To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Sonia i Milka przechodzą na dietę BARF

_Jadis_ - 2012-01-07, 22:45

No właśnie , też dziś zajrzałam na mięsko to parsknęłam śmiechem i poszłam dalej... CO gorsze wołowiny nie wiedzę swieżej i porządnej od świąt Bożego Narodzenia iten zastój to mnie już nie bawi ;/ MAm nadzieje, że u Was na północy ta sytuacja ma się lepiej. ;)
monika - 2012-01-08, 15:39

Panny dostały dzisiaj barfny deserek :food: . Sonia nie rzuciła się na to tak jak Milka, ale też chętnie zjadła :mrgreen: . Sukces!
monika - 2012-01-13, 18:35

Panny barfują, mrożone porcje też wsuwają :food: . Milka chętnie, Sonia z zazdrości...
Dzięki temu forum moje kotki będą zdrowe i silne :kwiatek: .

dagnes - 2012-01-13, 19:36

monika napisał/a:
Sonia z zazdrości...

Każdy powód jest dobry, byle mięsko ostatecznie było w kocie, a nie obok kota :mrgreen: .

monika - 2012-01-13, 20:26

dagnes napisał/a:
monika napisał/a:
Sonia z zazdrości...

Każdy powód jest dobry, byle mięsko ostatecznie było w kocie, a nie obok kota :mrgreen: .


One mieszkają razem niecały miesiąc, tolerują się, troszeczkę lubią ale do prawdziwej kociej przyjaźni im daleko. Sonia była do tej pory jedynaczką a z natury jest zazdrośnicą. Jak podaję jedzonko to Sonia już nie wącha jak dawniej dokładnie i nie wybrzydza, tylko zabiera się za jedzenie kątem oka patrząc na Milkę :mrgreen: . Zrobiłam super biznes, uratowałam młodą i teraz się u mnie karma nie marnuje.

A jeszcze dodam, że Milka to kot, który idealnie nadaje się do barfowania. Z kilkunastu metrów wyczuwa mięsko surowe i szaleje za wątróbką. Z piciem wody też nie mam z nią problemów, mała sama wypija bardzo dużo wody i jeszcze prosi o mleko (bez laktozy). Sonia wodę omija szerokim łukiem, pije tylko po bieganiu.

Bałam się, że z suplementami żadna kotka nie będzie chciała jeść, ale Milka jest na tyle wszystkożerna, że się nawet nie zastanawiała. Sonia jadła jak już pisałam z zazdrości, a przecież na początku, w październiku miałam z nią problem z odrobinką mięska... A i po odrobince wymiotowała :hair: .

Myślę, że mamy spore szanse na to, żeby całkowicie porzucić karmę suchą i mokrą i poważnie zająć się barfem. Tak byłoby dla kotek najlepiej, prawda? :roll:

dagnes - 2012-01-15, 18:33

monika napisał/a:
Tak byłoby dla kotek najlepiej, prawda? :roll:

A skąd te wątpliwości? I cóż to w ogóle za pytanie?
No chyba, że retoryczne....

monika - 2012-01-15, 19:01

dagnes napisał/a:
monika napisał/a:
Tak byłoby dla kotek najlepiej, prawda? :roll:

A skąd te wątpliwości? I cóż to w ogóle za pytanie?
No chyba, że retoryczne....


Spokojnie, dagnes nie denerwuj się :-D . Pytanie było w większości retoryczne, choć nie ukrywam, że z gotową karmą czuję się bezpieczniej. Mam wątpliwości co do moich zdolności mieszania :lol: .

Kotki w ogóle nie jedzą już karmy suchej (głównie przez moje obawy o brzuszek Soni), a zapas mamy spory... Jedzą tylko karme mokra a od tygodnia dostają jeden posiłek barfny dziennie. Dzisiaj była to kolacja i Sonia zjadła więcej od Milki :mrgreen: . W miseczce polowała najbardziej na wątróbkę.

Ja coraz więcej czytam tu i nie tylko i zdobywam suplementy, jeszcze tylko muszę się zaopatrzyć w kalkulator i wtedy to się będzie działo :mrgreen: .

dagnes - 2012-01-15, 19:39

monika napisał/a:
Spokojnie, dagnes nie denerwuj się :-D

Nie, nie - ja się nie denerwuję :lol: .
Zdziwiłam się tylko odrobinkę, a w pośpiechu zniknął mi po wielokropku mrugający uśmieszek ;-) .
I wyszło tak poważnie :-) .
No bo po takich przejściach i z takim samozaparciem, jakie pokazałaś w całej twojej historii okołokociej, nie sądziłam, że jeszcze możesz mieć wątpliwości!
I zaufaj sobie - na pewno lepiej namieszasz kotom mięsko sama niż zrobili to w fabryce na taśmie produkcyjnej. Twoja mieszanka nie musi być doskonała, wystarczy żeby była w miarę prawidłowa. I wierz mi - żadnej, nawet bardzo nieprofesjonalnie sporządzonej mieszance barfowej, najlepsze puszki nie dorastają do pięt :-D .

