BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Otyłość u kotów - jak z nią walczyć i zapobiegać
Andziorka - 2012-07-04, 11:58 Mam 2 letniego kota, ma trochę problemów z wagą. Niedawno ważyła 7 kg, teraz jakieś 6,3. Chcę ją trochę odchudzić. Ile barfowego jedzenia dziennie zatem powinnam jej podawać? I czy coś prócz tego dawać jeszcze?koniczynka - 2012-07-04, 12:20 Dawkowanie też zależy od kompozycji mieszanki. Takiej mieszanki jak podana jest w linku podanym przez Ciebie (1 przepis) 6kg kot powinien zjadać z definicji ok. 200g i wystarczy ona na ok. 7 dni, jednak dużo zależy od kota. Należy obserwować wagę apetyt itd.
Oto jak można bez kalkulatora obliczyć na oko ile kot ma jeść danej mieszanki (przy założeniu 25g mięsa na 1kg masy ciała):
1. Sumujemy wagę wszystkich składników mieszanki (mięso, podroby, suplementy): np. 1347g
2. Sumujemy ilość mięsa w mieszance (mięso+serca+żołądki) np. 1000g
3. Obliczamy procentowy udział mięsa w mieszance: (waga mięsa/waga całej mieszanki)*100% np. 1000g/1347g *100%=74% mięsa w mieszance
4. Obliczamy ile gram mięsa kot powinien jeść dziennie: waga kota*25g mięsa np. 6*25g=150g mięsa
5. Następnie obliczamy z proporcji:
74g mięsa znajduje się w 100g mieszanki (nasze 74%)
150g mięsa znajduje się w x g mieszanki
x= 150g * 100g/74g = 202g mieszanki (w takiej ilości znajduje się owe 150g mięsa)
Obliczanie na ile wystarczy mieszanki:
Całą wagę mieszanki dzielimy przez porcję dzienną np. 1347/202= w zaokrągleniu 7 dni
Kalkulator oczywiście liczy to z automatu, ale może się przyda :)neris - 2012-07-04, 17:39
koniczynka napisał/a:
Oto jak można bez kalkulatora obliczyć na oko ile kot ma jeść danej mieszanki (przy założeniu 25g mięsa na 1kg masy ciała):
1. Sumujemy wagę (...)
Ja liczę niby podobnie, ale trochę prościej.
Kot waży 6kg. Dzienna porcja samego mięsa wynosi więc 25gx 6kg= 150g
Jeśli przygotowuję mieszankę z 1kg mięsa to dzielę go przez tę dzienną porcję, czyli:
1000g : 150g= 6,6 co oznacza w zaokrągleniu 7 dni. Po dodaniu wody i suplementów do mięsa ważę całość mieszanki i dzielę na 7 porcji :)
Andziorka napisał/a:
Mam 2 letniego kota, ma trochę problemów z wagą. Niedawno ważyła 7 kg, teraz jakieś 6,3. Chcę ją trochę odchudzić. Ile barfowego jedzenia dziennie zatem powinnam jej podawać?
Jeśli chcesz nieco odchudzić kota, to tak jak napisała koniczynka dużo zależy od zwierzaka, jego apetytu, ale przede wszystkim aktywności, wieku. Ja mojej 12-letniej i bardzo leniuchowatej kici wyliczam dzienną porcję mięsa tak, jakby ważyła 5 kg, mimo że faktycznie waży 5,5 w porywach do 5,7kg.Maciejka - 2012-07-05, 01:23 To porównywalne ilości z tym co moje dostają, oczywiście w przeliczeniu na kotokilogram, bo Panienka jest jednak lżejsza, ma 2,5 kg. Może młodziaki szybciej spalają? Nie wiem jak może się różnić metabolizm poszczególnych kotów - tu już musi zabrać głos ktoś z dłuższym kocim stażem i doświadczeniem.Kazia - 2012-07-05, 14:54 Może sie różnić nie tylko metabolizm poszczególnych kotów, ale nawet maetabolizm tego samego kota wróżnych sytuacjach.
Skrajny przykład, kotka karmiąca (7 kociaków) dostawała porcje doslownie 4 razy większe i była chuda jak szczapa. Jak przestała karmić, dostaje 1/2 do 3/4 porcji, i jest grubiutka.
