BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Hodowle zwierząt rasowych - kontrowersje
agal - 2014-03-09, 15:06
Dieselka napisał/a:
Agal, to żeby być hodowlą to trzeba te kilkadziesiąt+ kociąt wypuścić ze swoim przydomkiem?
Żeby byc hodowlą trzeba hodować.
Z Twoich wypowiedzi widzę, że NIC, kompletnie NIC nie wiesz o rozrodczości kotów. Doucz się więc, a nie atakuj.
Żaden z hodowców nie wypuszcza miotów, licząc, że urodzi mu sie jak najwiecej kociąt czy szczeniąt, czy szczurów, czy fretek. Po cóż by miał właśnie szukać odpowiedniego partnera dla swojej kotki/suki/szczurzycy etc., wydając często majątek na podróże i opłaty za krycie.
Ag.situnia - 2014-03-09, 15:07 Dieselka, to może inaczej: dla mnie moje zwierzęta są partnerami, a nie narzędziami, mam zamiar mieć jeden miot rocznie, albo i rzadziej i tylko wtedy kiedy będę wiedziała, że będę miała czas i możliwości zająć się odpowiedni maluchami, robię wszystko żeby moje koty były zdrowe i szczęśliwe, jak uznam, że kotkę hodowlaną należy wykastrować to zostanie ze mną do końca swoich dni, a kocura zawsze będę się starała znaleźć dla niej jak najbardziej odpowiedniego. Mimo tego dalej uważam, że to będzie hodowla. Czy to ma Twoją akceptację?agal - 2014-03-09, 15:16
situnia napisał/a:
Czy to ma Twoją akceptację?
Situniu, czy tłumaczysz się, żeby uzyskać akceptację Dieselki? I co? Jeśli ona Ci powie, że po dwóch miotach masz wykastrować swoją kotkę, to zrobisz to, żeby tylko była zadowolona?
Hodowla to hodowla. To rozród własnie - z nastawieniem na jakość - po to się szuka partnera dla swojego zwierzęcia hodowlanego, właśnie dbając o jakość. A Dieselka nie wie nic o cyklu rozrodczym kotów. Psy rozmnażają się inaczej. Kotka w naturze ma kocięta 2, a w sprzyjających latach 3 razy w roku i umiera w wieku 3-5 lat wycieńczona porodami i odchowywaniem młodych. Kotka w hodowli dożywa w super kondycji kilkunastu lat. Zadbana. Z większością zębów. WIdać róznicę?
AgDieselka - 2014-03-09, 15:22 situnia,
przecież ja nigdy nie pisałam, że w hodowli nie powinno być miotów i że w ogóle rasowe są fuj.
To co napisałaś, jest właśnie ideą hodowli. Miot jest wtedy, kiedy jest na niego zapotrzebowanie, ma się ku niemu warunki i jest skojarzenie takie, jaką mamy wizje.
A nie że miot musi być, bo musi.
Agal, do tego co na końcu napisałaś to nawet się nie odniosę bo naprawdę nie wiem co Ci odpowiedzieć.Meri - 2014-03-09, 15:29 Ale u kotów się nie da planować miotów tak dokładnie, Diselka nie rozumiesz? Masz ciachać każdą kotkę, jak tylko będzie miała za często rujkę nawet jakby była perełką wśród rasy, dlatego, że TERAZ nie masz idealnego kocura? Przecież to absurd, rzadko się zdarza kotka, która nie ma częstych rujek, zwykle mają i to szybko i często zwłaszcza te młode, i co ma hodowca zrobić? Sterylizacja, bo teraz nie może znaleźć super repa?Możesz planowac super repa, możesz mieć go zapewnionego, a co jak nie pokryje kotki, albo właściciel się rozmyśli? Co będzie jak okaże bezpłodny? Takie sytuacje też są...Też nie popieram "rozmnażania dla rozmnażania" ale żeby uratować zdrowie hodowlanej kotki czasami trzeba wybrać tego nieidealnego kocura, wcale nie musi być kiepski w typie, zwłaszcza kiedy jesteś początkującym hodowcą, który w oczach innych jest jeszcze "nikim" to jest bardzo trudno.vesela krava - 2014-03-09, 15:37 A ja mysle ze prawda lezy jak zwykle po srodku, znaczy w hodowli miot powinien byc wtedy, gdy jest na nie zapotrzebowanie i warunki ale i wtedy, kiedy sytuacja kotki tego wymaga. Nie bardzo widze jak np. kotka moze miec miot raz na dwa lata, moze osoby bardziej obeznane z tematem reproduckji kotow to objasnia? Jezeli kotka ma byc uzyta do hodowli, to chyba wiaze sie to z potrzeba regularnego krycia, a o dobrej hodowli swiadczyc bedzie to, ze kazde krycie, mimo ze potrzebne ze wzgledu na zdrowie kotki, bedzie tez przemyslane pod katem wyboru partnera.