monika - 2012-01-19, 17:57

Nie pisałam tego chyba jeszcze - mam problem z mięsem :-/ - i to duży. W moich trzech okolicznych sklepach jest tylko kurczak, indyk, wątróbka tylko czasami i tyle. Mieszkam naprzeciwko jednego sklepu mięsnego, w kapciach tam mogę iść. Mają tam maszynkę i mielą mięso, więc jeden problem z głowy, bo maszynki nie mam. Właśnie stamtąd wróciłam, i mam nadzieje, że nie zapeszę, ale okazuje się, że mogę bez prolemu sobie u nich zamówić serca, wątróbki, wołowinę i cielęcinę :mrgreen: .
Sandra - 2012-01-19, 19:28

Monika,
Ale masz dobrze, prawie tak jak ja :-o
Zapytaj o jagnięcinę. Też kotom smakuje i jest zdrowa.
Pozdrawiam

monika - 2012-01-19, 20:05

Sandra napisał/a:
Monika,
Ale masz dobrze, prawie tak jak ja :-o
Zapytaj o jagnięcinę. Też kotom smakuje i jest zdrowa.
Pozdrawiam


Pytałam, patrzyły jak na głupią :evil: .
Już przy pytaniu o serca wołowe miały mnie dość, jak chciałam zamówić królika to chyba myślały, że sobie z nich żartuję :lol: .
Na razie tyle mi wystarczy, mam nadzieję, że się uda.

monika - 2012-01-22, 14:27

:cry:

Zostawiłam panienki na dwa dni z moją mamą, w piątek nie dostały mieszanki, w sobotę im mama dała po porcyjce a jak wróciłam to kocie wymiociny były wszędzie :-| . Łącznie z glistami :hair: . Później się okazało, że ,,winna" była Milka, Sonia się dobrze czuje. Dostały obie Profender na kark no i je obserwuje. Milka nie ma w ogóle ochoty, żeby dziś jeść... Skąd te robaki? - tylko z mięsa surowego (kurczak i indyk, ze sklepu) mogą być, bo tak to panny jedzą chrupki, nie wychodzą, w domu jest czysto - żeby nie było no i Milka przez ostatnie 2 miesiące była odrobaczana 3 razy (zapobiegawczo, nie wiedziałam co w niej ,,siedzi" jak brałam ją z podwórka i ze szpitala)... Co teraz? :-(

leniwiec - 2012-01-23, 02:13

Odrobaczyć, poczekać 2 tygodnie i powtórzyć odrobaczanie. Dobrze dobrany środek przeciwpasożytniczy podany w ten sposób powinien skutecznie wytłuc wszystkie glisty. A skąd się wzięły? Jeśli to faktycznie glisty - to na pewno nie z mięsa. :) Jaja glisty kociej są przez zarażonego zwierzaka wydalane z kałem i potrzebują ok. 2-7 tygodni (w zależności od warunków środowiska), żeby "dojrzeć" i przeobrazić się w postać inwazyjną. Zakładając, że mięso było świeże i czyste (tzn. nikt go nie dotykał łapami skażonymi jajami z rozwiniętymi larwami), nie mogła to być droga zakażenia Twojej kotki. Znacznie bardziej prawdopodobne, że inwazyjne jaja dostały się do mieszkania na butach domowników. Mamy ciepłą zimę, a na trawnikach w okolicy zamieszkanej przez dzikie koty na pewno nie jest za czysto... Czy poprzednie odrobaczania były przeprowadzane regularnie co 2 tygodnie?
koniczynka - 2012-01-23, 07:09

Zgadzam sie z powyzszym. Czy po ostatnim odrobaczeniu bylo robione kontrolne badanie kalu?
monika - 2012-01-23, 08:35

leniwiec napisał/a:
Odrobaczyć, poczekać 2 tygodnie i powtórzyć odrobaczanie.


Tak zrobimy.

leniwiec napisał/a:
A skąd się wzięły? Jeśli to faktycznie glisty - to na pewno nie z mięsa. :)


Wet jak usłyszał o barfie, to już wszystkiemu winne było mięso. Już doczytałam, skonsuktowałam się z innym i wiem, że to nie z mięsa.

leniwiec napisał/a:
Jaja glisty kociej są przez zarażonego zwierzaka wydalane z kałem i potrzebują ok. 2-7 tygodni (w zależności od warunków środowiska), żeby "dojrzeć" i przeobrazić się w postać inwazyjną.


Milka była z 6 tygodni temu w szpitalu, może stamtąd to? U mnie jest od miesiąca.
Ja mam też kontakt z innymi kotami i psami, i obawiam się, że niechcąco coś też mogłam do domu przynieść :hair: .

leniwiec napisał/a:
Czy poprzednie odrobaczania były przeprowadzane regularnie co 2 tygodnie?

Tak :roll: .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group