To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Opatrywanie ran

redlugi - 2022-07-09, 07:08

aina napisał/a:
;-) zaglądam tu do Was dwu , znaczy do Ciebie redlugi i do Mori , i jeśli śpicie ( przecież ta pora ) , to śpijcie i nabierajcie sił na kolejny dzień pielęgnacji . :macha:


Dziękujemy! :kwiatek:

Co prawda nie spałyśmy, ale wyłączam "media" na noc, aby właśnie próbować zasnąć. Dzisiaj jednak to średnio wyszło, bo martwię się o Mori - tym razem o jej samopoczucie. Od wczoraj się do mnie nie odzywa, a dzisiaj rano znowu musiałam - choć w okrojonej wersji - przemyć ranę i tylko pogorszyłam jej stan. Teraz to już mnie nienawidzi :-(

Ona zawsze była taka wyrozumiała dla mnie i nawet po najgorszych wizytach u weta po paru godzinach mi wybaczała - teraz jest inaczej. W sumie to się nie dziwię, ile można wytrzymać codzienne tortury i z.. 5 wizyt u weta w ciągu 2 tygodni.

W tej całej masakrze zapomniałam o meritum sprawy - guzie sutka. Wczoraj dostałam wyniki badania histopatologicznego. Guza określili jako gruczolakoraka o II stopniu złośliwości (z czterech). Wycięty prawidłowo wraz z węzłem chłonnym. Ale wet mnie mega zawiódł (no dobra - wkurzył!!! :evil: ) , bo nie wysłał do badania dodatkowo fragmentu wyciętego węzła i nie wiadomo czy był już przerzut czy nie, więc trudno coś powiedzieć o rokowaniach. Guz nie był wielki (ok. 0,5 cm na 1 cm), ale co mi po tym badaniu jak nadal siedzimy na bombie...

Ostatecznie obiecałam Mori, że już nigdy więcej żadnych operacji nie będziemy robić, ona się już tak nacierpiała i nastresowała (niedawno miała dwie operacje, po kolei oba stawy biodrowe). Wystarczy.

Pieszczoch - 2022-07-09, 08:56

Nie wiem,czy to Cię pocieszy!Na pewno nie!
Ale nie jesteś sama!
Też przechodzę piekło,bo Lisek ma min.chłoniaka na jelicie .
Czuje się coraz gorzej-słabiuteńki jest!

Nunia miała dokładnie taki sam wynik(gruczolakorak II stopnia),walczyliśmy długo,bo 3 lata.
Tylko czego ja jej nie dawałam-ale mieliśmy te,,dodatkowe''3 lata.

Z Liskiem walczymy już przeszło 9 lat,miał być uspany gdy miał niecały rok!
Ale my nie mieliśmy spokojnego,normalnego ani jednego dnia.

Pozostaje nam dalej walczyć(póki jest,istnieje nadzieja i szansa).


.

Pieszczoch - 2022-07-09, 11:36

Jeszcze chciałam zapytać,ile lat ma Mori?

Ale Lisek wszedł na klawiaturę i poszło!

redlugi - 2022-07-09, 18:20

Pieszczoch napisał/a:
Jeszcze chciałam zapytać,ile lat ma Mori?

Ale Lisek wszedł na klawiaturę i poszło!


Mori ma 7 lat.

3 lata walczyliście, ale po usunięciu guza tak? Czyli zrobiły się przerzuty przed wycięciem czy powstał się nowy guz? Wiesz to może? A guz u Niuni był wycięty tylko przy tym sutku, który powstał czy wraz z innymi sutkami/węzłami chłonnymi?

Pieszczoch - 2022-07-10, 07:45

Moja Nuczka miała 10 lat,gdy to świństwo zauważyłam.
Wychodziła na dwór do naszego ogrodu,lasku i łąkę.
Byłam pewna,że pokaleczyła się przeskakując przez płot z metalowej siatki.
W sobotę to wymacałam,w niedzielę po południu przyszła do jedzonka,i nagle zaczęła skakać,na podłodze była sama krew(guz
pękł).
W poniedziałek już mieliśmy operację.
Chirurg wyciął jej całą pierś z okolicznymi węzłami(pierwsza z prawej strony).
Wynik bad.histopatologicznego-Gruczolakorak II stopnia złośliwości.Okoliczne węzły usunięte,
nie stwierdzono przerzutu.
Nawet ładnie jej się to goiło.Ale ja dawałam jeszcze do pyszczka różne suplementy wzmacniające;
cordyceps,zytovet,colostrum,cbd...
Czuła się dobrze.Tylko potem,po ok.roku zaczęło się dziać coś niepokojącego przy drugim z rzędu sutku,powstał stan zapal.,itd.....

redlugi - 2022-07-10, 08:50

Ojej, to bardzo przykre :-( Dziękuję za podzielenie się tym :tuli:

A wracając do głównego tematu.
Dziękuję aina za polecenie płynu Microdacyn.

