BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Skipper, Rico i Tosiek goszczą Marlenkę
Skipper - 2017-08-04, 10:37 Noc jakoś minęła. Rico i Tosiek ze mną w sypialni, a Skipper "na salonach", żeby mógł kolację zjeść w spokoju. Rano wypuściłam chłopaków i pierwsza rzecz, jaką zrobił Tosiek to zaczął biegać po mieszkaniu i Skippiego szukać (w nocy Skip zakonspirował się w budce na drapaku).
No i oczywiście jak tylko zobaczył Tośka to od razu warkot Żeby zszedł z drapaka (wysadził się do połowy z tej budki jak zorientował się, że kocie śniadanie w kuchni podano) to musiałam pokazać mu, że zamykam Tośka w sypialni - zdecydował się zejść dopiero po 10 minutach
Musiałam podjechać do hurtowni chemicznej - Tosiek został w sypialni, Rico na wszelki wypadek w łazience a Skipper mógł buszować po mieszkaniu. Zamelinował się ostatecznie (po zjedzeniu śniadania) na meblach kuchennych, Tosiek po wypuszczeniu z sypialni od razu poleciał na drapak, tam gdzie Skipper ostatnio siedział, a jak go tam nie zastał to skierował się do kuchni. Oczywiście wskoczył na meble kuchenne i znowu o mało do bójki nie doszło, bo Skipper tradycyjnie zaczął warczeć, a jak zaczął warczeć to Tosiek od razu go zaatakował z takim wrzaskiem, że ja sama się przestraszyłam. Na szczęście Skip tak ryknął na niego, że Tosiek błyskawicznie się wycofał, do łapoczynów nie doszło
Basiek napisał/a:
Rozumiem Cię, gdy człowiek widzi jak zdenerwowany jest jego kot, to nie chce brać bezdomniaczka. Ale z drugiej strony, jak tu taką śliczną kruszynkę zostawić? Jak nie ratować życia takiemu maleństwu? Gdy wzięłam Gucia i widziałam stres Julka , to bardzo żałowałam na początku mojej decyzji o dokoceniu. Teraz gdy opiekuję się Guciolkiem, a on jest taki biedny i jednocześnie bardzo cierpliwy (bierze wszystkie leki, które mu podaję), to mam poczucie winy, że kiedyś tak pomyślałem. Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Gdybyś nie przygarnęła Toli, wyrzuty sumienia by Cię "zjadły".
Basiek, wzięcie Tolki na DT przy moich 3 kotach to była jedna z największych głupot, jaką zrobiłam i nic tego nie zmieni Gdybym nie miała Skippera w domu to jeszcze byłoby do przejścia. I na razie mam wyrzuty sumienia z powodu tego, co zafundowałam swoim kotom (i sobie przy okazji, bo dla mnie ta nerwowa atmosfera to również się udziela).
No ale szkoda mi się biedactwa zrobiło. Miała na tyle szczęścia, że jest lato i mogę ją trzymać na balkonie, bo gdyby to było tak jak w zeszłym roku z Marlenką (początek października) to sorry, ale zapchlonego kota do domu bym w życiu nie wzięła.
A teraz dzięki swojej głupocie mam gehennę do końca sierpnia w postaci braku możliwości wypuszczenia na balkon moich kotów, wyjścia samej na balkon (boję się, żeby tych pcheł nie przenieść, za każdym wyjściem do sprzątnięcia kuwety myję i dezynfekuję buty i ręce), wysuszenia prania itp. Na balkonie jest totalny burdel, bo panna poroznosiła i porozsypywała żwirek, a że włazi łapami w miseczkę z wodą to dodatkowo balkon zapaćkany na biało. I jeszcze dzisiaj czeka mnie sprzątanie generalne i dezynfekcja balkonu, w szczególności tego wiklinowego regału - panna się pod niego chowa jak słońce świeci i tam może być największe skupisko ewentualnych larw (zgodnie z info na temat cyklu rozwojowego pcheł to do niedzieli powinny się już wszystkie wykluć).
Tak że tak jak napisałam - Tola to jest ostatni kot, którego wzięłam na DT. Bo przy Skipperze niestety DT nie można mieć. I nic tego Basiek nie zmieni. Jak podrzucą kolejnego kota, to najwyżej będę gdzie indziej parkować i wchodzić innym wejściem, żeby go nie oglądać. Mam swoje 3 koty, za które przede wszystkim jestem odpowiedzialna i niestety nie mogę w nieskończoność ponosić odpowiedzialności również za czyny jakichś zwyrodnialców, którzy wyrzucają małe kociaki Tym bardziej, że odbywa się to kosztem nerwów i zdrowia moich kotów (w zeszłym roku musiałam wozić do weta i chemią faszerować, żeby tego świerzba w uszach się pozbyć).
Jutro niestety Tośka i Rico czekają kolejne nerwy, bo pojadę z nimi do weta, że uszy obejrzał - na moje oko są czyste, ale jakoś podejrzanie głowami potrząsają więc wolę sprawdzić na wszelki wypadek i jak coś, to od razu zaaplikować stosowny preparat.
Basiek napisał/a:
Może Tosiek się stresuje, że nie może wyjść na balkon i panny obejrzeć z bliska, frustrację swoją rozładowuje na kompanach? Zakochany platonicznie Romeo?
