To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

ab. - 2014-01-18, 16:08

To może ja opowiem moją, a raczej kocią historię.
W lutym zeszłego roku odeszła za TM moja ukochana koteczka Klara - miała 9 lat i wielotorbielowatość nerek. Całe swoje życie była jedynaczką, a był to kot z charakterkiem.
1 maja 2013r. zamieszkała z nami Szajka 12 tygodniowa kotka rosyjska niebieska. Moje oczko w głowie :love:
Szajezka to kotka wesoła, radosna, bardzo energiczna. Nigdy na nas nie syczała, dała ze sobą zrobić dosłownie wszystko.
Tylko ten wzrok jak wychodziliśmy z domu, taki smutny. Po długich namowach mąż zgodził się na drugiego kota.
I tak 14 grudnia w domu pojawiła się druga kotka tej samej rasy 12 tygodniowa Granda. W pierwszych dniach były syki, gonitwy, łapoczyny bez pazurów i mega wielki foch. Szajka w chwili dokocenia miała zaledwie 10 miesięcy i z wesołej szczęśliwej koteczki zmieniła się w zrzędzącą matronę, syczy na nas, a dzisiaj dostałam z liścia. Nie przychodzi już wołana, nie chce się przytulać, a nawet jak idzie w moją stronę, a Grandziołek ją wyprzedzi to zmienia kierunek i obrażona odchodzi.
Brakuje mi mojej dawnej Szajeczki, mojego przytulaka i miziaka. :cry:
Dziewczyny dogadują się ze sobą coraz lepiej, jest wspólne mycie uszu, pyszczków i futerek. Są wspólne gonitwy po domu i wspólny sen. Dla równowagi są także zapasy i gryzienie, ale bez żadnych obrażeń.
Mała nie przejmuje się zupełnie fochami Szajki, biega za nią i przytula się do nas. Szybko nauczyła się gdzie dostają smakołyki i uwielbia jeździć na moim ramieniu. Szajka też uczy się od Grandzi i czasami próbuje władować na moje ramię swoje prawie 4 kg, niestety nie potrafi jeszcze balansować i są to chwile bardzo bolesne - dla mnie.
W tej chwili sytuacja wygląda tak, że ja nabawiłam się chyba choroby dwubiegunowej i od euforii (gdy się razem myją, przytulają) przechodzę płynnie do stanów depresyjnych (gdy moja Szajcia odwraca się i syczy na mnie, gdy warczy na Grandziołka, gdy patrzy na mnie w momencie jak maleńka śpi obok wtulona we mnie).
Nie wiem czy nie skrzywdziłam mojej kotki, a przecież chciałam, aby była szczęśliwa. Wiem, że to dopiero miesiąc i nie jest najgorzej, ale nie tak to sobie wyobrażałam.

Szajka miewa momenty powrotu do dawnych nawyków, ale to są tylko chwile. Co prawda zdarzają się coraz częściej i mam nadzieję, że w końcu wybaczy mi nowego kotka.

Rozpisałam się i wiem, że brzmi to trochę nieskładnie, ale ciężko usystematyzować tak wiele myśli.

Lusia - 2014-01-18, 16:56

Niestety czasami chcemy, żeby od razu było bajkowo a nie jest.
U mnie też najpierw był Fredek - jamnik i wymyśliłam sobie, że będzie on od pierwszego wejrzenia kochał koty niestety tak nie było.
Gdy pojawiła się Lusia ganiał za nią a ona uciekała :hair: . Nie było mowy o jakimkolwiek dogadywaniu się. Musieliśmy ich izolować.
Długo myślałam, że zrobiłam krzywdę i Lusi i Fredkowi.
Potem "dla towarzystwa" dla Lusi pojawiła się Mashka - nigdy między nimi nie było wielkiej miłości.
Teraz gdy mamy 4 koty - 2 pozostałe to synki Lusi, Mashka jest najniżej w hierarchii i myślę, że ona byłaby najszczęśliwsza gdyby była jedynaczką.
Za to Fredek dogaduje się już teraz z kotami i nawet zdarza się, że śpią razem na jednym posłaniu.
a.b. na pewno u Ciebie jakoś się pomału ułoży. Jak patrzę na swoje koty i jamnika, to myślę, że (z wyjątkiem Mashki) są ze sobą szczęśliwe.

