BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Hyde Park - Popierdółki o wszystkim i o niczym
Witalis - 2014-10-18, 09:47 Dziś już trochę lepiej -już mruczał i dał się oszukać na zawinięty w szynkę antybiotyk, który ma jeść 3xdziennie przez 3 dni. Nadal jest bardzo cichutki i chodzi jak żabka (ale to przez kaftanik, bo jak miał wcześniejszą operację to też tak chodził).
Zawsze się strasznie martwię takimi zabiegami :(
Biedaczek ma dren założony i 7 szwów, rana na 10 cm w poprzek pleców.gerda - 2014-10-18, 09:53 Skipper - 2014-10-19, 21:22 Moje koty takiej wyżerki nigdy jeszcze nie miały
Skończyłam właśnie produkcję mieszanek BARF z mięcha z weekendowych promocji - kociszcza mają aktualnie na stanie 6 różnych smaków do wyboru
Nota bene jeleń z Tesco wyjątkowo przypadł im do gustu. Rico wchłonął wczoraj swoją porcję testową jak odkurzacz i korzystając z chwilowej nieuwagi Tośka podprowadził również jego działkę. Tosiu dostał więc porcję dodatkową i od razu z szybkością rakiety zwiał na drugi koniec mieszkania, gdzie pochłonął mięcho w locie bo nawet podłogi nie dotknęło Komanka - 2014-10-22, 21:01 Skipper, nie mam przyjemności znać Tośka osobiście, ale z twoich opisów strrrasznie lubię chłopaczka . Pozostałą dwójcę też, ale mam wrażenie, że on jest kotem z szelmostwem w oku, rozrabiaką, który roznosi dom .gerda - 2014-10-22, 22:01 Skipper - a firanki jakieś w domu masz bo u mnie przy jednym, raczej spokojnym kocie okna zaczynają wyglądać jak z lumpeksu ale może mój ma szczególną do nich inklinację vivienne - 2014-10-23, 07:46 Polecam firanki z kreszu haftowanego. Nie jest to może dokładnie to, co podobałoby mi się najbardziej, ale są niezniszczalne. Nawet jakby kotu zdarzyło się zaciągnąć taką firankę, to naciągasz ją w rękach, nitka się chowa, a firanka jak nowa.
Mam taką firanę w sypialni. Jest nieco starsza niż moje koty. Piorę i wieszam z powrotem. Obok okna stoi drapak i jak koty wskakują z parapetu do rozety drapaka, to zdarza im się przybrać firankę. Potem jak się w rozecie leją, to firana też obrywa. Jak były kociętami to się nią po prostu bawiły. Co prawda moje koty nie z tych co się po firanie wspinają na karnisz, ale 3 lata umiarkowanych kocich zabaw, a firana jak nowa.gerda - 2014-10-23, 09:25 Ech, mam z kreszu haftowanego firanki na korytarzu, bardzo je lubię, ale ponieważ sięgają trochę za parapet a kot lubi tam wskakiwać to jest już rozerwana tak z 12 cm pionowo i kilka małych dziur z boku Jak kot chce zwrócić na siebie uwagę gdy ja siedzę przy komputerze, to kładzie się na parapecie, pazurkami łapie za firankę i zębami ją szarpie, wiedząc że to mnie "zainteresuje" Skipper - 2014-10-23, 17:59
Komanka napisał/a:
Skipper, nie mam przyjemności znać Tośka osobiście, ale z twoich opisów strrrasznie lubię chłopaczka . Pozostałą dwójcę też, ale mam wrażenie, że on jest kotem z szelmostwem w oku, rozrabiaką, który roznosi dom .
Tosiek to kocia cholera spod ciemnej gwiazdy Ostatnio w łazience stojąc na obudowie kabiny prysznicowej usiłował wymontować żarówkę z listwy oświetleniowej na suficie - żeby nie być gołosłownym poniżej dokumentacja tośkowych poczynań Dobrze, że w listwie są żarówki LED i łap sobie nie poparzył.
najpierw trzeba ocenić sytuację...
a potem można próbować swoich sił
gerda napisał/a:
Skipper - a firanki jakieś w domu masz bo u mnie przy jednym, raczej spokojnym kocie okna zaczynają wyglądać jak z lumpeksu ale może mój ma szczególną do nich inklinację
We wszystkich oknach mam krótkie firanki 1,2 m, tak że koty mogą skakać na parapet i nie zahaczają. W tym roku zakupiłam firanki gipiurowe i są naprawdę wyjątkowo odporne na kocie poczynania.
W kuchni mam śliczną kolorową firankę "tematyczną" ale niestety Tosiek załatwił ją w ubiegłym tygodniu i wyrwał dziurę około 10 cm. Na szczęście na elemencie kolorowym, tak że się zaszyje i nie będzie nic widać.