Od wczoraj zrezygnowałam z mycia tej obtartej okolicy szarym mydłem (bo mniej się tam poci oraz z samej rany mniej się sączy, a więc i mniej mokro jest) i zaczęłam przemywać właśnie tym microdacyn, po czym nakładam cienką warstwę bepanten baby. Dzisiaj już zobaczyłam, że w końcu pojawiły się strupki :hura:

Także idzie ku dobremu. Wczoraj wieczorem Mori mi wybaczyła, więc odczułam ulgę. Znalazłam też w necie nowe "bajki" dla niej (mam na myśli filmiki "dla kotów"), które bardzo ją zainteresowały, więc bidulka ma chociaż jak spędzać swój dzień.

A jeszcze napiszę, że cwana kotka znalazła taką pozycję, w której dosięga jęzorem do tej obtartej okolicy (jakoś tak się wygina, że spod ogona dochodzi do tego miejsca :lol: Musiałam, więc zrobić upgrade ubranka, żeby wyżej sięgało. Mam dwie sztuki, żebym nadążała prać i suszyć ;-)

Pieszczoch - 2022-07-10, 10:24

Dzielne jesteście dziewczyny! :kiss:

Czytając wasz wątek wracają wspomienia!

Przyznam się(tak po cichutku),że przerywam pracę,aby dowiadywać się co u was słychać! :oops:

Mori to jeszcze młoda koteczka i ważne,że już zaczyna rozrabiać tzn.być w swoim żywiole!

Ja tak już pod koniec kiedy rana już była podgojona smarowałam linomagiem(bo to tak na szybko i
mało w tym chemii mogłam kupić).Ta rana nie była za bardzo wysuszona a zarazem nawilżona.

redlugi - 2022-07-10, 19:14

Tak jak pisałam wczoraj, Mori doszła do kresu swojej cierpliwości i no może mi wybaczyła (tzn. daje się pogłaskać), ale cały czas się boi :cry: :cry: :cry: Od 2 dni chodzi sikać tylko jak śpię, a w ciągu dnia jest cały czas zabunkrowana pod fotelem. Nawet jak widzę, że lepiej się czuje (sama się tuli i nadstawia do tulenia, glaskania), to wszystko w swoim bezpiecznym miejscu (tj. pod fotelem). Jedzenie jej tam donoszę.

Wiem, że powinnam jej dać spokój i choć cierpię z tego powodu to staram się jej nie zaczepiać. Ale raz na dzień (przynajmniej do tej pory) przemywałam jej tą ranę. I choć robiłam to jak najdelikatniej się dało, to był to koszmar dla nas obu.

Tak jak pisałam, teraz przeszłam na plan minimum i jedyne co robię raz dziennie, to zdejmuję ubranko (już tylko z tylnej nóżki), przemywam microdacyn, delikatnie przykładam parę razy waciki, aby wysuszyć i nakładam bepanten baby - to tyle. Ale ona ma już dość.

I teraz chciałam się Was poradzić. Mówiąc szczerze tak mi jej szkoda, że mam "ochotę" odpuścić te codziennie zabiegi pielęgnacyjne - dać jej odpocząć. Tylko z drugiej strony boję się, że to zaburzy proces gojenia, bo się coś znowu poobciera i wydłuży jeszcze to wszystko.. Ale może nie? Może właśnie to zostawić samemu sobie?

Przed chwilą wystawiłam na ok 1m od fotela jej ulubioną roślinę do obgryzania - podskoczyła do niej chętnie, co mnie bardzo ucieszyło. Udawałam, że jej nie widzę i parę minut było ok, ale potem się do niej odezwałam a ta czym prędzej uciekła pod fotel :cry:

Co byście zrobiły na moim miejscu?

Pieszczoch - 2022-07-10, 20:09

Daj jej chociaż jeden dzień spokoju!Niech odetchnie kocinka!
Dojdzie psychicznie do siebie!
Odpuść jej chociaż ten jeden dzień!
Podejrzewam,że się nic złego nie stanie!
Zresztą będziesz widziała to po jej samopoczuciu.
A i rana może będzie lepiej się goić-może tak ma być!
Mori poczuje się tak jak kiedyś,bezpieczna,to i może tam też w środku organizm nabierze siły i
będzie szybciej,skuteczniej i lepiej!

Ja mojemu też co chwilę coś tam skubię dłubię-a to w sierści,a to w uszkach,a to w ząbkach,normalnie tragedia!
Dzisiaj uciekł z domu i siedział schowany dwie godziny w zbożu!Niosłam go do domu,a on mnie
nos ugryzł,tak leciuteńko,on tak zawsze jak jest już na mnie okropnie zły!
Też mu już dzisiaj obiecałam,że przez trzy dni nie będę mu nic robić!Nie dotknę go,nawet nie pocałuję!
No ale ja już obietnicy nie dotrzymałam,bo leży u mnie na kolankach i go w kinusia cmokam :mrgreen:
Ty nie bierz ze mnie przykładu,i daj jej chociaż jeden dzień spokoju.Zresztą obserwuj ją!
Połóż obok niej jej ulubione zabawki,postaw jedzonko,i obserwuj.
Przemyć ranę możesz jutro,jeśli nie jest za mokra.

