BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kulinaria dwunogów - "Życie bez pieczywa" W. Lutz, Ch. B. Allan
doradora - 2016-05-28, 14:57 traganek, nie wiem jak się na nabiał zapatrujesz, ale na mieście jeszcze serek wiejski można, tylko łyżeczkę trzeba nosić IzabelaW - 2016-05-30, 06:10 traganek widzę, że nie tylko mnie to forum wyprostowało Najpierw przestawiłam kota na BARF, od Świąt Wielkanocnych zrewolucjonizowałam swoje jedzenie - zero zbóż, słodyczy, z nabiału tylko śmietana. Jeszcze się wszystkiego uczę, ale idzie mi coraz pewniej.
Na głoda w mieście trzeba być przygotowanym i najlepiej zabrać coś z domu, owoca np. Albo surówkę w pojemniku. Albo susz jakiś, jeśli dopuszczasz - płatki migdałowe czy całe migdały, śliwkę, daktyla, figę, morelę itp. Tylko nie za dużo, bo tego typu przekąski zawierają całkiem spore ilości węglowodanów
Książkę Lutza i Allana też właśnie czytam, ale mnie osobiście irytuje,. Tzn. jej styl, taki typowo "amerykański", dla ludzi rozgarniętych inaczej Nikogo nie chcę obrazić, oczywiście. Za dużo słów, powtórzeń, zapewnień, że jest tak a nie inaczej, a niewiele treści. Całą merytorykę z tej książki można zmieścić na 30-40 stronach, reszta to wypełniacze.
Za Lutza wzięłam się zaraz po lekturze Konarzewskiego "Na początku był głód", gdzie styl jest zupełnie inny (na polskim, nie amerykańskim poziomie ) i gdzie autor cały czas zmusza czytelnika do uważnego czytania. Może dlatego "Życie bez pieczywa" wydało mi się takim trochę "laniem wody". Tematyka interesująca, styl do mnie kompletnie nie przemawia.Dragana - 2016-05-30, 12:08 traganek, jeszcze orzechy można kupić, no i nie wymagają łyżeczki do jedzenia Albo surowe mięso, jak pewne osoby z tego forum traganek - 2016-05-30, 19:36 IzabelaW, Dragana, doradora,
Oj zmiany rzeczywiście nastąpiły. Oj nawet ogromne. Czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Albo co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Czytam czytam i wdrażam w życie :)
Kupiłam większą torebkę i chodzę do pracy z własnym prowiantem, żeby kanapek nie kupować od Pana Kanapki ;) Poprzednią torebkę miałam taką małą, że łyżeczkę bym zmieściła, ale chusteczki już nie - żeby po serku się odświerzyć :) O, migdałach i suszu i serku - nie pomyślałam.:) Jeju jak człowiek głupieje przez "cywilizację". Śmietanę - odkrywam smakowo i majonez mniam. Może kiedyś zrobię go sama. Mięso na surowo już zjadłam :) w postaci tatara. To się chyba liczy?;)
A wracając do książki. IzabelaW, to masz rację. Ona jest chyba napisana w stylu terapełtycznym. Mnie brakuje tabelek, wykresów, podziału, testów statystycznych itp. Jakoś nie mogę podzielić sobie hormonów katabolicznych i anabolicznych, sterydów (na kataboliczne i anaboliczne), co oznacza hormon wzrostu- bo chyba jakąś łacińską nazwę ma.Robię ciągle notatki i zaznaczam- do wyjaśnienia :)
Mam też niedosyt bo nie wiem co jeść. Ale zaczęłam czytać poleconą przez Lenę06 książkę "Zdrowie zaczyna się od jedzenia" no i Wasze porady i myślę że jakoś dam radę przejść przez detox.
Zerknę na poleconą przez Ciebię książkę może mnie pochłonie :)
ps.
Jeju jaki ten Świat jest ciekawy :)Lena06 - 2016-05-30, 20:08 traganek, ja tyle już przeczytałam, a cały czas tez mam niedosyt, choć sporo już wiem. "Na początku był głód" jak najbardziej też polecam, na sam początek całego zapoznania się z tematem tym bardziej. Sama przeczytałam wersję starszą w pdf, a teraz zakupiłam poprawioną z 2015 r. (chyba). Ach, a wczoraj zakupiłam książkę "Leczenie dobrą dietą" Katarzyny Lewko. Podobno też dobra pozycja, ale jeszcze nie doszła do mnie.Dragana - 2016-05-31, 14:28 traganek, tatar też mięso, liczy się Ale to chyba nie było jako szybka przekąska na mieście na poziomie neolitycznej cywilizowanej zapiekanki?
