To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Pchły i kleszcze

Snedronningen - 2014-11-12, 14:59

Verano napisał/a:
Ja brutalnie rozgniatałam na kamiennej posadzce takim metalowym ciężkim krążkiem do stopowania drzwi.
Kleszcze spalam. Zapalniczką. Raz rozgniotłam po czym ze środka wylazło mnóstwo malunich czerwonych kleszczyków.

A szczypczyki wcale takie łatwe w obsłudze nie są. Mi się nie udało samej sobie nimi kleszcze wyciągnąć.

Anonymous - 2014-11-12, 15:07

Snedronningen, mnie się nie zdarzyło żeby coś mój atak stoperem do drzwi przeżyło :twisted: Nawet te malućkie ledwo wyklute.

Snedronningen napisał/a:
A szczypczyki wcale takie łatwe w obsłudze nie są.


Ale używałaś tych pomarańczowych, podlinkowanych przez 89ola? Bo ja też wcześniej próbowałam różnych i powiem szczerze, że te są pierwsze jakie mi naprawdę podpasowały. One bardziej przypominają miniaturowy łom niż szczypczyki czy pincety. Inna sprawa, że od kiedy zakraplam psa to nie złapałam ani jednego kleszcza, a w poprzednich latach wyrywałam ich sobie całkiem pokaźne ilości.

Snedronningen - 2014-11-12, 15:08

Miałam takie zielone, nie poradziłam sobie. Ale co kleszcza zbluzgałam to moje.
Bigiel - 2014-11-12, 17:20

na facebooku dziś widziałam, że we Wrocławiu się pojawiło :-(

Cytat:
Kilka dni temu na pysku mojej Raji pojawił się guzek. Wczoraj tam pogrzebałam... i wydłubałam dorodnego, długiego na 15 cm, ruszającego się nicienia. Dirofilaria repens. Wywołał niemałe poruszenie w lecznicy. Pies zaraża się od komarów, poza skórą pasożyt może ulokować się np w oku.

Tufitka - 2014-11-18, 10:21

Czy ktoś z Was stosował może DOBOL FUMIGATOR (producent KWIZDA) preparat do zwalczania wszelkich owadów i pajęczaków występujących w mieszkaniach, takich jak: muchy, pchły, roztocza, pluskwy, karaluchy oraz owadów atakujących produkty spożywcze: trojszyki, mole spożywcze, itd. To jakaś nowość francuska.
Tufitka - 2014-11-18, 14:28

kreomolinka napisał/a:
Przetestowałam preparaty CdVet na kocie
tutaj znalazłam bogatą ofertę http://www.mksklep.pl/pre...oducent=118/s=2
Jak przetestowane (które) preparaty przez Ciebie na kocie działały na pchły?

Silvena - 2014-11-18, 18:26

Ja właśnie zamówiłam preparat CdVet na pchły dla kotów:

CdVet Defence Concentrate Mild

Będę testować. Pchły już mam, więc powinnam efekt dosyć szybko widzieć.
Z tym, że koty są już zakroplone Flevoxem. I będę je kropić, dopóki nie wybiję tego dziadostwa. Niecałe 2h na dworze tydzień temu i mam już niezłe stado na kotach :evil:

Komanka - 2014-11-18, 20:18

Silvena, daj znać, proszę, o efektach, bo zastanawiałam się nad tymi ekopreparatami dla psa i kota, a nie wiem, jak ze skutecznością.
Pchły tej jesieni jakieś nadzwyczaj oporne, bo 3 dni po zakropleniu psa Fiprexem znów skakały :evil: Pierwszy taki przypadek odkąd pamiętam.
A nie będę zwierząt co chwilę tym świństwem psikać.

Silvena - 2014-11-18, 20:55

U mnie po zakropleniu w piątek do dzisiaj skaczą. Hymen był zakraplany regularnie od pół roku, a i tak kilka sztuk znalazłam. Miałam nadzieję, że na zimę, nie będę musiała go truć tym świństwem, ale tutaj nie ma typowej zimy, a po osiedlu chodzi stado kotów, wiewiórek i nawet lisa ostatnio pod oknem w samo południe widziałam :hair:

W Polsce zakrapiałam tylko Hymena i pomimo codziennych spacerów, przez 3 miesiące, nic do domu nie zniosłam, a tutaj po jednym wyjściu :evil:

We wrześniu jak z Feną tutaj do weta chodziłam, to w poczekalni 8/10 kotów miało pchły, a jedna kobieta nawet mówiła, że frontline nic nie działa i szła po mocniejsze ustrojstwo.
Przyznam się, że do wczoraj to pchły znałam tylko z obrazka :roll: Kupiłam grzebień, i zaczęłam wyczesywać Fenę... :hair:

Wiem, że te spot-ony działają dopiero jak się już pchła nażre, ale nie powinna padać od razu jak się wgryzie? Czy to działa z jakimś dłuższym opóźnieniem?

