BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kącik behawioralny - Najbardziej uciążliwa cecha zwierząt domowcyh: człowiek
Tufitka - 2014-04-07, 18:33 Na mojej klatce tylko najbliżsi sąsiedzi mają psa (malutki), który nie szczeka.koniczynka - 2014-04-08, 13:09
isabelle30 napisał/a:
1. szczekające wypierdy na spacerach - na kazdym spacerze conajmniej kilku takich napotkanych. Leci z daleka i aż zapluwa się z wściekłości. Na zwrot dużego psa rozlega się skowyt jakby go ze skóry obdzierali - jeszcze gorszy dla ucha - plys wrzask pańci/pańcia "takie bydlę to na łańcuch do budy!" A jak się zdarzy że szczekacz poniżej 10kg - i Brutus albo zrobi unik albo się zatrzyma i sie gapi to słychac "nie zaczepiaj bo sie duży piesek boi" (do czasu gdy sie duży, bardzo cierpliwy piesek nie zdenerwuje - wtedy szczekaczem zostaje zaorany chodnik i potem już go nigdy nie spotykamy na swojej drodze.
Kiedyś jeszcze się denerwowałam, psa odwoływałam... teraz luzik. Niech se robi co chce.
Też mnie okropnie wkurzają... Najgorsze są takie bez smyczy, które lezą za tyłkiem Oza i drą japę, a gdy ten tylko się obróci żeby popatrzeć uciekają, po czym znów lezą i drą się, a Oz sobie idzie i z miną w stylu: "O co temu psu chodzi? Nie rozumiem..." zerka na mnie i tak idziemy, a mi ciśnienie skacze.
isabelle30 napisał/a:
2. nocni/poranni szczekacze... w bloku takich na szczęście nie ma. Albo ja ich nie słyszę, ani Kinga nie słyszy - śpimy snem kamienny - i dbałam o to by tak było już od urodzenia dziecka - w czasie gdy spała stawiałam jąw nosidle obok odkurzacza lub miksera na pełnych obrotach. Opłaciło się.
U nas się zdarzają, ale generalnie nie zwracamy na to uwagi. Bardziej mnie wkurza to, że ludzie przywiązują psy do płota na placu zabaw, który mam zaraz pod oknami, a te psy szczekają jak oszalałe na wszystko i wszystkich tak, że przy otwartym balkonie nie można posiedzieć. Btw. i to się nazywa "wyprowadzanie psa" według dużej części społeczeństwa...
isabelle30 napisał/a:
5. pieseczki które MUSZĄ się przywitać z kazdym napotkanym człowiekiem - królują tu laby, których Brutus nienawidzi na równi z koteckami...
6. dzieci - które MUSZĄ się przywitać z każdym pieskiem napotkanym - najlepiej wycierając sobie rece w czekoladzie w futerko, lub waląc psa po głowie patykiem, rzucając szyszkami... wrrr
Akurat nie mamy ani takich psów ani dzieci na osiedlu. Dzieci mnie zwykle pytają, czy mogą pogłaskać Ozziego.
isabelle30 napisał/a:
7. Dorośli którzy MUSZA zagwizdać, pocmokac, pociumkać, i posssytać na pieska... wrrrr
O tak. Ci zachowują się gorzej niż dzieci. Czasami nie możemy normalnie po parku pospacerować z mężem, bo ludzie cmokają, gwizdają na pieska. Na szczęście w większości przypadków Ozzy nie reaguje na takich ludzi.
Mnie wkurzają dodatkowo rozhisteryzowani rodzice z takimi samymi dziećmi... Pies idzie sobie normalnie chodnikiem, nie zwraca na nich uwagi, a Ci dzieci zabierają na ręce i bóg wie co, a później dzieciaki histeryzują bo psa zobaczyły. Koleżanki suka (taka do kolana, drobna) na spacerze na wałach (miejsce niepubliczne, we Wro nie trzeba psa trzymać w takich miejscach na smyczy) przebiegała obok kolesia z dziećmi, a że dziecko machało patykiem to raz szczęknęła i sobie pobiegła, a koleś zaczął się wydzierać, że on dzwoni na policję, że pies się rzucił na niego i dzieci, że kaganiec, że smycz itd. No i jaki przykład facet daje dzieciom? Że można w żywe oczy kłamać?
Wczoraj chodziłam z Ozem po trawniku, a jacyś dwaj chłopcy zaczęli się na nim bawić. Byliśmy od nich jakieś 10 m, a dzieciak poleciał do mamy: "Mamo, mamo, ale ja się boję tego psa!" Oz na smyczy, kompletnie nie zwracał na nich uwagi....Dieselka - 2014-04-08, 13:24 ło jesssu tergo to naprawdę nienawidzę :P
Diesel jest sporym psem. No i idę sobie z gadziną, która do obcych ma stosunek olewatorsko-unikający (chyba że ktoś ma szeleszczący woreczek :P ) a rodzice już z daleka do dzieci "uważaj bo Cię ugryzie"
No kurdesz mać.
