To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Skipper, Rico i Tosiek goszczą Marlenkę

Saga - 2016-10-08, 17:09

Skipper napisał/a:
Tosiek aktualnie krąży pod drzwiami łazienki wpatrując się w otwory wentylacyjne, ale na razie nie zabiera głosu. Najwyraźniej mowę mu odjęło

Nie wywołuj wilka z lasu :-D
Skipper napisał/a:
kupiłam ten Golden Grey Odour

Jak on wygląda? Pyli mocno?

Skipper - 2016-10-08, 18:22

Saga, odnośnie żwirku udzieliłam odpowiedzi tutaj

Przetestowałam również zdolności łowieckie Marlenki - za wędką z piórkami śmiga jak mała rakieta i straszna z niej złośnica :mrgreen: - jak złapie wędkę, to strasznie warczy i fuczy :hair:

A tak generalnie w domu na razie spokój, Skipper czasami podejdzie pod drzwi i fuknie, a Tosiek tylko podgląda Marlenkę i nic nie mówi. Z kolei Marlenka, jak któryś podejdzie do otworów wentylacyjnych to od razu tak fuczy i warczy, że Tosiek (który ma w tym względzie baaardzo duże możliwości) by się nie powstydził.
Takie malutkie i chudziutkie ciałko a takie odgłosy potrafi wydawać, kto by pomyślał :niewiem:

Saga - 2016-10-08, 18:35

Skipper napisał/a:
Saga, odnośnie żwirku udzieliłam odpowiedzi tutaj

Tak, tak, dzięki widziałam :-)
Skipper napisał/a:
Takie malutkie i chudziutkie ciałko a takie odgłosy potrafi wydawać, kto by pomyślał

Oj, wbrew pozorom kotki potrafią się stawiać, lepiej niż kocurki ;-) . Zobaczysz, ze ona sobie poradzi z tymi Twoimi Panami i poustawia ich po kontach :mrgreen:
Moja sąsiadka wzięła kotkę, która miała wtedy chyba coś koło 4-5 miesięcy. Kotka była w bardzo złym stanie, zapalenie płuc, leczenie, słabiutka, wychudzona, sam szkielecik. Wcześniej była u wetki a nawet u niej w domu na leczeniu. Wetka ma (miała wtedy ;-) ) 5 kocurów, w blokach ;-) (chyba dobrze policzyłam, bo teraz ma 6 kotów w tym chyba jedna kotka) i ta schorowana bidulka radziła sobie z tymi dorosłymi kotami, trzaskała ich po pyskach jak trza :-D

Basiek - 2016-10-08, 19:28

Skipper napisał/a:
Myślę, że możesz być kocią matką chrzestną :mrgreen:

Bardzo chętnie :mrgreen: . A kiedy chrzciny ? Jaki prezent chciałaby malutka Marlenka? :mrgreen:
Widzę, że temat się bardzo rozwinął. Postaram się coś odpowiedzieć z sensem.
Skipper napisał/a:
Wetka powiedziała, że pomieszczenie w którym by kocię przebywało trzeba będzie później wydezynfekować. Czy może być coś takiego ?

Nie znam tego produktu :-( . Jeśli chciałabyś dezynfekować domestosem lub chlorem musisz bardzo uważać na ferajnę. Chyba musiałabyś to robić przy zamkniętych drzwiach i bardzo dobrze potem to spłukać. Mój Lucjan i obecne towarzystwo szaleją, gdy wyczują ten zapach, najchętniej by to wypiły, wytarzały się :shock: . Gdy wywabiałam plamę na białej bluzce Ace, musiałam narkomanów wyrzucić z łazienki i ją zamknąć, a wrzeszczały pod drzwiami.
Skipper napisał/a:
czy wystarczy wyparzenie tych naczyń wrzątkiem ?

