo może wcale nie jest ich tak wiele, a głównie forma wypowiedzi dzieli ???AniaR - 2012-12-09, 14:50
Deirs napisał/a:
Zanim na szybko odpiszesz, zastanow sie prosze jaka jest srednia przezycia kociat w naturze.
O jakiej "naturze" piszesz? Kot jest zwierzeciem udomowionym i jego naturalnym srodowiskiem jest dom. To, ze sa koty bezdomne, zyjace dziko, to juz inna historia...gerda - 2012-12-09, 19:40 Wiecie co - tak myślę,że nakarmienie kota na wsi (a może i w mieście) polegało na nalaniu mu mleka po dojeniu.(przecież nawet w wierszyku jest " śniła mu się wielka rzeka pełna mleka aż po samo dno" - nikt nie myślał że mleko nie jest dobre dla kotów) Teraz, gdy ktoś kupi temu kotu chrupki, jest w wielu wypadkach dużym postępem w dbaniu o kota. Ludzie nie mają pieniędzy na wołowinkę dla siebie - więc jakby to powiedzieć - to forum jest dla trochę lepiej sytuowanych, bo ci co kupują chrupki często robią co mogą.(Oczywiście są też tacy co ich stać a nie wiedzą o barfie i tu jest nasze pole do popisu) Podobnie ma się sprawa z wetami -pewnie się z tym zgodzicie: jakość narkozy jest bardzo ważna (i dobrze jest o tym wiedzieć), ale dobrze też jest jak ktoś przyniesie kota do lekarza jeśli zachoruje(lub na zastrzyk antykoncepcyjny) - nawet jeśli on w jednoosobowym gabinecie poda "w ciemno", bez badań leki.Całe szczęście świadomość wzrasta- tylko te pieniądze Może to nie miejsce na takie rozważania, przepraszam. ciocia_mlotek - 2012-12-09, 19:57 Tak, ale na wsi kotek to mleko to miał tylko u gospodarza jako "przysmak". Główną dietę to sobie sam upolował :)
Co do kwestii finansowych - mnie osobiście barf kosztuje mniej niż chrupki z najniższej półki. Wg mnie barf absolutnie nie jest tylko dla tych, których "stać".
Z podawaniem leków w ciemno nigdy nie uważalam za dobry pomysł czy to od weta czy od ludzkiego lekarza. W ciemno to się można w domu czosnkiem leczyć i lekarz do tego nie potrzebny tylko tzw "mądra baba". Czym innym jest jesli np właściciela kota zwyczajnie na badania nie stać a czym innym to, że weci (i ludzcy lekarze) robią sobie pole doświadczalne z pacjenta "a może pomoże".
Takie moje zdanieshana55 - 2012-12-09, 20:13 I tu jest pies pogrzebany, bo pieniądze to rzecz nabyta ale jak się ich nie ma...... to się każdy grosz dwa razy obróci w ręce żeby go dobrze wydać. Ja zdecydowałam się na Barf'a z powodów zdrowotnych moich kociastych a także właśnie z powodów ekonomicznych. Okazało się bowiem, że Barf wyniósł mnie taniej niż jedzenie puszkowe nawet to podlejszej jakości. A przeliczenie w ogólnym rozrachunku wygląda tak: mam 4 koty, w sumie 20,5kg kota i do tego pies Barf dla nich kosztuje mnie dziennie + - 7zł czyli około 200zł na miesiąc. Podczas gdy puszke trzeba liczyć 4 szt dziennie po 3zł to daje 12zł a pasowało by mieć jeszcze suche i czasem jakieś mięsko więc koszt to 360zł na miesiąc i więcej......na Barfie więc zostaje mi trochę więcej forsy dla mnie . O opiece weterynaryjnej już nie mówię.........bo to są koszty dla mnie duże. Problem zdrowotny Młodego np. kosztował mnie sporo a to i tak nie koniec wydatków, bo sunia czeka na sterylizację, aż pani nazbiera kasy. U moich wetów przy narkozie dożylnej bedzie mnie to kosztować około 200zł, w klinice z lepszą narkoza 450zł. Więc wybór jest prosty albo zwierzaki albo pani smutne to ale prawdziwe..........ore_sama - 2012-12-25, 14:08 Temat postu: Mięso a kamienie nerkowePowiedzcie mi jaka jest zależność pomiędzy mięsem w diecie a powstawaniem kamieni nerkowych/piaskiem w nerkach. 6-letnia kotka znajomej ma właśnie takie problemy i vet zalecił jej którąś z karm Royala lub z tańszych Brita dla kotów sterylizowanych, oraz aby nie podawać jej mięsa częściej niż raz w tygodniu, a ja zastanawiam się czy moczona któraś z tych dobrych karm (Orijen, Applaws) nie była by zdrowsza dla zdrowia kota, lub po prostu BARF. Co waszym zdaniem powinien jeść kot z takimi problemami?
