BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla psów chorych i szczególnej troski - Żywienie w alergiach i nietolerancjach pokarmowych
Snedronningen - 2016-01-28, 10:55 Jak jelenina to i sarnina. Może dzikie ptactwo? Sprawdzaliście zająca?
Ziemniaki są bez sensu. W ogóle z nich zrezygnuj. Czemu chcesz nimi karmić?delph - 2016-01-29, 10:18 Właśnie się zastanawiam nad tą sarniną. Nie było jej w testach, więc musiałabym po prostu spróbować, a jak pisałam po tylu próbach już się boję. Wszystkie sprawdzane ptaki wywołują koszmarną alergię, więc ptactwo sobie daruję. Próbowałam królika, to samo.
Ziemniaki dodaję, bo tak naprawdę pies je głównie rybę. Sama ryba to już mi się wydaje może zaszkodzić. Jeleninę mamy od czasu do czasu, jak uda mi się kupić w ludzkim sklepie. Niestety nie wchodzą w grę gotowe karmy i barfne mieszanki, widocznie mają jakieś domieszki. Ziemniak jest również ze względów finansowych, suka zjada ok. 1 kg dziennie.
Wracając do pytania, czy mogę karmić tak jak do tej pory co najmniej przez najbliższy rok? I co grozi psu, jeżeli nie jest to dobry pomysł? Nie chcę zaczynać żadnej kolejnej diety eliminacyjnej, dopóki nie odczulimy roztoczy, bo reakcje w trakcie mogą być niewiarygodne, a po odczulaniu zupełnie inne.
Przekleję może wyniki testów z krwi i biorezonansem. Te drugie się nie sprawdziły w praktyce, to co wyszło jako dopuszczalne wywołuje reakcje. Natomiast to badanie spowodowało, że boję się próbować składników zakazanych. Chociaż ziemniak był zakazany, a jednak je go i nic się nie dzieje, tzn. oprócz stałej reakcji na roztocza.
Do tego dochodzą składniki, które wyszły podczas diety eliminacyjnej, jeżeli to ważne, to spróbuję sobie wszystkie przypomnieć.Snedronningen - 2016-01-30, 07:56 Królik to królik. Zając to zając. Chodzi mi dokładnie o dzikie zające, nie hodowlane. To samo ptactwo. Dzikie ptactwo, nie hodowlane. Hodowlane zwierzęta karmione są zazwyczaj paszowo, bo taniej. Dzikie zwierzęta karmią się na łąkach. A u Twojego psa wychodzi, że ma alergię na wszystko to, co znajdziesz w paszach dla zwierząt. Dlatego spróbuj w skupie dziczyzny. "Odpady" są w bardzo dobrej cenie. Przy czym odpady to zazwyczaj te części, w które zwierze zostało trafione i człowiek tego nie kupi.
Ziemniaki są dla psa bezwartościowe i karmienie nimi spowoduje ogromne niedobory a w konsekwencji poważne choroby i śmierć.delph - 2016-01-30, 11:46 Ja to wszystko wiem, to nie jest mój jedyny ani pierwszy chory pies, zajmuję się tym od lat. Moje pytanie nie brzmiało czym jeszcze mogę karmić, bo będziemy tego dalej szukać metodą eliminacji za rok. Ja pytam, co grozi mojemu psu na obecnej diecie i dlaczego jest ona nieodpowiednia, żeby obserwować psa i zwracać uwagę na konkretne rzeczy. Zmienić karmienia jej nie mogę w trakcie odczulania, mamy spodziewać się epizodów pogorszenia stanu i dieta będzie niemiarodajna, poza tym w stanie zaostrzenia pewnie wejdą kolejne uczulenia, a to będzie tragedia. Liczę na zmniejszenie reakcji pokarmowej po odczuleniu roztoczy (kumulacja) i przy pomyślnych wiatrach w przyszłości na znaczne poszerzenie menu. Teraz tego nie mogę robić. Przez rok pies może jeść tylko jelenia, ryby, ziemniaki. Ewentualnie mogę z czegoś zrezygnować. Gdy zrezygnowałam z ziemniaków pies mi z powrotem schudł i nie mówię o lekkim wychudzeniu, tylko żebra na wierzchu, kości miednicy i kości czaszki. Mamy z tym problem, który zniknął przy podawaniu dodatkowo ziemniaków i połączeniu tych trzech składników (np. sama ryba z ziemniakiem też powoduje chudnięcie), więc wywnioskowałam, że może jednak coś z nich wykorzystuje. Kupy nie są większe na tych ziemniakach, cały czas malutkie.
