To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - Koty nie chcą jeść

rEni - 2013-09-08, 19:05

U nas 3-cia doba głodowania dobiega końca, wracam do fast foodów.

Sokrates zjadł w ciągu tych trzech dni kilka cieciorek, bo to jest to co lubi, mąż mu podawał po kilka chrupek dziennie z litości, ja w ciągu tych 3 dni się złamałam i podałam mu ciut gourmeta, ale zwymiotował, myślę, że przez to, że zjadł zbyt łapczywie, ale kto wie, być może to przez wątrobę, w której ma ogromną torbiel nie ma apetytu, wyniki niby wątroby dobre, ale może on się i tak źle czuje. Skończy się tym, że trzeba sierotę po takiej głodówce uczyć jeść od początku, bo tak jakby zapominał jak się je, wymiotuje po wszystkim, po łyżeczce trzeba dawać tego co on lubi i co parę godzin, aż wróci normalny w miarę apetyt, wtedy mogę zacząć od nowa z moją wizją jedzenia jeśli będę miała siłę. Dziś jeśli nie zje kolacji to na noc wystawię suchą karmę nerkową, której też nie lubi, ale kilka chrupek zje. I go poję.

Sonia, jego siostra jest bardziej mądra, ona wie, że jeść trzeba, jak jej mięso nie smakuje to przynajmniej chodzi koło miski i zastanawia się jak to ugryźć. Ona wczoraj zjadła jeden posiłek na dzień, mikroskopijny - około 30 gram i dziś też jeden posiłek około 30 gram, więc całkiem głodzona nie jest. Ale z Sonią jest łatwiej, bo ona nie toleruje żadnej karmy kupowanej w sklepie, wymiotuje po wszystkim i je tylko mięso, ostatnimi dniami jednak ma je w nosie.

W każdym razie głodówką nie uzyskałam efektu. Dodawaniem dobrego surowego do tego co on lubi też nie uzyskuję efektu, automatycznie to lubiane staje się niejadalne.

Może ktoś mi pomoże, bo najtrudniej doradzić samemu sobie, mam do tego zbyt duży stosunek emocjonalny i trudno mi już o dobre pomysły.

Meri - 2013-09-08, 19:14

Ja nawijałam mięso na sznurek i latałam po pokoju, kot instynktownie gryzł, a jak zaczynał gryźć no to zawsze i coś zjadł, może spróbujesz tak? ;-)
Tufitka - 2013-09-08, 22:41

rEni napisał/a:
gourmeta, ale zwymiotował,

a czytałaś skład tej karmy? Jak masz już karmić gotowymi karmami, to takimi, które zwierają dużo mięsa, bez zbóż czy glutenu.


A może podać mieszankę i wyjść na dłuugi spacer. Może zjedzą? Nie możesz się denerwować, przejmować one skubańce wyczuwają, kto się pierwszy złamie.

agal - 2013-09-09, 07:31

A kupy jak? A może jednak wet? Może coś tam w jelitach siedzi i kisnie?

A.

rEni - 2013-09-09, 14:49

Z karmami jest problem, bo to jest kot nerkowy, a wszystkie karmy nerkowe są na zbożach. Nie wiem, czy mogę dawać bezzbożową nerkowemu. Trudno mi to wyliczyć, a i każdemu byłoby trudno to wyliczyć, ile białka, czy fosforu zje kot z takiej karmy. Jedno jest pewne, ten kot nerkowy zjada wszystkiego mikroskopijne ilości, czyli na mój rozum z karmy nerkowej nie uzyska wystarczającej ilości składników odżywczych, a z karm bezzbożowych, jest szansa, że nie zje tego białka za dużo, bo to jest kot, który ma 9 lat, a zjada takie ilości jedzenia jak kociak i tak jest od dziecka. Kilka - kilkanaście chrupek przy dobrych wiatrach dosłownie na dzień. Wczoraj dałam mu jego ulubionego Gourmeta (taka puszka pasztecikowa po 85 gram), dostał tego jakieś 3 łyżeczki i jadł to 10 minut, jak zjadł to wyglądał na takiego najedzonego jakby normalnie zjadł konia z kopytami - a był po 3 dniach głodu generalnie.