A później są takie ludzkie kaleki, które na widok byle burka wpadają w histerię (co jak wiadomo, w przypadku wałęsającego się psa może wywołać agresje).
Ale najlepsze było ostatnio.... Idę z Dieslem na luzie bo wiedziałam, że przed nami mała podszczekiwaczka biega (która zawsze chce mnie w nogę ugryźć jak idę do roboty). No i sobie stoi dwóch gości przed bramką i pitolą. Niby psa zawołali ale nie zamknęli, więc akurat jak przechodziliśmy to z całym impetem szczurzysko wyleciało. Diesel standardowo popatrzył i poszedł dalej. A ja za plecami słyszę "piesku zostaw bo ten to Cię zje. Jak można takie bydle bez smyczy prowadzić?! Smycz i kaganiec!"
Żebym kawałek nie odeszła to normalnie bym wróciła i zbluzgała do kilku pokoleń wstecz.Snedronningen - 2014-04-08, 13:28 Dieselka, ja zapowiedziałam moim sąsiadom, że skoro oni puszczają psy po ulicy to ja też tak będę robić. I patrzeć jak mój pies oszczekuje innych. A, że sąsiedzi wiedzą, że jestem do tego zdolna to w większości się pilnują. Oprócz jednej suczki, która ma ogromne szczęście, że jednak refleks mam dobry i jak do tej pory zawsze zdążyłam się obrócić i krzyknąć Ejjjj.Dieselka - 2014-04-08, 13:52 ja się absolutnie nie czaje. Obcy pies luzem to i mój luzem.
Po pierwsze - mniejsze szanse na agresje bo prędzej się dogadają.
Po drugie, Diesel się słucha. Jak widzi coś niezrównoważonego i że ja do akcji wkraczam to chowa się za mnie
A ja, dzięki wychowaniu tylu schroniskowych malamutów, ryk mam taki, że mało który pies zaryzykuje.
No i w razie czego kopać też celnie potrafię..... Jak jeden mały pimpek przefrunął kilka metrów na oczach właściciela, tak już więcej bramki otwartej nie miał (Diesel był wtedy zaraz po operacji, więc ja naprawdę się nie rozdrabniałam w takich kwestiach).ciocia_mlotek - 2014-04-08, 15:47 Oj otwarte bramy to masakra. Jest u nas taki jeden. Bama otwarta i wyskakujący z niej rozszczekany bc> na szczęście z Tazem nieczęsto bywam w okolicy tego domu. Natomiast codziennie z dziećmi lub sama na rowerze (trasa dom-szkoła-sklep). Ile razy to bydle wyleciało na mnie.. On się niby cofa w ostatniej chwili - doskakuje na max pół metra. Ale raz już miałam sytuację, że prawie pod auto sie wpakowałam. Jechałam na rowerze, z lewej strony (tak tu się jeździ, heh) i przejeżdżałam tuż obok tej bramy. Nagle na mnie wyskoczył i ja automatycznie kierownicę w prawo, bezmyślnie. A za mną jechał samochód. Do tej pory żałiuję, ze nie zlazłam z roweru i nie wparowałam szanownemu państwu do domu z awanturą wtedy89ola - 2014-04-09, 06:52 u mnie tylko jedna matka wyraża jawnie niezadowolenie z faktu że w małym mieszkaniu mamy dużego psa i tylko jej córka na widok bruna krzyczy i z płaczem ucieka. dodam że na podwórku jest wysyp dzieci w podobnym wieku i bruno je po prostu olewa.
kiedy bruno był młody (a ja nie gotowa założyć szczeniakowi kaganiec na morde) w autobusie doszło do awantury. dzieciak prawie mojego wzrostu ok 10letni zaczął przeraźliwie krzyczeć, to był pisk jakby go żywcem cieli. i krzyczy pies! pies! matka z mordą ze pies nie ma kagańca. ja cicho bo raz wiem ze miała racje, dwa nie mogłam oderwać oczu od krzyczącego dziecka. w końcu jakiś facet wydarł się aby chłopak zamknął w końcu ryja. kilka młodych osób stanęło między mną a matką aby nas odgrodzić.
ja wiem że dzieciak mógł przejść jakąś traumę, ale on z tym rośnie. aż strach pomyśleć jakie ma podejscie do psów teraz po 3 latachWitalis - 2014-04-09, 07:49
Ines napisał/a:
Was wkurza, że psy i koty robią kupy? Mnie wkurza, że co chwilę rozkładają mi w piwnicy trutki na szczury (których nie ma), zamiast zrobić coś z tym, że mi przy wejściu do piwnicy ktoś regularnie oddaje mocz, a ostatnio się nie przymierzając zesrał
Ale kotów do piwnicy wpuszczać nie wolno, bo przecież będzie smród!
