BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Żywienie w chorobach nerek
rEni - 2013-08-24, 21:43 Dagnes, dziękuję za info o Felixach i Gourmetach. Infa z linków, które mi przysłałaś bardzo pomogą. Informacji na forum jest naprawdę tak dużo, że można się zgubić.
Głowa mi pęka, bo kotów jest 4 i każdy ma swoje przyzwyczajenia, ja do każdego z nich się jak dotąd dostosowywałam. A teraz mam nakłonić tych te 2 Panie Kotki i 2 Panów Kotów, żeby słuchały się mnie.
I eureka, olśniło mnie. Skoro koty się nie chcą stresować to i ja nie będę. Obmyśliłam strategię, iż robię wszystko tak jak dotychczas, oczywiście poza chrupkami i złymi mokrymi plus mała zmiana we właściwym barfowym kierunku. Całe szczęście, że temu choremu pasują skrzydełka i wołowina (daję mniej więcej 80% mięsa ze skrzydełek ze skórą i 20% wołowiny). Dzięki temu obejdzie się bez karm śmieciowych, które kot lubi. Teraz mam cel, żeby się do tego przyzwyczaił on i pozostałe zdrowe też przy okazji. Potem będziemy mieszać suply, akurat do tego czasu będę miała badania, które tutaj wkleję, poproszę o analizę i recepturę na dalsze jedzenie. Na razie 3 razy dziennie skrzydła.
Dagnes, czy myślisz, że tak będzie ok?Margot - 2013-08-25, 00:11
rEni napisał/a:
Całe szczęście, że temu choremu pasują skrzydełka i wołowina (daję mniej więcej 80% mięsa ze skrzydełek ze skórą i 20% wołowiny).
rEni napisał/a:
Na razie 3 razy dziennie skrzydła.
rEni, mnie się wydaje, że nie będzie OK. Moim zdaniem, częste i w dużej ilości podawanie skrzydełek bez kości w barfie nie ma sensu. Może nie mam racji, ale dla mnie skrzydła z kurczaka są dobre wtedy, kiedy są dodawane do barfa zdrowych kotów wraz z kością (jako tzw. mięsne kości, stanowiące nie więcej niż 30% składu mięsnego barfa, to właśnie te kości, jako element diety zdrowego kota, to wg mnie główna zaleta stosowania skrzydełek w barfie).
Wiadomo, że kotu z problemem nerkowym kości nie podasz, a serwowanie mu głównie skór (bo mięsa w skrzydłach jest niewiele), to nie jest dobry pomysł, zwłaszcza, jeśli miałyby stanowić aż 80% składników barfa. Znaczna część białka w mieszance będzie głównie pochodziła ze skór, a nie z mięsa (mięśni). Gwaranuję Ci też, że cholesterol podskoczy kotu, że hej (co prawda na forum w wielu miejscach jest wspomniane, że nie jest groźny, ani niebezpieczny, ale koty nerkowe i tak mają go zwykle na wysokim poziomie).
Ja bym Ci radziła zrobić jak najszybciej kotu porządne badania krwi, bo na razie nie wiesz na czym stoisz, czego masz definitywnie unikać (poza ogólnymi wytycznymi dla wszystkich chorych na nerki zwierzaków), a co możesz podawać i trochę czujesz się zagubiona. Być może kot będzie miał bardzo dobre wyniki i na razie będą potrzebne jedynie drobne modyfikacje w diecie.
Polecam szerokie badanie krwi, np. w Vetlabie, tzw badanie przesiewowe duże, a przynajmniej przesiewowe małe (zajrzyj spobie na stronę Vetlabu i zapoznaj się z ich ofertą, aby dowiedzieć się co takie badania obejmują i pogadaj z wetem). Ja jak idę z kotami na wizytę do weta w celu pobrania krwi jeszcze przed południem, to wieczorem tego samego dnia mam wyniki z Vetlabu na maila.rEni - 2013-08-25, 00:37 Margot,
to nie jest Barf, to jest tylko unikanie karmy typu Felix, typu RC Urinary, Gourmet Gold, innych on i tak nie chciał jeść.
badania, wiem są priorytetem, mieliśmy auto w rozsypce, wróciło wczoraj będą więc i badania.
