To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - BARF dla kociąt. Jak żywić maluchy?

Crayon - 2017-12-17, 20:44

witam mam kotka 4/5 mies, wlasnie po sterylce i vet mowi zeby ograniczac jej jedzenie bo zacznie tyc.

Moze i vetem nie jestem ale wszedzie czytalam by jedzenia rosnacym kociatom nie powinno sie ograniczac, ale to jeden z tych vetow co tylko poleca RC itd takze nie bardzo ufam im jesli chodzi o karmienie;/

Jak to jest z tymi kocietami po sterylce?

Bianka 4 - 2017-12-17, 21:47

Ja kastruję maluchy w wieku 4 miesięcy. Są na 100% BARFie i nie ograniczam im jedzenia. To jest wiek kiedy rosną na maxa, są bardzo aktywne i spalają wszystko co zjedzą a nawet więcej...
aina - 2017-12-18, 00:17

nie zakładałabym że po sterylizacji/kastracji zacznie się tycie. Przecież to się zauważy . ( nie poddawałabym również zabiegowi przed osiągnięciem dojrzałości )
dagnes - 2017-12-18, 00:17

aina napisał/a:
Czytam na różnych stronach , że kot syberyjski pełne rozmiary i dojrzałość może osiągnąć nawet po 5 latach . Mój skończył 3 lata . (...)
Czy powinnam uwzględnić te możliwe 5lat rośnięcia i dojrzewania i karmić go do woli ?

Nie brałabym na serio tych 5 lat. Kot 3-letni to kot dorosły.
Co do karmienia do woli, to akurat nie zależy od tego, czy kot jeszcze rośnie, czy już nie. Zdrowe dorosłe koty, karmione w sposób naturalny, zwykle same sobie regulują ilość pobieranego pokarmu zgodnie ze swoimi potrzebami w danym czasie. Więc z zasady rygorystyczne wydzielanie nie jest konieczne, a może nawet zaszkodzić. W zależności od tego, jak (czym) kot był karmiony w przeszłości, jego apetyt i instynkt pokarmowy mogą być jednak zakłócone i wówczas wydzielanie staje się niezbędne. Znaczenie może mieć także to, czy kot wcześniej głodował i wiele innych okoliczności oraz czynników zdrowotnych. Dlatego nie ma jednej reguły, musisz obserwować kota i sprawdzać, czy potrafi sam sobie wydzielać odpowiednie porcje jedzenia.

Ines - 2017-12-27, 20:37

To rośnięcie do 5 roku życia to nie jest takie dosłownie rośnięcie, bardziej chodzi o to, że do tego czasu kot się jeszcze zmienia jeśli chodzi o wygląd - ciało nabiera proporcji, harmonii. Dopiero około tego wieku kot jest już taki "skończony", ale nie należy tego rozumieć w żadnym wypadku tak, że do 5 roku życia rośnie w takim tempie jak małe kocię ;-)
aina - 2018-01-19, 01:22

dziękuję dagnes oraz Ines dopiero w styczniu bo mi coś umknęły te objaśnienia
Earl_MW - 2018-04-04, 12:54
Temat postu: To nie kot, to sikorka, czyli ile toto żre?
W zasadzie sikorek. Sikor. Sikorzyszcze upiorne... Żre tyle, ile waży :twisted:

Z góry przepraszam, jeśli ktoś uzna za koniecznie sprowadzić mnie do parteru i opieprzyć na perłowo ze szlaczkiem, bo temat był wałkowany milion razy. Znalazłem jedynie wątek o głodomorrach z 2011 roku, a nie chciałem odgrzebywać trupa, bo nie wiem jakie na forum obowiązują zapatrywania na nekromancję...

Jest tak: Płomyczek jest kocurkiem maine coon, w tej chwili ma osiem i pół miesiąca (czyli w zasadzie takie dobrze wyrośnięte dziecko). Ciachanym (być może ma to wpływ na cokolwiek). Od miesiąca z haczykiem tylko na BARFie. I żre. I rośnie. I żre...

W wyniku żarcia i rośnięcia jest to aktualnie prawie pięć i pół kilo twardych mięśni i coś ponad 80 centymetrów długości zwierza. Zero tłuszczu, tłuszcz nie występuje, bo nie przystoi amantowi-zakapiorowi.

