To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Naturopatia dla BARFnego drapieżnika - Homeopatia - potęga wiary czy medycyna?

isabelle30 - 2013-04-12, 22:41

No właśnie wrzucali...i stwierdzili ze po takich rozcieńczeniach w litrze wody może jedna cząsteczka substancji czynnej jest. To jak to ma działać...homeopaci nazywają to apmięcią wody. Ciekae że skoro woda taka pamiętkiwa jest, a nie pamięta wszystkiego z czym się zetknęła w przeszłości...a było tego niemało.
Odnośnie starych metod. ... Czy ktoś czytał Pannę z mokrą głową Makuszyńskiego? Tam jest pięknie opisana taka kuracja na przykładzie rosołu z kury. Koniecznie z kury w określonym kolorze, zabitej o północy, a rosół gotowany przez określoną ilość czasu w określony sposób...zwykła zupa, bardzo wartościowa dająca wygłodzonemu, wyniszczonemu organizmowi energię do walki z choroba czyniła cuda. Była lekiem...ale żeby działać musiała być owiana magią...

Dieselka - 2013-04-12, 22:45

isabelle,
bo natura to natura. To są bardzo skomplikowane układy i nie są (pewnie nawet nie będą) do końca przebadane.
Dlatego też zioła nigdy nie będą lekami. Bo to nie jest jedna czy kilka substancji, które możesz przebadać na miliard sposobów, przepuścić przez program, przez tkankę, zwierzaka, człowieka i zbadać zmiany.

Przypominam że Kaszpirowski też miał wielkie osiągnięcia lecznicze. Z resztą dr (?) Nowak i jego "Ręce które leczą", butelki napełniane mocą płynącą z ekranu (wystarczyło przykleić jego zdjęcie na flaszeczkę) też miało tysiące zwolenników i "uratowanych" :)

isabelle30 - 2013-04-12, 22:49

Natury akurat nie trzeba mi tłumaczyć...biolog z wykształcenia , specjalizacja immunologia :mrgreen:
majra - 2013-04-12, 22:52

Isabelle 30-no a właśnie homeo póki co jako jedyna metoda leczy moje dzieci skutecznie. Bez nawrotów. Miałam zapalenia oskrzeli, zapalenie płuc, gardła i anginę i wsio leczone antybiotykiem..3 dni przerwy i znowu coś. Testy alergiczne nic nie wykazały. Zmieniłam lekarkę. Młody po kilku dniach od szpitalnego zapalenia płuc ponownie złapał oskrzela z przechodzeniem na płuca. Leczony hoemo-babcine sposoby- cuda nie widy-mordęga. Był pod kontrolą udało się wyleczyć bez szpitala/antybola.To był przełom. Od tamtej pory ani razu nie miał zapalenia oskrzeli. Chorują czasem, owszem, młoda miała krtań i wyleczona na homeo. Chorują znacznie rzadziej i nie tak ciężko jak jeszcze dwa lata temu. Dodam, że wtedy młody nie chodził do przedszkola a teraz pierwszy rok chodzi i ma bardzo wysoką frekwencję.
No ale leczymy się tak 2 lata, nie 5 więc może się jeszcze zmienić :-P Pamietajmy, że wiele czynników składa się na stan zdrowia.

isabelle30 - 2013-04-12, 22:58

Dzieci z natury wchodzą w okres zwiększonego chorowania. Środowisko w którym żyjemy sprzyja temu procesowi, niestety. Układ odpornościowy musi sobie potrenować. I po jakimś czasie takie dziecko w sposób naturalny nabiera odporności. metody babcine akurat są cudowną metodą i trzeba je spisywac, pielęgnować w pamięci jako cudowne.
Ale wszystko to ma miejsce gdy układ odpornościowy dziecka pracuje a nie jest w stanie permanentnego strajku. W przypadku Kingi musiałam usunąć to co go drażniło aby znów mógł się odbudowac i zadziałać. Kopanie leżącego umierającego nie pomoże mu wstać. Na tym polegał jej problem.
ps. Zwykłe testy alergiczne u mojego dziecka nie wykazały nic. Bo jej alergia nie miała nic wspólnego z typową alergią w której jest podwyższony poziom przeciwciał IgE...

Dieselka - 2013-04-12, 23:00

isabelle30 napisał/a:
Natury akurat nie trzeba mi tłumaczyć...biolog z wykształcenia , specjalizacja immunologia :mrgreen:

wiem, ale musiałam się wygadać :P moja specjalność z mgr to chemia medyczna :-P którą porzuciłam na rzecz kwantówki :)

co do osobniczych przypadków.
Ja jak byłam mała (zerówka-początek podstawówki) to zapalenie płuc lub anginę miałam praktycznie co 2 miesiące. tzn leczyli mnie, był 1-2 tygodnie spokoju i znowu. Dlatego dla mnie ta choroba utraciła jakiekolwiek znamiona powagi. I pamiętam że zawsze się dziwiłam dlaczego moja mama tak panikuje.