wolfinka - 2014-01-18, 17:19

Ferbi syczy na nowego przybysza :cry: bardzo zle chyba nie jest, nie ma focha, jej stosunek do mnie się nie zmienił, szaleje i bawi się jak zawsze. Trochę mniej je , ale to moze być spowodowane tym, że skończyła mi się jej ulubiona mieszanka konina/kaczka...
Silver nowa przybyszka niestety leży w jednym miejscu i udaje porcelanową figurkę, boi się Ferbika, psów i wszystkiego....
Myślę, że na wspólne foty to jeszcze trochę musimy poczekać :-(

Ines - 2014-01-18, 17:22

U mnie znośnie.

Mefisto po odpchleniu, odrobaczeniu, badaniach na choroby zakaźne i kilkudniowej kwarantannie został przedstawiony dziewczynom.

Tula syknęła dwa razy i poszła obrażona do innego pokoju.

Aurelka siedzi w progu pokoju, po którym buszuje Mefisto i ma oczy jak pięciozłotówki. Wygląda dosłownie tak: :shock: w ogóle nie ogarnia co to za dziwne stworzenie, jakby istnienie innego kota kompletnie zawiesiło jej system.

gerda - 2014-01-18, 18:31

Mój kociak chyba tęskni za kuzynkami i kuzynami - jak zobaczył psa przez okno w podpiwniczeniu, to stawał na łapkach i przebierał po szybie (pies stary, odwrócił się i poszedł sobie) Najlepiej brać od razu 2 koty (dachowce, bo z hodowli :confused: )
shana55 - 2014-01-18, 18:58

Można mieć i rasowe i dachowce razem :mrgreen: to kot i to kot dogadają się :kwiatek:
Ines - 2014-01-20, 17:05



Aurelki mina mówi wszystko :-> Mefista podobnie.

Mefisto w sobotę został włączony do stada. Obyło się bez wielkich awantur, ale nie obeszło się bez gigantycznego focha, zwłaszcza ze strony Tuli. Powoli jednak dziewczyny zaczynają tolerować obecność malucha. Myślę, że trwa to długo, bo nie do końca zdają sobie sprawę, że to jest kot. Ma inną budowę, inną sierść no i przede wszystkim nie ma ogona. Zwłaszcza to ostatnie wprawia Tulę w dużą konsternację. Bądź co bądź, kot bez ogona napotyka duże przeszkody w komunikowaniu się z innymi przedstawicielami swojego gatunku... i tu jest pewnie pies (kot) pogrzebany.

Tufitka - 2014-01-20, 18:05

ten kociaczek taki słodki :love: , różowy nosek, ach do przytulania. Dobrze, że ma Was :kiss:
Silvena - 2014-01-20, 23:56

Słodziak :mrgreen: z tym ogonem to mają konkretną zagwozdkę :-D

A ja mam problem z kotami. Czasami sie fajnie bawią a czasami Hymen przegania Fenę i ja podgryza w różne części ciała, głownie szyje - rozumiem, ze jest to objaw dominacji. Ona jest strasznie zła z tego powodu, ale raczej usuwa się w cień. Fena strasznie warczy przy tym, raczej nie oddaje zębami, ale odpycha łapami. Hymen miał już krwawe zadrapanie nad okiem. I tutaj dochodzę do głównego problemu: jak przygotowuje jedzenie dla kotów, to Fena jest strasznie niecierpliwa, cały czas miauczy takim cieniutkimi, szczekającym głosikiem i często rzuca mi sie na nogi z pazurkami. Mam całe nogi w krwawych głownie punktowych strupach i mam tego dość. Ona ma te pazury jak szpilki, do tego mam alergie i mnie strasznie swędzą te zadrapania. Jak mogę to jej skakanie na mnie wyeliminować?
Myślałam nad obcięciem jej tych szpilek, ale czy to dobry pomysł przy Hymenie? Nie chce żeby była bezbronna wobec niego, jakby mu coś strzeliło do głowy.

Zdjęcie pod tytułem "ja cię kocham a ty śpisz. to moje legowisko - Hymen."

