To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - BARF w chorobach dolnych dróg moczowych

juana - 2014-03-09, 10:13

Rysiek bez zmian: sikania nie za dużo - takie 1-2 niezbyt duże "ziemniaczki" (ok 6-7cm) . Już przyzwyczaił się do dopajania choć nie mogę powiedzieć, żeby to lubił. Najważniejsze, że zachowuje się jak zawsze- bawi się, zaczepia, no i oczywiście je.
Margot - 2014-03-09, 11:51

Może był ostatnio trochę odwodniony na skutek pobierania zbyt małej ilości wody w stosunku do zapotrzebowania organizmu i nie ma jeszcze czym porządnie siknąć, bo teraz, jak go dopajasz organizm głownie uzupełnia te niedobory. Sama napisałaś, że też nierugalarnie jadał, bo strzelał fochy na mieszankę średnio co drugi dzień, więc i i z jedzeniem nie otrzymywał wody czasami wcale.
Bądź konsekwentna i dopajaj Rysia codziennie. Być może będziesz skazana już na takie systematyczne dopajanie. Ja bym to doradzała, jeśli nie da się inaczej kota zachęcić do picia, a jakoś takie zabiegi znosi (naprawdę można do tego koty przyzwyczaić, wiem o tym z doświadczenia) zwłaszcza, że już wiesz, że kłopoty u Rycha z oddawaniem swobodnego strumienia moczu wracają.

juana - 2014-03-09, 13:43

Masz oczywiście rację :kwiatek: . Będę go systematycznie dopajała. Durna myślałam, że skoro już dużo sikał i zaczął jeść mięso- mieszanki to jeśli więcej zje - nie ma potrzeby stresować kota tym dopajaniem na siłę. Może za dużo i za szybko od niego oczekiwałam. Nie sądziłam, że tak szybko wrócą problemy. Jeszcze za wcześnie mówić, że jest wszystko ok, ale tragedii nie ma. I jak siebie znam- to wcześniej- przed trafieniem na BARFny od razu dzwoniłabym do naszej (teraz byłej) vetki , co skończyłoby się ciąganiem Rycha do lecznicy. Co z kolei najprawdopodobniej skończyłoby się niepotrzebnymi lekami.
situnia - 2014-03-16, 14:26

Ja bardziej z chęci odreagowania napiszę (choć wiem, że nie powinnam tutaj tego robić). Pisałam 21.02, że kot mojej mamy ma zapalenie pęcherza i wet zapakował mu antybiotyk, witaminę C i lek rozkurczowy, zalecił RC Urinary. Każda moja próba przekonania mamy do zmiany diety kończy się awanturą, że to jej kot, żebym pilnowała swoich kotów, żebym się nie wtrącała i że ona może słuchać tylko weta, bo on jest osobą kompetentną, a ja tylko gdzieś liznęłam trochę wiedzy i w zasadzie to nic nie wiem i nie należy mnie słuchać i że jestem nienormalna i w głowie mi się poprzewracało :-/ Próbowałam wszystkiego: rozmów, podsyłania linków do forum, cytowania w mailach wypowiedzi o kotach z problemami pęcherzy, nawet jej przetłumaczyłam na polski fragmenty artykułu z linku, który mi podrzuciła Margot, zaznaczając, że tam są słowa weterynarza, a przecież mama tylko ich może słuchać. Bez efektu, jej wet powiedział, że "to ewolucja uformowała wadliwy system moczowy u kotów i nieważne czy jedzą ptaszki i myszki czy suchą karmę to wszystkie chorują tak samo często". Dzisiaj mamy 16.03... Wczoraj Pumeks rozchorował się po raz trzeci. Tym razem siusia krwią po całym mieszkaniu...

A i tak na dobrą sprawę to chyba się właśnie poddałam i doszłam do wniosku, że nic nie osiągnę.

