To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Hodowle zwierząt rasowych - kontrowersje

agal - 2014-03-09, 12:34

NSO napisał/a:
Totalnie nie rozumiem o co chodzi z reproduktorami kocimi...


Po pierwsze trzymanie kocura nie jest proste, bo sikają. Niektóre potwornie. Smród krystaliczny odkładający się na ścianach ;)
A po drugie kocur, to element władzy ;) Taka malutka moja władzuchna, więc wykorzystam ją - w końcu to właścicielowi kotki zależy, żeby użyc mojego kocura. Zatem:
- zabronię zostawić jakiegokolwiek kocura w Polsce; co z tego, że o niebo lepszy od tatusia, co mnie obchodzi dobro rasy ;) - zresztą mało który hodowca kotów, wie naprawdę, co to jest hodowla; co to genotyp, co fentyp, co outcross, a co inbred (np. jedni unikają chorobliwie powtarzania się jakiegoś przodka w rodowodzie - np. kiedy pojawi sie raz w czwartym pokoleniu u jednego rodzica, a raz w piątym u drugiego; a inni znowu, nie patrzą, że mierny kot powtarza sie wielokrotnie ;) )
- nie pokryję moim kocurem tej kotki, bo ona ma przydomek pani X, której nie lubię :P
- może pani zrobić z kociętami po moim kocurze, co pani zechce, ale za każdego kociaka sprzedanego do hodowli ma mi pani zapłacić ekstra Y złotych (poza umowioną cena za krycie);

Dodam, że często osoby stawiające dodatkowe wymagania kryją wszystkie kotki, które się do nich zgłaszają, nie patrząc ani na wygląd, ani w rodowód. Ważna jest WŁADZA, bo mam kocura.

Często zdarzają się osoby chcące współpracować, ale mają ograniczone możliwości lokalowe, a kocur - to właśnie kłopot ze szczaniem. I też z rywalizacją z innym kocurem, nawet wykastrowanym. Tak jest u mnie - Dafcio ma 15 lat (za 15 dni), Sydney 9 (jutro :D). Dafcio został wykastrowany w wieku 6,5 roku, zanim Sydney dojrzał. I to są jedyne dwa koty, które po prostu się nie lubią. Które rywalizują jak dzieci :D Dafcio klepie Sydneya łapą po głowie, kiedy ten podchodzi; Sydney wyskakuje na Dafcia zza węgła, często, kiedy ten zajmuje się toaletą. Sydney z biegiem lat przejmuje Dafciowe nawyki, upodobania - zwłaszcza te dotyczące towarzyszenia mi - czyli miejsce na stole obok laptopa, miejsce w łóżku :) Lubię patrzeć na te ich gierki :) - bo to szczęśliwie gierki, czasami trochę fukania i krzyku, ale nigdy krew się nie leje.

Ag.

motyleqq - 2014-03-09, 12:40

agal, a czy kocur który jest jedynym kotem w domu, też tak sika? pytam z ciekawości, bo jak wiadomo, u nas kocura nie uświadczysz :lol:
tak w ogóle, to zawsze podziwiam tych, co wytrzymują kocura w domu :-P

ciocia_mlotek - 2014-03-09, 12:54

Agal po tym co piszesz to ja się robię tym bardziej przeciwniczką takiego hodowania zwierząt. To co napisałaś w ostatnim poście tylko niestety potwierdza, że większość robi to dla albo kasy albo jakiegoś dziwnie pojętego prestiżu. Krótko - dla siebie. Mając w głębokim poważaniu koty i ich dobro. To są miłośnicy samych siebie a nie zwierząt
I z tego co piszesz wygląda, że koci światek hodowlany jest jeszcze gorszy niż psi
Nie zrozum mnie źle - nie mówię każdy. Ale wygląda na to, że większość

agal - 2014-03-09, 12:54

motyleqq napisał/a:
czy kocur który jest jedynym kotem w domu, też tak sika?