A drugie pytanie, trochę nie związane z tematem, ale nie chcę zakładać nowego wątku: Czy ktoś z Was karmi swoje koty BARFem już od kilku lat i jak się ma ta dieta do późniejszych wyników badań, czy innych problemów zdrowotnych (nerki, cukrzyca). Bo tak jak w przypadku młodego kota wyniki zdrowia praktycznie przy każdym jedzeniu będą prawidłowe tak w przypadku starszego kota bywa to różnie. Jestem ciekawa jakie są Wasze doświadczenia, bo do mnie BARF przemawia, ale 2 wetów mi go odradziło, tylko nie wiem czy wynika to z ich wiedzy i doświadczenia, czy wręcz przeciwnie. Czy jest ktoś z Was kto ma starszego kota karmionego od wielu lat BARFem?harpia - 2012-12-25, 14:38 Moja Kić w marcu będzie miała 13 lat, od małego dostaje surowiznę, nie mogę tego nazwać 100% odpowiednią dietą bo wtedy nie było wyznaczników co, ile i jak
Kić w 90% jest surowożerna, w 10% podjada suche, czasem puszki lepszych firm.
Wyniki krwi ma bez zarzutu, robione w zeszłym roku na wiosnę (morfo i biochemia)Annazoo - 2012-12-29, 11:21 Mam krótki staż na BARFie, ale Waluś wszedł w remisję cukrzycy, Leosiowi przestały tworzyć się struwity a Smilka pożegnała uporczywe problemy jelitowe. To wszystko BEZ udziału leków, Walusiowi mogłam nawet wycofać insulinę, choć wciąż badam mu krew glukometrem.
Jesteśmy na 100% BARFie.Sandra - 2012-12-29, 12:39
Annazoo napisał/a:
To wszystko BEZ udziału leków
Takie informacje dodają skrzydeł i chce się żyć.
W tym krótkim poście jest cała idea BARF'a.
Moja Inez także bez udziału Veta już ponad rok jest zdrowa.
BARFnym Świat ma różne działy i wątki, a dla takich informacji nie ma osobnego.
Byłyby w jednym miejscu zebrane dowody na skuteczność BARF'a w chorobie.
Wpisywałyby się tam osoby, którym ewidentnie BARF uleczył zwierzę.Dieselka - 2013-01-29, 22:40 patrzę dzisiaj na fb... "znajoma" Pani weterynarz, która zawsze wszystkim powtarza że kości są złe, zabijają psy, stają w gardłach, dziurawią żołądki.... blablabla naturalne jest najgorsze na świecie a ja jestem totalnie nieodpowiedzialna karmiąc tak swojego psa.... wrzuca fotkę nowego psa. aż mnie podkusilo i się pytam co się stało ze szczeniakiem którego kupiła pare tygodni temu?
umarł - zakrztusił się kulką suchej karmy i pomimo natychmiastowej interwencji, nie udało mu się pomóc.Zofijówka - 2013-01-29, 22:51
Tzn biedny piesek...ciocia_mlotek - 2013-01-29, 23:49 O rany. Serio ta historia?
Swoją drogą powinna dać do mylenia. Zabić może wszystko nawet "superbezpieczne" chrupki.Ania26 - 2013-06-21, 09:27 Witajcie,
postanowiłam dołączyć do Was w zdrowym karmieniu kota. Może najpierw kilka słów wstępu o głównym bohaterze, bo może to być ważne Tosia jest powypadkowym kotem, w tej chwili ma około 9 miesięcy. Potrącił ją samochód i doznała urazu miednicy i czaszki. Kiedy wzięłam ją do siebie okazało się, że ma bardzo słabą odporność, co chwilę chorowała na coś i trwało to długie miesiące. Koci katar mamy w pakiecie już chyba do końca :) Zdaniem weta, jej dolegliwości są typowe dla kotów o wiele starszych. Między innymi zaczął nam się problem z kamieniem nazębnym.
Przy okazji ostatniej wizyty u weterynarza napomknęłam o BARFie i zostałam sprowadzona do parteru. Usłyszałam, że człowiek nigdy w 100% nie zbilansuje kociego menu tak, żeby było bezpieczne, a wręcz może zaszkodzić bo przebiałkowanie kota spowoduje to, że szybko wysiądą mu nerki. No i w przypadku mojej Tosi może to stać się o wiele szybciej niż u starszych osobników. NO i kwestia kamienia nazębnego - wetka twierdzi, że nic nie czyści lepiej, niż sucha karma.
Co robić? Nie darowałabym sobie gdyby sie okazało, że zaszkodziłam Tosi :( tyle już wycierpiała biedula. Obecnie dostaje kawałki surowego kurczaka 50/50 z RC mokrym. Poza tym na dobę garstka lub półtora suchej karmy - Orijen, TOTW i (niestety) RC Calm - ze względów behawioralnych :)