BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Idziemy na spacer z kotem
scarletmara - 2019-12-03, 10:59 Nasz mały piknik:
Złota Polska Jesień:
i ostatni jesienny spacerek
wczoraj wieczorem spadł u nas pierwszy śnieg, Silka strasznie chciała iść na dwór ale ja nie miałam siły kompletnie i teraz mam wyrzuty sumienia, że nie dałam się dziecku pobawić na pierwszym sniegu :( dzisiaj już śladu po nim nie ma.małga - 2019-12-03, 16:56 nie strasz śniegiem, zdjęcia zrobisz jak napada na serio, oby dopiero na święta
i nie migaj się starymi fotkami, bo tę piknikową już wrzucałaś, ale że zdjęcia znikły to niech będzie
(żartuję, ostatnio tak sobie sama się z siebie śmieję, ileż można mieć zdjęć kotów na litość, w końcu wszystkie wyglądają tak samo )scarletmara - 2019-12-03, 18:41 Przyłapałaś mnie te dwa pierwsze to rzeczywiście wygrzebałam z zeszłorocznego albumu ;) Ale to ostatnie świeże jest sprzed kilku dni. A zimowe zrobię na pewno jak tylko coś napada konkretniej :)
P.S. Na swoją obronę mam tylko to, ze mi się aparat jakiś czas temu spsuł taki fajny mały w sam raz do kocich fotek, mój smartfon robi dupne fotki (albo jam jest lamus i nie umiem smartfonem) a lustrzanki mi sie nie chce targać na spacery z kotami.Saga - 2019-12-03, 23:05 Ojtam, ważne, ze na fotce jest szaraczek małga - 2019-12-04, 00:40 Pamiętałam, bo podobał mi się pomysł jedzenia w plenerze
Mi się zdarza, że zrobione zdjęcia czekają w kolejce na wolną chwilę i tak mija rok Sierra - 2020-03-10, 10:42 Wiosna przyszła, Sierra drze ryja.... znak, że sezon spacerków czas zacząć .
Dzisiaj Sierra zażądała spacerku wielkim głosem, po raz pierwszy od porodu. Chociaż po prawdzie nie wiem na ile to wspólnego z dzieciakiem, a na ile z pogodą (nawet te "ciut powyżej zera" to dla cienkowłosej Sierry mróz) .scarletmara - 2020-04-03, 10:09 Filmik ze spacerku jeszcze sprzed kwarantanny. Miałam wrzucić już dawno ale czasu nie było. Teraz jest aż za dużo, więc wrzucam. Niby nic wielkiego ale jestem niewyobrażalnie dumna z mojego szarego futra bo przez ostatnich kilka lat była kotem kompletnie naziemnym, bała się wspinać gdziekolwiek. Ona łatwo sie zraża porażkami, jak raz czy dwa jej sie coś nie uda to uznaje, ze to nie dla niej i więcej nie próbuje. Tak więc po kilku nie do końca udanych akcjach schodzenia z wysokości w przeszłosci odpuściła sobie zupełnie jakiekolwiek wspinaczki i na spacerach tylko tęsknym wzrokiem wodziła za siostrą, która wlezie wszędzie jak się uprze.
A w tym roku tylko spójrzcie, no czyż to nie cudowny widok
https://youtu.be/iW6DlJ5AQ https://youtu.be/xHcLxzbC5Xs https://youtu.be/K5Q7Be3drLMmałga - 2020-04-03, 13:38 Super, że sobie radzi! Ogólnie nabrałam przekonania, że ludzie naprawdę odbierają kotom przyjemność, gdy na podstawie pierwszego doświadczenia kota, decydują, że to nie dla niego.
Oczywiście, nie można kota zmuszać i tak, czasem kot naprawdę nie chce, ale często to jest kwestia czasu, cierpliwości i dopasowanej metody, żeby kot się oswoił z otoczeniem.
Mam dostęp do zamkniętego podwórka, ale robią remont elewacji i nie mam przez to możliwości wyjścia, szkoda, bo wybieganie się po podwórku to co innego niż z pokoju do pokoju. Najmłodszy sobie jeszcze biega, ale staruszki niechętnie, a na podwórku nie ma zmiłuj, jest przestrzeń do pokonania i tyle.
Zresztą sami teraz mamy porównanie, ileż można łazić z kąta w kąt... i uczucia powietrza na twarzy też brak.
(Co nie usprawiedliwia ludzi. Od 3 tygodni nie zarabiam, by uchronić społeczeństwo od śmierci, a wczoraj para emerytów urządzała nordic walking mi pod oknem, dziś matka z dzieckiem na rowerku trójkołowym, mi też szkoda tracić piękną wiosnę, ale nie bez powodu są tak rygorystyczne obostrzenia, ludzie, zlitujcie się.)scarletmara - 2020-04-03, 14:41 No ja mam u siebie ten komfort, że mogę wyjść z domu i to nie tylko do ogródka, bo po wyjściu z ogródka mogę zaraz dać nogę w haszcze gdzie nigdy żywej duszy nie szło spotkać ani przed kwarantanną ani tym bardziej teraz. Tylko ja jedna "w całej wsi" :P z racji posiadania spacerowych kotów po tychże haszczah zwykłam łazić, chociaż i tak teraz ograniczam te spacerki do jednego raz na kilka dni bo to minimum żeby koty mi nie marudziły.
w pierwszym filmiku zjadło mi koncówkę adresu dlatego sie nie wyświetla, więc daję jeszcze raz:
https://youtu.be/iW6DlJ5AQ6YSierra - 2020-04-03, 15:12 Małga mnie też tabuny ludzi w parkach wkurzają - jak zawsze miałam spokojne spacery, tak teraz aż ciężko z psem przez park przejść, żeby zachować odstęp 2 m
I zdecydowanie się z Tobą zgadzam, jeśli chodzi o wychodzenie z kotem - dla Sierry pierwszy miesiąc "spacerów" (czyt. siedzenia na murku obok klatki) to była koszmar. Trzęsła się cała z emocji, chowała nam pod kurtkę przy najlżejszym szmerze, nie było mowy o choćby jednym kroku . Po miesiącu zaskoczyła - jak tylko dotknę jej smycz to kot już się pręży na łóżku (tam najwygodniej mi ją ubrać w szelki). A jaka jest obrażona, jeśli doknęłam smycz przez przypadek! Tak długo się drze (z łóżka), aż się ją w końcu weźmie .