Co do majonezu: to naprawdę prosta i szybka sprawa. Potem na jego podstawie można zrobić sos na przykład czosnkowy. Mogę Ci podrzucić przepis, z którego korzystam i zawsze się udaje.
Lena06, może jak przeczytasz tę książkę, to założysz nowy wątek i napiszesz, czy warto i ogólnie co o niej myślisz? Też się muszę zabrać za czytanie. Sterta książek czeka!Lena06 - 2016-05-31, 18:42 Dragana, jak tylko przeczytam to na pewno coś napiszę na jej temat. Chyba, że jednak się na niej zawiodę... traganek - 2016-05-31, 20:13 Dragana, Pewnie, że chcę. :) Dziękuje.
Lena06, Ale jak się zawiedziesz to też warto o tym napisać. :)Artoo - 2018-03-26, 15:26 Temat postu: Kasza która nie jest zbożem - Kasza grycznaOd kilku lat z żoną ograniczyliśmy do minimum korzystanie ze zbóż.
Efekt - spadły brzuchy, więcej energii.
Korzystamy z gryki i warzyw jako podstawy wraz z białkiem roślinnym i zwierzęcym.
Odeszliśmy od zbóż i jesteśmy z tego powodu szczęśliwi.
Jako zapychacz ziemniaki, kasza gryczana czy warzywa sezonowe.
Unikamy makaronów i zwykłego pieczywa.
Chleb pieczemy sami korzystając z gryki - dokładnie z mąki gryczanej.
Aby nie rozpadał się dodajemy niewielką ilość mąki orkiszowej
Orkisz jest bardzo wrażliwy na opryski i dlatego generalnie jest wolny od nich.
Taki chleb jest bardziej odżywczy i smaczny.
Nie ma po nim zgagi czy innych problemów jak po ciemnych chlebach.
WAŻNE: nasi rolnicy by w krótkim terminie mieć wysuszoną grykę do zbiorów korzystają z oprysków - efekt otręby jeśli nie są ekologiczne w 100% są toksyczne.
Za to mąka bez otrębów jest czysta gdyż łupina chroni ziarno.[/b]dagnes - 2018-04-13, 20:28 Gryka to tzw. pseudozboże - jest lepsza od zbóż tylko z powodu braku w niej szkodliwego glutenu. Jeśli jemy kaszę gryczaną w bardzo niewielkiej ilości, czyli w ramach "dozwolonej" dziennej puli węglowodanów, to jest w porządku, choć uzasadnienia biologicznego dla jej spożywania nie ma. Niestety najczęściej spotykam się z tendencją do prostego zastępowania wszelkch wyrobów zbożowych (w ilości promowanej dziś w masmediach) wyrobami bezglutenowymi, gdzie sporą rolę odgrywa właśnie gryka (ale nie tylko, bo inwencja w wyszukiwaniu mąk wszelakich do pieczenia "zdrowego" chlebka jest spora).
Jak już naprawdę konieczne jest upieczenie chleba bez glutenu, to zamiast dodatku orkiszu jako "kleju", który przecież zawiera gluten, podpowiadam mąkę ararutową, względnie mączkę z nasion drzewa świętojańskiego (gorsza opcja).Skipper - 2018-04-14, 21:22 Dietę ketogeniczną proponuję do rozważenia.
Stosuję od niedawna i czuję się świetnie Artoo - 2018-05-15, 07:04 A my grykę szanujemy - roslina rdestowata.
