BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Skipper, Rico i Tosiek goszczą Marlenkę
Skipper - 2017-08-01, 18:51
Basiek napisał/a:
Dziękuję Skipper za fantastyczne zdjęcia chrześniaczki. Marlenka pięknie wyrosła, wygląda bardzo subtelnie, prawdziwa kocia dama.
Wrzuciłam to co dostałam MMS-em. A Marlenka faktycznie ma w sobie bardzo dużo babskiego wdzięku, subtelności i delikatności
Basiek napisał/a:
Rety, Skipper znowu jesteś zastępczą mamą!!! Czwarty kot chyba przez los jest Ci pisany
Niestety nie piszę się na czwartego kota, mam już dosyć bałaganu i wydatków na moich trzech chłopaków A Tolcia tyle wcina, że chyba z torbami mnie puści Nie myślałam, że taki mikroskopijny kot może tyle zjeść
Dobrze, że nie ma problemów z trawieniem
Dziewczynka inteligentna, wczoraj na mnie lekko pofukiwała, ale chyba w nocy przemyślała sprawę że z tymi co jeść dają lepiej żyć w zgodzie , bo dzisiaj rano dała się po łepku pogłaskać, a po południu jak wróciłam z pracy i dałam kolejną porcję papu to już brzuszek wystawiała do drapania. Przy sprzątaniu atrapy kuwety pod wieczór (ma postawione pudełko ze żwirkiem ) z zadartym ogonkiem ocierała mi się o nogi, przewracała na grzbiet i wystawiała brzuszek.
Załapała też, jak ma na imię - jak zawołam Tola to leci z końca balkonu, że mało łapek nie pogubi Mam nadzieję, że nie będzie tak jak z Rico, który również w błyskawicznym tempie przyjął do wiadomości jak ma na imię, ale niestety na tym jego edukacja się skończyła bo jakoś nie ma ochoty na dalszą naukę czegokolwiek
Basiek napisał/a:
Człowiek to nie w każdym przypadku brzmi dumnie, jak można takie maleństwo wyrzucić? Może to ten sam zwyrodnialec, który pozbył się Marlenki? Tola jest podobna do mojego Lucjanka, fajnie, że się tak szybko zadomowiła. Skippi, jak zwykle fukający , niesamowicie twoje chłopaki wyglądają z nosami przyklejonymi do szyby. Tola szybko urośnie na barfie i nabierze sił. Dobrze, że jej mięsko smakuje. Nie wiem tylko ile czasu wytrzymają twoje łobuziaki bez balkonu, myślę, że mogą się awanturować. Czekam na dalsze relacje z utęsknieniem.
No nie wiem kto ją wyrzucił, bo było to w weekend. Chociaż jak dobrze pójdzie to może się dowiem
Moje chłopaki niestety jeszcze z 2 dni muszą posiedzieć z tymi nosami przy szybie, pojutrze zdezynfekuję balkon i otworzę okno z moskitierą, tak że będą mogły się trochę lepiej poznać, o ile oczywiście Tola da radę wskoczyć na parapet, bo na razie robiła kilka prób, ale bez większych efektów. Za to po tynku na ścianie śmiga jak rakieta
Bardziej natomiast martwi mnie fakt, że Tosiek zaczyna łebkiem potrząsać chociaż żadnego kontaktu bliższego z Tolą nie miał (Tola była przeniesiona przez mieszkanie w kartonowym pudełku, a ja po każdym kontakcie z nią ręce dezynfekuję i wydaje mi się, że praktycznie możliwości zarażenia nie ma - świerzb się przecież przenosi z kota na kota, to nie jest pchła, że skacze), mam nadzieję że to z robieniem toalety i układaniem nowo wyrośniętej kryzy po kolacji związane było Basiek - 2017-08-01, 23:04 Gdy patrzy się na Marlenkę, od razu widać, że to kocia dziewuszka.
Tola mądra panienka, a dużo konsumuje, bo to kociątko, dodatkowo wygłodniałe. Pewnie tak dobrej stołówki, jak u Ciebie nigdy nie miała, to sobie dziewczynka używa. Tola śmiga po murze? Może to "podrabiana" wiewiórka?
Nie znam się na świerzbie, słyszałam tylko, że jest paskudny.
