BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne ABC dla psów - Dlaczego psy zjadają odchody?
Sushi - 2015-10-28, 22:10
Snedronningen napisał/a:
Moja suka lubiła takie kilkutygodniowe z ziemi. Ale myślę, że jak potrzymasz 2-3 dni powinno wystarczyć.
O tak! Tygodniowe kacze skrzydła, lekko już zazieleniałe to jest to
Też mi pies na początku barfowania zaczął zjadać kupska na spacerach (ale tylko kocie, lisie i dzicze). Od kiedy zaczął dostawać podśmierdnięte mięso to odchodzi od kup zdegustowany Snedronningen - 2015-10-28, 22:11 Możesz też spróbować z nieczyszczonymi żołądkami. Rumen tabs to taki trochę pic na wodę.ciocia_mlotek - 2015-10-28, 22:22 Moje kundle, obydwa, z luboscia zajadaja kupy owcze. Krowie srenio, konskich nie tykaja
Moga byc nawet niedlugo po posilku ale w pole wejdziemy -= =kupsko jest szamane
Poniewaz nigdy nic im nie zaszkodzilo a owce, ktorych kupy sa takim delikatesem, zywia sie naturalnie... odwracam wzrok i udaje, ze nie widze. Zwyczajnie nie chce mi sie o to walczyc. Tylko nie chce tego widziecSushi - 2015-10-28, 22:50
ciocia_mlotek napisał/a:
odwracam wzrok i udaje, ze nie widze. Zwyczajnie nie chce mi sie o to walczyc. Tylko nie chce tego widziec
Ojej, to chyba wyższy level odporności na obrzydlistwa, jeszcze do tego nie doszłam. Zjadanie kup na szczęście wyeliminowałam i mam nadzieję, że nie wróci. Znajoma suka (alergiczka, więc na spacery chodzi w kagańcu, żeby śmieci nie zżerała) z lubością delektuje się odchodami.... ludzkimi. Ma jakiś wbudowany radar, bo od razu po wyjściu z samochodu kieruje się w sobie tylko znanym kierunku i w ciągu 3 sekund przeciska znalezioną kupę przez kaganiec i chłepcze. Wszystko trwa dosłownie przez ułamek sekundy i nie ma opcji, żeby dobiec i ją odciągnąć, bo już jest po wszystkim. A potem buziaczki rozdaje. Dlatego wpadłam w panikę jak mój pies zaczął zjadać kupale, bo bałam się, że skończy się tak samo Na szczęście zielone skrzydełka pomogły :DSnedronningen - 2015-10-29, 05:52 Jak suka zjada kozie bobki to mi to nie przeszkadza, nawet wzroku odwracać nie muszę. Cóż, takie są psy. Ale absolutnie nie ma opcji aby jadła takie, jakie opisuje LalaAla. Ten pies śpi ze mną w łóżku i nie będzie czegoś takiego jadł. Fuj, obrzydliwiec jeden.LalaAla - 2015-10-29, 11:39 Ok, dzięki za rady :) To, że zjada kupy krowie, takie wyschnięte albo nawóz z pola jak rozrzucą to mi nie robi.. Nawet w szkole nam mówili, że krowie z pola to samo zdrowie. "Zaśmierdnę" w takim razie przez kilka dni mięcho i dam jej. Jeśli to nie poskutkuje to zamówię żwacze z manka albo innego sklepu. Ale ile tego zgniłego mięcha jej dać? Normalną porcję dzienną czy np. połowę?dagnes - 2015-11-17, 09:47 Tak się zastanawiam nad tym, co tu piszecie i o ile nie mam wątpliwości, że w niektórych przypadkach zjadanie odchodów może być zachowaniem wyłącznie nawykowym, o tyle u pozostałych psów, myślę, że u większości, to jednak jest uzupełnianie niedoborów. Często przewijała się tu kwestia tego, że psom ponoć potrzebne są jakieś bakterie zawarte w kale, ale moim zdaniem tym, czego psy tam szukają są różne, bardzo ważne, substancje odżywcze. Zjedzone bakterie są w (zdrowym) psim żołądku uśmiercane pod wpływem działania silnego kwasu i dlatego nie mogą stanowić czegoś na wzór "probiotyku". Nie tego psy szukają zatem w odchodach.
Wbrew pozorom w naszych odchodach (i odchodach innych zwierząt) znajduje się wiele "dobra", którego części psów, nawet tych barfowych, może brakować, a z czego możemy nie zdawać sobie sprawy. Oczywistym jest, że psom karmionym komercyjnymi karmami będzie brakować wielu substancji, mniej oczywiste wydają się braki u psów na BARFie. A jednak to możliwe i wcale nie takie rzadkie.