Za to teraz po zimie (muszę jej w końcu kupić ubranko ) była komedia - ona chce na spacer, ale z pod klatki się nie ruszy... no to wracamy do domu? NIENIENIENIE! Sierra wcale, a wcale nie życzy sobie powrotu do domu, ja po prostu mam zablokować całe osiedle (i zatrzymać wiatr), żeby Królewna miała ciszę i spokój .scarletmara - 2020-04-03, 15:30 O Taaak: "o litościwą zmianę pogody błagamy Cię mamusiu kochana" - standardowa śpiewka moich futer jak zimno albo leje albo wieje Sierra - 2020-04-03, 16:43
scarletmara napisał/a:
O Taaak: "o litościwą zmianę pogody błagamy Cię mamusiu kochana" - standardowa śpiewka moich futer jak zimno albo leje albo wieje
Błagamy? Sierra ŻĄDA!!! Już, teraz, natychmast! I będzie o to drzeć paszczę tak, że sama królowa angielska ją pewnie słyszy .scarletmara - 2020-04-03, 17:25 Silka ma swój patent: jak czegoś ode mnie chce to najpierw się domaga głosem nie znoszącym sprzeciwu, jak to nic nie daje to zaczyna się przymilać najbardziej jak potrafi, a poootrafi być najsłodszym kociakiem pod słońcem wtedy, jakby mogła to by mi przez otwór gębowy do środka weszła okręciła się wokół serca i zamruczała na śmierć Sierra - 2020-04-04, 23:01 Pochwalić się przyszłam...
Dzisiaj Sierra (kot od początku spacerujący) zaliczyła pierwszy prawdziwy, porządny SPACER. Do tej pory nasze wyjścia ograniczały się do posiedzenia na trawniczku przed klatką (ew. rozłożenia się z transporterkiem w parku - 7 m smycz i nawet nie trzeba było wstawać).
Wczoraj Sierra kombinowała, czy mooooże nie ruszyć się dalej. Niestety, wymiaukała spacer z Księciuniem - bestią nad wyraz leniwą, która pomysły kota zignorowała . Dzisiaj przeszłyśmy wzdłuż całej ulicy, prawie do samego końca! Powrót drugą stroną ulicy, żeby sprawdzić co w ogródkach u sąsiadów słychać . Trasa zajęła nam prawie godzinę w wolnym tempie (sama zrobiłabym ją w 10 minut ).
Jestem naprawdę dumna, że mój kot zaczął faktycznie CHODZIĆ na spacery . Wolno, bo wolno... ale jednak chodzić .
Przy okazji przekonałam się, że dla kotów wychodzących prawdziwym zagrożeniem (przynajmniej w Londynie) sa LISY . Nasz okoliczny Rudy ewidentnie miał ochotę mi kota zeżreć. Całą godzinę śledził nas krok w krok, w odległości 20-30 m. I całym sobą pokazywał, że gdyby nie ja i moje buty* to los Sierry byłby przesądzony .
*Rudy rok temu, jak był rocznym podrostkiem, postanowił zapolować mi na szczeniaka (maluch był na smyczy, tuż obok mnie!). Jak lisy lubię tak się chłopak przekonał, że mam twarde buty i dobry zamach, czym zyskałam lisi respekt . Ale czego on się spodziewał, swego czasu kopnęłam w kuper nasze godło państwowe (czyt. bielika), jestem człowiekiem bez czci i honoru dla cudzych zadków .scarletmara - 2020-04-04, 23:41 Cieszę się szczęściem twoim i Sierry. Zuch dziewczyna. Może to zasługa tego, ze podczas kwarantanny jest o wiele spokojniej na zewnątrz, mniej ludzi i całego tego zgiełku ? Co do tempa to nie łudziłabym się że się dużo poprawi, spacer z kotem tak wygląda własnie, ze dystans na 10 minut robisz w 40 . Moje spacery z futrami wyglądają podobnie dlatego zwykle staram się wymyślić sobie jakies zajęcie zawczasu żeby nie usnąć na tym spacerze, ostatnio zabieram ze sobą książkę i przysiadam w jakimś dogodnym miejscu po drodze na 15-20 minut żeby sobie pozwiedzały, robimy kolejne pare kroków, znów przysiadam a one zwiedzają itd. Kiedyś brałam aparat i cykałam fotki okolicznej faunie i florze, bosze ilez ja narobiłam zdjeć wszelkim żyjątkom typu: motylki, biedronki, slimaki, pająki, mrówki innym razem przeszukałam nawet cała polankę pod kątem czterolistej koniczyny (niestety bez powodzenia).
Co do lisów to u mnie też zdarza sie ten problem, na szczęście koty już wiedzą, że trzeba sie lisa bać i spierdzielają np. na balkon jak się jakiś pojawia na horyzoncie. Nie wiem czy lisy umieją skakac po balkonach ale jeszcze nigdy żaden nie próbował, więc albo nie umieją albo się boją za blisko do ludzi podchodzić, w każdym razie działa.