BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Człowiek - to brzmi dumnie ?
Maciejka - 2014-04-27, 21:08 Parę lat temu koło mnie jakiś ... (brak mi odpowiedniego ciężkiego słowa) rozrzucał kawłki kiełbasy faszerowane tłuczonym szkłem. Wszyscy psiarze się ostrzegali i tropili tego ...
Na szczęście to się skończyło, ale licho nie śpi. Dla mnie podstawowym elementem psiej edukacji było zawsze: hamowanie przed jezdnią i nic do pyska na spacerze. To co jest potrzebne do przeżycia w miejskiej dżungli.isabelle30 - 2014-04-28, 14:10 Proszę |Maciejko - czy mogłabys mojemu durniowi wytłumaczyc, ze do pyska sie nic nie bierze na dworze? On jest niezwykle odporny na tę konkretna naukę... albo ja wybitnie tepa. Po wczorajszym wieczorze zaczęłam dojrzewać do zastosowania obrozy elektrycznej...Snedronningen - 2014-04-28, 14:22 isabelle30, nie pocieszę Cię. Wręcz przeciwnie. Są psy, które szamią wszystko co znajdą i są psy, które nie szamią niczego znalezionego. Z tymi pierwszymi masz dwie możliwości: nauczyć komend nie rusz/wypluj lub założyć namordnik. Nie oduczysz zżerania choćbyś i na rzęsach stanęła. Jak nie będziesz patrzyć to se coś szamnie.isabelle30 - 2014-04-28, 18:34 Wiem o tym... od niemal 6 lat zmagamy się z problemem z małymi przerwami. Brutus ma dwie wielkie misje dziejowe do spełnienia.... albo gdy ma odblokowane jajka widzi wszędzie d...y i szuka bzykanka gdzie się da - wtedy nie żre nic. Albo mu te baby likwiduję i wtedy zamienia się w jamochłona a jego misją jest jedzenie, żarcie, obżartswo, sprzątanie co do okruszka całej okolicy. A jeszcze dodatkowo jest cwaniak - w dzień gdy jest widno tylko na mnie łypie czy widzę, i stoi i sie czai a potem gdy burknę odchodzi straszliwie zawiedziony odwracając sie, wzdychając i rzucając tęsknym wzrokiem. natomiast wieczorem skubaniec jeden dokładnie wie, ze jak stoi pare metrów ode mnie to ja nie widzę czy on żre trawę czy śmiecie...
Kocahm śmieciarzy wywalających resztki w krzaki... Snedronningen - 2014-04-28, 19:03
isabelle30 napisał/a:
A jeszcze dodatkowo jest cwaniak - w dzień gdy jest widno tylko na mnie łypie czy widzę, i stoi i sie czai a potem gdy burknę odchodzi straszliwie zawiedziony odwracając sie, wzdychając i rzucając tęsknym wzrokiem. natomiast wieczorem skubaniec jeden dokładnie wie, ze jak stoi pare metrów ode mnie to ja nie widzę czy on żre trawę czy śmiecie...
a jakby tego było mało to przez kaganiec pewne rzeczy i tak zeżreć można. A ja czasem mam ochotę naprawić sukę siekierką.Maciejka - 2014-04-29, 12:34
isabelle30 napisał/a:
czy mogłabys mojemu durniowi wytłumaczyc, ze do pyska sie nic nie bierze na dworze
Mój wytworny piesek też miał ciąg do śmieci. Chyba już wspominałam jak udało się to zlikwidować. Dostawał od czasu do czasu biały ser taki już dobrze zgliwiały i koszmarnie śmierdzący. Lubił też zjeść sobie kawałek śmierdzącego mięska. Jak się nacieszył takimi smakołykami, to potem atrakcyjność trofeów spadała.
Natomiast psa znajomej (zbyt wrażliwej węchowo niestety) inaczej odzwyczajałam od zbierania śmieci. Jak pies coś znalazł, to powstrzymywałam (z trudem ) chęć dogonienia go i odebrania skarbu. I tak by sie nie udało. Zamiast tego gwizdałam i pokazywałam smakołyk. Na ogół wtedy porzucał znalezisko i gnał do mnie. Potem była chwalenie i zabawa na zmianę ze smakołykiem, potem już tylko chwalenie a smakołyk z rzadka. A potem pies wyrósł i zmienił zainteresowania na mniej kłopotliwe. Ale to były jamniki; u nich dominującym hobby są wykopaliska i tropienie, więc łatwo było skierować je na inne tory.