Ja bym umyła najpierw w płynie do naczyń,później wyparzyła i chwilę potrzymała w gorącej wodzie. Poświęć jakiś talerzyk i nie podawaj żarełka malutkiej na misce chłopaków (choć to pewnie nie aktualne)
Chyba macie rację w sprawie ogłoszenia. Może rzeczywiście komuś się zgubił. U mnie w tym roku koło domu były trzy ogłoszenia o zaginionych kotkach :-( . Ogłoszenie drukowane okleiłabym w folię, ale to wymaga trochę pracy i czasu.
Skipper napisał/a:
Z kolei Marlenka, jak któryś podejdzie do otworów wentylacyjnych to od razu tak fuczy i warczy,

Brawo Marlenka :love: . Gdy czytałam, jak Tosiek warczy, przemknęło mi przez głowę, że Maleńka może mu się postawić. Tak było u mnie w domu, Gucio postawił się Julianowi. Gdy Julian próbował go zaatakować, Gucinek zjeżył się cały, stał na czubkach palców i warczał. Julian zgłupiał i zszedł z placu boju. Przez tydzień musieliśmy uważać, ponieważ Julian oczywiście próby ataku podejmował.
Skipper w uszach niekoniecznie ma świerzba. Mój Gucio miał tak brudne uszy, że wetka też podejrzewała świerzb,ale od razu wzięła z ucha próbkę i pod mikroskopem oglądała. Okazało się, że to tylko brud. Przez tydzień, codziennie, po troszeczku czyściłam uszki i teraz jest wszystko ok.
Nadal trzymam :kciuk: :kciuk: :kciuk: , aby chłopcy zaakceptowali maleńką. :kiss:

Skipper - 2016-10-08, 20:02

Basiek napisał/a:
Bardzo chętnie :mrgreen: . A kiedy chrzciny ? Jaki prezent chciałaby malutka Marlenka? :mrgreen:

Oj, w naszym przypadku, z uwagi na odległość, to chyba chrzciny tylko wirtualne mogą być :mrgreen:

Basiek napisał/a:
Jeśli chciałabyś dezynfekować domestosem lub chlorem musisz bardzo uważać na ferajnę. Chyba musiałabyś to robić przy zamkniętych drzwiach i bardzo dobrze potem to spłukać.

Zobaczę, może ktoś się jeszcze wypowie na temat składu tego produktu, fakt jest faktem, że bardzo ładnie pachnie. W razie czego od ponad 10 lat stoi mi w szafce półlitrowa butelka 98% spirytusu, którą boję się użyć do zrobienia jakiejś nalewki z uwagi na jego nietypowe zachowanie - chciałam zrobić nalewkę z jakiejś rośliny (którą poprzednio robiłam i wszystko było OK) i zaczęły mi się jakieś białe farfocle wytrącać. Spirytus dostałam od kolegi i jest z banderolą, ale teraz z uwagi na jego wiek przypuszczam, że w bazie banderol go już raczej nie sprawdzę, więc sobie tak stoi i czeka nie wiadomo na co. Więc mógłby zostać użyty w rozcieńczeniu do odkażenia. Przynajmniej by tak nie cuchnęło jak chlorek. Musiałabym tylko w necie poszukać, w jakim stężeniu spirytus się stosuje do takich celów.

Basiek napisał/a:
Ja bym umyła najpierw w płynie do naczyń,później wyparzyła i chwilę potrzymała w gorącej wodzie. Poświęć jakiś talerzyk i nie podawaj żarełka malutkiej na misce chłopaków (choć to pewnie nie aktualne)

Aktualne, bo na razie stoją wyparzone 1 raz w zlewie. Drugiego parzenia jeszcze nie było. A ja moim robię taką BARF-ną zupę więc przelewanie resztek po chłopakach do innego talerzyka to dla mnie bez sensu, jak coś zostanie to Marlenka ze smakiem dojada i czyści koci półmisek do czysta. A półmisków mam 6 :mrgreen:

Basiek napisał/a:
Ogłoszenie drukowane okleiłabym w folię, ale to wymaga trochę pracy i czasu.

No widzisz, o tym nie pomyślałam. Dzięki za podpowiedź :kwiatek:

Basiek napisał/a:
Tak było u mnie w domu, Gucio postawił się Julianowi. Gdy Julian próbował go zaatakować, Gucinek zjeżył się cały, stał na czubkach palców i warczał. Julian zgłupiał i zszedł z placu boju.