I co? Nagle przestałam chorować. Żebym nie wiem jak zmarzła, zawiało mnie, wymęczyłabym się, nie ma mowy żebym złapała którąkolwiek z tych chorób. Ba! durnowatego zapalenia oskrzeli nawet nie miałam.
Wyjaśnienie? Brak :) Czary chyba tylko w grę wchodzą :)

Dieselka - 2013-04-12, 23:03

a babcine sposoby uwielbiam.

I np. uważam że żaden lek nie pomoże na gardło tak, jak głupia płukanka wodą z solą (bleeeeeeeeeeeee)
Ogólnie dużo jest takich cudów. Szkoda że naturalne sposoby są coraz bardziej spychane w niepamięć.

isabelle30 - 2013-04-12, 23:13

Nie ma ich komu kultywować...
Ja nigdy nie miałam anginy, grypy...w książeczce zdrowia dziecka mam słownie pięć wpisów. Biedna ta moja matka była. Nie korzystała z przywileju zwolnienia lekarskiego jak jej koleżanki. sama tez nie chorowała. Mnie "hodowała " w sposób naturalny - urodziłam się na poczatku marca i 3 dni później byłam już na spacerze a raczej wystwiona w wózku na podwórku godzinami. Tak samo postępowałam z Kingą. Teściowa dostawała ataku serca - mój eks urodził się na początku listopada i na spacerze był pierwszy raz w marcu.I pewnie tez by tak jak ja nie chorowała gdyby nie owa pechowa alergia lub jej wykrycie nie zajęło nam tyle czasu. teraz dzieci są biedne - jak zimno nie ma spaceru, jak pada snieg czy deszcz też nie ma spaceru, jak jest gorąco czy świeci słońce tez w domu siedzą. Takie są zalecenia lekarzy pediatrów - otwieram oczy jak słucham w pracy jak się postępuje w małymi dziecmi i jaka to ja wyrodna matka jestem bo 6 miesięczne niemowlę wystaiałam na taras na mróz i spało 3 godziny. Albo że pozwalam dziecku i psu spać w jednym łóżku, jeść z jednego talerza... a dziecko jak na złość zdrowe oprócz katarów trwających całe 3 dni 3 razy do roku i rotawirusików ze dwa razy - na wiosne i jesienią.

diyala - 2013-04-13, 00:27

anna187 napisał/a:
Czytam , czytam i tak sobie myślę, że nie do końca mam wyrobione zdanie na temat homeopatii. Jestem w stanie uwierzyć, że może zwiększyć odporność ale nie do końca że pomoże psu przy dysplazji.
Zgodzę się że nasze nastawienie i "energia" płynąca z nas może pomóc zwierzakowi wrócić szybciej do zdrowia , ale ..
Znam przypadek konia, który dostał skrętu jelit czyli kolkę, wylądował w lecznicy SGGW . Zrobiono konikowi operację i niestety rana na brzuchu się nie goiła. Ropa wylatywała z konia strumieniem. Lekarze rozkładali ręce, antybiotyki nie działały, ropa leciała , smród bród ... .Sprowadziłyśmy na własną rękę weterynarza homeopatę i po 3 dniach było po problemie. Koń wyzdrowiał. :-) Pomogło!!!

Takie moje doświadczenie z leczeniem homeopatycznym u zwierzą. Niemniej mając chorowitego psa kilka razy spotykam się z propozycją podawania psu leków homeopatycznych ( dysplazja stawów i alergia).

pozdrawiam

Pamiętam mieliśmy kiedyś taki przypadek na klinikach (to w czasie studiów moich było): trafiła do nas krowa, właściwie już bardziej zombie, niż krowa sensu stricto, z zaawansowanym ropomaciczem, skierowana na obój z konieczności. Kliniki nasze ją kupiły za groszę i mieliśmy "materiał" na kuratorstwa. W każdym razie jeden z doktorów (z tytułem dr) z katedry rozrodu się za Mariolkę (bo tak żeśmy ją nazwali) wziął i zaczął swoje homeopatyczne "czary". Mariolka dostawała sasankę (pulsatilla, z firmy heel z tego co pamietam) do tego ze 2-3max. dawki apis (pszczoła miodna) i jak tylko się szyjka macicy otworzyła konkretnie, codzienie rektalka i wymasowywanie ropska z macicy na zewnątrz. Robota była parszywa, za pierwszym razem wiadro ropska jak nic wyleciało, ale cóż... Myśmy (tj. studenci) masowali, doktor aplikował sasankę i Mariolka się w końcu wzięła i wyzdrowiała. A przypominam: krowa miała iść do uboju z konieczności, bo ją leczyli i leczyli tradycyjnie i g***o z tego wyszło. Dopiero homeopatia ją postawiła na nogi. Potem jak już doszła do siebie i się zregenerowała została jako "krowa kliniczna", chłopaki zacielili ją, skutecznie, zaszła w ciążę, urodziła... normalna krowa ;-)
Także ja co do tej homeopatii nie mówię nie. Sama czasem korzystam, chociaż wiem, że dla wielu to wciąż takie czary-mary, a ta sasanka to całkiem fajna jest, także dla suk po hormonalnej blokadzie, anabolikach itp ;-)

Sojuz - 2013-04-13, 06:57

Dieselka, ale ja celowo wmieszałem świat kwantowy do świata makroskopowego. Wiem, że to są zupełnie różne zachowania fizyczne, ale od świata kwantowego zależy zachowanie i stan materii świata atomowego. Na razie wstydzę się wyjaśnić to porównanie, ale bardziej nie umiem obrać tego w dobre słowa. Postaram się coś napisać na ten temat dziś czy jutro.