Dużo zalezy od linii, ALE - z mojego doświadczenia wynika, że mniej będzie sikał kocur, który mieszka w bloku i nie drażnią go zapachy z dworu. Mniej sika młody kot - z wiekiem lejstwo się nasila. A najgorzej, kiedy pojawi się czynnik zapalny - na przyklad rujkująca kotka, która chcesz pokryć obcym kotem i czekasz, aż się "rozkręci"; kotka wracająca z zewnętrznego krycia, pachnąca obcym domem i kocurem. W tych dwóch ostatnich przypadkach przydałyby się pomieszczenia oddzielone "śluzą", żeby zwierzaki nie czuły się pod drzwiami :)

Ale są linie, z których kocury leją jak wściekłe. Rozmawiałam dawno, dawno temu z właścicielką kocura, który lał po scianach pokoju, w którym mieszkał, nie zważając, że mocz ścieka mu do misek z żarciem :/

Ag.

dagnes - 2014-03-09, 13:38

Bywa tak, że kocur mieszka w oddzielnym pomieszczeniu, jeśli są ku temu warunki, co jest i tak super rozwiązaniem, bo o wiele gorsza sytuacja jest, gdy kocur żyje zamknięty w klatce, a nie są to niestety odosobnione przypadki. Zwyczajny koszmar.
Moja siostra miała dwa kocury, żaden nie był nigdy izolowany, ale pierwszy sikał bardzo umiarkowanie, a drugi wprawdzie nie sikał, za to śpiewał, zwłaszcza po nocach - tak, że pół miasta słyszało. Pierwszy już nie żyje, drugi mieszka z nią jako "emeryt"-kastrat (w cudzysłowiu, bo został wykastrowany bodajże w wieku niecałych 3 lat).

NSO - 2014-03-09, 13:43

Dobra, sory ze tak prosto z mostu, ale co z kasa?
Czyz nie lepiej zarobic sobie dodatkowo za to ze tego kocura juz mam, znosze jego szczanie po katach, ataki na inne koty itd ale za to kasa dodatkowa kilka razy w roku jest?
Niby utrzymanie kocura w domu takie niefajne, ale jak juz jest to zamiast wykorzystac go jako repa, jest on ukryty przed swiatem i udostepniany tylko wybrancom?

agal - 2014-03-09, 13:56

NSO napisał/a:
Niby utrzymanie kocura w domu takie niefajne, ale jak juz jest to zamiast wykorzystac go jako repa, jest on ukryty przed swiatem i udostepniany tylko wybrancom?


I za dwa lata wszystkie kotki hodowlane będa córkami tego kocura ;)

A tak serio - we wszystkim potrzebny jest umiar i rozsądek. Ja uważam, że bez sensu jest zarówno nakładanie ograniczeń, jak i krycie wszystkim, którzy się zgłoszą.
jeśli nie mam zaufania do właściciela kotki albo uważam, że kotka nie powinna byc rozmnażana, to mu tej kotki nie pokryję. Kazdy hodowca powinien mieć swój kodeks i istotne jest, żeby pierwszym jego punktem nie było: wyciągnąć jak najwięcej kasy ;) Dobrze jest, kiedy taki punkt się w ogóle w kodeksie nie znajdzie ;)

Ag.

Dieselka - 2014-03-09, 14:16

Rozumiem że każda hodowla musi koniecznie mieć po kilka-kilkanaście miotów? Inaczej hodowlą już nie jest?
Bo nie da się wytrzymać z rujkową kotką (czy jest to dla niej niefajne - whatever), więc ją kryć trzeba co akurat dostępne. Rozumiem że nie dachowcem, czy chorym kotem sąsiada ale "mniejszym złem". Bo przecież, kiedyś się pewnie trafi taki idealny. A jak się nie trafi, to trudno-hodowla dalej kwitnie. Produkcja musi trwać

Sorry dalsze tłumaczenia wcale odniosły się do mojego stanowiska: jakość ponad ilość.

Dla mnie przerażające jest to co napisała diyala. Bardzo uznaję jej stanowisko ale skoro jest zmuszona do takiego działania, to pokazuje degeneracje środowiska.

I weź mądra głowo teraz tłumacz ludziom, żeby z pseudo nie kupowali? Takie postawy niestety wytrącają argumenty z ręki.

situnia - 2014-03-09, 14:46

Dieselka, kto mówi od razu o kilkunastu miotach rocznie? No nikt z nas. Przecież to zależy od tego ile masz kotek. Jak ktoś ma 2, 3 lub 4 i ma 1-3 mioty rocznie to dla mnie jest to jak najbardziej hodowla. Jeśli ktoś ma tak jak piszesz kilkanaście miotów rocznie to dla mnie rozmnażalnia. Masz bardzo mocno skrajne poglądy, nie wiem czy to tak dobrze "przeginać" w którąkolwiek stronę (tylko błagam, nie obrażaj się). Poza tym nigdy się idealny kocur nie trafi, bo idealnych kotów nie ma po prostu. Każdy ma swoje wady i zalety i chodzi o to żeby znaleźć takiego, który jak najbardziej będzie pasował do kotki.

