To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Choroby jamy ustnej u kotów - przyczyny, zapobieganie

..Asia.. - 2017-02-09, 12:15

Muszę sie pochwalić, ze dogadałam sie z moim kotkiem i legalnie, bez szarpania i wyrywania czyszczę mu ząbki :hura:
Robię to pałeczką do uszu - na początku zostawało na niej dużo żółtego osadu, teraz coraz mniej.
Samym patyczkiem jest ok, ale gdy tylko zmoczę go w Fortan, to od razu kot protestuje i sie wyrywa :-/

Arora - 2017-02-09, 13:47

..Asia..
czy ja dobrze rozumiem, że czyścisz samym tylko patyczkiem i schodzi osad? suchy patyczek czy namoczony w wodzie?

Laidee - 2017-02-09, 19:57

Skipper, gdyby kot był jeden to pewnie jakoś by poszło, ale te cholery są trzy, czwartym problemem jest Małż, któremu koty dawno wlazły już na głowę. Jakby któryś kotek nie raczył jeść tylko wszedł na drogę głodówki, skończyłoby się to ostatecznie pewnie w ten sposób, że zostałabym wdową, w najlepszym razie rozwódką :-P

Każdy z kotów ma szał na pióra i naturalne futro, ale tylko jeden na surowiznę. Dwa pozostałe jedzą barf z konieczności, z czego jeden z takim wyrazem pyszczka, że człowiek ma się ochotę powiesić. Księgowa dalej jest szczęśliwa tylko wtedy, gdy: 1) są chrupki, 2) jest wędka z nowym piórem, którą macha Małż, oba warunki muszą być spełnione jednocześnie. Zasadniczo im bardziej żywe jedzenie tym gorsze. Obecność surowizny w jakiejkolwiek postaci poziom jej szczęśliwości wyraźnie obniża. Sierżant z kolei uwielbia żywić się na salonach tym, co wyniesie z miski, więc w ogóle nie ma opcji, żeby zamknąć kota np. w kuchni czy w łazience, bo nie zje nic. Poza tym one dostają pomieszania mózgów, jak próbuję je rozdzielić, kiedy nie mają na to ochoty. Z kolei jak zamknę trzy w jednym pomieszczeniu to kończy się zwykle jeszcze gorzej.

Przekonywanie kotów do WP pewnie trwałoby wieki. Szczytem szczęścia na razie jest dla mnie to, że raz na jakiś czas są w stanie zjeść niedosmaczaną mieszankę.

Najprawdopodobniej mysz byłaby po prostu zabawką, ptak też. Finalnie wylądowałyby pod kanapą, tam gdzie leży już chyba pół świata. To byłaby opcja lepsza.

Co do opcji gorszej to zdarzało mi się budzić w nocy wyciągając spod tyłka resztki zabawek albo wymemłaną kromkę chleba. DeJot często aportuje sam z siebie do łóżka (zawsze w nocy po zgaszeniu światła) różne przedmioty. Przynosi jakąś obślinioną zabawkę i każe sobie rzucać, po czym przynosi ją z powrotem wyjąc przy tym rozpaczliwie. Brak reakcji człowieka na przyniesienie zabawki oznacza, że obślinione coś trzeba przesunąć bliżej ludzkiej twarzy; wiadomo, jak to się kończy, jeżeli śpię i nie wyrażam woli współpracy z kotem przez dłuższy czas. Jeżeli więc nie zareaguję wystarczająco szybko to będę sobie musiała mysie flaki wydłubywać z oka. Nie. Niespecjalnie mam ochotę służyć za tackę na podroby.

Poza tym ja mam w ogóle ogromny problem z mięsem jako takim. Wege być nie mogę, bo mam uczulenie na wiele roślin zielonych, więc wybór mam mocno ograniczony, mięso z kolei staram się wybierać od tzw. szczęśliwych zwierząt trochę okłamując własne sumienie. Ale jak ja mam siebie przekonać, że taka mysz czy ptak zaznały w życiu trochę radości zanim trafiły w szpony moich łaciatych potworów, jak to się często uśmierca zaraz po narodzinach?