Z tymi babcinymi sposobami jestem jak najbardziej za, tylko przydałaby się jakaś książka, która zbiera wszystkie te mądrości ;-)

Dieselka - 2013-04-13, 08:09

poniekąd zależy ale też nie dokładnie. Zwłaszcza że skale makro mamy całkiem dobrze wyjaśnioną i wszystkie modele fungują. Nawet jeżeli nie są w 100% właściwe, to zadanie swoje spełniają.
W kwantówce masz stany splątane i tam można gadać o pamięci. Ale do wody to nie dojdzie bo sama skala to wywali. A woda w skali atomowej to nie żadna magia.


Co do krowy, to cóż.... krowa zmieniła warunki, stado ludzi ją masowało, pieściło się. Może w poprzednim miejscu była jedną z dziesiątek krów w stadzie, może jej warunki oborowe nie pasowały, może nikt nie spędził tyle czasu żeby wymasować to co jej tam masowaliście. jest wiele "może"....

póki co to dla mnie jest coś, co działa na zasadzie 100% magii a jedyne przesłanki to że "komuś pomogło". No i wracamy do tematów z serii: aaaa bo moja babcia żywiła się samymi ziemniakami i do 100 dożyła, aaaa bo pies sąsiada żarł kasze z pedigree i zdrowy, bo u nas zwierzęta zawsze na ryżu i nic im nie dolegało, a dziadek jarał po 2paczki fajek dziennie i w wieku 80 lat przekopywał ogródek.

To jest wszystko takie..... no takie że coś tam komuś coś się stało.

bura4 - 2013-04-13, 11:31

Wiecie co, ja w sumie też wiem, że to vooodooo ale u mnie psy doskonale ida na homeopaty, moja 38 kilową malamutkę z zerwanego więzadła wyprowadziłam właśnie homeopatami (to akurat Traumeel się cusnie spisał), pooperacyjnie u Igora tez stosowałam i gojenie błyskawiczne, zero opuchlizn, wszystko super, bez śladu zagojone. Mnie nie interesuje CO tam działa, ani DLACZEGO, interesuje mnie tylko skutek. I to, że nie ma żadnych skutków ubocznych. To, że wiara itd to można zobaczyć u człowieka, ale u psa czy konia? A znam wielu, którzy właśnie na homeopatach leczą kontuzje u koni.
Dieselka - 2013-04-13, 11:42

przeczytałam sobie ulotkę tego Traumeel i przyznam że nie rozumiem jej :-P

bo co znaczy że np. ehinacei jest 0,15g?
jeżeli patrzeć na ilości konkretnych składników to mamy normalny preparat ziołowy.

Ale tu wchodzą te cuda z rozcieńczeniami i innymi jakimiś magiami.
Czyli ja nie wiem czy 0,15g jest substancji czynnej czy wody która pamięta że milion rozcieńczeń temu miała kontakt z kwiatkiem?

harpia - 2013-04-13, 14:15

Traumeel mam zawsze w apteczce, nie raz wyprowadził mi fretkę z poważnego stanu, czy za jego pomocą uratował się cały miot bo matka dostała zapalenia sutków albo była zbyt zestresowana sytuacją.
Mam jeszcze kilka pozycji z asortymentu Heela, bardzo je chwalę.

Ja wiem, że możecie nie wierzyć w działanie homeo, ja też w to nie wierzyłam, ale jak mam wytłumaczyć fakt, że przez ostatnie 5 lat tylko raz wśród moich fretek użyty był antybiotyk, zawsze wszystko zwalczały leki homeopatyczne. Im nie wmówię, że to ma działać.

Dieselka - 2013-04-13, 16:02

no pewnie że nie umiem Ci tego wytłumaczyć.

Ale kiedyś, w dawnych latach jak mieliśmy stadninę to wet leczył wszystkie schorzenia..... glukozą. Żeby nie wiem co się zwierzakowi działo, kot z wybitym okiem i kością łapy na wierzchu, stratowany pies, koń który ledwie się trzymał na nogach.....

no i cóż. wyleczył wszystkie zwierzaki - oczywiście z wyjątkiem tych które padły. ale to były "beznadziejne przypadki"

A dlaczego to działało? bo wyniszczony organizm dostawał kopa z cukrowego, więc poprawa była widoczna. Poza tym, to albo organizm sam sobie poradził albo nie.... niby jakaś pomoc, ale leczeniem bym tego nie nazwała.

Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że to było milion lat temu i był to jedyny wet wśród okolicznych wiosek.

ale mówię. dla mnie homeopatia działa na zasadzie magii. A jedyne dowody za nią przemawiające są pokroju tych, które promują suche karmy czy karmienie ryżem (jak mówiłam - masa zwierząt na tym szczęśliwie przeżywa długie lata)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group