Tosiek załatwił firankę wykonując skok z parapetu na lodówkę - firanka zarzuciła mu się na łeb i biedaczek wisiał zaczepiony pazurami na drzwiach lodówki częściowo zamotany w firankę. Jak żywa mumia wyglądał No i przy okazji uwalniania się (bo pańcia zamiast kotu pomóc to poleciała po telefon zdjęcie robić) załatwił pazurami firankę Tufitka - 2014-10-23, 18:30 ja tam nie mam ani firanek ani zasłon tylko rolety w prowadnicach. Koty mogą swobodnie wskakiwać na parapety i nic nie niszczą. Jak okno jest zasłonięte roletą, to tylko jedna (druga już się nauczyła i czasem z tego sposobu korzysta) od dołu roletę z prowadnic wyjmuje łapką i sobie wygląda przez okno. Witalis - 2014-10-26, 08:17 Mam ochotę zacząć uczyć się rosyjskiego.
Kompletnie nie wiem od czego zacząć. Na szkołę językową mnie nie stać (również z braku czasu, bo się zapisałam na podszkolenie z angielskiego), korepetycje tanie (do 30zł) mogę znaleźć. Może od nowego roku wezmę się za to, jak mi nie przejdzie... czy ktoś z Was się uczył? czy to trudny język?
Poza tym mam wieczny remont i wydatki z tym związane. Wczoraj kupiliśmy łóżko do sypialni :) wreszcie będziemy spać jak małżeństwo \o/ i zaadaptujemy kolejny pokój, który po wprowadzeniu był składzikiem, później garderobą a teraz będzie sypialnią.
I w piątek mój Psotnik będzie miał wyciągane szwy \o/
Ale już widzę, że zdrowieje. Kilka dni temu już zaczął biegać za laserem i pchać się na kolana :)Silvena - 2014-10-26, 09:08 Ja sie uczyłam rosyjskiego w szkole. Bardzo podobny do polskiego, ale jakoś nigdy mnie nie wciągnął, więc nic juz prawie nie pamietam. Umiem się przedstawić i znam cyrylicę
Pamietam, że strasznie zrazilam sie do nauki tego języka po jakimś teście w szkole, gdzie były 4 odpowiedni, tylko jedna poprawna, a różniły sie od siebie tylko tzw. "znakiem miękkim" w odpowiednim miejscu. Początki wspominam dobrze dagnes - 2014-10-26, 10:29 Wbrew pozorom to bardzo trudny język, nawet dla Polaków. Mimo podobieństwa wielu wyrazów (często mylącego) trudno się go dobrze nauczyć ze względu na gramatykę i ortografię, co najmniej tak samo skomplikowane jak polskie. Odmiany i wyjątki potrafią dać w kość. Sama cyrylica to najmniejszy problem, w zasadzie do pominięcia.
Uczyłam się rosyjskiego w sumie ponad 12 lat (4 w podstawówce, 4 w liceum i 4,5 na studiach, z czego na studiach był to już poziom wymagany dla handlu zagranicznego i dyplomacji) i mimo posiadanych tzw. zdolności językowych nigdy nie osiągnęłam w nim takiej swobody wyrażania się jak np. w angielskim, którego uczyłam się krócej (później zaczęłam) i któremu poświęcałam mniej czasu. Owszem, nauczyć się tyle by coś rozumieć i jakoś się dogadać można ale by czuć się w tym języku swobodnie i nie popełniać błędów, to już piekielnie trudne.
Dziś rozmawiam z Rosjanami po niemiecku, bo tak mi wygodniej i łatwiej, mimo że niemieckiego uczyłam się najkrócej ze wszystkich języków. To chyba mówi samo za siebie. Wciąż rozumiem wiele z tego, co mówią po rosyjsku i potrafię przeczytać w zasadzie każdy tekst (niekoniecznie jednak w pełni go zrozumieć) ale samej coś napisać czy powiedzieć już się nie odważam.Ines - 2014-10-26, 17:50
Witalis napisał/a:
Poza tym mam wieczny remont i wydatki z tym związane. Wczoraj kupiliśmy łóżko do sypialni :) wreszcie będziemy spać jak małżeństwo \o/ i zaadaptujemy kolejny pokój, który po wprowadzeniu był składzikiem, później garderobą a teraz będzie sypialnią.
Jak ja to dobrze znam... Zazdraszczam ze wszystkich sil lozka, bo ja do urzadzania skladziko-garderobo-pracownio-przyszlosypialni chyba nie dojde nigdy. Juz rok ide i jeszcze z salonu nie wyszlam :/scarletmara - 2014-11-01, 02:23 Ech ja zanim zdążyłam zrobić remont w nowym mieszkaniu (dwa lata a nawet łazienka nie skończona, salon w proszku, surowa sypialnia) to już się zdążyłam przeprowadzić i teraz wszystko od nowa zaczynam :( ja chyba nigdy nie zacznę normalnie mieszkać cholercia.Dieselka - 2014-11-11, 13:53 widzieliscie?
https://news.wustl.edu/news/Pages/27653.aspx