I tak nawet kilka razy dziennie :-(

situnia - 2014-01-21, 08:11

Powiem tak, u mnie jest identycznie jak u Ciebie :lol: Arya podgryza Valkę, Valka odpycha łapami, czasem próbuje Aryę w ucho gryźć (bezskutecznie). U mnie często podgryzanie zamienia się w pełną kąpiel - Arya wylizuje małą od stóp do głów. Ale nawet jeśli nie zamienia się w kąpiel to 10 sekund po podgryzaniu Valka znowu zaczepia Aryę ;-) Jeżeli chodzi o przygotowywanie jedzenia, u mnie Valka też skacze na nogi. Ja obcinam odrobinę pazury - nie na tyle żeby nie mogła się w ogóle wspinać, ale na tyle żeby nie mieć krwawych smug na udach po przygotowywaniu jedzonka :mrgreen: A patrząc po Twoim opisie: ja też się zastanawiałam czy jak zacznę przycinać to czy nie będzie bezbronna. Nie jest :mrgreen: Myślę, że spokojniej swojej też możesz podciąć końcówki pazurków :kwiatek:
Silvena - 2014-01-21, 08:25

Dziękuję :kwiatek: Pazurki już przycięte - bez problemu, można dać śniadanko :mrgreen:

Hymen nigdy nie skakał, jak go przyniosłam do domu to ja go uczyłam skakać na wszystko. Na blat w kuchni nigdy nie skakał, dopóki Fena nie zaczęła się tam pchać :-(
Hymen też wylizuje Fenę, liże, liże i nagle się wgryza w szyję, po czym liże dalej. Oczywiście Fenie nie zawsze to się podoba o czym daje znać głośnym warczeniem ;-) Czasami Fena też atakuje Hymena w zabawie, ale nie jest to zbyt częste i zazwyczaj szybko się tym nudzi, ona chyba woli bawić się zabawkami sama.

Fena przy tym jedzeniu jest straszna, zachowuje się jakby przez tydzień nie jadła. I musi dostać już, teraz, zaraz! Masakra. Mam nadzieję, że jak jeszcze troszkę podrośnie to jej to przejdzie. Na razie ma prawie 5 m-cy i już jej ząbki nowe wychodzą :-)

Tufitka - 2014-01-21, 08:27

Przecież można obcinać pazury obu kotom, będą miały takie same szanse :mrgreen:
situnia - 2014-01-21, 08:32

No to u mnie też jest naprzemienne lizanie i wgryzanie ;-) Arya też nigdy nie skakała na nogi ani nie rzucała się na jedzenie jak wygłodzona bestia. A Valka nie dość, że "morduje" jedzenie to jeszcze przy jedzeniu warczy, co wywołuje konsternacje Aryi :mrgreen:
Tufitka - 2014-01-21, 08:38

Moje dwie kotki (starsze rezydentki - Migotka i Agrita) też czasem przegonią trzecią MaLusię.
Jak się rano witają to nos w nos. Ale w ciągu dnia różnie bywa. Mała też zaczepia na swój sposób, co nie podoba się dziewczynom i wtedy ją poganiają.
Jak przegoni Migotka, to spoko nie ma wrzasków. jak goni Agrita, to mała ustawia się bokiem spłaszczona i wrzask. Jak się to przy mnie dzieje, to wtedy wkraczam do akcji, odwracam ich uwagę od siebie, żeby je zdekoncentrować np. klaszczę. Agrita odpuszcza i odchodzi. Za jakiś czas się bawię z nimi. Niekiedy to i Migotka Agritę też zaczepi, żeby swoją złość wyładować. Czasem jak się na Migotkę nie zwraca uwagi a jest zła, to potrafi z nagła podskoczyć i odbić się od człowieka (np. pleców). To jak u ludzi niekiedy.

Silvena - 2014-01-21, 08:45

Hymenowi obcinam, jakbym nie obcinała i by mnie zadrapał to bym ręki nie miała ;-)
Chociaż on nie drapie, nie specjalnie. Za to gryzie i to strasznie. Kilka razy mnie tak złapał, że myślałam, że mi nadgarstki poprzegryza. Jak mnie gryzie to mu wsadzam palec do pyska to puszcza :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group