To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

situnia - 2013-12-19, 12:59

Spróbuj może coś smakowitego dawać im najpierw w większej odległości od siebie, a potem miseczki ustawiać powoli coraz bliżej podczas jedzenia... A nuż pomoże... W każdym bądź razie na pewno nie zaszkodzi ;-)
Silvena - 2013-12-19, 13:08

Tak jadły koło siebie wcześniej, mała była przy misce pierwsza (chociaż to Hymenowi chciałam dawać jako pierwszemu), więc on jej ustępował. Z wędką cały czas próbuję, ale Hymena najlepsza zabawka to plastikowe zielone kółko po kefirze (takie spod nakrętki), wędki interesują go średnio, ona natomiast leci do wszystkiego co się rusza.
U mnie też krew się nie leje, chociaż dzisiaj jak Phaennę macałam po szyi to wyczułam malutki punktowy jakby strupek, ale nie widziałam, bo nie wychodzi spod łóżka, więc nie wiem co to dokładnie jest.
Będę cały czas próbować z tą zabawą, oddzielne bawienie chyba też nie przejdzie, bo co do niej pójdę to on za mną i się na nią rzuca, jak mi okaże jakieś zainteresowanie.
W poniedziałek mój TŻ wraca na urlop na tydzień, to może będzie jakiś przełom :D

Freya - 2013-12-19, 21:17

Silvena, a może ty się za bardzo i za szybko starasz ich zaprzyjaźnić.

Koty z natury nie lubią zmian, a taki nowy lokator to zawsze duży stres dla dotychczasowego rezydenta. Piszesz, że próbujesz zbliżyć do siebie futrzaki przez zabawę, ale zabawa dla kota to zawsze zabawa w polowanie. Jeśli zaraz na początku znajomości nowoprzybyła kicia zaczyna "polować" na terytorium Hymena, to ja się nie dziwię, że jemu się to nie podoba.

Ja bym zwolniła a nawet cofnęła się o kilka kroków. Jeśli atmosfera jest już trochę napięta, to może wróć do planu A, czyli rozdziel koty na jakiś czas, pozwól im się tylko wąchać przez drzwi, następnie zamień pokoje... Potem spróbuj powolutku z transportekiem, tak jak ci Tufitka radziła. Zacznij wprowadzać wspólne posiłki, na początku w przeciwległych kątach pokoju, stopniowo coraz bliżej, aż dojdziesz do jako takiego porozumienia.

Jeśli w którymkolwiek momencie wystąpi agresja, to musisz się niestety cofnąć o krok i dać im więcej czasu. Zresztą czas i spokój są tu moim zdaniem kluczami do sukcesu.

Silvena - 2013-12-19, 21:50

No właśnie je rozdzielilam, ale cieżko mi z nią siedzieć jak w drzwi mi Hymen drapie i miauczy do tego okrutnie, jakby go ze skóry obdzierali. A przecież nie mogę tylko z nim siedzieć, bo mała już całkiem sie wycofa :(
Niestety jestem sama w domu, miałam nadzieje, ze sie szybko zaprzyjaźnią, pracuję w domu i dzień spędzam głownie z Hymenem w większym pokoju, w drugim pokoju śpię.
W życiu nie pomyślałam wcześniej, ze on będzie aż tak zazdrosny, wszystkie koty zaczepial łapą, tylko one na niego warczaly i nie chciały sie z nim bawić.
Wiem ze na miłość trzeba poczekać, ale żeby sie chociaż tolerowaly, jadły, sikaly i nie zaczepialy zbyt agresywnie :(
Hymen się chybanie stresuje, nic po nim nie widać. Bylismy kilka dni u znajomych co maja 2 kotki i on sie niczym ńie stresował a one masakrycznie. Byliśmy wczesńiej z nimi tez na wakacjach to tak samo, pełen luz, no dobra jego stres objawiał sie tym, ze jadł tyleile powinien a nie wpier*** wszystkiego jak odkurzacz.
Mam tego feliway'a, ale zastanawiam sie jeszcze nad obróżką antystresowa dla Phaenny, albo kroplami bacha dla obu. Ale to są koszty, na które w tym miesiącu już sobie nie pozwolę na pewno.