Czy Tosiek na lato też gubi kryzę, tzn. jest dużo mniejsza niż zimą? Tak ma Julian i też zauważyłam, że robi mu się jakby bujniejsza. Czyżby zima miała szybko przyjść, przecież mamy środek lata.doradora - 2017-08-02, 07:31
Skipper napisał/a:
Załapała też, jak ma na imię - jak zawołam Tola to leci z końca balkonu, że mało łapek nie pogubi
Fajnie, że załapała jak ma na imię, moje tymczasy długo myślały, że mają na imię "no chodź"Skipper - 2017-08-02, 19:52 Doradora, a Kici kici nie było lepsze ? (chociaż o to koty trzeba by było zapytać )
Basiek napisał/a:
Gdy patrzy się na Marlenkę, od razu widać, że to kocia dziewuszka
Marlenka ma po prostu wrodzony wdzięk A te białe zgrabne łapki są po prostu śliczne
Basiek napisał/a:
Tola mądra panienka, a dużo konsumuje, bo to kociątko, dodatkowo wygłodniałe. Pewnie tak dobrej stołówki, jak u Ciebie nigdy nie miała, to sobie dziewczynka używa.
No wymiata wszystko jak odkurzacz, ale wrzuciłam jej półtorej godziny temu do papu dodatkowo przecięty na pół żołądek kurzy (żeby trochę pogryzła) ale nie zjadła. Może jeszcze ząbki za małe
Basiek napisał/a:
Tola śmiga po murze? Może to "podrabiana" wiewiórka?
Myślę, że jest na tyle lekka, że jest w stanie utrzymać się na tynku pazurkami a zresztą wielkością nie odbiega dużo od młodej wiewiórki.
Basiek napisał/a:
Nie znam się na świerzbie, słyszałam tylko, że jest paskudny.
Mnie bardziej przerażają te pchły, ale przestudiowałam trochę artykułów na temat pcheł kocich i mam nadzieję, że uda się to zwalczyć bez większych problemów. Obejrzałam dzisiaj przez lupę sierść i skórę Toli jak jadła kolację (to kocię jest pół łyse w porównaniu z moimi kudłatymi skunksami - te koty to jest kupa sierści ) i nic niepokojącego (przynajmniej na grzbiecie i bokach) nie zauważyłam. Osobników dorosłych na niej raczej na pewno nie było (bo one włażą na kota tylko po to, żeby się nażreć), zaś jaja które widziała przedwczoraj wetka też moim zdaniem nie stanowią większego zagrożenia, bo nawet jeżeli wylęgną się z nich larwy to na balkonie nie przeżyją (są bardzo wrażliwe na światło ).
W każdym razie pojutrze panna zostanie wykąpana (celem ewentualnego pozbycia się jaj, o ile się nie wylęgły w międzyczasie), balkon zdezynfekowany (na razie wychodzenie ograniczam do minimum i myję buty po powrocie do mieszkania) i może będę bardziej spokojna, jeżeli chodzi o zarażenie moich kotów.
Jeżeli chodzi o świerzb, to o ile dalej któryś będzie trząchał głową to w sobotę pojadę do weta, żeby obejrzał obejrzał uszy i ewentualną wydzielinę pod mikroskopem. Chociaż teoretycznie możliwości zarażenia nie było Oglądałam wszystkim uszka i są czyściutkie.