skrzydełka bez kości mają dobre wskaźniki białka i fosforu w kalkulatorze, skóry trochę wyrzucam bo jej nie mam siły wszystkiej kroić, tutaj się trochę posługuję uproszczeniem, do końca to nie jest prawda, że dostają skrzydełka 3 x dziennie i tyle. Nogi też dostają z kurczaka albo indyka no i wołowinę typu pręga, rozbratel, kark, czasem taka zrazowa przerośnięta tłuszczem. To dziś na to wpadłam, że skoro tak lubią skrzydła to proszę bardzo. Do dziś to było tak pi razy oko 1/3 skrzydeł, 1/3 nóg z kury i 1/3 wołowiny, a czasem posiłek z samej wołowiny. No i to nie jest Barf. Do Barfa nam daleko. To jest moje usiłowanie, żeby jadły cokolwiek. Coś jeść muszą. Z Barfem będzie kłopot, bo nawet oleju z łososia w mięsie na razie nie tolerują, olej lejemy prosto do pyszczka, a coś jeść muszą.
nawet jeśli Sokrates będzie miał super wyniki (oby tak było) to i tak już teraz wiem, że 1/3 jego nerek nie pracuje, bo zajmują ją torbiele, więc na pewno nie będzie na zwykłej diecie.
Margot, czy wiesz może, czy olej z łososia jest w miarę bezpieczny dla nerkowca, bo daję go po 1,5 ml codziennie do pyszczka?
Albo herbatka z pokrzywy? Tej daję około 100-120 ml dziennie.
dziękuję za wszelkie wskazówki i uwagi, pzdr
Masz na myśli Vetlab na Gagarina?Margot - 2013-08-25, 00:50
rEni napisał/a:
Margot, czy wiesz może, czy olej z łososia jest w miarę bezpieczny dla nerkowca, bo daję go po 1,5 ml codziennie do pyszczka?
Olej z łososia jest niezbędny w diecie nerkowca. Nerkowcom podaje się go ciut więcej niż kotom zdrowym. Jeśli twój kot waży ok. 4-5kg, to 1,5 ml to dobra dawka, jednak głownie powinno się zwracać uwagę na zawartość kwasów omega- 3, konkretnie głównie dwóch: EPA i DHA. Poczytaj wątek o oleju z łososia w części Suplementy (wraz z załączonymi w nim linkami, zwłaszcza takim jednym, przekierowującym na watek psi, gdzi była dyskusja na temat dawkowania kwasów omega- 3/kg masy ciała zwierzaków).
rEni napisał/a:
Albo herbatka z pokrzywy? Tej daję około 100-120 ml dziennie.
Nie znam się na ziołach, ale dziewczyny polecały herbatkę z pokrzywy. Nie wiem czy ona nie działa moczopędnie. Raczej nie powinno się jej podawać non stop. Musisz poczytać w zielarskim wątku. Tam to gdzieś było opisane przez Sihayę. Ja nie stosowałam jak na razie u moich kotów. Sama muszę doczytać.rEni - 2013-08-25, 01:55 mamy najbliżej do tego labu:
http://www.laboklin.pl/ - to jest przy klinice vet Bemowo, im bliżej tym mniejszy stres dla kota. Tam tylko krew, bo przy moczu chwalą metodę paskową, a to już doczytałam, że jest bez sensu.
wątek o herbatce czytałam, ogólnie jest zachwalana, o nerkowcach tam nie wspomina się.
podaje się przez 14 dni, później 14 dni przerwy, 1 łyżeczka suszu na 1 szklankę wody, parzy się przez pół godziny.
