To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Pchły i kleszcze

saphirith1987 - 2014-11-25, 11:02

Tufitka, co to za tabletki na tasiemca dostały Twoje koty i czy są one bezpieczne? Pytam, bo u mnie też się pojawił pchli problem :-( W niedzielę sprzątałam całe mieszkanie i wykąpałam koty (oj ile było wrzasku...), parę godzin był spokój, a potem znowu - czekam, aż dojdzie ten Exner Petguard z Zooplusa i porządny grzebień i będę walczyć dalej... Koty mają od niedzieli lekko luźniejsze kupy, ale nic białego na razie w nich nie widziałam... jak bardzo prawdopodobny jest tasiemiec przy problemie z pchłami?
Tufitka - 2014-11-25, 11:24

Ja popryskałam koty i psa fiprexem, bo kąpiel niewiele daje - jest doraźna.
A niezabezpieczone zwierzę nadal jest łatwym kąskiem dla pchły, których tak od razu z otoczenia nie wyeliminujesz.
Psa wykąpię jak już będę mieć pewność, że nie mam nieproszonych gości w domu. I wtedy po dwóch dniach od kąpieli znowu fiprexem ją popsikam - dla zabezpieczenia.
Tablekti kupiłam u weta. Dostały aniprazol - http://www.animedica.pl/p...niprazol_3.html - (są też takie jednorazowe, trochę droższe, ale najlepiej działa aniprazol). Koty pół tabletki (bo są do 5 kg) i za 2 tygodnie mam znowu im podać po pół tabletki. Pies (bo waży koło 15 kg) 1,5 tabletki przez 3 dni z rzędu. Tabletka gorzka, trzeba się trochę pogimnastykować, żeby podać. Tija i Migotka w pasztecie zjadły, Agrita I MaLusia musiały dostać głęboko do gardziołka bo nie chciały w pasztecie.
saphirith1987 napisał/a:
jak bardzo prawdopodobny jest tasiemiec przy problemie z pchłami?
można nie zauważyć, ja przez przypadek zobaczyłam. Koty to czyściochy, często się myją można na kocie nie zobaczyć, może w kale lub w wymiocinach (ale też niekoniecznie).
Jak byłam w poprzedni poniedziałek u wetki to powiedziała, że pchły przenoszą tasiemca (widocznie jest to częste, skoro od razu o tym powiedziała) i radziła odrobaczyć.

Mieszkanie musisz bardzo dokładnie odkurzyć, zakamarki (za kanapami, listwy przypodłogowe, szpary w klepce), uprać posłania kocie, odkurzyć meble tapicerowane i wszystkie te miejsca, gdzie koty chadzają, biegają, włażą. Ja jeszcze kupiłam (poczytaj wcześniejsze moje wpisy w tym wątku to będziesz wiedzieć czego używałam) środki do dezynsekcji. Koty zamknęłam w innym pokoju na czas generalnych porządków i listwy przypodłogowe i ściany do wysokości 30 cm (tak poradził mi Pan ze specjalistycznego sklepu) spryskałam preparatem. Od poprzedniego (24.11.2014r) poniedziałku sprzątam odkurzaczem - to jedna z pierwszych czynności po powrocie z pracy - wszystkie kąty, meble, trzepię kołdry, żeby zobaczyć czy coś z kotów spada (dzisiaj jeszcze w wannie strzepnęłam z kilka kupek pchlich - ale to może pozostałość, taką mam nadzieję).

Powodzenia za udaną akcję. Mnie się (mam nadzieję) udało to opanować, to i Tobie się uda.

doradora - 2014-11-25, 12:00

podobno pchły mogą do dwóch tygodni przetrwać bez żywiciela, prawda to?
mieliśmy kiedyś pchłę (jedną piszę, bo jedno "coś" łaziło co jakiś czas po różnych kotach)
i właśnie metodą kwarantanny w domu (akurat na urlop się wybieraliśmy) pozbyliśmy się problemu,
do tego oczywiście jakieś krople dla kociastych na kark, ale co? tego nie wiem, byłam właścicielem nie wnikającym co wet kotom daje :oops:

Tufitka - 2014-11-25, 12:29

pchły w postaci niewyklutej mogą przetrwać o wiele dłużej - do 10 miesięcy (taką informację mam od osoby, która zawodowo zajmuje się DDD).
Dorosła to nie wiem kiedy zdechnie, pewnie krócej pociągnie.
Zajrzyj tutaj http://www.tofivet.pl/pl/...chly_i_kleszcze - preparaty na pchły i kleszcze. Preparatów przeznaczonych jedynie dla psów nie wolno stosować u kotów.

saphirith1987 - 2014-11-25, 12:34

Dziękuję Tufitka, czytałam już wcześniej cały ten wątek, dlatego, m.in. z Twoich opisów, wiedziałam jak posprzątać mieszkanie :-) Mam nadzieję, że uda się opanować problem, no i pewnie też bez odrobaczania się nie obejdzie...
Swoją drogą nie wiem jakim cudem moje niewychodzące, niemające kontaktu z innymi zwierzętami koty złapały pchłę... pewnie ja coś przytargałam ze świata zewnętrznego :-/

Tufitka - 2014-11-25, 12:43

http://www.parazytologia....echciani-goscie
cytat z zalinkowanego artykułu:
Dorosłe pchły traktują zwierzęta i ludzi nie tylko jako źródło pokarmu, lecz także jako miejsce schronienia oraz środek transportu. Mogą też opuszczać żywiciela, jednak szansa ich przeżycia w środowisku zewnętrznym zależy od tego, czy nassały się krwi. Jeżeli tak, to mogą przeżyć nawet wiele tygodni. Jeżeli nie, to czas ich życia liczony jest tylko w godzinach. Krew żywiciela potrzebna jest samicom przede wszystkim po to, aby mogły w 24-48 godzin po jej pobraniu zacząć składać jaja. Każda z samic może złożyć dziennie od 25 do 50 jaj, a okres ich składania może nawet trwać 100 dni. Białoszare jaja długości ok. 0,5 mm mogą być rozsiane wszędzie tam, gdzie przebywa zapchlone zwierzę. Może to być ściółka w parku lub w lesie, skwer zieleni, legowisko, dywan, szpara w podłodze, a nawet tapicerka w samochodzie. Po kilku dniach z jaj wylęgają się robakowatego kształtu larwy, które zaczynają odżywiać się resztkami organicznymi oraz odchodami dorosłych pcheł, opadającymi ze zwierzęcia. Larwy, początkowo barwy żółtej, a w miarę rozwoju brunatnej, osiągają długość ok. 0,5 cm. Unikają światła, dlatego ukrywają się pod meblami, w szparach parkietu oraz w głębszych warstwach dywanu. Na zewnątrz mieszkania mogą przeżyć tylko w zacienionych miejscach. Na tym etapie rozwoju dochodzi do zarażania się pcheł larwami tasiemców. Po przejściu trzykrotnego linienia larwy przekształcają się w nieruchome poczwarki, których warstwę zewnętrzną tworzą drobiny piasku i kurz. Są to więc stadia rozwojowe szczególnie trudne do zauważenia w domu i środowisku zewnętrznym, a jednocześnie bardzo wytrzymałe na szkodliwe czynniki fizyko-chemiczne. Sygnałem dla dorosłej pchły do opuszczenia kokonu poczwarki jest obecność dwutlenku węgla, wibracja lub wzrost temperatury, a więc czynniki związane z obecnością w pobliżu potencjalnego żywiciela. Cały cykl rozwojowy pcheł zwykle trwa w optymalnych warunkach (odpowiednia temperatura i wilgotność) od 3 do 4 tygodni.

Tufitka - 2014-11-25, 12:47

saphirith1987 napisał/a:
jak bardzo prawdopodobny jest tasiemiec przy problemie z pchłami?