To nie chodzi o to, że z rujkującą kotką nie da się wytrzymać. Jak kotka nie jest kryta to po pewnym czasie wpada w ruję permanentną. Pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź z forum miau:
Cytat:
Poza tym ze sama ruja permamentna jest juz oznaka bardzo powaznych zaburzen hormonalnych u kotki - to moze przyczyni sie do wyczerpania organizmu, wiele kotek wtedy niedojada a jest bardzo aktywnych, przemeczenia. Organizm wtedy jest tez podatny na infekcje. Dla kotki taki dlugi stan niezaspkojenia seksualnego jest rowniez sporym stresem - ona nie rozumie co sie z nia dzieje.
Ponadto stale rozpulchniona macica gotowa na zagniezdzenie sie jajeczek to znacznie wieksze ryzyko rozwiniecia sie ropomacicza.
Stala burza hormonalna - u kotek ze sklonnosciami znacznie zwieksza ryzyko powstania zlosliwych guzow sutek.

Myślę, że ta wypowiedź wyjaśni Ci trochę przyczyny, dla których nie można bardzo długo odwlekać krycia. Ja poza tym nie uważam, że jedynym wyjściem jest krycie czymkolwiek w takiej sytuacji. Trzeba po prostu wcześniej rozejrzeć się za odpowiednim kocurem, dogadać się z właścicielem i o ile właściciel kocura zgodzi się na krycie, to mieć takiego kawalera w pogotowiu ;-)
A po ciąży kotkę można też zaczipować - wtedy nie ma rujek przez kolejny rok i kotka ma mniej niż jeden miot rocznie ;-)

Dieselka - 2014-03-09, 14:47

situnia napisał/a:
Dieselka, kto mówi od razu o kilkunastu miotach rocznie?

nigdzie nie napisałam, że rocznie

motyleqq - 2014-03-09, 14:48

permanentna ruja u kotki to zagrożenie jej zdrowia, a nie widzimisię właściciela.
situnia - 2014-03-09, 14:50

A no to przepraszam w takim razie. Tak zrozumiałam Twoją wypowiedź :kwiatek:
Dieselka - 2014-03-09, 14:50

a czy ja pisałam gdziekolwiek, że powinno się doprowadzać do tego, żeby kot się męczył?

CAŁY CZAS piszę, że przede wszystkim dobro zwierząt.

Przeczytajcie plisss jeszcze raz ten post. Nie wybiórczo, tylko całymi zdaniami.

agal - 2014-03-09, 14:54

Dieselka napisał/a:
Rozumiem że każda hodowla musi koniecznie mieć po kilka-kilkanaście miotów?


Gdzie to przeczytałaś?

Coraz częsciej czytając twoje wypowiedzi, na myśl przychodzi mi przyslowie: jak się chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie.

Po pierwsze - na rozmnażaczy organizacje mają ograniczenia w postaci regulaminu hodowlanego. Po drugie - rozsądny hodowca (nie rozmnażacz) nie eksploatuje swojej kotki. A po trzecie - jeśli hodowla działa kilkanaście lat i jeśli zawsze ma TYLKO dwie kotki hodowlane i jeśli każda z tych kotek rodzi TYLKO raz w roku - hodowla wypuszcza nie kilka czy kilkanaście, a wyobraź sobie, nawet kilkadziesiąt miotów. Bo w istocie - jeśli nie ma miotów - nie jest hodowlą :-?

Ag.

Dieselka - 2014-03-09, 14:57

Situnia,
Ja mogę mieć radykalne poglądy ale chodzi w nich przede wszystkim o dobro zwierzaków. Ludzkie pasje są ich osobistą sprawą. Mogą skakać ze spadochronu, nurkować z rekinami czy zbierać znaczki. Nic mi do tego.

Ale w momencie kiedy zwierze przestaje być partnerem a zaczyna być narzędziem, to traci to moją akceptacje.

[ Dodano: 2014-03-09, 15:00 ]
Agal, to żeby być hodowlą to trzeba te kilkadziesiąt+ kociąt wypuścić ze swoim przydomkiem?

Jakość, nie ilość.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group