myślę sobie, na pewno jest lepsza dla nerek i wątroby kota niż gdyby doszło do przytkania z powodu kryształków, jednak skoro jest moczopędna to też może nie powinno się zbytnio obciążać nerek do wzmożonej pracy, w każdym razie podaję od kilku dni bo moim zdaniem zbyt rzadko były wizyty na siku.gpolomska - 2013-08-25, 07:47 Pokrzywa jest moczopędna i "czyści krew" u ludzi (wiem, bo piję codziennie - odkąd zaczęłam, to zapomniałam co to spuchnięte nogi po całym dniu pracy przed komputerem). Jak działa u kotów, to nie wiem, ale jak Magnolii po podróży nie bardzo chciała sikać cały dzień, to dałam trochę naparu i efekt był dość szybki w postaci zalewania kuwety. Ale u kotów chorych ze wszystkim trzeba dużo ostrożniej niż u zdrowych (u ludzi też) i nawet jak coś teoretycznie jest OK, to i tak musisz dobrze obserwować (mnie wet na to uczulała, że nawet zdrowe koty na różne rzeczy różnie reagują i nic nie zastąpi uważnej obserwacji - nawet wizyty u weta). Z moczopędnych rzeczy masz jeszcze np. sok wyciśnięty z natki pietruszki czy wywar z korzenia. Tylko przy moczopędnych rzeczach jest jedna rzecz, o której trzeba koniecznie pamiętać - odpowiednia podaż wody, żeby było czym sikać (wtedy jest płukanie), a nie żeby organizm odwadniało (środki moczopędne - nawet naturalne i małe spożycie wody to katastrofa).
Niezależnie gdzie będziesz robić badania, to musisz mieć to, co w tym przesiewowym, czyli morfologię (zachęcam przy okazji do rozmazu - czasami w maszynie morfologia jest dobra, bo tam liczy sztuki, a dopiero w rozmazie ręcznym widać, że krwinki coś nie bardzo, a to pozwala szybko zauważyć wiele problemów zanim dadzą widoczne objawy), biochemię i koniecznie jonogram (co najmniej wapń, fosfor, sód i potas - w pełnym u mnie robią jeszcze chlor i magnez).rEni - 2013-08-28, 21:17 Mamy badanie krwi Sokratesa.
Wapn: 10,1 mg/dl, 9,2-12
Potas: 14,0 mg/dl, 13,3-18,8
Sód: 346,1 mg/dl, 333-363
Fosforan: 4,1 mg/dl, 2,5-5,9
Chlorki: 429,0 mg/dl, 389-460rEni - 2013-08-28, 22:05 Jeśli będziecie mnie mogli wesprzeć w przestawieniu Sokratesa na zdrowszą dietę, to myślę, iż muszę go tutaj przedstawić.
Sokrates to od dziecka Tadek Niejadek, dla niego jedzenie to jest konieczność. Od dziecka je niedużo, szybko się nudzi tym co jest podawane, jest bardzo wybredny. Czasami mam wrażenie, że żyje powietrzem, bo ilości jakie zjada są naprawdę niewielkie. To jest kot rasy europejskiej, lubi biegać, wariować, gadać, rozmowę z człowiekiem, estetykę, zabawę ceni ponad miarę, natomiast jedzenie jest nie papu. Ma taką miękką budowę, nie jest absolutnie mięśniakiem, rudy kot, futro trochę dłuższe, a pod futrem takie lejące się ciałko, uroda przednia, w każdej chwili jakby pozował do sesji zdjęciowej. Jedzenie mogłoby nie istnieć na świecie, byłoby wtedy więcej czasu na przyjemności estetyczne, na rozmowy z człowiekiem, oby się tylko z głodu nie umarło.
Ostatnio myślałam nad jego konstytucją i o tym w jaki sposób teraz regulować dietę w kontekście jego osobowości. Ostatnio, po około tygodniu podawania lepszego jedzenia (lepszego według mnie, a nie kota), po tym jak zniknęły chrupki z miski Sokrates uznał, że jedzenie go jeszcze mniej obchodzi, bo i tak zawsze tam w tej misce jest coś co mu nie pasuje.
Dagnes, piszesz, że w suchej masie Felixa jest 17% popiołu. Purina podaje, że jest tam 2-3% popiołu, więc pewnie im chodzi o galaretkę. Absolutnie nie chcę bronić tego cholernego Felixa i w ogóle uważam, że tam muszą być jakieś narkotyki, bo jak wytłumaczyć fakt, iż kot się zabija za takim Felixem, gdzie jest 4% być może pełnowartościowego mięsa, a takiej Terra Fealis nie weźmie do pyska, gdzie jest skład przyzwoity. Jutro spróbuję sztuczki, podam Terra Fealis, ale zasmaczę go odrobiną Felixa.