Dałam jej mięsko to zjadła ciut, malutko, ale zawsze coś. I to dopiero jak jej pod nos podałam, z kocyka zejść nie chciała.

Niestety oprócz tego problemu z kotami mam kilka innych "stresów" i cieżko jest mi zachować spokój :(

Iowa - 2013-12-19, 23:01

Silvena, trzymam kciuki!
Raz w życiu widziałam koszmarne wręcz dokacanie, gdzie 6-letni kocur rezydent (od kilku lat jedynak, wcześniej "bawił się" moimi kotami) został zaszczuty przez ok 2-letnią kotkę, która miała być niesamowicie miziasta. Na dzień dobry sprała go, bo na nią warknął (różnica masy dwukrotna), nie dało się ich rozdzielić. Kilka godzin kocur spędził na parapecie, nie dając się dotknąć. Takiego przebiegu nikt się nie spodziewał: kotka była przecież łagodna, rezydent nie bał się innych kotów, wręcz przeciwnie, moje zawsze ganiał i chciał się bawić w "mordowanie". Po kilku dniach częściowego izolowania, kontrolowanych interakcji, pilnowania i właśnie wspólnych zabaw koty się dogadały. Teraz się głównie ganiają i leją, a zaczepia przeważnie kocur;). Kotka okazała się być idealnie dopasowana do jego potrzeb, choć na początku wyglądało to naprawdę groźnie.

Freya - 2013-12-19, 23:26

Silvena, rozumien że nie jest ci lekko :-/ Przede wszystkim postaraj się zachować spokój, twoje zdenerwowanie udzieli się kotom i nie pomoże w łagodzeniu sytuacji. Rozumiem, że jesteś w tej chwili sama. Nie masz przypadkiem jakiejś koleżanki kociary, która by wpadła chociaż na godzinkę i pobawiła się z jednym kotem, kiedy ty jesteś z drugim?

Tak jak napisała Iowa, izoluj, kontroluj, pilnuj i używaj czegokolwiek, co się sprawdza w twoim przypadku. Ja będę się dalej upierać, żeby działać powolutku, małymi kroczkami i nie robić nic na siłę. Nie wiem, czy z tego wyjdzie wielka miłość, ale na pewno jest możliwe pogodzenie się dwóch kotów i osiągnięcie jakiegoś poziomu pokojowej współegzystencji. ;-)

Nie poddawaj się! Z czasem wszystko się ułoży, zobaczysz :kwiatek:

Sandra - 2013-12-20, 12:25

Freya napisał/a:
Ja będę się dalej upierać, żeby działać powolutku, małymi kroczkami i nie robić nic na siłę.


Freya, ależ nie potrzeba się upierać :mrgreen: , nikt nie radzi niczego przyśpieszać. Wiadomo, że kot to stworzenie, które chadza własnymi dróżkami i usztywnianie się lub siłowe rozwiązania (... nie tylko u kotów :-D ) przynoszą odwrotny skutek.

Iowa napisał/a:
Po kilku dniach częściowego izolowania, kontrolowanych interakcji, pilnowania i właśnie wspólnych zabaw koty się dogadały.
.

Wszyscy zwykli kociarze i doświadczeni behawioryści radzą i pokazują jak poprzez zabawę możemy zniwelować stresy związane z nową, nieznaną dla kota...sytuację.