Tufitka - 2014-11-18, 21:31

U mnie się pojawiły pchły (wczoraj na kocie złapałam, utopiłam w kropli wody i zawiozłam do weta z pytaniem co to. Okazało się, że to pchła.) Wczoraj wszystkie 4 sztuki ( 3 koty i pies) zakropliłam fyprystem, dodatkowo popudrowałam zasypką owadobójczą Sunia (zwalcza pchły u kotów i psów) PESS do kupienia na allegro. Przez chałupę przeleciał wczoraj armagedon (odkurzanie, mycie mopem (dużo wody - bo pchły to na wodę wrażliwe) i psikanie listwę, zakamarków rozcieńczonym koncentratem na pchły, wywaliłam wszystkie domki, budki zwierzęce, kocyki, domek z pudeł kartonowych, ciemne narzuty na kanapę, koce do przykrycia. Góry szafek odkurzone i popryskane preparatem (na czas sprzątania koty były w innym pomieszczeniu). Pościel (świeżo zmieniona) wytrzepana na dworze. Spać poszłam koło 1 w nocy. Jeszcze przed snem widziałam na łapce Migotki wychodzącą z futerka pchłę. Wzięłam w palce i zaniosłam do wanny. Pierwsza ofiara preparatów. Dzisiaj rano kolejny trupek. Po pracy odwiedziłam sklep ze środkami na różne insekty (sprzedają preparaty i sami robią DDD). Po konsultacji z Panem Kupiłam 2 szt. getox ultra gotowy preparat do zwalczania szkodników - pchły i pluskwy, do tego dobol fumigator (Pan powiedział, że to ostateczność - ale wolę mieć tajną broń w razie czego :twisted: ). Spytał się czy coś widziałam po tym wczorajszym sprzątaniu. Powiedziałam, że jeszcze nie. Teraz wieczorem kolejne sprzątanie odkurzaczem (na pewno coś było na podłodze nieżyjącego, aż tak się nie przyglądałam) ale nic żyjącego nie wyskoczyło. Wczoraj podczas sprzątania wyskoczyła skądś jedna pchła - poszła się kąpać do wanny :twisted:
Jak wczoraj zwierzęta koło 18 zakropliłam i koło 22/23 popudrowałam to pies spał, dwa koty spały, jeden coś nie mógł, ale dzisiaj już jest spokojniejsza.
Zwierzęta się jeszcze drapią - ale trochę inaczej, swędzą je ranki po ugryzieniach, na razie obserwuję. Najwyżej jutro/pojutrze znowu popudruję. Do sprzątnięcia (prewencyjnego - bo czasem się tam dostawały - choć nie ostatnio) pozostała jeszcze szafa zabudowana :hair: z ubraniami i cała kuchnia (tutaj to raczej nic nie znajdę - nie ma tam takich zakamarków, gdzie koty przesiadują i gdzie to tatałajstwo mogłoby się schować- ale lepiej i tam sprzątnąć - aby była całość).
Mam nadzieję, że udało się opanować i powstrzymać to cholerstwo w zarodku.

Tufitka - 2014-11-18, 21:37

Oprócz spryskiwania zwierząt, trzeba również i ich posłania, miejsca w których przebywają, ciemne zakamarki odpowiednio potraktować. Inaczej insekty będą.
Tufitka - 2014-11-19, 11:29