U mnie każdy kot je swoją porcję ze swojej miseczki. Nie ważę porcji, tylko odmierzałm łyżkami :) (nie mam zacięcia aptekarskiego, może leń jestem po prostu :) )
Za to ważę koty, tak co 2-4 tygodnie, wagi zapisuję w sprcjalnym zeszycie. Oczywiście patrzę na nie też, opócz ważenia, czy nie robi któryś wrażenia za grubego lub za chudego. Ale waga prawdę powie :) jak na wadze któryś za ciężki, daję ciut mniejsze porcje...jak waga mówi że schudł, daję ciut więcej.Annazoo - 2012-07-05, 16:06
Kazia napisał/a:
U mnie każdy kot je swoją porcję ze swojej miseczki. Nie ważę porcji, tylko odmierzałm łyżkami :) (nie mam zacięcia aptekarskiego, może leń jestem po prostu :) )
Za to ważę koty, tak co 2-4 tygodnie, wagi zapisuję w sprcjalnym zeszycie. Oczywiście patrzę na nie też, opócz ważenia, czy nie robi któryś wrażenia za grubego lub za chudego. Ale waga prawdę powie :) jak na wadze któryś za ciężki, daję ciut mniejsze porcje...jak waga mówi że schudł, daję ciut więcej.
Dokładnie tak robię :)
Ważę porcje przy pakowaniu do woreczków, ale z nich po rozmrożeniu już tylko łyżką na miseczki.
Ważę kociszcza i zapisuję w Excelu zrobiłam sobie nawet wykres , stąd wiem, że mi utyły (dwa z czwórki) Devona - 2012-10-22, 13:21 Potrzebuję rady w sprawie kota nadmiernie przybierającego na wadze. Powszechnie wiadomo, że trudno o racjonalną pomoc w tej sprawie w wykonaniu weterynarza, więc muszę zadziałać na własną rękę.
Elmo trafił do mnie mniej więcej w 11 tygodniu życia, spod opieki mamy i dokarmiany produktami typu Whiskas/Kitekat oraz gotowanym mięsem przez panią opiekującą się bezdomnymi kotami. Był to mój drugi kot, trafił do tej samej lecznicy. Porady dotyczące żywienia były takie same, tzn. do pierwszego roku życia nie ograniczać pokarmu i dobrze, żeby mięso stanowiło większość podawanego jedzenia, czy to chrupki, puszki czy "domowe posiłki". Pierwszego warunku tym razem spełnić nie mogłam, bo miałam też w domu dorosłego kota (Gizmo), więc istniały ustalone godziny posiłków i ilość karmy była wydzielana. W tamtym czasie podawałam suchy pokarm bez zbóż, na zmianę Orijen i Animonda (różne rodzaje). Elmo zaczął znacznie przybierać na wadze jeszcze przed pierwszymi urodzinami. W wieku ok. 10-11 miesięcy (nie pamiętam teraz dokładnie) został wykastrowany i od tego momentu masa ciała rosła jak szalona. Sporo czasu zajęło mi znalezienie przyczyny, bo przecież ilość jedzenia była wydzielana, nawet nieco mniejsza niż zalecał producent, bo koty mam nieszczególnie aktywne. Zredukowałam także dodatkowe przysmaki do zera i nic. Okazało się, że Elmo terroryzował drugiego kota i zjadał także częściowo jego porcję. Doszłam do tego, gdy zmniejszyłam ilość jedzenia jeszcze bardziej i to drugi kot stracił na wadze. Zaczęłam je karmić osobno i pilnować, żeby takie sytuacje nie miały miejsca. Waga bez zmian. Okazało się, że Elmo wyjada szczurom jedzenie z misek stojących w klatce. Kiedy udało mi się wyeliminować także ten czynnik oraz inne możliwości (ten kot po prostu je wszystko, jest szybszy od błyskawicy, jeśli kawałek jedzenia spadnie na podłogę; konsumuje co popadnie, warzywa, także liściaste, owoce, również gałązki, zjadł wszystkie rośliny, jakie miałam w domu), a waga nadal rosła, poprosiłam o poradę weterynarza. Doradzono mi karmę odchudzającą, ugięłam się, chociaż jestem przeciwniczką zbóż w diecie kotów. W ciągu tych kilku miesięcy podawania karmy kot znów przytył . Podczas rutynowej wizyty u weterynarza okazało się, że waży 7.7 kg, byłam przerażona. Kilka miesięcy temu podjęłam decyzję o przestawieniu obu kotów na BARF.