Nie mam dostępu do żadnego skupu dziczyzny, mieszkam w Warszawie i nie znalazłam takowego. Jakiś czas temu założyłam tutaj na forum post z prośbą o pomoc w tym temacie.
Menu wygląda na chwilę obecną tak, że rano dostaje 0,5 kg surowego jelenia, wieczorem rybę samą lub rybę pół na pół z ziemniakami (ok. 0,5-0,75 kg, w dni pracujące zwiększam porcję oczywiście), mniej więcej naprzemiennie. Jak kończy się jeleń, to ma samą rybę przez kilka dni i później dalej j.w. Co grozi mojemu psu za rok takiej diety, bo powtarzam, że zmienić jej nie mogę. Na jakie symptomy i niedobory zwracać uwagę i na co się przygotować. Reszta moich psów tak nie je, więc nie chodzi mi o tłumaczenie, że można inaczej karmić. Innego psa można, tego, przynajmniej na razie, nie można. Trzymajcie kciuki żeby to się w przyszłości zmieniło.
Aha, pies ma 1,5 roku, jest aktywny, trochę pracuje, waży 23-25 kg. Jest z tych, co się spalają podczas akcji, dlatego m.in. leci z wagi mimo dużych porcji. Myślałam, żeby zdobyć gdzieś łój jeleni do podawania tylko w te pracujące dni, jak myślicie?scarletmara - 2016-01-30, 16:07
delph napisał/a:
Jak dotąd nie zaakceptowała żadnego suplementu, sprawdzałam ich mnóstwo. Jest też problem z lekami, dlatego m.in. nie chcę już niczego testować i pogarszać jej stanu. Podejrzewam, że problemem jest wypełnienie tabletek, skład kapsułek i dodatki smakowe.
z tego co napisałaś wynika, ze Ty nie stosowałaś takich suplementów jakie my tu na forum mamy na myśli. To były chyba raczej gotowe preparaty witaminowe itp. Osoby tutaj dopytując się o suplementy mają na myśli raczej te naturalne albo składem i jakością jak najbardziej zbliżone do naturalnie występujących w dzikiej zwierzynie typu: algi, drożdże piwne, hemoglobina, mączka kostna czy tauryna.
Co do diety Twojego psa to nie trzeba niestety być znawcą żeby móc stwierdzić, że zdecydowanie nie jest ona dobra mimo, że nie podałaś wielu istotnych szczegółów odnośnie tych ryb i mięsa.
Jeśli dobrze zrozumiałam to karmisz psa głównie:
1. rybą (mogę się jedynie domyślać, że to ryba sklepowa nie podałaś jednak ani czy gotowana czy surowa ani jaka ryba ani czy "świeża" czy mrożona a to też ma ogromne znaczenie)
2. gotowanymi ziemniakami
+ 3. z rzadka mięsem z jelenia (też sklepowym nie podałaś jednak czy surowym czy gotowanym a jak surowym to czy mrożonym czy "świeżym" a jak świeżym to czy "paczkowanym" czy "na wagę" czy w kawałkach czy mielonym a to są duże różnice w jakości mięsa)
i na tym koniec.
No to sama sie zastanów ile i jakich wartości odżywczych dostarczasz zwierzęciu takim pokarmem ?
Tak z najbardziej podstawowych rzeczy, które tutaj na forum sa wałkowane praktycznie w co drugim wątku, więc nawet ja chociaż jestem kociara a nie psiara mam to wyryte na blachę:
Po pierwsze pies powinien jeść głównie surowe w miarę tłuste mięso z porobami a Twój je głównie ziemniaki i ryby.
Po drugie ryby nie powinny w żadnym wypadku stanowić podstawy diety bo w nadmiarze szkodzą i to bardzo (z zatruciem włącznie) a niektóre ryby nie powinny znajdować się w menu w ogóle dlatego ma znaczenie jakie ryby podajesz.
Po trzecie najlepiej przyswajalną formą dla psa jest surowe mięso i surowe ryby a my nie wiemy czy ty mu podajesz to mięso i ryby na surowo czy gotowane? Jeśli gotowane to ilość dostarczanych wartości odżywczych w takim pokarmie jest automatycznie drastycznie mniejsza.