Situnia Twoja wizja hodowli to ideal, ale ciekawa jestem czy mozliwy do zrealizowania? Jak mozna zablokowac ruje bez szkody dla zdrowia kotki?Dieselka - 2014-03-09, 15:39
Meri napisał/a:
Sterylizacja, bo teraz nie może znaleźć super repa?
Lepsza jest produkcja byle jakich kociąt, byleby tylko były?
Tylko dlatego że kotka ma super macice, to musi rodzić co rok, wydając na świat kolejne kocięta? Bo może kiedyś, gdzieś się znajdzie partner idealny i będą te 2 mioty zgodne z naszą wizją?
Ja wiem jak wygląda kocia hodowla. Pomimo że mam i nigdy hodowli mieć nie będę, to też nie żyję na końcu świata odcięta od wszystkiego.
Wolałabym żeby po świecie chodziło nawet 5kotów z moim przydomkiem ale żeby były one naprawdę wyjątkowe, niż żeby było ich kilkadziesiąt, tylko dla samego faktu istnienia.Meri - 2014-03-09, 15:43 Czyli kupujesz "idealną" kotkę, ale właściciel reproduktora rozmyśla się, sterylizujesz ją... ok bardzo ambitnie. Kupujesz kolejną, reproduktor nie kryje jej, sterylizujesz ją. Jedyne zabezpieczenie to posiadanie własnego kocura, gorzej tylko jak i on nie pokryje albo okaże się bezpołodny. Ja nie mówię tutaj o braniu kocura pierwszego z brzegu! Tylko nie zawsze da się mieć to co się chce, ale potem w następnym pokoleniu można poprawić pewne cechy, ludzie ideały nie istnieją.agal - 2014-03-09, 16:01 Dobrze, moze sprobuję wytlumaczyć Dieselce na przykładzie, jak wyglada rozród kotów, bo widac, że nadal nie rozumie.
Kotka miała dwa mioty z moim kocurem. Stwierdziłam, że dosć, chciałam pokryć innym - odstawiłam antykoncepcję (bo tak, ja mam kotki poblokowane, żeby własnie bez sensu nie rujkowały, żeby jadły, a nie myślały o prokreacji) i wyjechałam na 4 dni. Pech chciał, że zupełnie nietypowo, zaraz po odstawieniu tabletki, kotka zarujkowała, znowu pokrył ją mój kocur. Nie tak miało być. Urodziła, odchowała, została zablokowana. W tym czasie upatrzony kocur zmienił właściciela, a warunki krycia tego w ogóle mi nie odpowiadały, druga kotka miała kocięta, które dość długo mieszkały z nami - no przecież nie będe rozmnazać kotki, jeśli mam niesprzedane koty w domu. Kotka cały czas zablokowana. Minął rok. Odstawiłam kotce tabletkę i co? Kupa - nie ma ciąży. Następna ruja po 6 tygodniach - jazda do kocura (i uważanie na swojego, żeby nie był pierwszy ;) ) - znowu nic. Trzeci raz to samo - i trzeci raz pudło. Badania wszelkie - kotce nic nie jest. Wykład położnika, jak działa progesteron na kotkę, co teraz zrobić. Po zaleceniach - krycie już tym razem blisko domu, żebym miała wszystko pod kontrolą, bo kotka nie jest łatwa do krycia w cudzym domu, jak się przy okazji okazało - i właśnie (mniejsze zło ;) - kocur ze świetnym rodowodem, ale nie ten kolor ;) plus obwarowania hodowlane; zgodziłam się). kocięta się urodziły.