Starszy już wcześniej był kiedyś karmiony surowym mięsem (bez suplementów, w połączeniu z gotowymi karmami), o grubaska się nie bałam, bo je i lubi wszystko. Początkowo szło świetnie, zgodnie z informacjami w internecie oba koty dostają mniej więcej takie same porcje, czyli dla mniej więcej 5-kilogramowych osobników (Gizmo tyle waży i jest smukły, z niewielką ilością tkanki tłuszczowej na brzuchu, czyli ogólnie ma sylwetkę prawie idealną). Dzięki tej diecie poprawił się stan zębów Gizmo (przy każdej próbie nawet okazyjnego podania gotowej karmy, np. wtedy, gdy koty są doglądane podczas naszych rzadkich wyjazdów, od razu pojawia się paskudny osad na dziąsłach), co prawda zepsutych zębów to nie uratuje, ale przynajmniej nie muszę już walczyć z kotem i myć mu zębów na siłę (jest wyjątkowo oporny na wszelkie zabiegi, okropnie gryzie i drapie, wcześniej po prostu musiał mieć oczyszczane zębiska pod narkozą, co też już się na szczęście skończyło dzięki diecie). Elmo na początku schudł 400 g, byłam zachwycona, aż do dzisiaj. Od ostatniego ważenia minęło kilkanaście tygodni. Wydawało mi się, że kot znów przybrał i dziś podczas rutynowego szczepienia okazało się, że ponownie ważny 7.7 kg :( . Brakuje mi już pomysłów. Kot dostaje dzienie ok. 130-140 g gotowej mieszanki barfowej, drugi tak samo. Pilnujemy, żeby Elmo nie dojadał po Gizmo (bo ten nie jest łakomczuchem, spożywa dokładnie tyle, ile mu trzeba i resztę zostawia, jeśli w danej chwili do za dużo). Aktywizacja jest trudna do wykonania, koty nie lubią biegać za zabawkami, Elmo najchętnie bawiłby się na leżąco . Próbowaliśmy chodzić z nimi na dwór na szelkach i owszem Gizmo biega wokół bloku zaciekawiony, ale Elmo zawsze był strachliwy, więc mało się rusza, głównie siedzi pod płotem i zawodzi. Czy to przybieranie to może być objaw choroby? Jeśli tak, to jakiej? Muszę wiedzieć, jak rozmawiać o tym z wetem, co mu zasugerować, jakie badania wykonać. Mieszkam w niedużym mieście i trudno tutaj o porządną diagnostykę. Ja nie oczekuję cudów, niech on waży nawet 6 czy 6.5 kg, ale nie prawie 8!
Przeprasza za przydługi opis, już tak mam ;) . Wszelkie uwagi mile widziane.Sihaya - 2012-10-23, 09:53 Na początek wyeliminowałabym podstawowe schorzenia związane z otyłością u kotów: choroby serca, tarczycy i cukrzycę. Zgłoś się do rozsądnego weterynarza. Poproś o wykonanie podstawowej morfologii krwi, badania biochemicznego surowicy ze szczególnym uwzględnieniem profilu nerkowego oraz wątrobowego, banie poziomu fruktozaminy i hemoglobiny glikolowanej, do tego lipidogram w pełnej wersji, hormony tarczycy. Warto wykonać również przeglądowe USG całej jamy brzusznej i serca.
Dieta restrykcyjna, zero podjadania między głównymi posiłkami, ilość posiłków ograniczona do min. 4 dziennie. Postaraj się też dodać kotu do jedzenia więcej błonnika i suplementuj olej z łososia.Devona - 2012-10-24, 13:41 Dziękuję za odpowiedź.
Badania i tak będą, bo drugi kot zaczął regularnie siusiać poza kuwetą. Oba więc przejdą kompleksowe badania, już wszystko ustalone w lecznicy, grubasek oprócz standardowych będzie miał także testy pod kątem hormonów tarczycowych.