Zgodnie z kalkulatorem stwór powinien dostawać około 180g mieszanki BARFowej dziennie. Próba żywienia go zgodnie z kalkulatorem powoduje liczne protesty, wycie z głodu, wylizywanie misek do czysta, wylizywanie miejsca, na którym stoją miski, sprinty, ba, próby teleportacji nawet, do otwieranej przez kogokolwiek lodówki oraz kradzieże ludziom z talerzy wszystkiego, co tylko wygląda na jadalne (dochodziło do sytuacji, że podczas obiadu musieliśmy zamykać kota w innym pokoju, bo inaczej nie szło się od dziada opędzić).

Po dwóch tygodniach walki jadłospis został ustawiony jak następuje:
- rano około 180g mieszanki (zwykle 180+, bo ładowałem toto w woreczki łapą i wychodziło mi zwykle bliżej 190-200), które, w założeniu, miało starczyć na cały dzień,
- wieczorem, w porze rodzinnego obiadu (pracujemy do późna, więc obiad jest w zasadzie obiadokolacją i wychodzi około 20:00, czasem później), osobny obiad dla kota w postaci np. całego udka kurczaka ze skórą. Dzięki temu i my możemy coś zjeść w miarę spokojnie, a Płomyczek pochłania udko co do ostatniego atomu, włącznie z kością.

Przez ostatni tydzień nie było na pokładzie nikogo ze stałych domowników i kociołek dopasany był przez moją siostrę. Siostra ma swoje koty od kilkunastu lat, z tym, że są to zwierzaki półpodwórkowe, czyli głównie hasają sobie samopas i do domu przychodzą jak same chcą. W związku z tym w ich miskach figurują siakieś chrupy i są tam cały czas, bo kto tam wie, kiedy hrabiemu jednemu z drugim zachce się akurat wpaść i wrzucić coś na ruszt. I teraz nie wiem, czy to ze względu na wspomniane przyzwyczajenie, czy też błąd w tłumaczeniu, ale zdarzyło się tak, że siostra przygotowane przeze mnie porcje BARFowego jedzenia na cały dzień traktowała jako porcje na jeden posiłek. Zatem jadłospis mojego kociszona przestawił się na 180g BARFa rano, 180g wieczorem, udko, czy tam dwa skrzydełka w roli nic nie znaczącej przegryzki gdzieś po drodze.

I co? I wszystko to znika w paszczy w pięć minut. 180g mieszanki kot zjada na jedno posiedzenie, oblizuje się i woła jeszcze. Weterynarz twierdzi, że kot okazem zdrowia jest i w ogóle proszę mi tu za często nie przychodzić, bo cała załoga, zamiast zajmować się swoimi pacjentami, stoi w kółeczko dookoła mojego kieszonkowego lwa i zachwyca się, jakie toto przystojne :lol:

I teraz czas na właściwe pytanie: w czasach paleolitu, kiedy miałem poprzednie koty, mówiono mi, że kociakowi, jako dorastającemu, rosnącemu i co tylko, jedzenia nie ma co racjonować, niech je, ile chce. Czy temu typowi też mam pozwalać jeść ile chce i pogodzić się z myślą, że nie mam psa, tylko niedźwiedzia? Czy też może spróbować go przestawić na ilości bardziej książkowe i pogodzić się z faktem, że do obiadu będę musiał zakładać kolczugę i ogradzać stół siatką? :twisted:

Saga - 2018-04-04, 15:03

Jest na forum wątek jak żywić kociaki :-) . A tak w skrócie - kociakom się nie wylicza jedzenia, muszą jeść ile chcą bo rosną ;-)
shana55 - 2018-04-04, 15:05

Earl_MW :kwiatek:
Tu masz taki wątek o żywieniu kociąt.
https://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=4547
Poczytać dokładnie.
Płomyczek to jeszcze kociak, zwłaszcza, że MCO dojrzewają długo.
W/g tabelki co masz poniżej jego zapotrzebowanie kaloryczne to 100kcal na kg.m.c. kota na dzień, podczas gdy kalkulator liczy mieszankę na mniej wiecej 50 kcal na kg.m.c. kota na dzień. Jeśli kot dostaje mniej niż 100kcal na kg.m.c. kota na dzień, to jest głodny.
Przelicz ilość dzienną mieszanki (w pełni zbilansowanej: białko 5g, tłuszcz około 3g, na kg.m.c. kota na dzień) w/g zapotrzebowania kalorycznego. Dowiesz się wtedy ile faktycznie gramów mieszanki dziennie kot w tym wieku potrzebuje. :twisted:

Miesiąc życia → dzienne zapotrzebowanie na energię na 1 kg wagi ciała:

1 → 240 kcal
2 → 210 kcal
3 → 200 kcal
4 → 175 kcal
5 → 145 kcal
6 → 135 kcal
7 → 120 kcal
8 → 110 kcal
9 → 100 kcal
10 → 95 kcal
11 → 90 kcal
12 → 85 kcal

Bianka 4 - 2018-04-04, 17:15

8-miesięczny Maine Coon to dziecko... i worek bez dna... Niech je ile chce na zdrowie!!! :mrgreen:
purr - 2018-04-12, 14:00

Uśmiałam się przednio z Twojego opisu :mrgreen: Gratuluje kota. Nic tylko się cieszyć, bo nie ma nic gorszego niż kot, który nie je. Podobno Main Coon dorastają dłużej niż inne koty (od 2 do 4 lat). Licz się z tym, że będzie jadł jak kociak przez kolejny rok lub dłużej.
Earl_MW - 2018-04-12, 16:15

No to tak:
- dzięki za porady, sikor żre ile chce, a chce niemało... Podejrzewam, że za jakiś czas, jak wskoczy komu znienacka na kolana, to samym ciężarem uda połamie :twisted:
- wierzę, że nie ma nic gorszego, niż kot-niejadek, widać miałem takie szczęście, że wszystkie pięć kotów, które się przez dom przewinęły, były litościwe i postanowiły zapisać się do innej ekipy. Tej, co to trzeba ją miotaczem ognia od lodówki odpędzać :mrgreen:
- pierwszy kociołek, który był łaskaw zamieszkać z nami, to właśnie był maine coon, ale kotka, a nie kawał chłopa. Względnie nieduża kotka. Toteż jak skończyła rosnąć po 3 latach mniej więcej, to była trochę mniejsza, niż sikor teraz. W dodatku czasy były to zamierzchłe, suche żarcie było uważane za najlepszy wynalazek od czasów wymyślenia dzidy i koła, wystarczyło spojrzeć, czy korytko nie jest puste i kot obsługiwał się sam.

Tak czy owak, Płomyczek jest Wam wszystkim serdecznie wdzięczny za pomoc, mój portfel i zamrażarka mniej, rodzina przyzwyczaiła się, że męża/taty w sobotę nie ma, bo idzie do kopal..., eee... na świniobi..., znaczy jedzenie kotu produkować i wróci za osiemnaście godzin :lol:

Aha. Kot nauczył się, że jak jest głodny, a człowieki mu niczego do miski nie wsadziły, to należy wziąć ją w zęby, zanieść do najbliższego człowieka i zacząć go naparzać tą miską po kostkach. Działa bez pudła... :lol:

shana55 - 2018-04-12, 18:37

No i brawa dla Płomyczka!! :love:
A Ty człowiek nie zapominaj, że koteczek głodny!! :twisted:

IzabelaW - 2018-04-13, 05:55

Hahahaha, mądry kotek :mrgreen:

Earl_MW, tak jak weterynarze, bardzo chcę zobaczyć zmyślnego Płomyczka, biegnij do powitalni i go nam przedstaw, proszę :-)

Earl_MW - 2018-04-13, 13:52

Ale on jest w powitalni, tylko jako model kieszonkowy jeszcze... O tu. Bardziej aktualnego zdjęcia nie mam, z dziką rozkoszą coś tam mu cyknę przez weekend, z tym, że chłopina ma w tej chwili zapalenie spojówki (jednej) i wygląda jak romantyczny pirat (romantyczny, bo po policzku spływa mu czasem pojedyncza łza, jako ten diamentowy kryształ, a pirat, bo jedno oko przymyka), więc może lepiej z tym poczekać, aż będzie w pełni glorii i chwały?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group