Nie tylko odżywia lecz również ma sporo właściwości leczniczych - za Wikipedią:
Ziele gryki (Fagopyri herba) – całe lub połamane nadziemne części, zebrane we wczesnym okresie kwitnienia przed owocowaniem i natychmiast wysuszone. Surowiec zawiera minimum 3,0% rutyny[3][4]. Liście gryki stosuje się w leczeniu żylaków (w tym również hemoroidów) nadciśnienia tętniczego (pomocniczo), krwawień z nosa i przewodu pokarmowego, a przede wszystkim dla wzmocnienia naczyń włosowatych.[potrzebny przypis]
Skład chemiczny ziela
Flawonoidy: głównie rutyna (witamina P) do 5% zawartości (dawniej główne źródło jej pozyskiwania, stosowana jako lek rozszerzający naczynia), kwercetyna, hiperozyd, katechina, procyjanidyny. Także kwasy organiczne: galusowy, kawowy, protokatechonowy i chlorogenowy[4]dagnes - 2018-05-16, 12:53 Artoo, ziele gryki to nie to samo co kasza gryczana. Pisałeś, że używasz kaszy gryczanej jako "zapychacza", więc do tego się odniosłam. To wszak same węglowodany.
Dodatkowo jeszcze, skoro mamy na tapecie kaszę gryczaną, to dodam, że jeśli już ktoś musi ją jeść, to odradzam paloną (prażoną). Raz, że zawiera produkty reakcji Maillarda, a dwa - kwas fitynowy został w niej "zacementowany" i nijak nie da się go już pozbyć. Surowe ziarno gryki zawiera natomiast bardzo dużo enzymu fitaza, który podczas namaczania rozłoży cały zawarty w nim kwas fitynowy. Mnie też zdarza się, bardzo rzadko ale jednak, zwłaszcza przy okazji gości, serwować kaszę gryczaną, jednak kupuję ekologiczną niepaloną i poddaję namaczaniu przez jakieś 6-8 godzin. Różowo-brunatną breję po namaczaniu dokladnie wypłukuję.
Skipper, zapytam z ciekawości - ile weglowodanów dziennie jesz? A liczysz ilość białka?
Dieta ketogenna jest świetna, tylko wymaga trochę samozaparcia w dzisiejszym świecie pełnym węglowodanów na każdym kroku oraz propagandy o tym, jak sobie człowiek szkodzi, gdy nie je zbóż i nie pije soczków z kartonika.
Nawet medycyna "klasyczna" zdołała już dostrzec zalety diety ketogennej, wprawdzie na razie tylko przy leczeniu niektórych schorzeń, zwłaszcza centralnego układu nerwowego, ale może to już jakieś światełko w tunelu...Sierra - 2020-06-27, 09:51 Dagnes.... oficjalnie ogłaszam, że Cię kocham i uwielbiam za Twoją rozległą wiedzę dzielenie się nią .
Od 2 lat mam poważne problemy z wagą. Mam już pierwszy stopień otyłości i radośnie galopuję w kierunku stopnia drugiego. Lekarz zrobił mi badanie glukozy naczczo, badanie T4 i T3, badanie testosteronu i stwierdził, że mam przestać obżerać się niezdrowym żarciem... najbardziej niezdrowe w mojej diecie są owoce . Jakiekolwiek niezdrowe jedzenia (czyt. kawałek ciasta czy chipsy). W związku z powyższymi twierdz
Od tego czasu również, z powodu częstych omdleń, muszę jeść co 4 godziny. Zawsze mam przy sobie jakąś drobną przekąskę, żeby "na szybko" podnieść u siebie cukier.
WIEM, że coś jest nie tak! Wiem, że strzeliła mi któraś ścieżka metaboliczna, ale nie umiałam dojść do tego, która konkretnnie i co zrobić, żeby to naprawić. Byłam już u 3 dietetyków, ale... przekonywanie dorosłej kobiety (170 cm wzrostu i -prawidłowo- 65-68 kg wagi), o aktywnym trybie życie, że powinna jadać 1500 kcal dziennie, jeśli na 2000 kcal tyje to idiotyzm. Przynajmniej moim zdaniem .
Po za tym, że nie zgadzam się na chodzenie wiecznie wściekle głodnej to... pisałam już wcześniej o regularnych omdleniach z powodu skoków cukru? Ograniczenie jedzenia mnie na nogi nie postawi
Po przeczytaniu tej książki w końcu mam jakiś trop! Po pierwsze mam jasną i wyraźną informację jak postawić swój metabolizm na nogi, po drugie... wszystkie moje objawy wpisują się prześlicznie w hipoglikemię! Już jestem umówiona na badanie krzywej cukrzycowej na wtorek . Jak nienawidzę igieł (fobia taka ) tak siedzę i się cieszę na samą myśl, że jadę do wampirków.