To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - dzień dobry :)

shana55 - 2015-12-30, 18:02

małga :kwiatek:
Przy takim pH 6,5 moczu nie powinien mieć struwitów w żadnym razie.... i nie powinien się zatkać... Struwity tworzą się jak pH moczu jest powyżej 7 ale i w takim przypadku odpowiednia podaż wody i ruch i Barf temu zapobiega. Moje maja takie pH moczu, bo nie dostają kości ani niczym nie zakwaszam mieszanek ani moczu. Zastanawiam się czy u Twojego koteczka w grę nie weszły szczawiany, te które się tworzą z pH poniżej 6 i są nie rozpuszczalne...Może musisz zweryfikować mieszanki?? Albo faktycznie się przeziębił i miał zastój wszystkiego :mrgreen:

małga - 2016-01-07, 14:40

Shana, on nie ma kamieni, pisałam, że miał bakteryjne zapalenie dolnych dróg moczowych (Escherichia coli). Jest po drugim posiewie (przez nakłucie pęcherza, żeby nie było żadnych wątpliwości) i oficjalnie stwierdzono brak bakterii.
Wyniki krwi wtedy wyszły słabo, powtórzone po dwóch tygodniach skłoniły mnie do usg jamy brzusznej... no i mam nerkowego kota. Biorę się za przebrnięcie 120 stron stosownego wątku.
Masuka zachowuje się jak zawsze, dużo biega, dużo krzyczy i ma ogromny apetyt. Nie miał wcześniej robionych badań (poza ogólnymi oględzinami u wet.) i nie wiem jaki był jego stan zdrowia przed barfem. Ma przewlekłe zapalenie pęcherza, cewki moczowej i okolicznych węzłów chłonnych. Jedną nerkę pomniejszoną o połowę, drugą prawidłową. Mogło być tak, że od nieleczonego stanu zapalnego (nie widziałam oznak) poszło w górę, nie wiem. Może przeziębiłam go na spacerach i jestem sama temu winna.
Nasza weterynarz wie o barfie, ale jeszcze nie rozmawiałam o leczeniu. Póki co postaram się powalczyć z podniesionym mocznikiem i kreatyniną z pomocą forum, zaraz się wpiszę z wynikami i moimi przepisami. Może popsułam kota, ale go naprawię... (żart, żeby dodać samej sobie otuchy).

shana55 - 2016-01-07, 19:00

małga :kwiatek:
Co to znaczy przewlekłe zapalenie pęcherza, cewki moczowej i węzłów chłonnych, kiedy tam nie ma bakterii???? to co powoduje to zapalenie???? Zapalenie pęcherza to jedno a PNN to zupełnie coś innego...Faktycznie musisz poczytać wątek dla nerkowców i na wszelki wypadek wątek o chorobach dolnych dróg moczowych http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=73

małga - 2016-01-07, 20:07

Shana, wątek o drogach moczowych czytałam jako pierwszy, bakterie co były, zabiliśmy antybiotykiem, usg było robione dla nerek głównie. Co z dalszym leczeniem, nasza weterynarz powie jak wróci (za dwa dni). Może wszystko zbyt skrótowo pisałam... dziękuję, że czytasz o nas :kwiatek:
shana55 - 2016-01-07, 20:28

Dragon na suchych karmach zatykał się cztery razy, był cewnikowany i terapia antybiotykiem włączona i sikał krwią i cuda wianki.... a bakterii nie było po leczeniu a dalej sikał z krwią. UrinoVet Cat podawałam trzy miesiące, żeby wzmocnił się pęcherz i potem Urosept na wszelki...
Z wetem stwierdziliśmy, że to musiał być SUK, bo po przejściu na Barfa problem się skończył...
Mruczuś ten najstarszy (11 lat), miał podniesioną kreatyninę (1,98) przy moczniku w normie, nie robiliśmy więcej badan, ale na wszelki wypadek zaczęłam robić dla wszystkich mieszanki dla nerkowców, nie daje kości, pilnuje parametrów, nie pozwalam przytyć :mrgreen:
I tak wogóle dostają mniejsze porcje Barfa liczone na 22g białka a nie na 25g jak kalk podaje.
Póki co wszystkie wyglądają na zdrowe jedzą, piją, sikają jak trzeba. Dachowce wagę trzymają :mrgreen: NFO mogą przytyć to duża rasa i długo dojrzewa. Może u Twojego koteczka podobna sytuacje była??

małga - 2018-10-05, 12:05

przepraszam, że nie odpisałam wtedy. Możliwe, że było jak napisałaś. Za tydzień kolejne regularne badanie kontrolne, już będą 3 lata jak mam nadzieję sobie radzimy.


Dzisiaj mijają 2 lata od śmierci mojej koteczki sfinks, dopiero dzisiaj jestem gotowa o tym napisać. Zmarła nagle w moich rękach. Nie potrafiłam jej uratować. Tak traumatyczne przeżycie, że długo nie potrafiłam funkcjonować, półtora roku minęło zanim zaczęłam akceptować fakt, że czasem życie tak robi, ale ciągle jest to bardzo bolesne i płaczę. Najprawdopodobniej była to wada serca, nie miała nigdy robionego echa serca (sfinksy są w grupie kotów z HCM), pół roku wcześniej miała kontrolne badanie krwi, ciśnienia i osłuchowe. Nie wykazywała żadnych objawów charakterystycznych dla choroby, albo ja nie umiałam ich dostrzec... Miała wtedy skończone 8 lat, dużo za wcześnie by odejść. Tęsknię za nią każdego dnia.