I jaka tu ilość, pytam się? Kotka ma 6,5 roku, rodziła 4 razy. Od jesieni próbuję ją pokryć innym kocurem - jeden raz nie zostali dopilnowani, a jak mówię, kotka nie jest łatwa do krycia, zwłaszcza na kafelkach w łazience Drugi raz - zawiozłam za wcześnie - ruja się skończyła, zanim się rozkręciła. I od końca listopada rui nie ma, bo kotka ma tak silny instynkt macierzyński, że przyhołubiła kocięta drugiej kotki, zaopiekowała się nimi rzetelnie i dostała pokarm. Więc pozarzucaj mi jeszcze, ze idę na ilość... Mój pierwszy miot urodził się w 1997 roku. Nigdy nie miałam więcej niż 2 kotki hodowlane. Ale czas robi swoje. Cieszę się natomiast, że mam kontakt z całkiem sporą grupą osób, które kupiły ode mnie koty - i nie są to wyłącznie hodowcy. Przyjaźnie, które trwają już kilkanaście lat. Ostatnio ucieszył mnie telefon od pani, która ma kotkę z miotu na C, urodzonego we wrześniu 1998 roku - dzwoniła z prośbą o poradę. Póltora tygodnia temu płakałam z dziewczyną, której odszedł mój kot z drugiego miotu na D, mający zaledwie 4 lata - tak też się zdarza - koty chorują, a nie wszyscy weterynarze byli na wszystkich zajęciach, a i też nie każdy jest Housem :( Finalnie nie wiadomo, co było przyczyną choroby kota, wiemy, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
I nie jestem jakimś rarogiem. Takich jak ja jest więcej, sama znam wielu.
Ag.NSO - 2014-03-09, 16:07 No ja chcialam tylko zaznaczyc, ze doskonale rozumiem poglady kocich hodowczyn ktore tu sie wypowiadaja.
Jesli kotka duzo lepiej znosi ciaze niz suka, a poza tym jest bardzo dobra w typie, to niech ma i 2 mioty rocznie przez jakis tam niedlugi okres czasu.
Natomiast kompletnie nie rozumiem wlascicieli kocurow reproduktorow ktorzy je trzymaja i nie pozwalaja kryc kotek ktore sie zglaszaja. Nie ma chyba takich glupich hodowcow ktorzy zglsiliby sie do niego na krycie, wiedzac ze jest on ojcem polowy miotow w kraju bo to zawezanie puli. Wiec ten argument odpada, ze to dobrze ze kocury sa poukrywane.
Takie dzialanie jest wg mnie dzialaniem na szkode rasy, tak samo jak szkoda dla rasy byloby udostepnienie kocura absolutnie wszystkim chetnym, zwlaszcza jesli w tej grupie znalazlyyby sie kotki po ktorych kocieta wyjda z duzym inbreedem lub sa po prostu kiepskimi (chorowitymi, agresywnymi) przedstawicielami rasy.Meri - 2014-03-09, 16:09 Dwa razy w roku kotka według przepisów miotu mieć nie może, ale te młode kotki czasami trzeba szybko kryć, znam przypadek gdzie kotka miała ropamacicy już w trakcie ciąży, tutaj czasami naprawdę liczy się czas.
