BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Idziemy na spacer z kotem
Sierra - 2020-04-05, 00:52
scarletmara napisał/a:
Cieszę się szczęściem twoim i Sierry. Zuch dziewczyna. Może to zasługa tego, ze podczas kwarantanny jest o wiele spokojniej na zewnątrz, mniej ludzi i całego tego zgiełku ? Co do tempa to nie łudziłabym się że się dużo poprawi, spacer z kotem tak wygląda własnie, ze dystans na 10 minut robisz w 40 .
Nie, to raczej nie kwestia kwarantanny. Po prostu kotecek mi w końcu zaskoczył... Mieszkamy w "ślepym zaułku", tutaj nawet w dzień ruch bardzo mały (najbliższa okolica - tylko mieszkańcy mojej klatki, im dalej... tym więcej klatek i mieszkańców ). Wieczorem wychodzimy głównie dlatego, że:
a) lata mniej helikopterów (Sierra panicznie boi się tego łomotu, a lądują niedaleko )
b) sąsiedzi już nie wychodzą z psami (2 rasy chihuahua, których nigdy nie widziałam i jeden berneńczyk, który STRASZNIE chce się ze Sierrą bawić )
c) w końcu mam czas
Z tempem nie jestem dziko zaskoczona, to mój 3 spacerujący kot (2 na smyczy). Mimo wszystko wolę poruszać się z szybkością chorego ślimaka niż... stać w miejscu jak ślimak dawno zdechły .
Moja ukochana roziągana smycz ułatwia sprawę. Sierra leci lekko do przodu i zaczyna wąchać... ja się czołgam. Ona wącha, ja - czołgam. Po 5 minutach pokonuję dystans 7 m, staję, oglądam się z prędkością zaspanego leniwca, wykonuję jedno precyzyjne pociągnięcie (2 cm, co by się królewna nie obraziła, że za mocno), Sierra truchcikiem mnie goni, następuje powtórka akcji.
scarletmara napisał/a:
Co do lisów to u mnie też zdarza sie ten problem, na szczęście koty już wiedzą, że trzeba sie lisa bać i spierdzielają np. na balkon jak się jakiś pojawia na horyzoncie. Nie wiem czy lisy umieją skakac po balkonach ale jeszcze nigdy żaden nie próbował, więc albo nie umieją albo się boją za blisko do ludzi podchodzić, w każdym razie działa.
Gwarantuję Ci, że lis potrafi przeskoczyć 3 m ogrodzenie 100 razy w ciągu jednej nocy . Tak przynajmniej wychodzi mi z ponurych obliczeń - swego czasu w jedną noc lis zamordował i ukradł mi 50 kur . Lisy są zaskakująco zwinne, skoczne, sprytne i bezczelne - w mojej opinii przebijają koty bez problemu. Koty wygrywają tylko rozmiarem (chowa się gdzie lis nie wlezie) i pazurami (lis nie jest wstanie wspiąć się na drzewo, nie ma odpowiednich pazurów). Ale to moja, prywatna i nie naukowa opinia .małga - 2020-04-05, 02:41 Tylko raz wyszłam na chodnik, przeraziło mnie szkło i niedopałki, nie miałam świadomości jak tego dużo, dopóki nie zaczęłam patrzeć, co kot ma pod nosem. Natomiast jedna kobieta wyprowadza tak kota co wieczór i on jest jak pies, kilka sporych ulic tak przechodzą, chodzi normalnie przy nodze, czasem go tylko zamrozi, gdy ktoś ich zbyt blisko mija. Ale też ona jest nauczona kota trzymać blisko siebie, gdy ktoś inny nadchodzi. Słusznie. Też wolę, gdy właściciele psów trzymają je krótko, gdy mnie mijają. Jestem przyjaźnie nastawiona, ale nie należy tego zakładać po ludziach.Dragana - 2020-04-11, 12:01 Trochę Wam zazdroszczę spokojnej okolicy. U mnie to tylko blokowiska, ludzie się kręcą, dzieciaki biegają i hałasują. Nie chcę z kotem chodzić po chodniku, bo byśmy musieli mijać się na małej odległości z różnymi osobami, a to by kota płoszyło. Z kolei trawniki są łączone z przestrzenią dla dzieci, więc też nie są to spokojne miejsca. Zresztą sporo ludzi puszcza psy luzem, a ja nie mam ochoty się oganiać od cudzych zwierząt. Nawet na klatce schodowej trudno utrafić takie pięć minut, żeby nikt się nie kręcił - a każdy hałas dla kota oznacza sygnał do paniki
Próbowaliśmy wozić kota w transporterze do dość odległego parku. Same spacerki mu się podobały, chociaż mało ich odbyliśmy i były raczej statyczne. Ale pakowanie i jazda chyba jednak zbyt go stresowały.