Kot Felixa postrzega jako karmę smakowitą, a więc dla mnie jest to karma "wartościowa" pod tym względem, że mi kota zachęca do jedzenia, działa to trochę jak lawina, jak zje ciut tej galaretki to nabiera apetytu i potem zje jeszcze coś surowego. Pocieszam się tym, że z tego Felixa jadalna jest tylko galaretka, wszystkie twarde "farfocle", które są w galaretce są wyrzucane. Jedna saszetka ma 100 g i taka saszetka to jest maksimum na jakie pozwalam wszystkim trzem kotom dziennie. Ja bym była ostrożna z głodzeniem takiego kota jak Sokrates. Uważam, że ze zdrowym kotem można eksperymentować i np. 2-3 dni głodu zastosować, ale z chorym nie można.Karolkaa - 2013-08-29, 08:21 rEni wyniki Sokratesa nie są złe. Praktycznie wszystko macie w normie. Poza kreatyniną oczywiście, ale to już wiecie ma związek z chorobą nerek (2,4 wskazuje na drugą fazę niewydolności nerek) i tak już niestety będzie. Teraz trzeba walczyć, żeby nie było gorzej. Jonogram super, mocznik, białko w porządku. Z dietą nie trzeba będzie więc nic kombinować. Wystarczy BARF z białkiem nie przekraczającym 5,0 g/kmc i stosunkiem potas - sód 2,1:1. Plus dużo wody, bo hematokryt dobrze by było jeszcze obniżyć. Glukoza jest tylko nieznacznie podwyższona. To może być wynik stresu u weta. Dr Neska takim podwyższeniem nie każe zawracać sobie głowy. Moje chłopaki też miały podwyższoną glukozę, po przejściu na BARFa szybko wróciła do normy.
Zobaczymy co na wyniki powie Margot.
Jesli chodzi o wybredność Sokratesa, to jest ona charakterystyczna w niewydolności nerek. Mój Maciek też nigdy nie był żarłokiem, potrafił bardzo długo nie jeść, wszystko wybrzydzał. Na początku barfowania karmiłam go po kawałeczku do pyszczka na siłę, żeby chociaż z 5 kawałków zjadł nawet bez wody z suplementami, a teraz potrafi zjeść 3 porcje na raz (swoją z dokładką plus porcję Sylwka). Z uwagi na dobre wyniki pozwoliłam im na mniej tłustą mieszankę kaczki z wołowiną, do tego pomidory i szpinak i jest szał Miejmy nadzieję, że i u Was BARF wszystko zmieni na lepsze Też trzymam kciuki!!!Margot - 2013-08-29, 10:20 Na początek, ważna informacja dla opiekunów kotów nerkowych, zainteresowanych konsultacjami w gabinecie u dr Neski.
Dr Neska nie przyjmuje już w lecznicy w Konstancinie, otwiera swoją lecznicę na Ursynowie, SpecVet, na ul. Janowskiego 11 (róg Romera).Byłam na rekonesansie, bo to rzut beretem od mieszkania moich rodziców. Jeszcze trwają ostatnie prace wykończeniowe, zwożony/zakupywany jest nowy sprzęt typu USG, RTG, aparatura do przeprowadzania niektórych badań krwi na miejscu, choć lecznica współpracuje również z laboratorium zewnętrznym. Choć trwają jeszcze prace wykończeniowe, Pani dr już przyjmuje w nowym miejscu swoich pacjentów nerkowych, na zapisy, telefon do zapisów bez zmian, czyli komórka: +48 533 333 111(jak komuś się nie pali warto poczekać jeszcze na pełne wyposażenie gabinetu).
Jeżeli chodzi o lokalizację lecznicy, to jest to bliższy Ursynów (nie opodal Puławskiej, koniec muru Wyścigów Konnych, jadąc w stronę Piaseczna).Margot - 2013-08-29, 10:24 rEni, Karolkaa wszystko ładnie Ci o wynikach napisała. Teraz musisz pilnować mocznika, aby nie podskoczył i fosforu, aby nie rósł (całego jonogramu, aby był taki ładny). Hematokryt jest OK, ale oczywiście dbaj o systematyczne nawodnienie kotka poprzez zapewnianie mu dużej podaży wody, najlepiej w jedzeniu. Jeżeli jednak nie będzie chciał jeść rozwodnionego żarełka, to mu na siłę nie rozrzedzaj go dużą ilością wody, bo jeść musi. Wtedy pomyśl o innych sposobach mobilizowania kota do picia lub jeśli kot jest obsługiwalny możesz go dopajać strzykawką.