Sihaya, co to znaczy dieta restrykcyjna? Kot dostaje jedzenie 3 razy dziennie, przeważnie o stałych porach (raczej trudno będzie na stałe wprowadzić więcej posiłków). Nie ma żadnych przysmaków między posiłkami, czasem (ale naprawdę 1-2 w miesiącu) koty dostaną coś ekstra, ale w godzinach standardowego karmienia jako dodatek. W tej chwili mieszanki jedzą bez węglowodanów (tak tutaj doczytałam, że w przypadku problemów z wagą lepiej bez warzyw), w jakiej postaci mam wprowadzić błonnik? Może być psylium? Tylko nie wiem, ile go dodać. Nie do końca zrozumiałam, w jakim sensie mam suplementować olej z łososia? Czy to oznacza, że mam go podawać czy nie podawać? W tej chwili koty dostają mieszanki przygotowane na moją prośbę (królik, wołowina plus kaczka), nie ma w nich oleju z łososia tylko świeża ryba.Sihaya - 2012-10-24, 21:07 Miałam na myśli głównie to, żeby go nie podkarmiać między posiłkami z tzw. litości, nie serwować żadnych dodatkowych smakołyków albo kąsków z własnego talerza ;) i zwiększyć ilość posiłków do min. 4 dziennie, zachowywać stałe pory karmienia oraz dołożyć do diety trochę błonnika (niekoniecznie razem z jedzeniem) mającego zdolność do pęcznienia np. preparaty z celulozą, metylocelulozą, pektynami, które pęczniejąc w żołądku powodują uczucie sytości i zmniejszają uczucie głodu. Przyjrzyj się preparatom dostępnym w aptece i u weterynarza, a na pewno coś uda się dobrać. Psyllium będzie dobre, o ile nie zawiera łupin, bo te za bardzo będą przyspieszały perystaltykę, a przez to możesz osiągnąć efekt przeciwny do zamierzonego.
Z tego, co piszesz, Elmo to jeszcze młody kot. W jakim dokładnie jest wieku? Nie mam pojęcia, dlaczego on jest ciągle głodny. Może dostaje za mało kaloryczne jedzenie? – wówczas rozsądne byłoby zwiększenie % udziału tłuszczu w mieszankach. Królik jest bardzo chudym mięsem, nie wiem jak tłusta jest wołowina w Waszych mieszankach.... Może te 130 g mieszanki mu nie wystarcza a ilość przyjmowanych kcal jest faktycznie za niska.
Co do oleju z łososia oprócz samej ryby w mieszankach– jak najbardziej – miałam na myśli regularne codzienne jego zażywanie.
Czy jesteś w stanie wyczuć żebra u swojego kota dotykając go przez skórę? Może strzel kilka fotek (najlepiej z góry i z boku kota) i wstaw na forum, przyjrzymy się jak Elmo wygląda. Czy on ma brzusio?
Jeśli chodzi o wagę 7,7 kg to bardzo delikatna kwestia :). Wiesz ... moje kocury, pomimo, że należą do mniejszej rasy, też dorastają do wagi 6-7 kg jako dorosłe osobniki, ale są jędrnie i sprężyście zbudowane, czuć na nich mocne mięśnie, tłuszczu na nich nie uwidzisz i na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądają na swoją wagę .
Aaa... i o czym jeszcze zapomniałam wspomnieć, dodaj do każdej zjadanej przez Elmo porcji więcej wody, jeśli on tak lubi jeść, większa ilość płynu tylko mu na zdrowie wyjdzie.zenia - 2012-10-25, 06:46 ale moje tez ciagle sa głodne
do kuchni nie moge wejśc po nic bo juz sa na szarce i wtykają nosy wszędzie,dobijaja sie do szaf
ile i jakich porcji bym im nie dała
ciagle malo
zwłaszcza zagrożona otyłością szylkretka
jest juz baryłkowata ,pod brzuchem tyle że ręka wpada
nie wiem dlaczego taka żarta i dlaczego odkłada,ma dopiero 9 mies i jeszcze rośnie
ale zeżre wszystko i zawsze
juz posądzam rodzinę że po kryjomu podaje im syrop na apetyt
i teraz nie wiem
staram sie zamykac ją na niektore karmienia w łazience (czuje sie przy tym jak świnia)
dawać mniej
odstawiać suche żeby nie podżerała
ale serce mi sie kraje jak mnie prosi o jedzenie Devona - 2012-10-25, 17:24 Sihaya, gdybym wiedziała, czemu on jest ciągle głodny . Wiem, że królik to chude mięso, więc kupujemy tuszkę i do mieszanki trafia cały tłuszcz, plus wołowe drobne mocno tłuste (kiedyś z części zrobiłam gulasz, musiałam wyrzucić, bo dla ludzi niejadalne ) i kaczka ze skórą i tłuszczem. Wcześniej jadły mieszankę tłustej wołowiny ze skrzydełkami, żadnej różnicy. On nawet był głodny, gdy zjadł swoją porcję suchej karmy, cichaczem przejął Gizmowy posiłek i jeszcze dosadził się szczurzego granulatu (wyciągając sobie trochę prosto z klatki). On po prostu ciągle jest głodny, wypija wodę z brudnych naczyć w zlewie, wylizuje szufladę pod piekarnikiem z resztek tłuszczu, zjada nawet drewniane części roślin, jeśli gdzieś znajdzie (np. gałązki od winogron), wszelkie liście (sałata czy kapusta nie może nawet przez chwilę zostać "bez opieki", bo natychmiast zabiera się za spożywanie), nać marchwi, kiedyś dałam mu trochę za gruby kawałek kości i nie mógł go pogryźć, to tak długo nie rezygnował, aż mu się zaklinował w paszczy, a nie dał sobie zabrać, bo gryzł . Elmuś jest młodym kotem, urodził się w maju 2009, czyli ma prawie 3.5 roku.