Element integracji poprzez zabawę stosuje sie w przypadku dzieci ....i nie odkrywa się Ameryki wykorzystując to również w układaniu relacji kocich :->

Silvena - 2013-12-20, 18:49

Jedyna zmiana dzisiaj jest taka, ze ja wyciągnęłam z kata na łóżko ok godziny 13 i siedzi w tymmiejscu do tej pory. Mruczy jak ja głaszcze :) Je jak jej pod nos podstawie, leży i je, nawet nie wstanie i nie przejdzie 2 kroków :( może ja coś boli? Aż mi sie wierzyć nie chce, ze ten tyran ja aż tak zastraszyć, ze sie ruszyć nie może. Jeszcze w kuwecie nie była dzisiaj :(
Sandra - 2013-12-20, 19:29

A jeśli byś wzięła ja do drugiego pokoju i pobawiła się z nią sam na sam... :->
Będziesz mogła sprawdzić jak się porusza, czy ją coś nie boli w trakcie biegania ?
To by Ciebie uspokoiło i atmosfera złagodnieje, tak ogólnie mówiąc.
Takie wystraszone kociaki dobrze jest oddzielić w kontenerku, przykryć /osłonić od świata zewnętrznego aby tam miały swój bezpieczny azyl.
Taki kąt pod łóżkiem bądź gniazdko na łóżku nie zapewnia małej bezpieczeństwa i jest dostępna dla "bandyty"...
Musiał ją ostro pogonić tej nocy o której pisałaś....Biedna mała.
Może należy powtórzyć etap zaznajamiania raz jeszcze i dłużej...

Freya napisał/a:
Ja bym zwolniła a nawet cofnęła się o kilka kroków. Jeśli atmosfera jest już trochę napięta, to może wróć do planu A, czyli rozdziel koty na jakiś czas, pozwól im się tylko wąchać przez drzwi, następnie zamień pokoje... Potem spróbuj powolutku z transportekiem, tak jak ci Tufitka radziła.


Trzymam kciuki. :kwiatek:
Sprawdź ja w tej zabawie, bo i ja zaczynam się martwić :-(
Zanieś ją do kuwety, bo w tym stresie może siknąć na kocyki....

Silvena - 2013-12-20, 19:44

Dałam jej trochę puszeczki i felixa [bo dostawala w hodowli jako smakolyk], zjadła max 20g. Zaniosłam ją do kuwety, ale tylko usiadła w niej, po czym na chwiejnych, trzęsących się łapkach (tylnych) wróciła w kąt pod łóżko. Może ma tylko zdrętwiałe? W końcu leży już 2 dzień :(
Hymen od wczoraj rana nie ma wstępu do pokoju, gdzie ona przebywa. Po południu zamknęłam Hymena w pokoju obok i wzięłam na rękach małą do kuchni, gdzie mam koszatniczki. Wcześniej siedziała na ich klatce i "polowała" na nie. Ale dzisiaj nic :( Próbowała trawkę skubnąć ale wyszło na to, że ją polizała tylko. Próbowałam ją strzykawką napoić, ale nie dała sobie za bardzo (a ja nie nalegałam, w końcu je mokrą karmę z lekką dolewką), uciekła do pokoju w swój kąt.

P.S. Przepraszam jak czasami piszę nieskładnie, albo bez spacji, ale autokorekta w iPadach jest dobijająca czasami :(

Sandra - 2013-12-20, 20:12

Silvena napisał/a:
po czym na chwiejnych, trzęsących się łapkach (tylnych) wróciła w kąt pod łóżko. Może ma tylko zdrętwiałe? W końcu leży już 2 dzień :(


Nie, to nie może być przyczyna :-(
Ponawiaj próby noszenia ja do kuwety.
Czy ma swoją ? Czy pachnie Hymenem ?

Małe koty są ruchliwe, jest ich wszędzie pełno...mała nie zachowuje się naturalnie, no ale powód jest...ciągle ten sam.
Oddzielona od rodziny, zabrana z bezpiecznego znajomego miejsca...
Mała koteczka jest samotna i wystraszona, może na Twoich kolanach będzie czuła sie bezpieczniej ?? Zastąp jej utraconą więź.
Na noc również ją oddziel od Hymena...zobaczymy co przyniesie dzień.