Jeżeli będziesz przechodziła na Barf „nerkowy”, nie zniechęcaj się pierwszymi niepowodzeniami. Wprowadzaj suplementy (zwłaszcza te o wyrazistym smaku) powoli, aby nie zniechęcać kota od razu. Przeczytaj calusieńki wątek od początku i wynotuj sobie ważne informacje. Zajrzyj też wątku, jak przestawiać oporne koty na Barf.
Jeżeli, jak wspominasz, kotek nie je zbyt dużo, to trzeba mu zapewnić kaloryczne jedzenie w mniejszej porcji, aby miał z czego czerpać energię (więc tłustsze mięska), to o tyle dobrze, że zje wtedy mniej i przyswoi mniej fosforu i białka (ale, oby tego ostatniego nie za mało).
Z tym wybrzydzaniem i niejedzeniem, to nie jest to wcale charakterystyczne dla kotów nerkowych o ustabilizowanych wynikach, jak w przypadku Sokratesa. Nerkowe koty tracą apetyt, jak pogarszają im się wyniki, mocznik idzie znacząco w górę, jonogram jest poza normą (np. wysoki fosfor znacznie pogarsza samopoczucie), etc. Trafił Ci się po prostu trudny „egzemplarz”. Nie sądzę, aby fakt, że Socrates jest kotem z problemem nerkowym, w tym momencie miał wpływ na jego apetyt. Raczej taka jego uroda, że je mniej a i złe nawyki, że chce jeść tylko śmieciowe jedzenie. Musisz być systematyczna i konsekwentna w przestawianiu go na lepszy jakościowo pokarm i mieć przy tym dużo cierpliwości.
Ja za jednym swoim kotem do dzisiaj biegam z miseczką i jak trzeba karmię go łyżeczką. Mięso surowe w kawałkach zjada (ja podaję czyste kawałki oddzielnie, żeby koty miały frajdę, bo przeciwko surowiźnie nic nie mają, a część mieloną z suplami chwilę po tym), ale potem mielonka z suplementami kłuje w ząbki i trzeba za nim chodzić aby zjadł (tzn. ja jestem taka głupia i za nim chodzę, szlag mnie trafia, cenny czas tracę, ale cel osiągam i miska opróżniona, czasem trwa to do 0,5h).rEni - 2013-08-29, 12:36 Dziewczyny,
bardzo Wam dziękuję
Aktualnie czynię starania, żeby złapać mocz, bo chcę mieć cały komplet wyników. Z posiewem pojedziemy do Zakładu Mikrobiologii na Ciszewskiego 8, a z badaniem ogólnym do Kliniki Małych Zwierząt na SGGW. Badanie krwi w labie przy lecznicy całodobowej na Bemowie było katorgą, nikomu nie polecam tam badać:
1) syf, brud, byłam o takiej porze, że wcale nie było zwierząt, mogliby chociaż zdezynfekować stół na którym są badane zwierzaki, strach było kotka postawić na tym czymś.
2) dałam im spis badań, które mają zrobić, kilka razy dopytywałam się, czy wszystko wpisali w zleceniu do labu.
3) pani, która pobierała krew była miła, ale zrobiła zacisk na łapce czymś gumowym, co złapała nożyczkami, przy okazji łapiąc futro kotka, w efekcie na futerku wisiały nożyczki, które mogły ważyć jakieś min. 100 g. Oczywiście zdjęłam te nożyczki, no bez jaj.