Osatnio sporo pisałam na Forum na temat witaminy K2 oraz powszechnego problemu z jej niedoborem wśród zwierząt karmionych przemysłowo hodowanym mięsem. Witaminę K2 produkują m.in. bakterie w jelicie grubym, ale ani my, ani nasze zwierzaki, nie możemy jej wchłonąć, bo wchłanianie K2 odbywa się w górnym odcinku jelita cienkiego, w związku z czym jest wydalana wraz z kałem, który potem zawiera jej całkiem sporo. I tak mi przyszło do głowy, że znaczącym źródłem witaminy K2 dla psów, które nie jedzą mięsa grass-fed mogą być, jakkolwiek to zabrzmi , nasze odchody. Wprwdzie nie jest to ta forma witaminy, której psy najbardziej potrzebują, ale być może psy nauczyły się w toku dziejów, podobnie jak ludzie, do pewnego stopnia i w niektórych aspektach wykorzystywać bakteryjną MK-7 zamiast zwierzęcej MK-4... To takie moje przypuszczenie oczywiście, ale sądzę, że nie całkiem pozbawione podstaw.
Nie zamierzam tu oczywiście zachęcać nikogo do praktykowania takiej "diety" ze swoimi psami, jedynie zauważam fakt, że psy mogą instynktownie czuć potrzebę zjadania odchodów, bo tylko tam są w stanie znaleźć ten cenny składnik odżywczy.
Oprócz witaminy K2 w odchodach znajduje się też całkiem sporo witamin z grupy B, produkowanych przez bakterie jelitowe, których niedobory wbrew pozorom wcale nie są takie niespotykane (ale to już temat na inny wątek), oraz sporo przyswajalnych węglowodanów uwolnionych ze ścianek celulozowych podczas fermentacji bakteryjnej wraz z wieloma roślinnymi substancjami odżywczymi (nie tylko witaminy i minerały), a także częściowo strawione (ale nie dotrawione) białko, które będzie podlegało w układzie pokarmowym psa powtórnemu procesowi trawienia, czego efektem będzie ostateczne rozbicie cząstek białkowych na formy przyswajalne w postaci niezbędnych aminokwasów. Wiadomo, że to głównie psy na karmach komercyjnych będą miały ciągoty do uzupełniania braków poprzez zjadanie znalezionych "skarbów", ale i na BARFie można mieć, niestety, niedobory witamin B czy niektóryh aminokwasów lub innych substancji, w zależności od tego, jak opiekun komponuje psu dietę.
Opisujecie tu sytuacje, w których psy rezygnują czasem ze zjadania odchodów, jeśli zapewnicie im dostawę zgniłego mięsa, co potwierdza mój punkt widzenia o traktowaniu odchodów jak "suplementy", czego odpowiednikiem są kawałki "zielonego mięsa". Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale takie zgniłe mięso ma znacznie więcej wartości odżywczych niż świeże. Dzieje się tak dzięki pracy bakterii, które podobnie jak czynią to w jelicie grubym, tak samo bytując na "dojrzewającym" mięsie wytwarzają wiele cennych witamin, m.in. K2 oraz B. Ponadto, enzymy zawarte w surowym mięsie powodują tzw. samotrawienie białka, co prowadzi w konsekwencji do tego, że takie śmierdzące kawałki składają się ze znacznie łatwiej przyswajalnego białka (częściowo rozłożonego już na czynniki pierwsze), co ma niebywałe znaczenie w odniesieniu do tych białek, które normalnie są ciężkostrawne (np. kolagen) ale i lekko strawne białka są w związku z tym "lżejsze" dla psiego żołądka i jelit. Dodatkowo, na/w "dojrzałym" mięsie znajduje się całe mnóstwo różnorakich metabolitów bakterii (będących cennymi składnikami odżywczymi) oraz ogrom wszelkich mikroorganizmów, które także mogą stanowić bardzo wartościowe pożywienie (nawet całkiem kompletne). Spójrzcie na przeżuwacze, których pożywieniem są właśnie mikroorganizmy i ich metabolity. Przeżuwacze jedzą wprawdzie trawę ale się nią nie żywią. Zielenina jest w całości pożywieniem dla mikroorganizmów bytujących w żwaczu, a pożywieniem dla tego rodzaju zwierząt są wytworzone przez mikroby substancje odżywcze oraz organizmy tych mikrobów, zbudowane z aminokwasów, tłuszczów, minerałów i witamin. Podobnie będzie w przypadku "zielonego" mięsa dla psów, które jest bogatsze o te wszystkie bakteryjne składniki odżywcze plus bonus w postaci łatwiej strawnego niż w świeżyźnie białka. Nie wiem czy słyszeliście o ludziach jedzących tzw. high-meat? Jest wielu, którzy właśnie specjalnie "dojrzewają" mięso przed spożyciem, często przez wiele tygodni, i dobrze się mają, ponoć lepiej niż na "normalnej" diecie. High-meat to taka ładna nazwa dla ześmierdniętego mięsa, podobnego do tego, które wasze psy uwielbiają.