Silvena - 2013-12-20, 20:24

Cały czas tak robię, pół nocy spędziłam z nią, obudziło mnie drapanie w drzwi i miauczenie, musiałam się przenieść do drugiego pokoju, żeby chociaż trochę pospać. Kuwety są dwie, ale oboje już się załatwiały do obu. Wczoraj była w niej 2 razy, więc myślę, że o zapach tutaj nie chodzi. Biorę ją na ręce kilka razy dziennie, ale nie mogę z nią siedzieć zbyt długo, bo mi Hymen dziurę w drzwiach wydrapie (mieszkanie jest wynajmowane, już i tak mam łazienkę do remontu, bo jest tapeta; teoretycznie nie możemy mieć zwierząt ^^"). Feliweya jej bliżej podłączyłam, ale nie wiem czy to coś daje. Ona już tu pozwiedzała przecież mieszkanie, wie gdzie może się schować, wie gdzie jest woda, jedzenie, kuweta. Zabawki leżą na ziemi, ma jedną przy kocyku, wcześniej się nią bawiła. Ona chyba nie lubi transportera, bo tam jest tylko jedno wyjście. Pod łóżkiem ma 2, jak Hymen przyjdzie z jednej strony to ona może uciec w drugą.
W środę miała ściagane szwy, może coś wewnętrznie jej uszkodził???
Jak ją dotykam to nie wydaje się gorętsza od Hymena, więc chyba nie ma gorączki?
Może to kłaki?
Albo ją ten rudy zbój wykorzystał, bo w środę o 5 rano obudziło mnie mruczenie, najpierw to chyba był Hymen pod łóżkiem, a później na łóżku siedział na niej i jej całą głowę wylizał a ona chyba mruczała. Podeszła do mnie pod pachę i ją pogłaskałam i to pewnie był bardzo duży błąd :(

Edit: trzymam ja na kolanach, mruczy ale sie trzęsie jak jej ułożenie zmieniam :( chyba z nią jutro do weta pójdę :(

Sandra - 2013-12-20, 23:27

Nie czekaj z tym Vetem, nie podoba mi się jej zachowanie.
Wcześniej nie chwiała się na tylnych łapkach i nie trzęsła się....
Jeżeli tak mały kotek siedzi tyle czasu w jednym miejscu i doszły dodatkowe objawy, to przyczyną nie jest tylko Hymen...
Może coś złego się dzieje.
Sterylka była 4 grudnia i rozumiem, ze wszystko ładnie wygojone....
Nic nie sączy, szew czysty ?
Temperaturę warto zmierzyć.
Silvena napisał/a:
Podeszła do mnie pod pachę i ją pogłaskałam i to pewnie był bardzo duży błąd :(

Nie, Silveno, nie zarzucaj sobie, to nie był żaden Twój błąd, ani też nic takiego co mogło mieć aż taki wpływ na to co sie teraz dzieje...
Proszę pisz wszystko, bo mnie smutek ogarnia jak pomyślę o tym, że mogłoby coś pójść nie tak :-(

Ale z Vetem nie czekaj. Trzymam kciuki

Silvena - 2013-12-21, 07:50

Chyba jest lepiej :D w nocy spała mi w nogach, nad ranem wykazała zainteresowanie zabawka, a jak poszłam do kuchni szykować jedzenie to miauczala pod drzwiami, ze chce wyjść, wypuscilam, i wylazla z ogonem w gorze :D ale nie bardzo chce jeść, i jak miauczy to tak trochę skrzeczaco, może ja gardło boli? Może ja przeziebilam jak szlam te szwy ściągać? :( zadzwonię do weta zanim pójdę i zobaczę co on powie czy jest sens ja stresowac tam, daleko nie mam, ale to zawsze obce miejsce o specyficznym zapachu.

Miauczą do siebie :D ciagle je izoluje.

Sandra - 2013-12-21, 10:59

Jeżeli sama zauważasz, że jest lepiej..
Ten ogon do góry to dobry sygnał :lol:
A skrzeczenie ?? Rozmiauczy się w ciągu dnia.
Może musi najpierw coś wszamać :-D
Vet to kolejny stres. Masz racje.
Zdawaj relacje na bieżąco.
Proszę. :kwiatek:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group