Po czwarte ziemniaki - sama już napisałaś do czego tak właściwie tu służą. Jako WYPEŁNIACZ bo na samej rybie pies nie wyżyje i traci na masie i jako ODCIĄŻACZ portfela bo są tanie. No i nic dziwnego, że pies na rybie nie wyżyje bo ryba nie ma właściwie ani węglowodanów ani tłuszczu a pies (tak samo jak i człowiek czy kot bo akurat w tym się nie różnimy) nie może żyć na samym białku. Pies potrzebuje białka, tłuszczu + ewentualnie małej ilości węglowodanów. A od Ciebie dostaje właściwie tylko białko (ryby) i węglowodany (ziemniaki) a tłuszcz gdzie? Może trochę w tym jelonku co czasem dostaje chociaż pewnie niewiele bo to akurat nie jest zbyt tłuste mięso.
Po piąte - problem słabej wartości odżywczej czyli deficyt witamin, minerałów i innych związków organicznych, których pies potrzebuje a w tej diecie nie dostaje za bardzo bo:
a) ziemniaki ich nie dostarczą, ziemniaki dostarczają tylko węglowodanów dzięki czemu pies nie chudnie w oczach ale żadnych wartości odżywczych niezbędnych dla zdrowia. Człowiek jest wszystkożerny i nie może żyć samymi ziemniakami, pies jest mięsożerny, więc tym bardziej.
b) ryby owszem mogą dostarczyć wielu potrzebnych witamin i pierwiastków ale po pierwsze zależy jakie ryby i jak podane, po drugie nawet "dobre ryby" większości z tych witamin i pierwiastków dostarczają w nadmiarze i dlatego nie powinny stanowić postawy diety bo mogą wywołać zatrucie, po trzecie ryby nie zawierają wszystkich niezbędnych psu składników, bo niektóre zawiera tylko mięso.
c) mięso sklepowe czyli hodowlane (chociaż jelonków się chyba akurat nie hoduje?) i bog jeden raczy wiedzieć czym szprycowane i jakim zabiegom poddawane bez podrobów do tego jako dodatek a nie podstawa diety - ten temat jest już chyba na forum wyczerpany do tego stopnia, że nie ma sensu żebym to opisywała tutaj.
A co do objawów jakie taka dieta może u psa wywołać to obawiam się, że nikt Ci chyba nie będzie w stanie ich opisać bo mogą być bardzo różne bo taka dieta to klasyczny przykład diety ubogiej w wartości odżywcze. Więc spektrum objawów może być bardzo szerokie. Pytanie tylko czy te objawy wyjdą w ciągu roku czy nie ? Bo mogą nie wyjść tak jak nie wyjdą u człowieka po roku a nawet kilku latach złego odżywiania a zaczynają się odbijać na zdrowiu dużo dużo później.scarletmara - 2016-01-30, 16:25 A i tak z poważniejszych możliwych problemów to wapń i fosfor w tej diecie. Ryby zawierają za dużo fosforu (zależy od ryby) a wapnia raczej za mało. Idealne proporcje to takie jak w mięsie z kością a takich chyba żadna ryba nie ma.delph - 2016-01-30, 17:13 Dziękuję za odpowiedzi, już trochę więcej wiem :)
Tylko nadal, proszę nie tłumaczcie mi, że nie jest to dobra dieta. To jest dział "psy chore i szczególnej troski". To co opisujecie jest mi znane i dotyczy psów zdrowych. Gdybym się posłuchała i mojej trzustkowej suce dała tłuste mięso, to wysłałabym ją na tamten świat. Podobnie jeżeli tej alergicznej podam cokolwiek innego, na 99% wystąpi zapalenie uszu, spojówek, gruczołów okołoodbytowych, pies straci praktycznie całą sierść, wydrapie i wygryzie w kilku miejscach ciała sączące się, wielkie głębokie rany grożące powikłaniami bakteryjnymi i grzybiczymi, będzie miała ropną wysypkę na brzuchu i udach, silne bóle brzucha, wymioty, zapalenie pęcherza (sika krwią) i schudnie do kościotrupa. Wyliże sobie z powodu świądu srom i odbyt do krwi, co spowoduje ból przy wypróżnianiu. Będzie pobudzona, nerwowa, nie będzie spać przez wiele tygodni, bo silny świąd na to nie pozwoli. Wiem, bo przerabiałam nie raz. Teraz dopiero na tej nieszczęsnej rybie pies odżył i w miarę normalnie funkcjonuje (został świąd, który powodują roztocza, ale nie ma ran, sierść odrasta i co najważniejsze, jest w stanie spać spokojnie). Jedna z jej sióstr cierpi na to samo, po wielu miesiącach stosowania sterydów ma już takie powikłania, że właściciele ani najlepsi lekarze sobie nie radzą. Pewnie za chwilę będzie miała Cushinga i też długo nie pożyje. Mam nadzieję, że moja na rybie jednak trochę dłużej.