Basiek napisał/a:
Czy Tosiek na lato też gubi kryzę, tzn. jest dużo mniejsza niż zimą? Tak ma Julian i też zauważyłam, że robi mu się jakby bujniejsza. Czyżby zima miała szybko przyjść, przecież mamy środek lata
Basiek, nie mam zielonego pojęcia o co biega z tą kryzą. Tośkowi wyrosła pierwszy raz latem ubiegłego roku. I chyba jakoś na wiosnę ją stracił. Musiałabym zobaczyć jak się ma klimat na Wyspach Kurylskich, może kwestia kryzy Tośkowej jest związana z klimatem (pochodzenia kota, a nie aktualnego zamieszkania ). Chociaż dlaczego zakładamy, że kryza ma wyrastać kotom na zimę ? Może to ozdoba letnia ? (żeby jakąś panienkę łatwiej było złapać)
Udało mi się dzisiaj zrobić kilka fotek Toli (przez szybę w drzwiach balkonowych) i trzeba przyznać, że panienka jest śliczna - mam nadzieję, że nie będzie większych problemów ze znalezieniem dla niej nowego domku
Natomiast bardzo niepokoi mnie fakt, że dzisiaj po moim powrocie z pracy zaczęło się kocie mordobicie w domu - wyszłam na chwilę do sklepu, jak wróciłam w korytarzu i kuchni leżały kłęby sierści, a w kuchni czaił się warczący Tosiek
Początkowo myślałam, że była jakaś scysja z Rico (chociaż jak wychodziłam to się obaj bawili) - Rico siedział skulony w pozycji "obronnej" i też fukał od czasu do czasu, ale ostatecznie okazało się, że była walka na linii Tosiek-Skipper - usiadłam na chwilę przy kompie i po kilku minutach dobiegły mnie przeraźliwe kocie warczenia i wrzaski - Skipper siedział na meblach kuchennych a Tosiek też z pozycji mebli kuchennych pod sufitem go atakował. Mam koty od lat pięciu, ale czegoś takiego (tj. tak brutalnych ataków) jeszcze nie było
Chyba Jason Galaxy by się przydał
Dałam kotom kolację - Tosiek i Rico zjedli, ale Skipper dalej siedzi na meblach (już ponad 3 godz.), Tosiek od czasu do czasu wchodzi do kuchni i się na niego gapi morderczym wzrokiem, a Skippi zaczyna warczeć. Chyba dzisiaj Tosiek spędzi noc ze mną w zamkniętej sypialni (chociaż dzisiaj też cały dzień tam spędził, bo zakradł się pod łóżko jak się ubierałam do pracy i niestety go zamknęłam). Dobrze by było, gdyby Skipper zjadł dzisiaj kolację... (chociaż nową mieszankę muszę rozmrozić, bo Rico przed chwilą wylizał miski do czysta)
Mam nadzieję, że może jutro rano będzie lepiej ?Basiek - 2017-08-02, 20:39 Łapusie ma Marlenka zgrabne, takie do całowania, też im się przeglądałam na zdjęciu. Ja też myślę, że Tola nie zjadła żołądków, ponieważ jeszcze nie umie. Gdyby jej nie smakowały, to by nie żuła. Kotka mojej chrześniaczki ma obecnie chyba 5 miesięcy (barferka) kurczaczka zje w całości, ale z myszą jeszcze sobie nie radzi. Tola wygląda na szczęśliwą i zrelaksowaną. Jeśli dalej będzie w tym tempie jadła, brzuszkiem do podłogi dosięgnie.
Niezły "sajgon" masz z pasożytami Toli i ochroną swoich chłopaków, ale lepiej być ostrożnym. Nie wyobrażam sobie szukać w długiej, puchatej sierści pcheł, jeszcze twoi kawalerowie mają ciemną barwę. U mojego Julka łatwiej byłoby, ponieważ ona biały jest, u Gutka też miałabym problem.
U mnie w domu, niestety sielanka nie panuje. Chłopcy biorą się za łby i wtedy futro też fruwa. Ostatnio Julian pluł Gucia sierścią. Chociaż ostatnio trochę rzadziej dochodzi do bójek, odkąd Gucio czuje się gorzej. Może Tosiek się stresuje, że nie może wyjść na balkon i panny obejrzeć z bliska, frustrację swoją rozładowuje na kompanach? Zakochany platonicznie Romeo? Skipper - 2017-08-02, 20:48 Basiek, ale o co chodzi z tą kotką Twojej chrześniaczki ?Basiek - 2017-08-02, 21:11 Oj, byłam w trakcie pisania i niechcący mi się wysłało, poprawiałam i uzupełniałam, a że piszę z komórki, to "idzie mi jak po grudzie". Chodziło mi o to, że myszka ma twardsze kości i ze zjedzeniem jej sobie nie radzi, jak Tola z żołądkiem Skipper - 2017-08-02, 21:41 Basiek, Skipper siedzi tak nabuzowany na tych meblach w kuchni, że i na Rico warczy jak się pojawi w zasięgu jego wzroku. Jakkolwiek do toalety jakoś trafił, żeby się odlać i bójek nie było po drodze
A Tolcia żołądek zeżarła Saga - 2017-08-02, 22:52 U takich małych kotów to jest właśnie przyjemność obserwować jak wszystko wciągają nosem, niczym małe odkurzacze. I wszystko jest super pyszne . Jak już podrosną to różnie bywa z jedzonkiem Basiek - 2017-08-02, 23:20 Małe kociaki są urocze, szczególnie te przygarnięte i rzeczywiście na początku pałaszują, aż im się uszy trzęsą. Później różnie bywa.