redlugi - 2022-07-10, 20:55

Tak zrobię. Zafiksowałam się na myśleniu zero-jedynkowym: albo w ogólnie nie przemywać albo codziennie to robić. A przecież jest rozwiązanie pośrednie. W takim razie jutro ma Mori ode mnie spokój :mrgreen:

Dziękuję Pieszczoch :kwiatek:

redlugi - 2022-07-12, 17:56

Dziewczyny ratujcie!
Jestem zrozpaczona. Jeden dzień dałam Mori spokój, dzisiaj już musiałam tam zajrzeć. Jest masakra. Obtarcia się pogorszyły. Ja już nie mam siły patrzeć jak ona się męczy - podaję większą dawkę comfortanu - wtedy widzę u niej ulgę, ale to przecież nie może tak działać! Rana ma przestać boleć, a nie że ja ją pompuję silnymi lekami p/bólowymi, żeby zapewnić jej podstawowy komfort!

Na pewno ten dzień bez "ogarnięcia" rany pogorzył sprawę. Ale po jej gorszym samopoczuciu od paru dni wnoszę, że to co zaburzyło proces gojenia to zaptrzestanie przymywania rany szarym mydłem... Masakra... tzn. nie mam takiej pewności, to są moje obserwacje i w sumie nie jestem ich pewna, bo zbyt emocjonalnie do tego podchodzę.

Zdecydowałam się Wam pokazać tą ranę, może coś wymyślicie (bo wet ma ciągle nowe pomysły, ale nic nie pomaga). Tylko ostrzegam, że jest to widok niełatwy, u mnie powoduje ból. Nie polecam oglądać osobom wrażliwym - ja taka jestem i mi robi się słabo. https://i.ibb.co/FB3KzBw/IMG-20220712-100849.jpg


Jutro rano wracam do przemywania szarym mydłem, spłukania i dermatolu i bepanten baby. Ale to dlatego, że nie mam lepszego pomysłu, a ten sposób przynajmniej trochę pomagał. Być może gdybym nie ulegla emocjom i nie zrezygnowała z tego, żeby aż tak Mori nie stresować to teraz byłoby lepiej? :banghead:

Dziś rano już się rozryczałam, nie wybaczę sobie, że zdecydowałam się na tą operację i tyle bólu jej sprawiłam. A teraz nie potrafię doprowadzić do tego, żeby "zwykłe" obtarcia się zagoiły :-( :-( :-(

Wieczorem usiądę przed kompem i będę szukać nowych sposobów...

IzabelaW - 2022-07-12, 18:34

Biedna mała :-( Wiele nie pomogę, bo tyle tu juz padlo pomysłów, że trudno znaleźć nowe. Zastanawiają mnie te krwawe wybroczyny - to wszystko jest wynik otarć i rany zewnętrzne czy wylewy podskórne? Tak czy inaczej myślę, że warto podawać jej witaminę C z rutozydem (rutyną), by wspomóc uszczelnienie naczyń krwionośnych. No i maści z arniką, kasztanowcem itp. No i nie wiem, czy nie pokusiłabym się jednak o jak najczęstsze zdejmownaie ubranka.
Trzymam kciuki za Mori :kciuk:

redlugi - 2022-07-12, 19:48

Te mocno czerwone miejsca to ziarnina - tak mi wet powiedział. Ona się wytworzyła, bo samą ranę smarowałam maścią enzymatyczną a ona zawsze splynęła trochę obok. Wet mówił, że to "wygląda dobrze", a problemem są otarcia dookoła. Mogę chyba potwierdzić, że sama rana i te mocno czerwone miejsca jej nie bolą (albo bolą nieporównywanie mniej niż reszta - te otarcia).
Pieszczoch - 2022-07-12, 20:13

Mogłaś Olu, na samym początku wstawić zdjęcie!
Przyznam się,że trochę inaczej sobie to wyobrażałam! :cry:
Byłam dzisiaj z moim Liskiem u wet.i ona mi takie coś doradziła,poczytaj może coś z tych
propozycji będzie korzystne dla Mori;
-maść PANA VEYXAL,preparat na trudno gojące się rany(mówiła,że to poleca na rany nowotworowe)
-Anigran,żel do leczenia ran zwierząt
-MICROMED VET SILVER CREME-krem leczniczy dla zwierząt z jonami srebra oraz ekstraktem z
nagietka.
Może przemywaj jej to nagietkiem.

IzabelaW - 2022-07-12, 20:42

Trudno z samego zdjęcia wywnioskować, przestraszyłam się, że to aż tak duże wylewy podskórne. Jeśli to ziarnina, to w zasadzie dobrze, choć powoli powinno to już blednąć, bo przechodzić w fazę zabliźniania i naskórka. Ale z drugiej strony to była rana pooperacyjna, więc głeboka, ziarninowanie może trwać dłużej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group