Margot - 2014-03-16, 14:40

Situnia, przykro mi, że Twoje wysiłki zdały się na nic. Nie wiem, czy to pomoże, pewnie niewiele, bo Twoja mama się uparła i nie chce wysłuchać, ale przede wszystkim usłyszeć Twoich sensownych argumentów, możesz jednak spróbować jeszcze raz wytłumaczyć na spokojnie mamie, że:
1) metody leczenia większości wetów, w tym także proponowanie suchej karmy leczniczej, jest sposobem na uzyskanie szybkiego, ale tymczasowego, krótkotrwałego efektu i prędzej czy później pacjent do nich wróci, czego sama właśnie doświadcza.
2) Po drugie, za czas jakiś wróci z problemem znacznie poważniejszym, z którym ten sam wet (weci) sobie tym bardziej nie poradzi, bo specjalistów znających się "jako tako" na prawidłowym leczeniu nerek w tym kraju, można policzyć na palcach jednej ręki (a i Ci na zdrowym żywieniu przy takich schorzenich się nie znają).
3) i najważniejsze, że to ona jest odpowiedzialna za zdrowie i życie swojego kota. W gabinecie weterynaryjnym jest to jeden z wielu przypadków, na których wet zarabia. I nie będzie przeżywał i cierpiał z powodu złego samopoczucia i odejścia zwierzaka z tego świata, mimo, że się swoim działaniem i leczeniem do tego przyczyni (oczywiście działając w dobrej wierze, dzięki utartym szkodliwym schematom).

situnia - 2014-03-16, 21:08

Margot :kwiatek: A mogę skopiować te trzy punkty i wysłać dopisując, że to słowa osoby mającej koty nerkowce, które od wielu lat są w dobrej formie dzięki odpowiedniej diecie? (Nic nie przekręciłam?) Moja mama ewidentnie woli opinie innych ludzi :confused: A wyżaliłam się, bo nawet już dzisiaj nie chciałam nic mówić mamie o diecie... ale Pumeks jest teraz u babci, bo mama remont robi i chciałam jej powiedzieć, że może stres z powodu przenosin do babci miał udział w tym jego trzecim zapaleniu pęcherza i żeby może na czas pobytu u babci kupiła mu kocie feromony. A skończyło się jak zwykle wywodem jacy weci są mądrzy, a ja "głupia" :roll: Spróbuję jeszcze za jakiś czas powalczyć jak trochę opadną emocje.
Margot - 2014-03-16, 22:24

Situnia, mogę się wypowiadać w swoim imieniu, ale podejrzewam, że inni udzielający się w tym wątku też nie mieliby nic przeciwko, abyś dla dobra i zdrowia kota zacytowała mamie wszystko, co chcesz.

Nawiązując jeszcze do mojego poprzedniego posta, możesz dodać jeszcze jeden punkt, odnoszący się do wcześniejszego argumentu Twojej mamy, że jej kot wypija wystarczającą ilość wody przy odżywianiu go suchą karmą.

4) Kot jedzący suchą karmę musi wypić znacznie więcej wody niż kot na mokrej diecie. I nie chodzi wyłącznie o oczywistą prawdę, że karma sucha zawiera znikome jej ilości (ok. 10%), a karma mokra zwykle 70-80%, ale o to, że karma sucha po prostu gorzej się trawi wyciągając więcej wody z organizmu.

Poleciłabym Twojej mamie również wykonanie jednodniowego eksperymentu, polegającego na odmierzeniu i nalaniu do miski kota dokładnie takiej ilości wody, aby wyszło 60ml x waga jej kota (240ml przy 4kg kota). Po upływie doby sprawdziłabym dokładnie (w ml.) ile z tego zostało (wypite, a nie rozlane przypadkiem). Jeśli kot pochłonie całą miskę, to rzeczywiście wypija tyle ile należy.
Ale…z drugiej strony, tak szczerze mówiąc, nie wiem czy by mnie to jeszcze bardziej nie zaniepokoiło. Dlaczego? Bo koty pobierają głównie wodę wraz z pokarmem, naprawdę zwykle nie dopijają osobno aż tyle, nie odczuwają takiego pragnienia, nawet przy suchej paszy, a ich nerki potrafią oszczędzać wodę w organizmie i zagęszczać mocz (na dłuższą metę prowadzi to do powolnego odwodnienia, po jakimś czasie, nawet całkiem długim, może prowadzić początkowo do azotemii przednerkowej, czyli np. wzrostu parametrów nerkowych we krwi na tle wspomnianego odwodnienia, a jak się w porę nie uchwyci momentu „ostatniej szansy” na reakcję i zmiany nawyków żywieniowych u kota, to dalej może rozwinąć się przewlekła niewydolność narządu). Z opisanych wyżej powodów (czyli, że zwykle zdrowy kot, albo przynajmniej jeszcze nie aż tak bardzo chory, jak w przypadku moich, omija najcześciej wodę szerokim łukiem), zaczęłabym po prostu być podejrzliwa , jak i zastanawiać się , czy to przypadkiem nie początki polidypsji i poważnych problemów z nerkami.