Znowu się zdenerwowałam. Poczytałam sobie w necie różne "bliskie spotkania" ludzi z pchłami. Nie wiem jakim cudem tak długo się uchowałam bez nich w domu :shock: , bo zjawisko jest powszechniejsze niż myślałam. I pchły przytrafiają się również ludziom, którzy nie mają zwierząt. Moja Mama opowiedziała mi, że kiedyś w drodze do pracy w tramwaju "złapała" pchłę :hair: .
Chyba wpadam w paranoję i schiza mnie dopada - jak widzę jakiś paproch to się przyglądam czy to nie pchła. Od tych myśli to mnie wszystko swędzi :evil:
Z uwagi na cykl rozwojowy pcheł trzeba porządnie sprzątać mieszkanie (odkurzacz, mycie podłogi) + opryski ciemnych zakamarków mieszkania, gdzie mogą się schować larwy pcheł na czas przepoczwarzania w dorosłe osobniki przez kilka tygodni. Powtarzać to co najmniej raz w tygodniu przez 3-4 tygodnie, później kontynuować, żeby nie pojawiły się nowe.
W sobotę znowu będzie armagedon w domu. i tak przez kilka najbliższych tygodni. Na wszelki wypadek kupiłam w tym fajnym sklepie ( http://tedan.pl/dobol-fumigator-10g.html ) preparat dymotwórczy. Pan powiedział, że to ostateczność. Na razie trzeba (tak jak robię) spryskać zakamarki preparatem, obserwować czy coś się pojawi znowu. Na razie przy tych pierwszych czystkach jedną pchłę żywą utopiłam, więcej nic nie widziałam, ale może się coś gdzieś (nie daj boże) uchowało to w sobotę i niedzielę znowu zaatakuję.
W sobotę podjadę znowu do sklepu po getox ultra to podpytam czy jak przy okazji stosowania powyższych środków i zabiegów nic się nie pojawiło, to znaczy, że jakoś panuję nad tym. Z jaką częstotliwością powtarzać zabiegi dezynsekcji?
Ciekawe czy mróz zabija pchły w każdej postaci?
Moje mieszkanie będzie teraz jeszcze czystsze niż do tej pory i będzie pryskane w zakamarkach owadobójczymi preparatami. Mam nadzieję, że więcej te małe wredoty nie przekroczą progu mojego domu :confused: .
Niedługo sprzątanie będzie moim hobby i moim mottem stanie się: "dzień bez sprzątania jest dniem straconym" - heh :roll:
Jak sama nie dam im rady, to wezwę panów do pomocy w walce z tymi cholerami.

Sandra - 2014-11-19, 15:40

Tufitka, czy to jest mieszkanie w bloku czy dom wolnostojący...
Kiedy odkryłaś pierwszą żywą pchłę.
Czy zwierzęta się jakoś więcej drapały, że podjęłaś takie podejrzenia ?
W UK niektóre dzielnice sa bardzo zapchlone (pisałam o tym na BŚ).
Mam relacje bezpośrednia od bratanicy, która juz kilkakrotnie odpchlała dom, a nie nalezy do przeciwników porządków i czystości...Ma małe dziecko.
Tam pchły mieszkają sobie w trawie i np. mozna je przynieść z dworu do domu po zwykłym spacerze... :shock:
Czyzby u nas łagodniejsza jeśień i ciągłe turystyczne wymiany pomiędzy Uk i Polską (np.wędrujące bagaże) mogły i do nas przywlec tę oporną angielską pchłę ?

Tufitka - 2014-11-19, 15:40

Dzisiaj przeleci armagedon przez moją kuchnię. Nie podobają mi się zakamarki pod zmywarką, pralką (lodówkę dam radę odsunąć), za szafkami kuchennymi i muszę rozprawić się ze spiżarką (tam koty też czasem wejdą - jak ktoś drzwi nie zamknie :evil: ). Ostatnio jak wyjmowałam coś ze spiżarki to z ręki na blat kuchenny mi coś zeskoczyło. Odsuwałam tę myśl, ale to pchła była :evil: ale prawda jest taka, że to była pchła :hair: O matko kochana - koszmar. Żeby udało się to opanować i wytępić.
Ąż mi słabo ze zdenerwowania. Właśnie sobie uprzytomniłam, że w kuchni może się coś czaić, bo koty szybko lecą do jedzenia (jedzą na stole) i szybko z niej wychodzą. A jak siedzą w kuchni to na szafkach kuchennych na górze. :evil: Może w kuchni się coś więcej czaić - o rany :evil:
I samochód też wypsikam - profilaktycznie
:hair: :-( :confused: :oops:

Silvena - 2014-11-19, 16:49

Ja jestem optymistycznie nastawiona, że jeden spray (Acclaim), który zakupiliśmy da radę wytępić niedobitki, które nie jadły z kotów fipronilu ;-)
Spray działa przez 12 miesięcy, więc myślę, że teraz wypsikamy raz i może za miesiąc znowu dla pewności.
Ja to się boję, że koty będą chodziły po tych dywanach zapsikanych i jeszcze się tego świństwa najedzą, bo przecież tego się nie zmywa :hair: Nie wiem co jest gorsze.
Od dwóch dni wyczesuję po kilka sztuk dziennie z kotów, więc wydaje mi się, że tragedii nie ma :-)

Boję się pryskać koty jakimiś spreyami czy sypać pudrami, bo przecież się liżą i mogą się potruć :niewiem:
Chociaż może producenci tych preparatów biorą to pod uwagę?
W wodzie ich nie wykąpię, bo nie są do niej przyzwyczajone i może to spowodować więcej szkody niż pożytku.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group