Nie dokarmiamy go między posiłkami, są ustalone 3 pory karmienia i poza wyjątkowymi sytuacjami dostają równe ilości karmy o tych godzinach. W tej chwili mój TŻ jest na długoterminowym zwolnieniu lekarskim, więc można by podawać jedzenie częściej, ale w końcu zacznie pracować, czy zatem posiłki mogą być blisko siebie? Jeden bardzo wcześnie (np. 6 rano), drugi w okolicy drugiego śniadania (ja często chodzę na 10-11, więc mogę karmić koty przed wyjściem), kolejny po południu po moim powrocie, czyli gdzieś ok. 16 i ostatni późnym wieczorem, powiedzmy 20-21. Czy taki harmonogram jest sensowny? W tej chwili posiłki są trzy, rano, w ciągu dnia i ostatni najpóźniej o 19, mniej więcej w równych odstępach czasu.
Czy możesz podać jakiś przykład preparatu z błonnikiem? Tzn. takiego, który na pewno mogę podać kotu, jak nie będzie u mnie na miejscu, to zamówię przez internet (np. w aptece DOZ). Jak często podawać ten olej z łososia? O ile będzie chciał go jeść bez niczego, najwyżej "poleję" posiłek . Dolewanie wody to niezły pomysł.
Niestety mój kot jest wyraźnie otłuszczony i nie mam co do tego wątpliwości, że 7.7 kg to za dużo. Żebra są bardzo słabo wyczuwalne. Ma brzuch i jest na pewno za gruby. Co do tej kaloryczności - jeśli miałaby być za mała, to czemu kot przybiera na wadze? Cała sprawa ogólnie jest dziwna. Mogę zrobić fotki, jak kot wstanie, bo przed chwilą był bardzo niezadowolony, że go macam przez sen i mam uroczą dziurę w przedramieniu . Badania mu zrobimy, jak ogarniemy problem z drugim kotem, bo mamy jeden transporter i raczej nie wytrzyma ich wspólnej masy . Gizmo miał dziś pobieraną krew, jutro wyniki i jeśli nic złego nie wyjdzie (co będzie znaczyło, że posikiwanie jest raczej stresowe), wtedy zabieramy Elmo do weta.Sihaya - 2012-10-31, 19:02 Devono, z tego, co piszesz, jego pęd do żarcia i do wszystkiego, co wydaje się być "jadalne" jest wręcz chorobliwy. Czy on w przeszłości przeżył jakieś trudne chwile? Myślę, że należałoby temu problemowi przyjrzeć się również od strony psychicznej.
Czekam na fotki oraz informacje dotyczące badań i życzę powodzenia w odchudzaniu.
Ten schemat rozłożenia posiłków wydaje się być jak najbardziej sensowny i wart wdrożenia w życie. Z błonnikiem, nic konkretnego nie potrafię podpowiedzieć, ale jak zrobisz rozeznanie w aptece, na pewno coś sensownego uda się dobrać. U wetów był dostępny do niedawna taki preparat zawierający celulozę o nazwie Enterogelan KH, być może można go jeszcze nabyć.Devona - 2012-11-01, 23:36 Problem polega na tym, że nie zawsze tak było. Elmo to "działkowiec", przygarnęłam go od pani, która ratuje koty i bardzo o nie dba. Jego matka urodziła miot u niej, miała schronienie, dostęp do jedzenia i kuwety. Można powiedzieć, że Elmo przeżył trudne chwile, ale przez kilka pierwszych miesięcy u mnie w domu zachowywał się normalnie w kwestii jedzenia i nie próbował spożywać wszystkiego. Zaczął nadmiernie przybierać na wadze w drugiej połowie pierwszego roku życia, wtedy zainteresowałam się bliżej tą sprawą. Mogłabym szukać różnych "psychicznych" przyczyn nadmiernego apetytu (moje ówczesne małżeństwo się rozpadało, kot był bardzo przywiązany do byłego męża), ale od dłuższego czasu sytuacja jest stabilna, mieszkam ponad 2 lata w tym samym mieszkaniu (co mi się wcześniej nie zdarzało), atmosfera jest przyjazna i spokojna. Ogólnie nie widzę bezpośredniego związku ze stresem, nawet moim własnym, a jego przybieraniem na wadze i obżarstwem. Jadłby cały czas i wszystko, bez wyjątku. Przybiera na wadze sukcesywnie, niezbyt dużo, ale kilkaset gramów w każdym roku, więc sporo się tego uzbierało .