Psom staram się podawać suplementy naturalne, u tej próbowałam również chemicznych, ze względu na mniejszą szansę zanieczyszczeń organicznych, ale już się poddałam. Ryzyko jest naprawdę duże i szkoda psa.
Chciałam po prostu podyskutować, z czym mogę się liczyć przy takim psim nieszczęściu. Mam do wyboru sterydy albo taką dietę. Na razie tylko dietę, bo będziemy się odczulać. Pomyślałam, że może nie jest tak najgorzej, np. psy północy jedzą chyba głównie ryby i żyją, dają też radę przy sporym wysiłku fizycznym.
Ryby daję głównie świeże. Śledzia, dorsza, flądrę, czasami pstrąga czy inny gatunek, jak akurat dorwę. Na czarną godzinę, gdyby nie udało mi się dostać, trzymam w zamrażarce filety mrożone, ale to wyjątek. Niestety większe ryby krótko gotuję, boję się ości, a z obgotowanej można wyjąć, być może niepotrzebnie, ale ten pies jest tak delikatny i ciągle chory, że już jestem przewrażliwiona Daję ze skórą, tylko bez ości.
Jelenina jest tylko i wyłącznie surowa, nawet bym na to nie wpadła, żeby ją ugotować. Głównie ze sklepu z dziczyzną, gulaszowe, od święta łopatka, ale szukam dojścia właśnie do takiego gorszego gatunku, tłustszego. Chciałam stosować barfowe gotowce z kością, niestety wychodzi na to, że kości w tych mieszankach nie są tylko z jelenia, bo pies się posypał. Muszę po odczulaniu zrobić drugie podejście dla upewnienia się, na razie niestety nie mogę. Nie mam pojęcia gdzie dostać kości jelenia, byłoby super, gdyby mogła takie chrupać.
Ziemniaki rozgotowane, rozgniecione i na ciepło, bo podobno tylko takie pies jest w stanie przyswoić. Czy to prawda?
Prawie połowa dziennej porcji mięsa jelenia to śladowe ilości?
Aha, tłuszcze chciałam dodawać suplementując preparatami z omega 3 i 6, to jest właściwie niezbędne przy takich problemach, niestety porażka, czego akurat w ogóle nie rozumiem. Olej z łososia, nawet czysty Omegatrin poszedł do kosza. Ale nie potrafię wytłumaczyć jak to się mogło stać.Snedronningen - 2016-01-30, 18:06
scarletmara napisał/a:
chociaż jelonków się chyba akurat nie hoduje?
A daniele to co?
Serio, w Warszawie nie ma skupu dziczyzny? To gdzie oni wszyscy: http://www.lowiecki.pl/ko...a=www&akcja=2#1 sprzedają zwierzynę? Dlaczego truję Ci o dziczyźnie? Bo podawanie dziczyzny oznacza brak suplementów, a te zdaje się stanowią problem.
Z czym możesz się liczyć? Z niedożywieniem.
Psy północy jedzą też foki. Twój pies natomiast nie jest psem północy i w toku swej ewolucji nie przystosował się do życia na dalekiej północy, więc nawet nie bierz tego pod rozwagę.
Wpisz w wyszukiwarkę słowo "skrobia" oraz "ziemniaki" i poczytaj.delph - 2016-01-30, 18:46 Może i jest skup, a ja nie umiem go znaleźć. Nigdy wcześniej się tym nie interesowałam ani nie kupowałam dziczyzny, więc jeżeli ktoś mógłby mi pomóc będę wdzięczna. Nie znam żadnego myśliwego ani nikogo związanego z tym środowiskiem.
Czy jeżeli dorwę w takim skupie tłuste mięso i kości z jelenia to będzie ok? Wystarczy jej na te najbliższe miesiące i nie padnie?