Myślę, że w jelitach jest ok, ilość kup jak zwykle przy 4 kotach normalna, poza tym to ja wyglądam jak bym 3 dni nie jadła a nie kot, kot bryka, skacze, wariuje, biegnie z krzykiem, leży do góry brzuchem, myje się w niesamowitych pozach, bije Bobra, bo on bije jedną z naszych kotek, raz mocniej raz słabiej, ostatnio ją młóci na każdym kroku.

Dziś na śniadanie wcisnęłam w niego około 20 gram cielęciny, przyklejając do mięsa ulubione chrupki Royal Canin Digestive, zrobiłam taką zlepkę, z jednej strony chrupka, z drugiej strony do chrupki przyklejone mięso, odwracałam od strony chrupki, jak załapał zapach chrupki, że mu pasuje, jak już zamierzał jeść to przkręcałam i zjadał kawałeczek mięsa. Ale to jest kot skubany, on się tak raz, 2 razy da nabrać, a za trzecim razem już nie, nie.

Spacer? Jak wyjdę to potem nie wiem, który kot zjadł, najpewniej Bobrzyca staruszka, bo ona wciąga wszystko jak odkurzacz. Jak je rozdzielę po pokojach, z oddzielnymi miskami, to Sokrates się tym strasznie przejmuje, że coś jest inaczej niż zwykle, że wszystkie koty nie są razem, że "O Boże - drzwi są zamknięte". Już znam tego kociaka, on będzie się wtedy zajmował tym, że jest zmiana w chałupie, a nie jedzeniem, to jest myśliciel, przemyślenie takiej zmiany mu zajmie ze 2 dni, jedzenie jest na końcu.

Mam wrażenie, że ten kot nie lubi mięsa. Jak tłumaczyć fakt, że na fasolkę, czy cieciorkę rzuca się jak dzikus? To jest kot, który w ogóle więcej ma w sobie z człowieka niż z kota.

W każdym razie u nas z powrotem fast foody (Felix, Gourmet, Royal Canin, Renal) oraz powolne próby przemycania surowizny.

Tufitka - 2013-09-09, 17:15

fast foodami szkodzisz mu bardzo. A czy terra faelis (indyk, kurczak) dawałaś? Mają obniżony poziom fosforu. Jak się boisz, że je malutko to ja bym mu do tego dodała ciupkę tauryny, drożdży piwnych (bo pewnie oleju z łososia nie tknie).
rEni - 2013-09-09, 18:53

Olej dostaje strzykawką do pyszczka.

Terra Fealis jest niejadalne, właśnie w tej chwili leży w misce i kiśnie. Dobry pomysł, dodam trochę tauryny i drożdży. Tylko do czego? Jakoś dziwnie dodawać taurynę do gourmeta.

Zastanawiam się jaką maszynką zmielić mięso, żeby wyszedł pasztet, nie tak jak przez maszynkę do mięsa tylko taki jeszcze bardziej drobny pasztet jak jest w Gourmetach, może bym się z konsystencją odpowiednią wstrzeliła?

Może najpierw maszynką do mięsa a potem trochę płynu, np. z tą tauryną i blenderem na drobniutko. Tylko blender mam kiepski, czy sobie poradzi.

Szkoda, że kocimiętka na moje nie działa, można by dodać może jakoś do mięsa. Co go może zachęcić? Jakiś koci narkotyk chyba by się przydał. Feremony też na moje dachowce nie działają.