Załączam również link do króciutkiego fragmentu artykułu/wywiadu z dr Neską (nefrologiem, nie z każdym zdaniem w artykule się zgadzam, np. z tym, że 7 letni kot to już senior, ale to akurat nieważne), w którym wspomina ona, że jedną z przyczyn problemów z nerkami , są powtarzające się zapalenia pęcherza.

http://www.kociesprawy.pl...an1/?p_157856=2

A co do moich kotów, to od trzech lat (2 od prawie dwóch) są zdiagnozowanymi nerkowcami (to całkiem młode koty, a 3-jka rodzeństwa z dużym prawdopodobieństwem jakiegoś defektu wrodzonego nerek). Faktycznie są od początku diagnozy na 95% barfa zmodyfikowanego do potrzeb żywieniowych zwierząt z taką chorobą (moja decyzja i odpowiedzialność). Do tej pory, nie miałam z nimi problemów wynikających z tego schorzenia (jedynie więcej obowiązków, które sama na siebie nałożyłam). Ale to jest PNN i jak napisałam kiedyś, mam wiele pokory wobec tej choroby, więc nie chcę się przechwalać, że wszystko jest pięknie, a ja tak genialnie nad tą choroba panuję. Staram się jak mogę, uczę się na temat żywienia i leczenia, ale ta choroba potrafi niemiło zaskoczyć. Jednak im większą będę miała świadomość co do prawidłowego żywienia i leczenia, tym mniejszą krzywdę im zrobię (czy też pozwolę zrobić wetom, tak, bo weci swoją niewystarczającą wiedzą potrafią zdziałać czasem bardzo dużo szkód, o niejednym takim przypadku czytałam).

Meri - 2014-03-21, 17:04

Robiłam ostatnio badanie moczu w ludzkim labie. Wszystko wyszło super, ale ciężar moczu aż mnie zwalił z nóg, bo 1.010. Mocz niestety stał od 7 rano do 15, a badanie było paskami, czy to może mieć wpływ? Dwa lata temu miał nieco podniesioną kreatyninę we krwi, w moczu miał białko. Teraz wszystko się unormowało, miał ciężar moczu ostatnio 1.064, a po białku ani śladu...
apple - 2014-03-21, 17:45

situnia napisał/a:
Wczoraj Pumeks rozchorował się po raz trzeci. Tym razem siusia krwią po całym mieszkaniu....

Situnia, przeczytałam właśnie, że są dalsze problemy.
Dopowiem z punktu widzenia osoby, której kot rok temu jadł tylko chrupki. Byłam przekonana, że pije dużo i tak twierdziłam. Myślę, że tak mi się wydawało, bo gdy się widzi kota, ktory podchodzi do miski i pije, to wygląda, że kot dużo pije. Przecież człowiek tak ciągle nie popija płynów. Tylko nie brałam pod uwagę, że my, ludzie jemy różne płynne produkty a przy suchym jedzeniu nie ma możliwości żeby w ogóle nie pić. Później moje twierdzenie "Rudolf pije dużo wody", zostało prosto zweryfikowane: a ile razy dziennie sika? No i okazało się, że raz. A powinien przynajmniej 2 x w dużych porcjach (o większej ilości nawet nie wspominam).
Dodatkowo na Twoim miejscu skierowałabym tok myślenia Twojej Mamy na analogię do ludzi. Czy gdyby ktoś z rodziny miał problemy z nerkami, to polecałaby odżywianie się suchym prowiantem? I pobieranie takiej ilości wody, która wystarczy zaledwie na jednorazowe zrobienie siku w ciągu dnia? Wrzuciłam w wyszukiwarkę hasło "nerki picie wody". Pojawiły się wyniki dotyczące oczywiście ludzi, a to przecież podobnie funkcjonuje. Pierwsze lepsze - z portalu Tesco (to nawet dobrze, bo sugestywnie obrazuje):
"Jak spożywanie wody pomaga w pracy nerek?Woda, którą wypijasz w ciągu dnia, sprzyja prawidłowej pracy nerek, które filtrują wodę i wydalają z organizmu zbędne składniki przemiany materii. Ograniczenie wody w diecie może utrudnić pracę nerek, gdyż zagęszczenie moczu sprzyja stanom zapalnym i tworzeniu się kamieni nerkowych".
http://www.tesco.pl/ezaku...pracy-nerek.php