Tosiek i Rico oglądają panienkę z odległości niecałe pół metra, jak ją karmię. I żaden na nią nie warczy ani nie fuczy, tylko patrzą z niekłamaną ciekawością i widzę, że nastawienie mają bardzo przyjazne, wyciągają te kudłate szyje jak żurawie Skipper - 2017-08-04, 19:40 Niestety kolejne wrzaski z kuchni i jak się okazało - skuteczne łapoczyny (a raczej pazuroczyny) ze strony Tośka. Skipper ma podrapaną, ociekającą krwią lewą stronę mordki. Tosiek porozrywał mu pazurami skórę pod okiem
I niestety jestem w tej chwili w sytuacji podbramkowej i na skraju wytrzymałości nerwowej - w zaistniałej sytuacji muszę zająć się przede wszystkim swoimi kotami i nie wiem jak długo potrwa przywrócenie normalnego stanu w ich relacjach
Nie wspomnę o leczeniu świerzba w uszkach, bo to patrząc na ich zachowanie mają na 100%
Jutro idę do weta - Tola niestety przeniesie się za Tęczowy Most. Wolę załatwić sprawę humanitarnie, niż wyrzucać kota nie wiadomo gdzie Skipper osiągnął to, co chciał.Arora - 2017-08-04, 20:02 Skipper,
co to znaczy:
Skipper napisał/a:
Jutro idę do weta - Tola niestety przeniesie się za Tęczowy Most. Wolę załatwić sprawę humanitarnie, niż wyrzucać kota nie wiadomo gdzie
aż boje się zapytać, bo chyba to nie jest to co myślę Skipper - 2017-08-04, 20:05 to jest to co myślisz niestety IzabelaW - 2017-08-04, 20:10 Skpper, chcesz uśpić zdrowego kota? To nie jest zachowanie godne miłośniczki zwierząt, wiesz?Skipper - 2017-08-04, 20:21 Wiem, ale niestety jestem w tej chwili w sytuacji bez wyjścia Jeżeli masz jakieś inne pomysły jak rozwiązać tę sytuację to wezmę pod uwagę. Dobrze jest doradzać wirtualnie, a gorzej jest być samemu w tej sytuacji w realu
Jak napisałam w jednym z dzisiejszych postów, jestem przede wszystkim odpowiedzialna za moje 3 koty.IzabelaW - 2017-08-04, 20:42 Trzeba jak najszybciej znaleźć mu inny dt - napisać ogłoszenia na forach, skontaktować się z fundacjami. Biorąc tego kota stałaś się za niego tak samo odpowiedzialna, jak za swoje własne koty. I uśpienie go to droga wyłącznie na skróty, nie mająca żadnego uzasadnienia - to młody, zdrowy (bo świerzb czy pchły to pikuś) zwierzak i nie zasługuje na takie zakończenie...Skipper - 2017-08-04, 20:49 Wiem o tym, ale niestety jestem kompletnie zdołowana i jestem już u kresu sił
Jeżeli znasz jakąś fundację w Lublinie albo DT co ją weźmie, to jestem skłonna ją tam zawieźć. Niestety u mnie nie ma takiej opcji - robiłam wywiad, jak brałam Marlenkę w ubiegłym roku.Arora - 2017-08-04, 21:04 Skipper,
przed chwilą głaskałas ją po brzuszku, ona patrzyła Ci ufnie w oczy a teraz chcesz ją zabic!!! blagam... az mi się rece trzęsą. Zawież ją do schroniska, ale nie usypiaj - to nie jest humanitarne!! Nie wierzę, że ktoś kto ma 3 koty w domu jest zdolny do czegoś takiego, to niemożliweSkipper - 2017-08-04, 21:07 Schronisko u mnie nie przyjmuje kotów tylko psy.
Przed chwilą musiałam zanieść na rękach Skippera do łazienki, żeby się odlał. To co, Skippera mam uśpić ?
Ja dzisiaj od południa borykam się z tą myślą ale niestety zakrwawiona mordka Skippera przeważyła szalę IzabelaW - 2017-08-04, 21:09 Nie załamuj się, głowa do góry, rękawy zakasane i działaj W Lublinie na pewno jest fundacja Felis dosyć prężnie działająca, spróbuj tam napisać czy zadzwonić. Innych nie znam, ale trzeba poszukać w sieci, w Lublinie, Warszawie, innych miastach. DT kociego niestety nie znam żadnego. Ale napisz ogłoszenia na forach, może ktoś gdzieś coś. Ja mogę to zrobić w Twoim imieniu na 2 szczurzych forach, na których mam konto. Ale najwcześniej w niedzielę, bo jutro mam pogrzeb na wyjeździe, a dzisiaj już muszę iść od kompa, bo czas mnie goniArora - 2017-08-04, 21:17 a obok w mieście?Skipper - 2017-08-04, 21:21 Najbliższe rozsądne to Lublin, 120 km.
Ale ja już nie mam siły dalej walczyć. Pasuję. Przykro mi
I bardzo żałuję, że wzięłam tego kota z parkingu.
Arora napisał/a:
Skipper, przed chwilą głaskałas ją po brzuszku, ona patrzyła Ci ufnie w oczy a teraz chcesz ją zabic!!! blagam... az mi się rece trzęsą.
Basiek napisał/a:
Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.
Wybrałam chyba najlepsze wyjście. Będę ją głaskać po brzuszku przy robieniu zastrzyku.traganek - 2017-08-04, 21:40 Skipper, a Twoja gmina z jakim schroniskiem ma podpisaną umowę?Skipper - 2017-08-04, 21:48 Ze schroniskiem dla psów, dla kotów nic nie oferują. Oddaję 1% podatku dla tych dziadów, ale już z tym skończę.
Stoją kurwa w sklepach zoo i oferują koty do adopcji, a jak zadzwonisz, że ktoś kota podrzucił to nie masz co liczyć na pomoc - oni przyjmują tylko psy. A o kota sama się martw