4) krew została pobrana, ale na recepcji podali mi coś małą kwotę do zapłaty, wzbudziło to moje podejrzenia i poprosiłam panią, żeby sprawdziła, czy na pewno wszystkie badania zostały prawidłowo zlecone. Poszła, sprawdziła i powiedziała, że OK
5) poszłam jeszcze na górę do laboratorium, żeby się dopytać jaką metodą robią badanie moczu, od słowa do słowa okazało się, że morfologia nie wyjdzie z próbki, którą pobraliśmy, gdyż zrobił się skrzep w pierwszej próbówce, pani mi o tym mówi z uśmiechem na twarzy. Oczywiście to nie jest normalna procedura, że klient tam do tego labu idzie i rozmawia sobie o metodzie badania moczu, gdybym tam nie poszła nie dowiedziałabym się o skrzepie, tzn. dowiedziałabym się ale wtedy, gdy już bylibyśmy z kotem w domu. Jakoś nie przyszło im do głowy, żeby od razu jak się zobaczyli próbkę dzwonić do recepcji i łapać klienta.
6) poszliśmy ukłuć drugą łapkę, a kobieta, która pobiera tam krew, tym razem inna, mówi, że "ach te próbówki jakieś do kitu, już któryś tam raz mi się zrobił skrzep". Może na próbówkach oszczędzają i zamawiają jakieś chińskie badziewie.
7) na tym nie koniec, wieczorem przysłali mi wyniki, a tam: 1/3 parametrów brak, dzwonię, zwracam uwagę, a tam w słuchawce chamskie odzywki, że co ja od nich chcę. Wytrącili mnie z równowagi, zrobiłam awanturę jakich ja nie zwykłam robić z mojej natury, byłam naprawdę wk..., parametry dorobili, na drugi dzień dzwonili, łącznie z kierownikiem przychodni czy wszystko ok, ale NIE WARTO BYŁO.
8) PRZESTRZEGAM WAS PRZED TĄ PRZYCHODNIĄ CAŁODOBOWĄ. MY TAM WIĘCEJ NIE PÓJDZIEMY.
Wracając do barfa. Margot albo Karolkaa, czy macie może jakieś gotowe przepisy, które same stosujecie lub stosowałyście, najlepiej z wołowiną i kurczakiem bo to jest tolerowane na razie i wypróbowane. Ja się trochę nie czuję na siłach liczyć tych gramów na kilogram i tak na razie przyswajam zbyt dużo wiedzy jak na moje możliwości , owszem czytam, owszem notuję, owszem założyłam kajet. Na początek jeśli chodzi o przepis byłoby mi łatwiej skorzystać z gotowca i autorytetu kogoś kto jest w temacie zaawansowany.
Dziewczyny jestem Wam naprawdę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wsparcie.Margot - 2013-08-29, 12:59 rEni, jeśli chodzi o SGGW, Zakład Mikrobiologii, to pamiętaj, że tam jest czynne od 9.00 do 16.00 od poniedziałku do piątku. Jeżeli chodzi o Klinikę Małych Zwierząt to tam mocz do analizy warto zawieźć też tylko od pon.- pt. (badają od 8.00 chyba do 16.00). W weekendy też przyjmą materiał, ale oddadzą do badania "na miasto", czyli chyba do Lab-Wetu (to można samemu zawieźć).
Jak rozmawiałam z Panią, która pracuje na recepcji w tej nowej lecznicy dr Neski (ona też pracowała z nią w Konstancinie), to wspomniała mi, że ich lecznica (ten SpecVet) nawiązała współpracę z laboratorium ALAB, które było do niedawna laboratorium ludzkim, ale od pewnego czasu weszli w badania weterynaryjne i pozytywnie przeszli weryfikację u Pani doktor. Robią podobno dobre posiewy. Nie sprawdzałam, jedynie powtarzam informację. To laboratorium znajduje się w Warszawie na Mokotowie, na ul. Stępińskiej. Nazywa się ALAB Weterynaria i tu masz do niego link http://www.alabweterynaria.pl/c402-dla-pacjenta
Może warto zadzwonić i sprawdzić (nie wiem czy przyjmują materiał bezpośrednio od osób fizycznych czy tylko od lecznic).
Co do przepisów, musiałabym poszperać w tych co mam, ale napisz ile Socrates waży, to coś wymyślimy. Czy oprócz kurczaka i woła (czystych mięśni), akceptuje mięśnie podrobowe typu serca i żoładki? Dobrze by było, bo te dwa składniki mięsne obniżają w mieszance fosfor (żołądki) i białko (serca).rEni - 2013-08-29, 15:41 Margot, z moczem już chyba pojadę na SGGW, ewentualnie jak jutro rano mi się nie uda złapać, to zadzwonię do labu na Stępińskiej, do którego mi podałaś link i sprawdzę co i jak.