W przypadku kota Twojej Mamy wygląda, że faktycznie oprócz problemu pobierania niewystarczającej ilości wody doszedł stres. Też polecałabym obróżkę feromonową. Ewentualnie ostatnio przeczytałam o preparacie Zylkene - podobno w pełni naturalny, uspokajający preparat z siary kocicy, stosowany w sytuacjach stresujących. Ja go nie stosowałam, nie wnikałam głębiej, więc polecam najpierw analizę. Może dziewczyny polecą albo odradzą taki preparat, może coś więcej wiedzą.
http://sklep.mvet.pl/Tera...w/produkt.2996/
(podałam pierwszy lepszy link).

Ja na Twoim miejscu bym walczyła, sama podpowiadam ciągle siostrze, jak żywić kota, na co zwracać uwagę, bo ich kot jest mi tak samo bliski jak mój.

dagnes - 2014-03-21, 19:15

Meri napisał/a:
ciężar moczu aż mnie zwalił z nóg, bo 1.010. (...) badanie było paskami, czy to może mieć wpływ?

Paski nie są wiarygodne w zakresie mierzenia ciężaru właściwego. Szkoda pieniędzy na badanie. Koniecznie powtórz badanie na refraktometrze, bo tylko on da Ci pewność.

Meri - 2014-03-21, 19:17

Uff to dobrze, bo się przeraziłam skąd taki ciężar moczu! Wyślę do idexxu, bo u mnie żaden lab ludzki nie robi niestety na refraktometrze...Weterynarz co prawda mnie uspokajał, że skoro reszta wyników super to mało prawdopodobne, że ten ciężar moczu nie jest błędem. Tak czy inaczej bardzo dziękuję. :-)
situnia - 2014-03-21, 20:37

Margot, apple :kwiatek: Niestety okazało się, że mama nie czyta tego co jej wysyłam na maila jak widzi, że to o chorych pęcherzach :roll: Ale jutro do niej jadę (zaopatrzona w różne puszki i barf), będę próbować zdziałać coś na miejscu.

[ Dodano: 2014-03-22, 15:06 ]
Ok, jestem w Bialymstoku. Prosilam babcię żeby na razie zabrała mu michę z chrupkami to ja mu dam potem mokre. Babcia powiedziala ok. Mama jak sie o tym dowiedziala to powiedziala: "nie, mój kot nie bedzie jadl na razie mokrego, on ma specjalną karmę weterynaryjną, w której są leki, mokre może będzie jadł w odleglej przyszlosci". Specjalna karmą jest oczywiście RC Urinary. Po przyjechaniu do Białegostoku zamiast do rodzinki pojechalam do Pumeksowego weta poprosić o wyniki badania moczu, ktore miał robione jak siusiał krwią. Przeprowadziłam też rozmowę z tym wspaniałym wetem (tym samym co oddał Pumeksa niewybudzonego po kastracji kiedyś). Zapytałam go dlaczego akurat taką dietę przypisał: "pacjenci, których mam świetnie się na niej czują". Zapytałam czy nie uważa, że przy problemach z pęcherzem nie jest jego zdaniem naistotniejszą rzeczą żeby chory zwierzak jak najwięcej pił, a sucha karma mu tego nie zapewni: "to jest specjalna karma opracowana przez ludzi, którzy się na tym znają". Na co stwierdziłam, że skład tej karmy mnie nie przekonuje i czy widział ten skład, bo na pierwszych miejscach jest ryż i kukurydza, a kot to przecież mięsożerca: "ja składu nie czytałem, nie znam się na tym, na wszystkich kursach i szkoleniach polecają nam weterynarzom te karmy, oni się znają na tym co robią". Przyszedł klient więc już nie zdążyłam zapytać na jakiej podstawie zaaplikował Pumeksowi antybiotyk. Zdążyłam jeszcze go poprosić o wydrukowanie wyników moczu - badanie robione "aparatem firmy Bayer". Próbka zebrana strzykawką z siuśków podłogowych przez babcię. A swoją drogą jak go zapytałam jaką metodą był badany mocz to zrobił wielkie oczy...