Co Brutus lubi robić bardziej? To zagadka dla Ciebie.
Namordnik nie pomaga. Przez pręty można dużo rzeczy wessać. Koleżanka dość często w trakcie spacerów musi czyścić kaganiec jak Piesio ma spotkanie z g... isabelle30 - 2014-04-29, 12:49 Brutus najbardziej lubi... jeść albo szukac bab, zaleznie co mu sie zablokuje. Czasem lubi orać innym psem trawnik na głebokość 30 cm...
Widzisz - problem jest w tym, że on jada zepsute śmierdzace mięso... regularnie. Na spacerach wyjada chleb... koniecznie zamokły i podpleśniały. Nasze emerytki poświęcają wiele czasu aby chlebek pokroić w drobna kosteczkę... tego sie nie da wydłubać z ryja. To sie wciąga nosem i samo wpada miedzy zęby. tego sie nawet nie gryzie bo trudno w to trafić zębolem...
Ten dziad jeden potrafi stac i udawać że skubie trawke - raz trawka a raz język głeboko miedzy trawkami - jak u żabyAniek - 2014-04-29, 13:03 Jezusie....Isabelle, jakbym o siwym czytała....ten pies da się pokrajać za parkowe "pieczywko" ...żadne obrażanki nie działają :/Komanka - 2014-04-29, 13:04 Maciejko, właśnie jako posiadaczka jamnika-śmietnika uważam, że czasem nie da się oduczyć psa buszowania po dworze. Podawanie zaśmiardłego mięsa nie pomaga. Namordnik wywołuje taką irytację, że spacer jest walką z tym przedmiotem, o załatwianiu nie ma mowy.
Moja metoda pośrednia: omijać miejsca, gdzie łatwo znaleźć wyrzucane przez ludzi jedzenie, smycz i metoda podduszania i wyrywania z pyska, gdy jednak uda się coś chwycić. Ostatni sposób jest nieco brutalny, ale tylko tak mogę zapobiec ogromnie bolesnym kolkom po zjedzeniu gotowanego gnata.
PS Kiedyś nakleiłam na kilku klatkach prośbę o niewyrzucanie jedzenia przez okna. Po kwadransie nie było śladu po kartkach...Snedronningen - 2014-04-29, 13:18 To co mówię wszystkim osobom które się do mnie zgłaszają z podobnym problemem: pokombinujemy i popróbujemy, ale niektóre psy są takie, że się zwyczajnie nie da i już.gerda - 2014-05-06, 10:25 Wczoraj byłam w sklepie za miastem. Wchodząc zobaczyłam kobietę niosącą sztywnego kota na wyciągniętych dłoniach, pytam więc co się stało ? Mówi - nie wiemy, może ktoś go uderzył, lub wpadł pod samochód ? Kiedy to się stało ?...jakieś ze 3 lata temu i tak go nosimy... żal nam go uśpić... Wyglądał źle, zupełnie sztywny przód z głową.(podobno podnosi się jakoś do sikania, z 2 gorzej) Pytam czy je - mówi, że tak, ale tylko..wątróbkę Nic innego nie chce Mówiłam, że tak nie można. Jak ocenić takiego człowieka ?Maciejka - 2014-05-06, 22:26 Komanko, jamnik w namordniku to obraz i śmieszny i smutny. To taki mały pyszczek (no chyba że się wyszczerzy - wtedy się człowiek zastanawia, jak tyle zębisków sie pomieściło w takim pyszczku). Niestety, jamnika można tylko przekonać, zmusić się raczej nie da. To bardzo niezależne bestie. Widocznie miałam szczęście trafić na psa - kolekcjonera a nie na psa - odkurzacz. Masz o stopień trudniej .gerda - 2014-05-13, 19:43 Nie wiem jak skomentować tą wiadomość - co to za ludzie, ale też i co za sąsiedzi http://www.sfora.pl/polsk...dali-psy-a67708Tufitka - 2014-05-25, 14:38 Posty wydzielone z wątku o problemach urologicznych kotów: http://www.barfnyswiat.or...p?p=68774#68774
Dieselka napisał/a:
właśnie zostały mi sprezentowane 2dorosłe kocury....