Jak mnie wkurzają śmierdzący ludzie, którzy w poważaniu mają higienę. Nie raz byłam świadkiem jak jacyś oddawali mocz w centrum miasta. Albo jak bezdomny grzebał w śmieciach w poszukiwaniu puszek i wyrzucał wszystkie inne śmieci obok.
Śmiecenie też mnie wkurza!
I Ci ludzie którzy uważają, że dobrze robią jak wywalają obiad za okno lub idą i rozsypują ziemniaki i jakieś resztki. Oni uważają, że dokarmiają :/
I uważam, że koty wolno żyjące są potrzebne. W ogóle mi nie przeszkadzają.Dieselka - 2014-04-09, 08:07 bezdomny wyrzucał śmieci z kubła?
Po parkach czy w absolutnym środku dziczy nie śmiecą bezdomni.
Idziesz do paru, nowiuśkie - śliczne altanki postawione żeby człowiek mógł usiąść i odpocząć. A tu niestety. Nawet się kurcze nie dokopiesz do ławki przez tą górę śmieci.
I to nie, ze tylko puszki z piwem. Normalne, rodzinne i sielskie wypady.
Oczywiście już nawet nie mówię o regularnym wywożeniu śmieci do lasów, bo to już absolutny kretynizm.filka - 2014-04-09, 08:33
Dieselka napisał/a:
bezdomny wyrzucał śmieci z kubła?
Zostawiał dla kolegi, który akurat to zbiera...
Ja osiedlowy śmietnik "wolno stojący" widzę z okna. Pomiędzy 7 a 8 rano zagląda do niego z 7 śmieciarzy!!! Uwierzcie na prawdę przykry widok. A wyrzucanie śmieci ze śmietnika to masakra... u nas to samo...Snedronningen - 2014-04-09, 10:01 Hop hop, wracamy do tematu o uciążliwych zachowaniach psów Ines - 2014-04-09, 10:09
Witalis napisał/a:
I Ci ludzie którzy uważają, że dobrze robią jak wywalają obiad za okno lub idą i rozsypują ziemniaki i jakieś resztki. Oni uważają, że dokarmiają :/
O tak - u mnie pod blokiem jest uskuteczniane takie intensywne "dokarmianie". Wszystko co nie zjedzone z obiadu ląduje na trawniku. Niektórzy tak się przyzwyczaili, że mylą okno z zsypem na śmieci i wyrzucają też np. zużyte pampersy.Tufitka - 2014-04-09, 10:55 Uważam, że uciążliwe zachowania psów wynikają z ludzkiego lenistwa. Nie pracują z psem, żeby je zmienić na nieuciążliwe. Mogą oczywiście po trochu wynikać i z charakteru zwierzęcia (tak jak u ludzi), ale przecież można nad nimi popracować (tak jak człowiek pracuje nad sobą).Nina_Brzeg - 2014-04-09, 11:28 Ale większość ludzi nie pracuje nawet nad sobą, to jak oczekiwać, że będzie pracować z psem?
Mnie najbardziej do szalu doprowadzają małe psy biegające luzem. W moim mieście plagą są shih-tzu. Mamy taką jedną (okazjonalnie nawet 4, bo sąsiadka ma psa od córki, która rozmnaża swoją sukę i cała ich rodzina jest zasypana tymi szczotkami) za ścianą, u sąsiadów. Ten pies to najgłupsze stworzenie jakie kiedykolwiek znałam, ma to chyba po swoim panu. Suka zawsze (z wyjątkiem cieczek, chociaż taki plus) biega bez smyczy "bo pies nie może chodzić na smyczy, to nienormalne!". A niechby sobie biegała, mi to naprawdę wisi. Ale ona rzuca się na wszystkie psy. Biegnie drąc mordę i oszczekuje, często próbuje gryźć. Jest na tyle głupia, że mimo kilkukrotnego ugryzienia przez moje psy i tego, że kilka razy zaliczyła ode mnie buta, nadal do nas podbiega. Najgorzej jest jak spotkamy ją na klatce schodowej (bo na schodach kopnięcie ryzykowne, spaść bym mogła i jeszcze własne burki poturbować ).
Najlepsze było ostatnio, jak sąsiad stwierdził, że trzymanie trzech psów jest nielegalne! Ale już puszczanie małej, wściekłej szczotki luzem jest jak najbardziej zgodne z prawem...Dieselka - 2014-04-09, 11:54 "taki mały - nic nie zrobi"