To że właściciele kocurów bywają tacy, a nie inni to już inna sprawa. Musisz mieć garstkę "swoich" hodowców którzy Ci pomogą, jednak kiedy jesteś początkujący to trudno, żeby ktokolwiek zaufał Ci.situnia - 2014-03-09, 16:12 Nie no, oczywiście się nie tłumaczę. Odnoszę tylko wrażenie, że jakikolwiek argument byśmy nie wysunęły to Dieselka jest na nie, więc się zastanawiałam czy cokolwiek dla niej jest akceptowalne. Bo ja naprawdę staram się robić wszystko jak najlepiej, ale mam takie wrażenie w trakcie tej dyskusji tutaj jakbym krzywdziła swoje koty I tak trochę przykro mi się zrobiło...
A swoją drogą kto powiedział, że dla jednej kotki jest odpowiedni tylko jeden kocur? No i powtórzę po raz kolejny: idealnego kota nie ma, zawsze jeden będzie miał jedną wadę, a drugi drugą. Ale... weźmy jakiś przykład wymyślony na poczekaniu: załóżmy, że mam bardzo ładną kotkę, ale jako że nie ma kotów idealny, to ona ma trochę za wąską kufę. Dodatkowo bardzo mi zależy żeby urodziły się rude koteczki, a moja kotka jest szylkretką. W związku z tym powinnam szukać ładnego kocura, który ma dodatkowo w 100% dobrą, szeroką kufę i jest rudy - bo tylko po takim urodzą się rude dziewczynki. No i teraz mam dylemat - takiego kocura nie ma w Polsce, albo jest, ale właściciel nie zgadza się na krycie. Natomiast jest inny bardzo dobry kocur z szeroką kufą, który poprawiłby wadę mojej kotki, ale niestety nie jest rudy. Decyduję się na krycie. Kocięta rodzą się prześliczne i niewiele brakuje im do ideału, tylko że... koteczki nie są rude. Czy w takim razie jest produkcja kociąt, tylko po to żeby były? Ja tak nie uważam. Nie osiągnęłam w 100% tego co chciałam i kocur nie był idealny w moim mniemaniu, bo miał nie ten kolor co założyłam, ale dzieci są piękne.
Albo: chcę poprawić 3 wady mojej kotki, kryjąc ją kocurem, który te 3 rzeczy ma dobre. Udaje mi się znaleźć tylko takiego, który byłby w stanie poprawić 2 z 3 tych rzeczy. Co w takim razie? Decydować się na takie krycie? Myślę że tak.
[ Dodano: 2014-03-09, 16:15 ]
agal, zdublowałyśmy się chyba trochę :)Dieselka - 2014-03-09, 16:54 Agal, serio. nie musisz mi tłumaczyć fizjologii kota.
Zgadzam się z NSO
Dokomentuje tylko do 2części jej wypowiedzi:
Jak zostało tu już raz napisane: hodowcy sobie nawzajem nie ufają, więc kocura nie udostępniają. Skoro między nimi nie ma zaufania, to chyba jest problem i jakąś podstawę on ma?
Co do reszty. To podsumowując: koty są same sobie winne. Takie życie....
A porównanie hodowlanego kota do jakiejś bidy z wysypiska (bo już nawet nie normalnego dzika), mnie rozłożyło na łopatki. Doskonały punkt odniesienia.Meri - 2014-03-09, 16:56 A u hodowców psów to wszystko tak pięknie i cacy jest? Mało tam zawiści, kombinowania? Po pierwsze zdobyć psa, który może kryć jest o milion razy łatwiej niż kota, bo psa reproduktora może mieć niemal każdy, a żeby mieć kota reproduktora musisz być hodowcą, może dlatego u Was nie ma aż takiego dużego problemu? Dieselka - 2014-03-09, 17:01 U nas?
Ja nigdy nie byłam ani nigdy nie będę hodowcą.
Co powtarzam od kilku stron tego wątku?
Że prawdziwego hodowcy ze świecą szukać i w PL na palcach jednej ręki można policzyć sensowne hodowle malamutów.