Barwa:czerwona
Gęstość względna: >=1,03
odczyn:6,5
Białko:>300mg/dl
Hemoglobina:large
Bilirubina:large
Urobilinogen:4,0E.U./d
glukoza: -

Teraz biedny kot jest na 14-dniowym antybiotyku. A ja nie jestem w stanie nawet wywalczyć tego żeby mama mnie wysłuchała... :cry:

dagnes - 2014-03-24, 15:36

situnia, to bardzo smutne co opisujesz :-( .
Niestety nie jesteśmy w stanie zbawić całego świata wbrew tym, którzy tego nie chcą.
Widzę, że walczysz o kota mamy z siłą i determinacją :kwiatek: .
Masz tu wszystko na Forum napisane, co potrzeba, zresztą sama wiesz już jak to jest naprawdę z kocim pęcherzem. Możemy Cię jedynie wspierać duchem i pisać, że jesteś dzielna. Cała reszta jest na twoich barkach. Przykro mi, że obijasz się wciąż o ścianę.

agula76 - 2014-03-26, 12:49

Witam
Barfuje od września ubiegłego roku . Mam 3 koty . Wcześniejsza dieta to Royal suchy:( , bozita , animonda, surowe mieso niesuplementowane.
Łatek z racji tego ze nie przepadał za puszkami jadł w zasadzie tylko suche . Zaczęły się ogromne problemy z pęcherzem bo bardzo mało pił. Duża ilość struwit,ów, piach w pęcherzu, na końcu stan zapalny . Przeszłam na Barf w jego przypadku na 90 pr , 10 pr Orien suchy namaczany w wodzie .
Przemycałam wodę w Barfie , je w zasadzie już teraz zupki.
Czyli zasada dużo picia, u nas tez pomógł zakwaszacz L-Methiocyd , oczywiście weci ,że powinnam zmienić sposób karmienia i przejść na karmę Urinary. Wszystko się uspokoiło , Łatek miesiąc temu mocz idealny . No i ostanio znów-pojedyncze struwity , mocz obojeny .
Cekin mój drugi kot przed Barfem miał badanie moczu wszystko ok. Ostatni wynik- liczne struwity :( . Mocz obojętny. Teoretycznie -mięso zakwasza, cytrynian wapnia również , mieszanki przygotowywuje wg kalkulatora. Dieta w zasadzie płynna, panel nerkowy ok . Bakterii brak. A struwity mamy .

shana55 - 2014-03-26, 15:41

agula76 :kwiatek:
Struwity, (gdzieś tu w tym wątku było to omawiane szczegółowo) to naturalne osady w kocich pęcherzach, samo rozpuszczające sie w środowisku kwaśnym (pH moczu 6,5 optymalne).
Koty pozbywaja sie ich poprzez sikanie właściwa ilością moczu, dietą i ruchem. Problem zaczyna sie wtedy jak koty mało piją a mocz się zagęszcza. Sztuczne zakwaszanie może spowodować powstanie nie rozpuszczalnych szczawianów a to już jest niebezpieczne dla zdrowia. Cytrynian wapnia nie zakwasza, raczej mniej alkalizuje niż skorupki. Nie martwiłabym sie na Twoim miejscu tymi struwitami skoro badania są dobre, koty zdrowe. Jeśli mieszanki robisz w/g kalkulatora i wszystkie parametry są w normach (zwłaszcza fosforu i wapnia) białko i tłuszcz optymalne, to wszystko jest ok. :twisted:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group