Zastanawiam się też, czy podawać Terra Fealis na siłę, Sokrates strasznie tego nie lubi, bardzo się stresuje. Wodą łatwo się daje dopajać, leki do pyszczka ok, nawet olej z łososia do pyszczka jest ok, ale jedzenie do pyszczka to jest okropnie źle tolerowane.

shana55 - 2013-09-09, 19:53

Maszynką nr.5 na małych oczkach i przemielić dwa razy :-D i wmieszać dokładnie, wychodzi taki a'la pasztet. Dziewczyny to jeszcze miksują i wychodzi konsystencja majonezu, dodają wodę i gęsta zupka :-) Ja tak robie z podrobami i tłustym mięsem, resztę mięsa mielę na dużych oczkach i wychodzi mi pół na pół. Moje to właśnie takie jedzą nie za grube i nie papkę i wody też umiarkowanie. Różnych sposobów się człowiek chwyta, żeby dopasować footrom jedzonko tak, żeby jadły ze smakiem.
Tufitka - 2013-09-09, 22:04

rEni napisał/a:
Dobry pomysł, dodam trochę tauryny i drożdży. Tylko do czego? Jakoś dziwnie dodawać taurynę do gourmeta.


Besowi do tych karm weterynaryjnych też dodawałyśmy taurynę, drożdże i olej. Teraz wcina pół na pół te karmy z terra fealis a niedługo dostanie (już testowane- wchodzi) mieszanki barfowe.

Tufitka - 2013-09-09, 22:06

Może podrzucić Ci jednego kotka, który wcina mieszanki, jak popatrzy to przez przykład (u mnie się to sprawdza, bo u Mamy jest też taka kotka - po przejściach - i do tej pory jakoś marnie jadła, nawet mieszanek za bardzo nie, ale jak od miesiąca mieszkają z nią kocięta - czekają na adopcję - to jej się odmieniło, taka pogodniejsza jest i bardziej interesuje się co jest w misce). Może i Twoim by zadziałało?
Bianka 4 - 2013-09-09, 22:15

Mój jedyny "opornik" też nauczył się jeść mięcho przez obserwację innych :mrgreen: Trwało to ze dwa miesiące ale się udało... teraz nie chce jeść niczego innego, tylko BARF istnieje :-D Też byłam załamana. Jak do mnie przyjechała w wieku niecałych 4 miesięcy nie chciała ruszyć ani puszek ani mięsa. Ona po prostu tego nie znała bo w hodowli od samego początku była karmiona RC. A podobno jest tak, że kot uczy się jeść to co je matka, niczego innego nie ruszy nawet jak się go przegłodzi....
rEni - 2013-09-10, 01:31

Moi drodzy, ja wiem, że mięso jest najlepszym rozwiązaniem dla kota.

Mam jedną kotkę, która pół roku temu zdecydowała, że nie będzie już jadła w żadnej postaci nic kupnego gotowego, nic a nic, wymiotuje po wszystkim. Od jakiegoś lutego tylko ona jest karmiona mięsem i tylko i wyłącznie mięsem, jak zobaczy cokolwiek kupnego to trzepie łapą z obrzydzenia. Nawet pomimo, że nie ma dokładanych suplementów jest najbardziej energiczna z całej czwórki, osiąga zawrotne prędkości, nakręca zabawę z innymi kotami. Za niedługo się przekonam, czy ona tknie suplementy. Ona też jest niejadek, więcej niż 80 gram mięsa dziennie nie zje i to w 3-4 porcjach, bo inaczej wymioty. To taka rodzinka.

Tuffitko, doszły do nas nowe koty, do dwóch naszych doszły 2 nowe, w tym jeden, który zjada wszystko co się poda. Samo dojście nowych kotów to jest przygoda, która dałaby Sokratesowi okazję do głodowania z wrażenia parę tygodni. To jest naprawdę dziwny kot, taki melancholik.

Bianko, ich matka polowała na myszy i jadła samą gotowaną wątróbkę, info od poprzedniego właściciela. Nie ma mowy, myszy żywych nie dostaną.

Kolacja jest niezjadliwa dla Sokratesa, kurczak gotowany oraz Terra Fealis. Żyje dzisiaj na 20 gramach cielęciny. Mnie boli serce, on smacznie śpi. :-(

Ginewra - 2013-09-21, 20:59

maix napisał/a:
Uwaga! mam patent na koty niejedzące, wybrzydzające, marudzące przy jedzeniu :-)
Podstawą jest uczucie nieznane ww osobnikom: głód.