No to ja pisałam kiedyś, jak Tosiek załatwił Rico po przyjeździe - schował się z tyłu kanapy i jak Rico podszedł to zaczął ryczeć jak niedźwiedź - Rico zaczął się tyłem wycofywać, a jak doszedł do drzwi to tak wyrwał do kuchni, że się mało o szafki kuchenne nie rozbił :mrgreen:

Basiek napisał/a:
Skipper w uszach niekoniecznie ma świerzba.

To Marlenka ma świerzba, a nie Skipper - on ma uszka czyściuteńkie. Wetka uszy oglądała jakimś takim urządzeniem i mówiła, że widać pasożyty.

Basiek napisał/a:
Nadal trzymam :kciuk: :kciuk: :kciuk: , aby chłopcy zaakceptowali maleńką. :kiss:

Na razie jest święty spokój, wszyscy się ponajadali i śpią. Najbardziej zawzięty jest Skipper bo co rusz podchodzi do drzwi i fuczy, ale za każdym razem mówię do niego w odpowiedniej tonacji głosu (nie ważne co mówię, dla nich jest ważna właśnie tonacja głosu i po tym poznają, czy jestem wkurzona, czy czegoś im nie wolno itp.).
A Marlenka będzie u mnie tydzień. I niestety odizolowana w łazience.

Saga napisał/a:
i ta schorowana bidulka radziła sobie z tymi dorosłymi kotami, trzaskała ich po pyskach jak trza :-D

Marlenka schorowana to raczej nie jest (patrzę jak śmigała dzisiaj za wędką), ale jest jeszcze na tyle malutka, że nie potrafi na sedes wskoczyć - za wysoki dla niej. Ale spryciara wypatrzyła, że obok sedesu stoi taki mały kosz na śmieci z pokrywą, więc skok na kosz i potem krótka droga na sedes.

Saga - 2016-10-08, 20:08

Skipper napisał/a:
(nie ważne co mówię, dla nich jest ważna właśnie tonacja głosu i po tym poznają, czy jestem wkurzona, czy czegoś im nie wolno itp.)

A jeśli on jednak rozumie co mówisz? :mrgreen: I powiesz dajmy na to "mój kochany kotek" w tej odpowiedniej tonacji to biedny Skipper zgłupieje :kwiatek:

Basiek - 2016-10-08, 20:19

Skipper w uszach niekoniecznie ma świerzba. Przepraszam, oczywiście Marlenka. W zdaniu zabrakło po Skipper przecinka. Mała rzecz, a jak zmienia sens :oops:
Skipper napisał/a:
więc skok na kosz i potem krótka droga na sedes.

Bystra dziewczynka :hura:

Skipper - 2016-10-08, 20:21

Saga, ja się staram, jak mówię w odpowiedniej tonacji, to dopasowywać do tego odpowiednie słowa. Ale nie sądzę, żeby koty zrozumiały jakieś dłuższe zdanie. U mnie koty rozumieją bardzo dobrze 3 słowa, ale wolę nie wypowiadać ich na forum :faja:

Basiek napisał/a:
Bystra dziewczynka :hura:

Zdecydowanie. Jeżeli komuś uciekła to był wiejski kot, a jeżeli ktoś wyrzucił to też kilkadziesiąt kilometrów nie wiózł. A naookoło miejsca, gdzie została znaleziona same wsie są, gdzie koty raczej samopas łażą (nie ma bloków, domy jednorodzinne i gospodarstwa) - są wypuszczane na podwórka, więc nie sądzę, żeby tam koty miały coś takiego jak kuweta, jak się mogą załatwić na dworze.
Jeżeli błyskawicznie zajarzyła do czego może służyć drewniany żwirek wrzucony do otwartego pudełka (co było na balkonie) i potem w łazience weszła i odsiusiała się w krytej kuwecie z zupełnie innym żwirkiem (Benek) to znaczy kumata jest. A jak położyłam koło pralki złożony ręcznik, żeby na gresie nie leżała (na pralce chłopaki mają postawioną dużą miskę wyłożoną ręcznikami i tam się wylegują, ale ona na pralkę nie da rady wskoczyć) to od razu zajarzyła, że na tym można się wyciągnąć zamiast leżeć na gołym gresie :kciuk:

gerda - 2016-10-08, 21:22

OO - z tym rozumieniem słów to nie wiem.. :confused: Ja swojemu kotu oświadczyłam, że nic z niego nie mam, tylko go karmię i kuwetę sprzątam :evil: I wyobraźcie sobie od tamtej nocy począwszy, kot do mnie już 4 raz z rzędu przychodzi pod kołdrę - a nie było go od tygodni :shock: (od czasu do czasu "nawiedzał" męża)
Skipper - 2016-10-08, 21:57

Gerda, to masz jakiegoś wyjątkowo inteligentnego kota :faja:
Ja swoim mówiłam to niejeden raz i zero reakcji.
Tylko ciekawa jestem, co na to Twój mąż ? :mrgreen:

_________________________________________________________________________________
A Marlenka coraz bardziej aklimatyzuje się w łazience :kciuk: I wskoczyła już przy mnie na sedes (przedtem kilka razy próbowała i spadła). Zmierza w kierunku umywalki :mrgreen:

Jestem taka duuuuża, że aż mi się tylne łapki na zdjęciu nie zmieściły... ;-)

Basiek - 2016-10-08, 22:14

Szczęśliwa, zrelaksowana Marlenka :love: .
Skipper, może Ty też masz inteligentne koty, jak Gerda, tylko Cię ignorują :-P ?

Skipper - 2016-10-08, 23:14

Basiek, trudno mi mówić o inteligencji kota mając tylko koty z hodowli - w każdym razie ranking (jeżeli chodzi o rozum) jest: Tosiek - Skipper - Rico (jemu Bozia niestety tylko urodę dała, ale w tej swojej głupocie jest bardzo słodki :love: ).

A mając teraz porównanie kot hodowlany - kot bezdomny widzę, jaka jest różnica w zachowaniu. Kot hodowlany, owszem jest zsocjalizowany, ale jest przyzwyczajony od małego, że wszystko miał. I wychodzi z założenia, że wszystko mu się należy.
A kot bezdomny wie, co to znaczy tułać się, moknąć na deszczu, być głodnym itp. i będzie Ci wdzięczny, że go wzięłaś. I będzie potrafił to docenić (to są słowa mojego kolegi).

Marlenka jest u mnie 13 godz. (z czego 6 spędziła na balkonie) i w tej chwili jak wchodzę do łazienki to w oka mgnieniu przewraca się na grzbiet, wyciąga się na całą swoją długość, wystawia brzuszek i mruczy jak traktor. Wystarczy, że mnie zobaczy, ja nie muszę jej nawet głaskać ani dotykać. Jak zaczęłam pstrykać zdjęcia komórką to zaczęła wdzięczyć się jak zawodowa modelka - za każdym pstryknięciem zmieniała pozycję :mrgreen: Przylepa jest po prostu NIESAMOWITA. Żaden z moich kotów taki nie był (no chyba, że kocury inaczej się zachowują w relacjach z człowiekiem niż kotki). Nawet dzisiaj wetka powiedziała, że rzadko który kot tak mruczy przy badaniu - wystarczyło ją dotknąć i pogłaskać.