Ot, taki barf-schmerz. :-P

Na razie zostaje mi więc tylko opcja z szorowaniem paszczy trzem futrzastym ośmiornicom. :roll:

Skipper - 2017-02-09, 22:06

No widzisz, przynajmniej nie możesz narzekać na brak rozrywek :mrgreen:

Laidee napisał/a:
Jeżeli więc nie zareaguję wystarczająco szybko to będę sobie musiała mysie flaki wydłubywać z oka.

Bez przesady, wbrew pozorom mysie flaki wcale straszne nie są, wyglądają podobnie jak te (na fotce są flaki z mastomysy) :faja:


..Asia.. - 2017-02-13, 11:22

Arora napisał/a:
..Asia..
czy ja dobrze rozumiem, że czyścisz samym tylko patyczkiem i schodzi osad? suchy patyczek czy namoczony w wodzie?


Tak, najpierw suchym patyczkiem do uszu. Schodziło to żółte. Widocznie kamień jeszcze się nie odłożył, jedynie osad. Ale w jednym miejscu widzę jakby ciemniejszy ząbek, będę to obserwować.
Od kilku dni już robię patyczkiem namoczonym z Fortan (raz w tyg), a codziennie suchym patyczkiem, żeby kot wiedział, że gmeranie w paszczy to rzecz normalna i żeby nie zapomniał, ze mi na to pozwala ;-)
Nie radze sobie zupełnie z czyszczeniem ząbków wewnątrz - od strony języka :-(

Saga - 2017-02-13, 13:43

Wiecie co... kupiłam w aptece taką szczoteczkę: https://www.doz.pl/apteka...ierwszych_zebow . Coś mi sie Maks dziwnie drapał koło pyszczka, zajrzałam do paszczy, okazuje się, że kły ma śliczne, białe, ociupinkę dziąsło zaczerwienione, ale w tyle ząbki zażółcone :-( . Wzięłam patyczek do uszu, zaczęłam czyścić i niby coś żółtego schodziło, ale skubany się wyrywał, nie dało się nic tam zrobić :-( . No i wzięłam tę szczoteczkę dla niemowląt, Maksowi się bardzo spodobało to czyszczenie, nie wiem czy to coś dało, muszę się nauczyć tym czyścić, ale widzę ze Maks był zadowolony :-) . Latał za mną i skakał do tej szczoteczki i się nadstawiał, coś go tam swędzi mocno. Czyściłam na sucho i potem zwilżone wodą, to tak na początek, na próbę. Ale byłam zaskoczona reakcją Maksa, on bardzo nie lubi jak mu się gmera w paszczy.
Anonymous - 2017-02-13, 13:50

Saga, o tej szczoteczce pisałam na 21 stronie wątku...
Saga - 2017-02-13, 13:53

A to przepraszam, nie doczytałam :kwiatek: . Niemniej szczoteczkę kupiłam jakiś czas temu przy okazji, na zasadzie "może się przyda", wypróbowałam i chyba jest ok, zobaczymy na jak długo.
Laidee - 2017-02-23, 15:20

Skipper napisał/a:
Bez przesady, wbrew pozorom mysie flaki wcale straszne nie są, wyglądają podobnie jak te (na fotce są flaki z mastomysy) :faja:

Obrazek


Jezu... Już je widzę doklejone do mojego poślada... :hair:

W ubiegłym tygodniu ośmiornice były na kontroli u Kasi Jodkowskiej. Księgowa ok, Sierżant zgłosił się na ochotnika do usuwania kamienia, ale dopiero gdzieś w okolicach wakacji (sukces), ale za to DJ ma z lewej strony ryjka gigantyczne zapalenie dziąseł. Od tygodnia dwa razy dziennie majstruję mu w paszczy ryzykując życiem. Następna kontrola za tydzień.

Z Księgową zawarłam pakt o nieagresji. Daje sobie wyczyścić zęby pod warunkiem, że po wszystkim dostaje rybnego chrupka z Fish4Cats. Coś za coś.