Sokrates waży równo 5 kg. Żołądki i serca nie są jadalne niestety, wątróbka tylko gotowana.
Ja również chodzę za kotem z miską, chodzę za dwoma kotami, za Sokratesem i jego siostrą Sonią. Mąż się na mnie wścieka, że to ja je tak nauczyłam, że im się w tyłkach poprzewracało i ma po części rację, a po części nie ma racji. Sokrates jest na szczęście cudowny w obsłudze, on kocha, żeby coś koło niego robić, nim się zajmować. Kiedyś, jak był młodszy, bo teraz już nie jest taki głupi, Sonia miała infekcję i dostawała leki, a Sokrates się też tych leków domagał, biegał za nami, że on też chce, spokój był dopiero jak mu podałam wodę placebo w strzykawce. Teraz już takim głuptaskiem nie jest, bo wie, że nie zawsze to co dają w strzykawce jest fajne, jednak bez problemu daje się dopajać, mogę mu podawać leki. Z jedzeniem jet gorzej, bardzo płacze gdy chcę mu coś z jedzenia podać "na siłę". W przypadku jedzenia muszę się zdać na swoją inwencję twórczą i przemycać na różne sposoby to co chcę przemycić. Nie wyobrażam sobie karmienia go łyżeczką, próbowałam i katastrofa, płacze bardzo, wyrywa się, jakby chciał powiedzieć, że: "SORRY, TEGO SIĘ NIE ROBI KOTU".
Nie ominął nas też problem kupy przy zmianie diety. Dziś właśnie czyściłam mieszkanie i kota, który się próbował skończyć załatwić poza kuwetą, gdyż w kuwecie nie dawało rady. Zacznę mu podawać siemię mielone z wodą. Pani dr Małgosia Brzuska zalecała nam też podawanie probiotyków na regulację tych spraw, u ludzi faktycznie sprawdzają się rewelacyjnie.
Myślę, że żołądki i serca mogą być w przepisie, ponieważ:
a) będą zmieszane z tymi mięsami, które są jadalne,
b) będę i tak musiała stosować ekwilibrystyczne metody, żeby mieszanka zaczęła się zjadać,
c) zrobię tego bardzo maleńką ilość i liczę się z tym, że początki będą trudne
d) w razie czego wszystko zje moja najstarsza kotka Bobrzyca, która wciąga wszystko i nie pyta się co to jest i do czego służy
d) w przypadku c) zrobię kolejną małą ilość bez serc i bez żołądków.
Dobrą wołowinę do mieszanki będę miała 4-go września, na razie ich uczę, żeby chciały zjadać mielone mięso, które wcześniej było zamrożone, póki co takie mięso jest do bani dla kotów, dobre jest tylko mięso pokrojone na kawałki i to pokrojone dopiero po rozmrożeniu, bo jak wcześniej było pokrojone i później zamrożone to też niedobre. Czytam forum i widzę, że nie tylko moje koty tak mają. Rozwadnianie karmy nie ma najmniejszego sensu, nie czepią się za skarby.shana55 - 2013-08-29, 16:30 rEni
Koty to cwaniaki moje zanim zaczęły jeść Barf to też nieźle wymyślały. I do dziś jedne mieszanki są jadalne a inne nie. Trudno wszystkim dogodzić jak się ma większą liczbę kotów. Jedne jadły tylko pokrojone mięso, inne tylko przemielone. Jedne nie lubią alg inne drożdży, wszystkie nie lubią tranu i nie bardzo chcą olej z łososia, nie jadalne dla nich są też serca z kurczaka i wszystkie żołądki Mieszanka z suplementami powinna być przemrożona i ja taką daję. Tłuste mięsa, skóry, tłuszcz i podroby i wątrobę mielę na drobnych oczkach a resztę mięsa na dużych, wychodzi wtedy mieszanka kombinowana. I osiągamy kompromis Ty też musisz wypracować swój sposób i myśleć pozytywnie, że mieszanka jest dobra i zdrowa i koty zjedzą ze smakiem. Nie zakładaj z góry, że Ci się nie uda. Koty potrafią nas mile zaskoczyć.
Powodzenia