Tak że (na razie przynajmniej) będę podziwiać Wasze spacery i troszkę zazdrościć Sierra - 2020-04-11, 12:35 Dragana mieliśmy teraz małą przerwę w spacerkach (rujka). I tak mam wyrzuty sumienia, na ostatnim spacerku Sierra załatwiła się na dworze, godzinę później w domu zaczęła rujkować na całego, a w nocy słuchałam walki lisa z jakimś kotem . Podejrzewam, że jakiś nieostrożny kocur nabrał chętki na amory i Rudy się z nim rozprawił .
Dzisiaj mamy w planach jechać do lasu, za Londyn. Zobaczymy jak się Sierze taki pomysł spodoba (rujkę już skończyła).scarletmara - 2020-04-11, 15:12 Ja sobie swietnie zdaję sprawę z tego jaka szczęściara jestem, że mieszkam gdzie mieszkam i koty mają tu Raj na ziemi jakby nie patrzeć. Gdyby tylko jeszcze one sobie zdawały z tego sprawę Ale gdzie tam, mają tyle swobody, że większosc futer mogłaby im tylko pozazdrościć. Całe dnie ostatnio spędzaja na dworze + spacery ze mna raz na kilka dni i co ? I mało, i nudno. Męczą mnie o te spacery codziennie, a minę Wiki ma przy tym taką nieszczęśliwą jak nie chcę z nią iść jakby tydzien nie jadła a ja jej odmawiała miseczki z żarełkiem. I te wielkie wlepione we mnie ślepia jak u psiaka próbującego wybłagac resztki obiadu ze stołu
I to jest kot, który na początku za żadne skarby swiata nie chciał na dwór. Bała sie strasznie, ja widząc wtedy jej reakcje to nawet bym odpuściła gdyby nie Silka, która na dwór rwała się zawsze a ja sobie nie wyobrażałam żeby te moje papużki nierozłączki nagle aż tak rózny żywot prowadziły bo wiedziałam, ze na dłuższa metę to sie nie sprawdzi, tak więc próbowałam raz, drugi, trzeci - najpierw samochodem wywozilismy tak jak Dragana, to Silka od razu wyskakiwała jak tylko sie drzwi otworzyły i zwiedzała a Wiki ani razu nawet z samochodu nie wyszła. Potem jak się juz przeprowadzilismy tu gdzie teraz do domku z ogródkiem to Silka od razu zwiedzać a Wiki jak pierwszy raz wyszła to się na 3 dni w szopie schowała w najgłebszy kąt i nijak jej stamtąd wywabić nie szło nawet jedzeniem. A teraz spróbuj ją zamknąc w domu na 1 dzień to będzie pół dnia wyła.cote - 2020-04-21, 11:56 A jak u was sąsiedzi reagują na koty na spacerze? Bo to chyba dla mnie jest najgorsze
Psips uwielbia zwiedzać na dworze, do szelek przyzwyczajona. Ale ona chce zwiedzać i spacerować a nie być osaczona za chwilę "bo jak to kot na smyczy"
I nawet kwarantanna i obowiązek noszenia masek nie skłania ludzi do refleksji Idę z nią w odludzia ale jak ktoś z kilkudziesięciu metrów zobaczy kota to biegnie zobaczyć co się dziejescarletmara - 2020-04-21, 12:07 Ja nie mam tego problemu bo moje luzem bez smyczy chodzą i jak tylko sie ktoś zbliża to uciekają w krzaki :) ale rzeczywiscie ciekawość ludzka jest ogromna i jakby były na smyczy to by chwili spokoju nie miały. A tak ludzie tylko mnie zaczepiają pytajac jak to tak z kotem na spacer i do tego bez smyczy? To on nie ucieknie ? Ileż ja sie przy okazji historii o ich własnych pupilach róznych nasłycham: psach, kotach, szynszylach itd. Raz nawet pewien starszy pan mi sie rozpłakał wspominajac swoją fretkę, która jak sie okazało już nie żyje.cote - 2020-04-21, 13:08
scarletmara napisał/a:
Ja nie mam tego problemu bo moje luzem bez smyczy chodzą i jak tylko sie ktoś zbliża to uciekają w krzaki :) ale rzeczywiscie ciekawość ludzka jest ogromna i jakby były na smyczy to by chwili spokoju nie miały. A tak ludzie tylko mnie zaczepiają pytajac jak to tak z kotem na spacer i do tego bez smyczy? To on nie ucieknie ? Ileż ja sie przy okazji historii o ich własnych pupilach róznych nasłycham: psach, kotach, szynszylach itd. Raz nawet pewien starszy pan mi sie rozpłakał wspominajac swoją fretkę, która jak sie okazało już nie żyje.
Do mojej takiego zaufania nie mam tym bardziej, że kiedyś była kotem ulicznym :D
I zazdroszczę przyjacielskiego opowiadania o własnych zwierzakach, do mnie zazwyczaj podchodzą starsi ludzie próbując udowodnić, że robię z kota wariata Artoo - 2020-04-21, 13:18 cote
jakich szelek używasz. Wyglądają bardzo fajnie na zdjęciu.cote - 2020-04-21, 13:30
Artoo napisał/a:
cote
jakich szelek używasz. Wyglądają bardzo fajnie na zdjęciu.