Swoją drogą to jednak niewiarygodne jest, że one wszystkie mają problem głównie z lewą stroną paszczy podczas gdy po prawej stronie w zasadzie wszystko jest ok. DeJot prawą stroną gryzie skrzydełka, ale reszta? Księgowa wszystko memła lewą stroną, nawet teraz, gdy prawie nie ma już tam zębów. Nic nie rozumiem.

Tufitka - 2017-03-26, 19:36

trafiłam na Chusteczki do czyszczenia zębów. Kupiłam, ale jeszcze nie próbowałam.
Skipper - 2017-04-09, 20:19

Tufitka, ja je stosuję u moich kotów od ok. 3 tygodni i wydaje mi się, że efekty są (mniejszy kamień) :kciuk:
Saga - 2017-04-09, 20:21

Jak często stosujesz te chusteczki? Czytałam właśnie, że są efekty po nich.
Tufitka - 2017-04-10, 06:21

Skipper napisał/a:
ja je stosuję u moich kotów
opiszesz mi jak to w paszczy robisz? Chusteczkę nawijasz na patyczek czy na palec? Ja jeszcze jestem tylko na etapie smarowania maxiguard dziąseł. Agrita tak spina usta, że nie mogę się dostać do tyłu dziąseł. A nie chcę się z nią siłować, żeby nie zniechęcić do smarowania. Chcę, aby się przyzwyczaiły do codziennych zabiegów.
Skipper - 2017-04-12, 16:02

Saga napisał/a:
Jak często stosujesz te chusteczki? Czytałam właśnie, że są efekty po nich.

Raz dziennie (wieczorem) jak na razie, bo rano nie mam czasu kotów łapać. Skunksy są cwane i uciekają każdy w innym kierunku i nie wiadomo którego gonić :twisted:

Tufitka napisał/a:
Skipper napisał/a:
ja je stosuję u moich kotów
opiszesz mi jak to w paszczy robisz? Chusteczkę nawijasz na patyczek czy na palec? Ja jeszcze jestem tylko na etapie smarowania maxiguard dziąseł. Agrita tak spina usta, że nie mogę się dostać do tyłu dziąseł. A nie chcę się z nią siłować, żeby nie zniechęcić do smarowania. Chcę, aby się przyzwyczaiły do codziennych zabiegów.

Tufitko, generalnie dla mnie chusteczki są bardziej poręczne w posługiwaniu się (w sensie czyszczenia zębów), ponieważ nie kapie z nich tak jak z patyczka do uszu nasączonego płynem MaxiGuard. Wydaje mi się, że na początku jak zaczęłam go używać (czyli chyba ok. 2,5 roku temu :hmm: ) był bardziej gęsty.

Chusteczkę przecinam na 3 części (jego ogromna jak dla jednego kota, no chyba że tym kotem jest tygrys :mrgreen: ), nawijam na palec i czyszczę kocią szczękę. Z trzonowymi faktycznie jest problem (za wyjątkiem Rico, który ma baaardzo szeroki uśmiech); w tym przypadku trzymając mocno chusteczkę wsuwam im w tylną część paszczy do pogryzienia taki grubszy zwitek (żeby kłapnął jeden z drugim parę razy szczęką).
Ewentualnie można pociąć na paski i wtedy też wsadzić do paszczy tak, żeby końce z obu stron wystawały - też sobie trochę trzonowce przeczyszczą jak pomemlają chusteczkę.
Tylko przy tych czynnościach maksymalna czujność musi być, żeby nie połknęły.

Próbowałam też nawijać tę 1/3 chusteczki na patyczek do czyszczenia uszu, ale z tym więcej roboty jest.

Saga - 2017-04-12, 16:10

Skipper napisał/a:
Raz dziennie (wieczorem) jak na razie, bo rano nie mam czasu kotów łapać.

Hm... a to nie za często? Czytałam, że raz w tygodniu zapobiegawczo wystarczy. Te chusteczki działają trochę jakby "szlifierka", więc nie zrobi się krzywdy kotu częstym stosowaniem?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group