za http://www.parazytologia....echciani-goscie
Obecnie większość właścicieli psów i kotów kojarzy występowanie pcheł z obecnością w odchodach zwierząt członów tasiemca (Dipylidium caninum), zwanego też tasiemcem psim. Prawdę mówiąc jest on częściej spotykany u kotów niż u psów, a to za przyczyną wylizywania okrywy włosowej przez te zwierzęta, z czym wiąże się większe prawdopodobieństwo połknięcia pchły z larwą tasiemca. Pies zwykle zaraża się, gdy przygryza sobie skórę, nękany ukłuciami pcheł, a dzieci wtedy, gdy całują okrywę włosową zwierzęcia, w której może znajdować się rozgryziony pasożyt. Mogą też zarażać się, głaszcząc psa i wkładając brudne ręce do ust, ponieważ nie mają utrwalonego nawyku mycia rąk po każdym kontakcie ze zwierzęciem.
Ponieważ większość leków stosowanych w zwalczaniu inwazji pcheł oraz tasiemców nie ma oddziaływania toksycznego na zwierzęta, w sytuacji gdy są stosowane jednocześnie, można się pozbyć tych pasożytów za sprawą jednokrotnej wizyty u lekarza weterynarii. W innym przypadku należy najpierw zwierzę odpchlić, a potem odrobaczyć. Należy też pamiętać o tym, aby proponowany przez lekarza preparat cechował się zarówno szybkim efektem likwidacji pcheł (w 24—48 godz. od chwili podania 95-100% pasożytów powinno zginąć!) oraz aby przez okres co najmniej 2-3 miesięcy chronić zwierzę przed ponownym zarażeniem.

Tufitka - 2014-11-25, 12:54

saphirith1987 napisał/a:
Swoją drogą nie wiem jakim cudem moje niewychodzące, niemające kontaktu z innymi zwierzętami koty złapały pchłę... pewnie ja coś przytargałam ze świata zewnętrznego :-/
Pan w sklepie powiedział, że pchłę można i z pociągu przynieść :evil: Nie da się na 100% zapobiec. Systematyczna ochrona zwierząt (już jestem mądra - nauczyłam się na swoim przejściu) może zminimalizować kontakt z pchłami.

za http://www.parazytologia....echciani-goscie
W naturalnym środowisku zewnętrznym właściwie nie ma możliwości zwalczania pcheł, tym bardziej, że te uciążliwe owady mogą być przenoszone przez bezdomne i dzikie zwierzęta. Jest to przysłowiowa „walka z wiatrakami". Natomiast właściciele zwierząt domowych powinni mieć świadomość, że ich domostwa, mieszkania, budynki gospodarskie lub altanki na działce są jeszcze lepszym niż środowisko naturalne miejscem dla rozwoju i bytowania pcheł. Pasożyty mają tam zapewnione optymalne warunki rozwoju unikając sezonowości natury, a w szczególności zabójczych dla nich mrozów.

Zwalczanie pcheł w pomieszczeniach zamkniętych powinno się rozpocząć od wytypowania miejsc, w których mogą występować i rozwijać się te pasożyty. Zaczynamy od legowiska oraz ulubionych miejsc przebywania zwierzęcia, dywanu, wykładzin, szpar w parkiecie lub podłodze itp. Należy wziąć także pod uwagę tapicerkę samochodu, jeżeli zwierzę często podróżuje z właścicielami. Likwidacja pasożytów powinna być przeprowadzona w dwóch etapach. Po pierwsze należy zrobić porządki w wyznaczonych miejscach. Legowisko zwierzęcia powinno być regularnie zmieniane, a posłanie prane, pozostałe miejsca powinny być regularnie sprzątane odkurzaczem. Jak wykazały badania, częste odkurzanie usuwa 15-20% larw i 32-59% jaj pcheł. Mimo iż ten zabieg nie zlikwiduje wszystkich pasożytów, to jednak redukuje ich liczbę oraz przygotowuje porządkowane miejsca do zastosowania chemicznych środków owadobójczych. Preparaty chemiczne tym skuteczniej zadziałają na pchły i ich formy rozwojowe, im mniej kurzu i zanieczyszczeń będzie w miejscu ich stosowania. Należy pamiętać, że worek od odkurzacza powinien być nie tylko dobrze oczyszczony po sprzątaniu, ale także poddany chemicznej dezynsekcji. Wyboru i zakupu właściwego środka do dezynsekcji należy dokonać w lecznicy weterynaryjnej, a nie na straganie targowiska czy w sklepie ogrodniczym. Unika się w ten sposób środków chemicznych o znacznym stopniu toksyczności, dopuszczonych do zwalczania pasożytów zwierząt i roślin, ale w środowisku naturalnym. Najlepiej zastosować w pomieszczeniach mieszkalnych środek, który używany jest przez lekarzy weterynarii do zwalczania pasożytów zewnętrznych u zwierząt domowych bez żadnych przeciwwskazań po jego podaniu. Wtedy mamy stuprocentową pewność, że nie będzie on toksyczny dla domowników po zastosowaniu go w domu, altance, czy samochodzie.