Mam kolegę który szyje i robił szelki, smycze głównie dla swojego psa, poprosiłam i mam pod wymiar kota :)scarletmara - 2020-04-21, 14:07
Cytat:
Do mojej takiego zaufania nie mam tym bardziej, że kiedyś była kotem ulicznym :D
To chyba nie tyle kwestia zaufania co dyspozycyjności bo taki spacer niekoniecznie musi pójśc po naszej mysli i to że Ty będziesz miała dajmy na to godzinkę na spacer z kotełem nie oznacza, że on bedzie chciał za godzinkę wracać i wtedy pojawia się problem. Ja mam niepisaną umowe z moimi kotełami, że spacer to jest ta trasa od bramki podwórka i z powrotem. Po drodze sie nie rozdzielamy, nikt nigdzie daleko nie odchodzi na dłużej i nikt na własną rękę/łapę do domu nie wraca. A po dotarciu do bramki to już każde wedle uznania albo idzie do domu albo zostaje w ogródku. Czasem jeszcze mnie odprowadzają jak idę do sklepu, wtedy tez jest niepisana umowa, że one czekają w umówionym miejscu tam gdzie się kończą krzaki a ja je zbieram stamtąd na powrocie do domu.cote - 2020-04-21, 14:20
scarletmara napisał/a:
Cytat:
Do mojej takiego zaufania nie mam tym bardziej, że kiedyś była kotem ulicznym :D
i to że Ty będziesz miała dajmy na to godzinkę na spacer z kotełem nie oznacza, że on bedzie chciał za godzinkę wracać i wtedy pojawia się problem
Oj tak Jak mam dużo czasu i chcę połazić to ją w połowie łapie leń ale jak ja chcę wracać to nagle po drugiej stronie pola słońce chyba jakoś fajniej grzeje scarletmara - 2020-04-21, 14:29 U nas też wiecznie występuje konflikt interesów. Silce sie największy szwędacz włącza przy pogodzie bezwietrznej ale niezbyt ciepłej kiedy ja szczękam jeszcze zębami w takich temperaturach (15-17st.), a jak już słoneczko lepiej przygrzewa to jej wtedy za gorąco i ona nigdzie isć nie chce i wtedy pół spaceru koteła na rękach niosę. Z Wiki nie mam tego problemu ona na spacer zawsze wszędzie i o każdej porze jest gotowa chyba, ze temperatura niebezpiecznie zbliza się do 30st to wtedy sama sobie moge isc na ten spacer.Sierra - 2020-04-21, 14:38
cote napisał/a:
A jak u was sąsiedzi reagują na koty na spacerze? Bo to chyba dla mnie jest najgorsze
Psips uwielbia zwiedzać na dworze, do szelek przyzwyczajona. Ale ona chce zwiedzać i spacerować a nie być osaczona za chwilę "bo jak to kot na smyczy"
My wychodzimy w nocy (po 22), więc problem odpada ;). Sierra na smyczy chodzi pięknie, ale ludzi na dworze boi się panicznie (nawet czasami mnie się wystraszy, bo "człowiek niedaleko" i dopiero po sekundzie orientuje się, że to jej człowiek ) - stąd właśnie tak późna pora... Ew. czasem jeździmy z nią na odludne odludzia za miasto, wtedy kot jest w raju .
Nie ma szans, żeby ktokolwiek się zbliżył. Za to na psy Sierra reaguje pełnym spokojnem
Innymi słowy mam koto genialnie zasocjalizowanego... li i wyłącznie z psami Sierra - 2020-04-21, 22:50 Miłe złego początki...
Dzisiaj na spacerku Sierra zobaczyła słupek (taki w paski, czarno-żółty), sykneła i zwiała .
Miałam jedyną i niepowtarzalną okazję przekonać się, że w dalszym ciągu potrafię przeskoczyć 2 m płot I NIE ZWRÓCIĆ UWAGI WŁAŚCICIELI . Po 10 minut polowania na kota i jednej pięknej szramie na ręce wyciągnęłam najcięższą altylerię - zadzwoniłam po Księciunia.
Kolejne 20 minut trwało przekonanie Sierry, że ma tuptać w stronę domu. Osiągneliśmy to trochę kusząc (Słodkie Tony Głosu Pana), trochę strasząc (ja - czułam się jak strach na wróble), a przede wszystkim MODLĄC SIĘ! Niestety, Sierra na dworze zamienia się w kota absolutnie nie dotykalskiego, więc nie było cienia szansy, aby założyć jej na nowo szelki i zaprowadzić do domu.
Paskuda jest z siebie niezmiernie dumna, jeszcze nie wie, że spacerki zostały zawieszone na czas nieokreślony .
Swoją drogą jakbyście znali jakieś sprawdzone szelki, z których nawet zwinny, szczupły i wijący się kot nie potrafi wyskoczyć... dajcie znać, będę wdzięczna niezmiernie .