Tutaj ta mała skunksica pozująca do zdjęcia - za każdym pstryknięciem zmieniała ułożenie łapek i główki :mrgreen:


___________________________________________________________________________________
A w mieszkaniu (o dziwo !) jest zupełny spokój - Skipper w tej chwili wsadził jedno oko w otwór wentylacyjny w drzwiach a Marlenka siedzi 10 cm od drzwi (z drugiej strony) i filuje na niego oboma oczkami :mrgreen: Skipper od czasu do czasu fuka jak Marlenka się ruszy, ale mam nadzieję, że nie przygrzeje mu pazurami po ślepiach (wolałabym nie mieć pół-ślepego kota, a Marlenka wyciąga swoje białe łapki przez otwory wentylacyjne i pazurki ma bardzo ostre (usiłowała dzisiaj dostać się do mnie wspinając po moich nogach, żeby dosięgnąć spodni) - jutro spróbuję podciąć).
I jak myłam ręce, to wskoczyła już na umywalkę :hair: ale widok wody płynącej z kranu chyba jej za bardzo nie przypadł do gustu, bo bardzo szybko się zmyła :mrgreen:
Tosiek i Rico od czasu do czasu podejdą do drzwi, popatrzą, ale nie wykazują żadnych negatywnych emocji. Wygląda na to, że Skipper najbardziej się zawziął :-/

Saga - 2016-10-09, 00:06

No i to jest właśnie ciekawa sprawa, powiem jak to jest w moim przypadku. Moje koty to też przecież bezdomniaczki a porównując ich zachowanie do podobnych kotów to ja się zastanawiam czy naprawdę moje nie są sprawne inaczej ;-) . Moje od początku nie są kotami kolankowymi czy przylepkami. Znaczy póki były malutkie to owszem, wdrapywały się na kolana, miały swoje "godzinki", ale tylko wtedy jak same tego chciały. Jak ciut urosły to się skończyło. One nawet nie lubią żeby je brać na ręce. Głaskanie tak, ale tylko Mufka, Maks jest niedotykalski. Jeśli akurat mają potrzebę przytulania (a zdarza się to co kilka dni) to wejdą na kolana, na jakieś 5-10 minut i tyle. W nocy, owszem, lubią się przytulać, Mufka wpada wręcz w jakiś trans ugniatania i mruczenia, potem poleży wtulona z jakieś 10 minut i kładzie się z boku, na poduszce. Maks podobnie. Mufka czasem wygania mnie spać jak za długo siedzę przy lapku ;-) . No zachowują się zupełnie inaczej niż koty u sąsiadów, które też były brane jako bezdomne. Mam wrażenie, że człowiek dla moich jest takim wyposażeniem dodatkowym w mieszkaniu, owszem, czasem bardzo potrzebnym i przydatnym :-) . Ale zauważyłam, że jak mnie nie ma w domu to czekają na mnie, cieszą się (na swój sposób) jak wracam. Więc jest więź, ale inna. Ale biorę te zachowania na kark tego, że koty były niesamowicie ze sobą związane, są dwa i w związku z tym inaczej się rozwijają. W sumie sama nie wiem. Zwłaszcza Maks, nie wiem jakby on egzystował bez Mufki, może z czasem by się przyzwyczaił, ale teraz jak ona mu się schowa to on chodzi po wszystkich pokojach, zagląda w każdy kąt i wyje, że ocipieć można :confused: . Może po kastracji/sterylizacji to się wszystko zmieni, ale póki co to jest tak jakby "żyją razem ale osobno" :-D .
Inna sprawa, że ja w sumie nie znam dokładnej historii kotów, wiem tylko, że zostały zabrane od matki w wieku 6 tygodni. Gdzie się wychowywały do tego czasu to nie wiem, ale człowieka znały, może nie mają żadnej traumy tułania się i głodowania, no i stąd nieco inne zachowanie, trudno powiedzieć.

Ciekawe czy Marlenka pozwoli Ci podciąć pazurki :-) . Ja moim muszę podstępem to robić bo inaczej nie dadzą za nic. Podczas snu dobieram się do łapek, wtedy w miarę spokojnie uda się poobcinać, czasem na raty :-)

Skipper - 2016-10-09, 09:33

No ciekawe rzeczy piszesz o swoich kociakach :hmm: Ale w sumie, to chyba i tak każdy kot jest inny, niemniej dla kotów o podobnej przeszłości w pewnym zakresie te zachowania się pokrywają.