Skipper Masz podejrzenia, który zaczął bójkę? Ja myślałam, że Tosiek, ale możliwe, że to jednak Skippi. Z tego co pamiętam przy Marlence, też cierpliwością nie grzeszył. Skipper - 2017-08-03, 04:37 Że małe kociaki są urocze to się rozumie samo przez się
Basiek napisał/a:
Skipper Masz podejrzenia, który zaczął bójkę? Ja myślałam, że Tosiek, ale możliwe, że to jednak Skippi. Z tego co pamiętam przy Marlence, też cierpliwością nie grzeszył.
Basiek, który zaczął to tylko oni dwaj wiedzą i zostanie to ich tajemnicą
Jak weszłam do mieszkania to Tosiek zachowywał się tak jak na filmiku (filmik króciutki bo bateria w telefonie padała i prosiłabym nie zwracać uwagi na podłogę, bo przed wczorajszym myciem była - niestety co drugi dzień z mopem muszę latać i wycierać ).
Jak widać bardzo nieciekawie to wyglądało, Skippi w tym czasie siedział na parapecie w kuchni i się nie odzywał.
W każdym razie dzisiejszą noc Skippi spędził ze mną w sypialni, Rico w łazience (wieczorem chodzili najeżeni jeden za drugim, syczeli i warczeli na siebie, więc wolałam nie ryzykować), a Tosiek został "na salonach" Efekt był taki, że dzisiaj rano wszystkie te plastikowe kółka z otworów wentylacyjnych były powyjmowane ale jak wypuściłam Rico to spokojnie obwąchali się z Tośkiem, żadnego fuczenia i teraz leżą porozkładani w mieszkaniu.
Natomiast Skipper po otworzeniu drzwi sypialni od razu zaczął warczeć na Rico. Dzień niestety spędzi w łazience (chłopaki będą mogli pogadać przez otwory wentylacyjne). I teraz właśnie najbardziej to balkon by mi się przydał , jestem wściekła i to, co już sobie obiecałam - nigdy więcej żadnego kota na DT. Skippi Toli na pewno nie zaakceptuje, a przy gabarytach obu kotów to tylko krzywdę może jej zrobić, jak wyjedzie do niej z pazurami. Obawiam się, że do momentu adopcji będzie musiała na balkonie siedzieć i mam nadzieję, że uda się to szybko załatwić.
A na chwilę obecną po jednej stronie drzwi łazienkowych siedzi Tosiek i wyje we wszystkich możliwych tonacjach, a po drugiej warczy Skipper. Ja chyba zwariuję z tymi kotami Skipper - 2017-08-03, 16:46 Wszystko wskazuje na to, że Rico z Tośkiem jakoś się dogadali, bo po moim powrocie z pracy nie było nigdzie pęczków powyrywanego futra
Skippiemu w łazience chyba się bardzo spodobało, bo jak otworzyłam drzwi po powrocie to nie miał najmniejszego zamiaru wychodzić, ale jak tylko Tosiek pojawił się w zasięgu jego wzroku (poszedł załatwić się do kuwety w łazience, chociaż postawiłam im drugą w przedpokoju), to od razu zaczął warczeć
Wylazł w końcu chyba po półtorej godziny i niestety - od razu scysja z Tośkiem (ale Skipper pierwszy zaczął warczeć), o mało do bójki nie doszło. Z tego co patrzę, to Tosiek nie jest do niego raczej mocno negatywnie nastawiony, bo na jego widok nie warczy ani nie fuczy.
Masakra normalnie
Znalazłam jeszcze w necie coś takiego:
Jeżeli pchły nie są widoczne, to można dostrzec ich odchody. W tym celu należy wziąć wilgotną szmatkę i gładzić nią sierść psa. Jeżeli zwierzę ma pchły, na materiale będą widoczne czarne odchody z resztkami niestrawionej krwi.