W celu zastosowania głodu należy:
a) podawanie regularnie i konsekwentnie dużo mniejszych porcji niż dotychczas, na kota 4-5kg dosłownie 1 łyżka barfa, po 10 minutach sprzątamy miski bez względu na to czy pełne, czy puste (karmimy bezdomniaczki lub patrz pkt c),
b) przejściowe wyłączenie z barfa brzydko pachnących kotu dodatków np u nas olej z łososia i łosoś, zjadliwe osobno, niezjadliwe z barfem.
c) przygarnąć osobnika zawsze chętnego do jedzenia, o dużych możliwościach ostentacyjnego wyżerania innym z misek.
Po testach około 2-miesięcznych moje koty zjadają wszystko jak leci, obecnie nawet duże kawały mięsa. Oczywiście bez przesady - musi być świeże, starego, a raczej już starawego nie ruszą.

Kiedyś biegałam po domu, kiciałam, przynosiłam do misek rozpieszczone kociska i spóźniałam się do pracy... :evil:
Potem coś we mnie pękło. Teraz JA ustalam zasady. I jako szef tej bandy rozdzielam żarcie.
Czasem były głodne, bo nie raczyły zjeść poprzedniego posiłku, czasem bardzo głodne, bo przegapiły cały dzień, ale nie było zmiłuj.
U mnie głód jako metoda sprawdził się. Polecam :-D


Zastosowałam tę metodę i sprawdziła się idealnie! Moje koty wcześniej już jadły bardzo dobrze BARF-a, ale potem sama je chyba zdemoralizowałam dając czasami suche ( przy wyjazdach na działkę "biedne, głodne kotki, zanim się rozmrozi jedzonko, to zjedzcie sobie Orijena ;-) " ).
Oczywiście był foch przez pierwszą dobę-coś skubnęły, ale minimalnie i dopiero pod koniec drugiego dnia zjadły więcej. Trzeciego dnia do wieczora znowu nic ku mojemu przerazeniu, ale potem złamały się i wcinają czy to z indykiem czy bez, czy bardziej tłuste czy mniej itd...
W moim przypadku największym problemem okazał się mój brak konsekwencji.
Pozdrawiam

rEni - 2013-09-23, 00:28

A ja stosowałam podobną metodę przez 3 dni i efekt był beznadziejny, kot nie wyglądał na głodnego, bawił się biegał, tylko ja się martwiłam, że kot jest głodny.

Po tych 3 dobach pękłam i dałam mu to co lubi, gdyż kot jest nerkowcem, zdrowego też nie wolno głodzić, a o chorego człowiek się jeszcze bardziej martwi.

Na kota chorego, w dodatku niejadka takie radykalne metody nie działają.

Metoda na kota, który ma apetyt i wyjada z miski bliźniemu swemu u mojego Sokratesa też by się nie sprawdziła, on je TYLKO I WYŁĄCZNIE WTEDY gdy w kuchni jest spokój i cisza, jak przyjdzie inny kot i mu jego spokój zakłóci to kot nie będzie jadł w takich warunkach.

i lipa :(

Tufitka - 2013-09-23, 08:21

To u mnie metoda "na głoda" działa. Nie chciały jeść co dostawały (przetestowałam czy faktycznie jest to niezjadliwe na obcych kota. Inne koty ze smakiem to wciągały). To ciupkę położyłam na talerzyk (tak jak radziła Maix) i już. Podchody były, wąchanie, kręcenie nosem, pokazywanie łapką, że bee. Nie wzruszało mnie to. Nawet bardziej przymilna się stała się największa wybredziocha, żeby tylko dać co innego. Ja nic.
Trochę wytrzymały ale jak głód większy się zbliżał, to jedzonko znikało z talerzyka.
Wiedziały, że nie wygrają ze mną i po troszku jadły, żeby za bardzo głodnym nie być.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group