Marlenka dzisiaj rano jak dopadła półmisek (21,5 cm długości - to długość półmiska dla zobrazowania jego wielkości, nie Marlenki chociaż dużo od tego półmiska nie odbiega ;-) ), to w ciągu 5 min. prawie wszystko włomotała - wrzuciłam fotkę półmiska przed i po w wątku dla kocich niejadków :mrgreen:

Biedaczka tyle jedzenia chyba nigdy nie widziała i zjeść nie miała możliwości w swoim króciutkim kocim życiu :cry: , więc chyba chce się najeść na zapas. Zobaczymy ile przybędzie na wadze przez tydzień, ale mając na uwadze ilość pochłanianego jedzenia to wszystko wskazuje, że chyba duuużo :hura: - dzisiaj różnica między wczorajszą wagą u wetki po porannym nakarmieniu przez chłopaków (wagę wetka jednak ma chyba dobrą, Marlenka jest strasznie mała w stosunku do swojej wagi) a dzisiejszym pomiarem na mojej wadze kuchennej (na bank dobrej bo dla sprawdzenia zważyłam kupione wczoraj mięso) na czczo i po porannym wykupkaniu (a zjadła wczoraj u mnie baaardzo dużo) była 123g. Tosiek w ciągu tygodnia przybierał na wadze 200 g.

Podcinania pazurków jeszcze nie próbowałam, ale MUSZĘ TO ZROBIĆ, bo panna tak mnie dzisiaj zajechała po dłoni, że krwawa pręga od razu.

Nie mogę usiąść spokojnie na sedesie, bo momentalnie usiłuje wskoczyć mi na kolana, tak pragnie kontaktu z człowiekiem, żeby ktoś ją przytulił i pogłaskał :hair: A na mój widok to chwila moment i odpala silnik, daje jak mały traktorek :twisted: - moje chłopaki też były przymilne, ale nie aż tak :lol:

I panna zaczyna broić - przed śniadaniem była już na pralce (wczoraj usiłowała wskoczyć, ale dużo jej brakowało; po śniadaniu z tym brzuchem jak bęben chyba by nie dała rady :mrgreen: ), w pralce też chyba (drzwiczki otwarte na oścież, a Marlenka strasznie ciekawska), ściągnięty ręcznik, którego koniec jest powyżej wysokości pralki, przewrócona butelka z mydłem w płynie na umywalce. Dobrze, że oszczędziła papier toaletowy :twisted:

Saga - 2016-10-09, 11:35

Tak, to najadanie się na zapas, bardzo łapczywie to ja też zauważyłam u moich, zwłaszcza u Maksa. To jest chyba syndrom kota głodującego, Mufka jadała wszystko, suche też, więc ona aż tak nie reagowała. A Maks wyglądał tak, jakby był odrzucany, albo nie dojadał z tego powodu, że nie jadł suchego i wciągał wszystko nosem, jakby na zapas. Mufkę odganiał i jadł z dwóch misek na raz, musiałam pilnować. Wyglądał potem jakby piłkę połknął, mogłam go turlać :-D . Jak był mały to wisiał mi na nodze i wył żeby mu dać jeść. On jakby walczył cały czas o jedzenie. Dopiero w sumie od 2 miesięcy się uspokoił i je normalnie. Mufka zawsze była grzeczna i spokojnie czekała na posiłek i tak jej zostało. Maks natomiast włazi na blat, wpycha wszędzie nos i pogania bo za wolno szykuję papu ;-) .
Łazienka dla kotów to raj, moje też psocą, a pralkę to uwielbiają :-) . Tyle, ze ja mam otwieraną od góry, na ogół jest otwarta, więc koty zrobiły sobie tam melinę 8-)
W tym wieku co Marlenka to koty zmieniają się piorunem :-D . Jednego dnia jeszcze nie wskakują na sedes a na następny są już na umywalce. Zwłaszcza jak dobrze pojedzą :mrgreen: . Szkoda, że tak szybką rosną bo takie małe są rozkoszne :love:

A gdzieś wcześniej pisałaś, że Marlenka będzie u Ciebie przez tydzień. A co potem? Masz już jakiś plan, miejsce dla niej?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group