Doszłam do wniosku, że na kocie efekty będą na pewno takie same i przetestowałam na Toli - wycierałam ją chyba z 10 minut, panienka było po prostu wniebowzięta, w końcu rozłożyła się plackiem na grzbiecie z wystawionym brzuchem i rozkrzyżowanymi łapkami i mruczała jak traktor (Skipper to by chyba zawału dostał, gdybym go mokrym ręcznikiem kuchennym potraktowała ). Na ręczniku nic nie było, mimo wszystko jutro kąpiel pannę czeka Basiek - 2017-08-03, 20:35 Ale miałaś "bal". Dobrze, że przynajmniej Rico i Tosiek nie prowadzą bójek. Myślę, że Skipper jest wściekły z powodu przybycia nowego kota do domu. Skippi był pierwszy, taki jedynak. Czy Skipper tylko Tośka atakuje, czy Rico też czasem oberwie? A Skipper z miską się przeprosił? Podczas jedzenia też warczy na Tośka? Julian obecnie łazi obrażony i strzela fochy, ponieważ dużo czasu poświęcam Guciowi. Dzisiaj wieczorem Julian pogardził jedzeniem, ranną porcję część wyrzuciłam, głodny, zły poszedł sprawić manto Guciowi. Na szczęście wszystko widziałam i musiałam podjąć interwencję. Rozumiem Cię, gdy człowiek widzi jak zdenerwowany jest jego kot, to nie chce brać bezdomniaczka. Ale z drugiej strony, jak tu taką śliczną kruszynkę zostawić? Jak nie ratować życia takiemu maleństwu? Gdy wzięłam Gucia i widziałam stres Julka , to bardzo żałowałam na początku mojej decyzji o dokoceniu. Teraz gdy opiekuję się Guciolkiem, a on jest taki biedny i jednocześnie bardzo cierpliwy (bierze wszystkie leki, które mu podaję), to mam poczucie winy, że kiedyś tak pomyślałem. Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Gdybyś nie przygarnęła Toli, wyrzuty sumienia by Cię "zjadły". Basiek - 2017-08-03, 20:45 Fajny pomysł z tym sprawdzeniem pcheł. Tola jest niesamowita, ze pozwala się głaskać mokrym ręcznikiem. Pewnie nigdy nie doznała ciepła , nikt jej nie głaskał. Teraz jest Ci wdzięczna. Skipper - 2017-08-03, 22:39
Basiek napisał/a:
Ale miałaś "bal". Dobrze, że przynajmniej Rico i Tosiek nie prowadzą bójek. Myślę, że Skipper jest wściekły z powodu przybycia nowego kota do domu. Skippi był pierwszy, taki jedynak. Czy Skipper tylko Tośka atakuje, czy Rico też czasem oberwie?
Skipper był jedynak przez 3 miesiące i widać było, że bardzo mu brakuje towarzystwa. Ale w jego ocenie jako towarzystwo wystarczy jeden kot, bo dwa to już za dużo (nie wspominając o trzech, z Marlenką przecież to horror był, tak się na nią rzucał).
On chodzi nabuzowany od samego początku, jak Tolkę na balkonie przez szybę zobaczył. I warczał za każdym razem jak się do balkonu zbliżał. A teraz warczy na wszystko co ma 4 łapy i jest w zasięgu jego wzroku.
W dzień jak siedział sam w łazience to oczywiście zjadł papu, które mu tam postawiłam, ale obecnie od godz. ok. 16.30 siedzi rozplaszczony na meblach kuchennych. Może odważy się w nocy zejść i coś zjeść
Basiek napisał/a:
Fajny pomysł z tym sprawdzeniem pcheł. Tola jest niesamowita, ze pozwala się głaskać mokrym ręcznikiem. Pewnie nigdy nie doznała ciepła, nikt jej nie głaskał. Teraz jest Ci wdzięczna
U niej to futerko króciutkie, ok. 1 cm długości, tak że nie było żadnych problemów z wygłaskaniem tym ręcznikiem. Ona po tym głaskaniu to cała mokra była, jakby spod prysznica wyszła Zresztą jutro pod prysznicem ją jeszcze bardzo dokładnie wymyję i będzie tam siedzieć zamknięta, dopóki balkonu dokładnie nie posprzątam i zdezynfekuję.