Fotek nie zrobiłam, jestem zabiegana, bo w niedzielę lecę na inny kontynent. Badań na razie też nie ma, bo ktoś był "uprzejmy" przebić nam oponę w samochodzie i połamać zderzak, więc przez kilka ostatnich dni roboczych nie mieliśmy jak zabrać go do weta (ze względu na masę ciała zabranie go autobusem jest praktycznie niemożliwe, poza tym nie lubi być przewożony gdziekolwiek i raz już próbował z transportera uciec, na szczęście udało mu się go otworzyć dopiero na klatce schodowej), na razie udało się założyć "zimówkę" na to jedno koło i mogliśmy dziś odwiedzić rodzinę. W poniedziałek zmienimy pozostałe opony, zatem w kolejnym dniu kotek będzie mógł odwiedzić lecznicę.
To jest bardzo nerwowy zwierzak, boi się nowych rzeczy, jest płochliwy, na wszystko, co mu się nie podoba, reaguje sapaniem i/lub ucieczką. Dużo czasu minęło, aż zaczął sam do mnie podchodzić (wcześniej wolał mojego byłego męża), przez pewien czas byliśmy "sami" i wtedy się do mnie przekonał. Aktualnie mojemu narzeczonemu pozwala naprawdę wiele zrobić, grzecznie leży na plecach, gdy on mu obcina pazurki (wcześniej robiłam to bardzo rzadko, bo musiałam kota zawijać w koc, żeby zrobić taki zabieg jednoosobowo). Można powiedzieć, że "znormalniał" trochę i stał się bardziej kontaktowy.
O błonnik TŻ zapyta weta przy okazji badań w przyszłym tygodniu. Dzięki za pomoc, będziemy próbować coś zdziałać. Bardzo mi na tym zależy, zawsze ganiłam właścicieli kotów z nadwagą, a sama się takiego podopiecznego dorobiłam .Devona - 2012-11-26, 19:26 Kotu zrobiono biochemię, wyniki w normie (ALT, glukoza, cholesterol, mocznik), tylko cholesterol blisko górnej granicy.
Zanim zrobię jakiekolwiek inne testy, muszę to poważnie przemyśleć, bo Elmo bardzo źle zniósł wizytę u weta, golenie łapy i pobieranie krwi, nie cierpi też podróżować. Wetka nie widzi wskazań do zrobienia innych badań, na własną rękę możemy oznaczyć hormony tarczycowe (tzn. ona pobierze próbkę, ale sami musimy są zawieźć). Nie wiem, jakie inne testy są konieczne, kot wydaje się zdrowy, nigdy nie chorował, nie licząc zapalenia dziąseł (po usunięciu kamienia i zmianie karmy zęby i dziąsła bez zarzutu) i problemów ze skórą, które miał dwa razy w życiu. Myślę cały czas jeszcze o tej tarczycy.
Nie dodajemy już wody do jedzenia, bo po zwiększeniu ilości posiłków i zmniejszeniu przerwy między kolacją a śniadaniem kot jest mniej nerwowy, ale nadal szuka żarcia, otwiera szafki i zjada, co znajdzie. Brakuje tylko, żeby zaczął grzebać w śmieciach . Na razie szukam zabawek, które go rozruszają, problem w tym, że on niczego nie lubi. Kupiłam kilka nowych gadżetów, bo stare się znudziły. Starszy kot jak oszalały biega za piłkami i nową wędką, grubasek nieco się interesuje jeżdżącą myszką, ale głównie próbuje ją zjeść . Spacery są dla niego straszną traumą, więc nie praktykujemy. Zaczęłam nawet myśleć nad nowym zwierzakiem, np. fretką, która na pewno rozruszałaby towarzystwo, ale na razie tego typu pomysły odpadają ze względu na sytuację mieszkaniową.