Mój pies jest ślepym zaułkiem ewolucji. To dziwadło, które w naturze już dawno by nie żyło. Jest genetycznie spaprana (mimo że kundel) i dlatego niestety jest jak jest. Więc równie dobrze może się okazać, że bliżej jej do foki niż do Canis familiaris . Jest kochana i szkoda mi gdy tak się męczy, ale co mam zrobić?
Wiem o co chodzi z tą skrobią, tylko pytałam tak od strony praktycznej bardziej, może ktoś tutaj też karmi, bo musi.scarletmara - 2016-01-30, 19:40
delph napisał/a:
Prawie połowa dziennej porcji mięsa jelenia to śladowe ilości?
twoje poprzenie posty brzmiały jakby tego mięsa w diecie było znacznie mniej bo pisałaś, że "jak ci się uda zdobyć". Połowa dziennej porcji jeśli rozumiana jako stosunek wagowy mięsa do ryby i ziemniaków brzmi już o niebo lepiej :)
delph napisał/a:
Aha, tłuszcze chciałam dodawać suplementując preparatami z omega 3 i 6, to jest właściwie niezbędne przy takich problemach, niestety porażka, czego akurat w ogóle nie rozumiem.
A jaki konkretnie Omegatrin stosowałaś? Nie mogę znaleźć w necie żadnego oleju z łososia Omegatrin. Znajduję tylko Omegatrin olej lniany.Snedronningen - 2016-01-30, 19:41 Fokowate (lampart morski dokładniej) zjadają pingwiny... Fokowate natomiast należą do psokształtnych.
Zadzwoń do koła łowieckiego i zapytaj o skup dziczyzny. Spróbuj z jeleniem jako podstawą diety.scarletmara - 2016-01-30, 19:49 Weź też pod uwagę fakt, że przy ubogiej w składniki odżywcze i monotonnej diecie może wystąpić ogólne osłabienie odporności i w związku z tym nasilenie alergii a nawet rozszerzenie na kolejne produkty. Ja nie bardzo wiem co z tym fantem zrobić żeby było lepiej a nie gorzej. Jedyne co mi przychodzi do głowy to rzeczywiście solidnie poszukać tej prawdziwe dzikiej dziczyzny najlepiej całych tuszek z kośćmi i podrobami i zastosowanie jej jako podstawy diety.
Ja osobiście postarałabym sie też jednak o zweryfikowanie sugestii Sne, że może pies nie jest uczulony na mięso samo w sobie a jedynie na paszę, którym to hodowlane mięso było tuczone co sprowadza się nadal do poszukiwania źródeł dziczyzny i mięsa ze zwierząt "grass fed"delph - 2016-01-30, 20:29
Snedronningen napisał/a:
Fokowate (lampart morski dokładniej) zjadają pingwiny... Fokowate natomiast należą do psokształtnych.
Dlatego możliwe, że jest foką :P Pingwina jej nie upoluję na pewno. Możliwe też, że jest kangurem, bo z daleka tak wygląda.
Pokombinuję ze skupem. Podobno kiedyś w podwarszawskich Łomiankach był, sprawdzę.
Olej z łososia stosowałam innej firmy, nie pamiętam jakiej, bo pozostałym psom kupowałam różne. Omegatrin spróbowałam, bo zasugerowałam się jego czystością: "Do 100% estrów etylowych kwasów tłuszczowych wyizolowanych z wysokolinolenowego oleju lnianego, (...)
Produkt nie zawiera sztucznych barwników, konserwantów, substancji zagęszczających, substancji antyżywieniowych, toksycznych glikozydów cyjanogennych."
Te suplementy to w ogóle masakra. Zioła Luposan wywołały reakcję. Hemoglobina jest z wieprza, mączka kostna z woła. Po cichu liczę, że algi może jeść, ale na razie się tego nie dowiem. Według testów z krwi nie ma alergii na drożdże, czy drożdże nam coś dadzą w ogóle? Aha, młoda ma okresowo bóle brzucha (charakterystyczne przeciąganie, rozciąganie nóg do tyłu), teraz na tej nieszczęsnej diecie o wiele rzadziej, ale pomaga jej pasta z probiotykiem Provita, ma prosty skład i nie uczula jej.