Natomiast podawanie żwaczy może moim zdaniem nie działać w każdym przypadku, bo jednak nie są one zgniłe i "przeleżałe", w związku z czym mają za mało "dobra".
To tak w ramach "innego spojrzenia" na problem .mamcia jamniora - 2016-02-12, 19:45 a czy podawanie psu kiszonych ogorkow , ktore zawieraja k2 pomoze? moj zjadal kupy ludzkie i konskie. w czasie ostatnich mrozow calym stadem psy raczyly sie mrozonymi kupami psimi!!! stali w stadzie i wylizywali lody... podaje mu ogorki kiszone w mieszance warzywnej. ale efekty... nie wiem. musze mu zepsuc mieso, wg waszych rad . :)Sushi - 2016-02-12, 23:55 Ja właśnie odmrażam trzy porcje mięsa. Podam je za jakiś tydzień kundel znowu żre kocie i lisie kupy...
Zjadanie ich ma sporo plusów dla psa, bo mój jak wciągnie kupsko to potem dostaje kacze skrzydło na zagrychę, żeby mu z paszczy nie śmierdziało... ;) Matko, co za koszmar.Lena06 - 2016-02-13, 05:03 Też mam ostatnio ten problem!
Mój pies zajada się kupami kota.
Idzie za nim do kuwety, poczeka aż ten się załatwi, kot szybko ucieka - nawet nie zakopie tego, a pies szybko te kupy sprząta...
Później uradowany leci do mnie, a ten zapach z pyska... powalający...Sushi - 2016-02-13, 14:40 E to nie tak źle. Jak kot zdrowy to smacznego. Ja się boję kocich kup na spacerach, bo cholera wie jakie pasożyty i bakterie w nich siedzą... W stajni jak jestem to odwracam wzrok jak zajada się kupami koni, bo wiem że konie wyniuniane i odrobaczane regularnie, więc niech żre jak musi. Ale w lesie jak pochłania kupska lisów to mnie szlag trafia. Więc dostanie zielone mięso
Pamiętam jak pierwszy raz coś zjadł na dworze (jeszcze wtedy nie wiedziałam co), otwarłam mu paszczę na chama, żeby to wyciągnąć a to kupa była, która mu oblepiła każdego zęba i podniebienie. Ręce myłam chyba godzinę, bo nie mogłam się pozbyć tego smrodu... A potem kolejną godzinę szorowałam mu zęby i karmiłam skrzydłami, bo smród w mieszkaniu był nieziemski... mamcia jamniora - 2016-02-14, 21:47 moj na szczescie zwykle nie zdaza pozrec duzo, bo go pilnuje. ale i tak po spacerze od razu myje zeby i plucze paszcze. zapachu potem nie ma, ale co liznal to liznal. wiec stad te ogorki. ponoc kiszonki sa dobre. ale widac za malo tego dostaje. tez bede probowac z tym miesem. ser plesniowy mnie nie przekonuje, jakos mam obawe,ze moga sie na nim rozwinac za bardzo niewlasciwe bakterie. to mieso wydaje sie ok, tym bardxiej,ze psy maja w naturze chowanie kaskow i jedzenie ich z opoznieniem. wiec jakby to naturalne sie wydaje...Asia.. - 2020-02-13, 11:40 Moja Luna tez należy do kupożerców
Jednak ona ma rozwolnienie po surowym mięsie...
Zatem
1. Czy to zielone-zgniłe mięso musi być surowe?
Może mogłabym je obgotować, ześmiergnąć i dopiero podać.
2. Czy mięso może się "dojrzewać" w naczyniu ze szczelnym przykryciem, czy musi na powietrzu?
3. Czy dawac to codziennie, czy jak.....traganek - 2020-02-21, 01:09
..Asia.. napisał/a:
Moja Luna tez należy do kupożerców
Jednak ona ma rozwolnienie po surowym mięsie...
Zatem
1. Czy to zielone-zgniłe mięso musi być surowe?
Może mogłabym je obgotować, ześmiergnąć i dopiero podać.
2. Czy mięso może się "dojrzewać" w naczyniu ze szczelnym przykryciem, czy musi na powietrzu?
3. Czy dawac to codziennie, czy jak.....
Nie ryzykowałabym. Latem nie odpędziłabyś się od much. One potrafią namierzyć źródło z dużej odległości
Lepiej może gotować mięso i kupić żwacze z lunderland.
Dodawać też kiszonki od czasu do czasu.traganek - 2020-02-21, 01:09 Dubel