3 dni temu pożegnałam syjamka. Jego odejście opłakiwałam od dłuższego czasu, odkąd rozpoczęłam leczenie jego trzustki i było widać ogólnie zły stan wszystkich narządów wewnętrznych. Miałam nadzieję, że się mylę, że przejdzie to jak epizodyczny kryzys i walczyłam o niego, ale w wieku 14 lat ciężko oczekiwać od organizmu delikatnego kota takiego wysiłku.

Jestem przekonana, że przewlekle chorym starszym zwierzętom powinno się pozwolić odejść w spokoju, w chwili, gdy leczenie jeszcze nie jest dla nich uciążliwe. Blondie był całkowitym pacyfistą, nie wdawał się w awantury z kotami, nie protestował, gdy go leczyłam. Podarował mi czas na pożegnanie.


Koty nie rozpaczają, nie czują żałoby, nie okazują albo ja nie rozpoznaję. Może one też się pogodziły z jego odejściem zawczasu. Jest tak jak co dzień, ich życie toczy się dalej.

gpolomska - 2018-10-05, 17:13

Przykro mi, ale... najważniejsze, że już nie cierpi. Rodzice właśnie musieli uśpić 5-letnią Kicią (nowotwór mózgu rozlewający się na resztę organizmu). Lepiej, żeby płakał opiekun z tęsknoty niż kot cierpiał. To wyraz naszej miłości do nich.
shana55 - 2018-10-05, 18:53

małga ... :cry:
Przykro mi, ale tak to już jest, że koty odchodzą i zawsze to jest bardzo przykre... Rafajel też nie protestował, pozwalał na wszystkie zabiegi koło niego, na kroplówki, zastrzyki, badania... dał nam dwa miesiące na oswojenie się z myślą że odejdzie... Minęło już dwa lata a nam ciągle smutno, że go nie ma. Jesteśmy z Wami, posyłamy pozytywną energię, trzymajcie się. :kiss: :tuli:

kambuzela - 2018-10-05, 23:28

:tuli:

Wiem, że to bardzo trudne, ale najważniejsze że zwierzak nie cierpi. Dla mnie najtrudniejsza zawsze była myśl, że może zbyt długo zwlekam z tą straszną decyzją, że może łudzę się spokojem kota, a on milcząco cierpi. A potem... że może źle zdecydowałam, że może trzeba było jeszcze to czy tamto...ech. Dlaczego nie umieją nam powiedzieć, jak bardzo boli?

Myślami jestem z Tobą.

Anilina - 2018-10-08, 11:18

Małga, dużo siły dla Ciebie :tuli:
Mrowiszcze - 2018-10-08, 22:21

małga, tak mi przykro.. :cry:
małga - 2018-10-17, 00:03

dziękuję dziewczyny bardzo.

Przeglądam zdjęcia, wiosna 2008 i jesień 2018.


Niebawem rocznica, 4 lata na barfie.

shana55 - 2018-10-17, 00:26

:love: :kiss:
małga - 2019-12-01, 19:22

Za nami 5 lat :-D

Niezmiennie nie znoszę całej tej barfnej roboty, ale trzymam się, a koty też chyba ok. Szczęśliwie przetrwaliśmy październik, w sensie nikt nie umarł ;) Wiem, czarny humor, ale ponieważ dotychczas to w październiku moje koty odchodziły, nabrałam lekkiego stracha. Uff, grudzień, zbliżają się 15te urodziny czarnej Pink i 16te jej kremowego brata. Niesamowicie widać różnicę, on przez to, że od kilku lat nie widzi i tym samym ma jednak ograniczone możliwości ćwiczenia sprawności umysłu, w tym roku zaczął się gubić. Czasem nie wie, co ma robić, staje i "myśli", czasem zapomina, że umie zeskoczyć z kanapy i płacze, żeby go zdjąć. Zamienia się trochę w kociego malucha, tylko by spał wtulony na rękach. Czasem zasypia tak mocno, że sprawdzam, czy oddycha. Za to jego siostra to wariatka, biega i skacze jak szalona :-)
Apetyty (ptfu, ptfu, pftu) mają, nudzą się umiarkowanie, czekamy jak zawsze na wiosnę. Tutaj nasze ostatnie podwórkowe luzowanie się https://www.facebook.com/...024518194317281 z linkiem do tradycyjnie nudnego filmu, ale jest też krótszy z całą ekipą widoczną https://youtu.be/k-MxUXVgR_s Także oby Szczęśliwego Nowego Roku :kwiatek:

małga - 2020-09-13, 22:19

Jesień w tym roku nadeszła dla nas wcześniej. W tym tygodniu nad ranem, w trakcie snu, nasz prawie 17 letni już kremowy cornish rex dostał najprawdopodobniej udaru bądź wylewu. Objawem była nieprzerwana padaczka, mimo podawania leków i obserwacji w szpitalu nie udało się go wyprowadzić z tego stanu. Pisałam o jego postępującej od półtora roku demencji. Każdego dnia go tuliłam wiedząc, że to może być ostatni raz, chociaż w sercu miałam nadzieję.
Nasz ostatni raz, wieczór wcześniej https://youtu.be/-sgmo8gZrdA .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group