Tufitka - 2014-11-25, 13:29

tufitka napisał/a:
Jak wykazały badania, częste odkurzanie usuwa 15-20% larw i 32-59% jaj pcheł. Mimo iż ten zabieg nie zlikwiduje wszystkich pasożytów, to jednak redukuje ich liczbę oraz przygotowuje porządkowane miejsca do zastosowania chemicznych środków owadobójczych. Preparaty chemiczne tym skuteczniej zadziałają na pchły i ich formy rozwojowe, im mniej kurzu i zanieczyszczeń będzie w miejscu ich stosowania.

Znowu załamka :evil: ale mam nadzieję, że udało mi się usunąć trochę więcej. Jak odkurzałam zakamarki i psikałam preparatem na te cholery, to nic nie uciekało, nic się nie ruszało. Dopiero w sobotę rano jak miałam sprzątać to zauważyłam na podłodze taką rachitycznie ruszającą się jakby gąsienicę. Może to była larwa pchły :niewiem:
Skicham się a tego się nie pozbędę - choć pan ze sklepu - jak mu opowiedziałam jak wygląda plac boju - uspokoił, że powinnam tym preparatem zwalczyć to dziadostwo. Ale teraz sama już nie wiem :confused:

saphirith1987 - 2014-11-25, 13:39

Takie małe, a takie paskudne i uciążliwe :-( Głowa do góry Tufitka, na pewno damy radę się tego pozbyć, trzeba tylko trochę cierpliwości :kwiatek:
Tufitka - 2014-11-25, 13:41

Cierpliwości to mam, tylko załamka, że to taka odporna cholera :evil: .
Tufitka - 2014-11-25, 14:14

tufitka napisał/a:
W naturalnym środowisku zewnętrznym właściwie nie ma możliwości zwalczania pcheł, tym bardziej, że te uciążliwe owady mogą być przenoszone przez bezdomne i dzikie zwierzęta. Jest to przysłowiowa „walka z wiatrakami". Natomiast właściciele zwierząt domowych powinni mieć świadomość, że ich domostwa, mieszkania, budynki gospodarskie lub altanki na działce są jeszcze lepszym niż środowisko naturalne miejscem dla rozwoju i bytowania pcheł. Pasożyty mają tam zapewnione optymalne warunki rozwoju unikając sezonowości natury, a w szczególności zabójczych dla nich mrozów.
mam nadzieję, że mróz (jak będzie) to wybije wszystkie postacie pcheł w domkach kotów wolno żyjących tam, gdzie mieszka moja Mama. Mróz na zwierzęciu pchły nie wybije, bo grzeje je ciepło zwierzaka :evil: Ale spróbujemy te koty ochraniać (na ile się da) i regularnie spryskiwać oraz "odtasiemcowywać", żeby żyło im się lżej. No i budy będzie się również regularnie sprzątać.
Anonymous - 2014-11-26, 23:21

Tufitka, od tygodnia mnie wszystko swędzi, a psa przeglądam 5x dziennie...
Tufitka - 2014-11-27, 11:21

u nas się uspokoiło :mrgreen:
kashucha - 2014-11-29, 15:11
Temat postu: ziemia okrzemkowa
Mój kot przyszedł do mnie z pchłami. Właściwe mogłabym napisać, że kota kupiłam, a pchły dostałam gratis ;)
Po zakropieniu kociaka frontlinem spot-on, cały dom, jak i również futrzaka, posypałam ziemią okrzemkową (perma-guard), zostawiłam na parę godzin, po czym najpierw zamiotłam a potem odkurzyłam, zostawiając w najdalszych kątach odrobinę na wszelki wypadek. I podziałało, nie było nawrotu tych skaczących krwiopijców, odpukać.

Kotkę musiałam po tym wyprać, bo futerko było bardzo szorstkie, ale to by ją czekało tak czy siak, bo miała wiele kup w sierści i nijak nie mogłam tego wyczesać (półdługi włos).

Ziemi zostało po całej akcji 3/4 wiaderka i teraz spożywamy ją my, w nadziei na oczyszczenie organizmu, a poza tym daję ją kotu, od dwóch dni. Będę kociaka bacznie obserwować, jak nie będzie sensacji to stanie się to naszym sposobem na odrobaczanie. Bo kociak miał niedawno tasiemca :/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group