Tak podejrzewam i mam nadzieję, że w przyszłości będzie mogła też jeść sarninę, dzika itp. Po skończeniu kuracji odczulającej (za 10 miesięcy) będę dalej próbować rozszerzać dietę, tylko to niestety potrwa. Dieta eliminacyjna to co najmniej 6 tygodni karmienia testowanym składnikiem, więc nadal małe urozmaicenie. Przechodziłyśmy przez to i tak znalazłam rybę, ziemniaka i jelenia, co mnie bardzo cieszy, bo już myślałam, że mam psa, który jeść nie może absolutnie nic. Szczerze, to już zaczęłam czytać o dietach wege dla psów, ze łzami w oczach, bo pamiętam jak sama kiedyś wyśmiewałam i krytykowałam ludzi o takich pomysłach.scarletmara - 2016-01-30, 20:42 delph to tylko moje wrażenie ale nie wiem czemu ciągnie cie własnie w kierunku wszelkiej maści roślinek (w tym oleju lnianego) skoro to własnie na roślinki głównie uczulony jest twój pies. Biorę pod uwagę to co wyszło z badań krwi nie z biorezonansu bo sama stwierdziłaś, że ten rezonans jakiś mało miarodajny skoro ziemniaki tam wyszły, ze nie a tu jednak tak. A teraz jeszcze masz przemyślenia, ze może jednak dieta wege? A z czego miałaby się składać skoro on jest uczulony na warzywa, pszenicę i soję ? Ja się domyślam, że to o diecie wege to tak trochę z przymrużeniem oka było ale tu chodzi o tok rozumowania. Skłaniasz się cały czas w kierunku roślin wszelkiej maści uparcie chociaż ani twój pies ich nie toleruje ani nie jest to dieta odpowiednia dla pasa w ogóle nawet zdrowego. Trochę tego nie pojmuję.
A co do oleju z łososia to właśnie sek w tym jaki to był olej bo nie każdy produkt nazywany olejem z łososia jest OK i może własnie w jakichś dodatkach tkwił szkopuł a nie w samym oleju? Bo ciężko mi uwierzyć, że pies, który jako jeden z nielicznych pokarmów toleruje większość ryb nie toleruje oleju z łososia.delph - 2016-01-30, 23:02 Nie ciągnie mnie do roślinek. Jestem mięsożerna i mam drapieżniki, a nie świnki morskie (przepraszam - kawie, bo nazwa się zmieniła). Plan był taki, że szczeniak będzie kościo- i mięsożercą. Staruszki kości nie dawały rady gryźć, jadły mielone kości z mięsem (korpusy na przykład) i było super. Oczywiście nie tylko to. Ale np. suce trzustkowej wręcz szkodziły wszelkie rośliny, nie trawiła niczego oprócz mięcha/zmielonych kości, byle było chude, więc nie jadła nic poza tym. Traf chciał, że mnie pokarało i ten mały bąbel od 3-4 miesiąca życia zaczął piękną jazdę bez trzymanki na wszystkie normalne rodzaje mięsa (na jelenia i ryby wtedy nie wpadłam, karmiłam jak każdy szary człowiek drobiem i wołem). Zaczęłam próbować roślinek, różnych karm, reagowała generalnie na wszystko, co jej dawałam. Dopiero niedawno po testach okazało się, jak jest źle, wcześniej wszyscy mi wmawiali, że to nie może być pokarmówka, bo na wszystko uczuloną być nie może. A ja widziałam, że na każdy składnik owszem, reaguje, ale trochę inaczej i na niektóre są silniejsze objawy.
Omegatrin był grany dlatego, że to podobno nie tyle olej lniany, co "estry etylowe kwasów tłuszczowych wyizolowane z wysokolinolenowego oleju lnianego". Myślałam, że skoro wyizolowane w laboratorium, to czyściutkie i bez domieszek. Teoretycznie nie powinna reagować na to, na olej z łososia tym bardziej. Tak sobie myślę, czy może to być reakcja na coś, co dostaje się do tego oleju po otwarciu, w obu przypadkach zareagowała po jakimś czasie, a najczęściej mamy reakcję natychmiastową (tzn. po kilku godzinach od zjedzenia). Ma silne uczulenie na roztocza, może tam się lęgną jakieś żyjątka? Będę po odczulaniu robić podejście do oleju rybnego na pewno jeszcze raz, bo musi brać jakieś kwasy tłuszczowe, żeby zmniejszyć problemy skórne.