Przy mojej 3, ułożonego stada....
Koleżanka, przyjaciółka od >10lat.... urodziły się dzieci, zaczęły się problemy, wyżywanie na kotach (które i tak miały stres w związku, że nawet nie miały gdzie uciec przed dzieciakami). Jeden z kotów zaczął stresowo (bądź chorobowo) sikać, czasem z krwią. Przecież są dzieci, więc nie będą pieniędzy wydawać na głupie koty...
No i dzisiaj rano tego chorego kota, który od maleńkiego kocięcia nie był nigdy na dworze i był zawsze w 100% niewychodzący, wywieźli na działki i zostawili....
Dla mnie to za dużo. Kazałam znaleźć i przywieźć do mnie.... Przecież nawet ostatnio tutaj, była mowa o niewychodzących kotach, które się zgubiły i jak to się kończyło. A ten dodatkowo chory...
Na razie do weta nie będę jechać, bo już tak zwierzaki mają wystarczająco. Mam nieużywaną część mieszkania, więc koty dostały tam pokój. Ale kurcze.... nie może tak być na długo, bo przecież jak trzymać miesiącami samotne koty zamknięte w pokoiku. Dorosłe, więc przy natłoku maluchów, mają małe szanse.... Nie wiem teraz jak to zrobić.... za kilka dni jakoś zacząć wypuszczać? ale tutaj przecież jest święte terytorium moich potworów....
Coś zrobić, żeby się zaakceptowały? czy jednak nie ryzykować i więzić cały czas nieszczęśników w pustym mieszkaniu?
Ja pierdziele.... szukając patologii w gazetach a tu tuż pod bokiem ;/
Dieselka napisał/a:
No i co.... zaryczałam się.
Ten, którego wywieźli na te działki to ten bardziej towarzyski. Boi się, ale jak się go pogłaszcze i pokaże że krzywdy nie będzie to się drze, biega i szuka...
ten drugi schowany za meblami... zbyt przerażony żeby wyjść
Ten co wyleciał z domu za sikanie chyba naprawde jest mega chory (proponowałam że nawet zapłacę za weta, byle tylko poszli....) od jakichś 6minut siedzi w kuwecie i kombinuje. I nic.... dalej siedzi w pozycji sikaniowej....
Swoją drogą, to on podobnież wczoraj też tak miał, że nie mógł się wysikać pomimo ze próbował w kuwecie(w końcu na łóżku mu się udało, za co właśnie został wywieziony). Ale dzieci go wtedy podobnież strasznie wymęczyły (szarpały za ogon i aż mu futro wyrwały a on nie miał gdzie uciec przed nimi...)
szkoda, że wydają na głupie dzieci... głupcy (sorry, ale samo cisnęło się na usta)
Dzieci to też ludzie, tylko mniejsi, przy odrobinie wysiłku można z nimi wiele załatwić, żeby np. nie męczyły zwierzą... ale to trzeba chcieć to zrobić... a nie ... najłatwiej pozbyć się. Niech postawią się na miejscu kotów? Ciekawe, jak by się czuli, gdyby ktoś nagle pozbawił ich domu i zamieszkaliby pod mostem (i tak dobra opcja - nie leci na głowę). No żesz...cholera... jasna.... takich ludzi (i im podobnych chętnie eliminowałabym na stałe ze społeczeństwa) - wystrzeliłabym w kosmos, niech lecą jak najdalej stąd
Dieselka napisał/a:
Coś zrobić, żeby się zaakceptowały? czy jednak nie ryzykować i więzić cały czas nieszczęśników w pustym mieszkaniu?
jak masz jakiegoś znajomego behaviorystę, to coś na pewno wymyślicie. Może trzeba je jakoś po trochu zaznajamiać. Np. w transporterach zamkniętych postawić u Ciebie w mieszkaniu, aby Twoje mogły je powąchać a tamte były bezpieczne (nie wiem czy robić z dwoma od razu czy pojedynczo). Jak się nie uda, to mogą mieszkać w nieużywanym mieszkaniu a Ty szukaj im nowego domu.Sandra - 2014-05-25, 18:53 c.d.......w przyszłości te dzieci wystawia paniusię koleżankę na aut...może od razu wywiozą do lasu i zostawia ...nawet jak będzie sikać krwią, bo szkoda będzie kasy na nią.
A może jej dobrzy ludzie pomogą...