To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Skipper, Rico i Tosiek goszczą Marlenkę

Saga - 2016-11-11, 23:16

To im strasznie gorąco jest w mieszkaniu ogrzewanym ;-) . Ty znasz się lepiej na rasowych, moje "bukiety kwiatowe" :lol: to widzę, że mają mniej futerka niż miały i na balkon wychodzą na chwilę, potem pryskają jak poparzone :-)
Skipper - 2016-11-11, 23:48

Bobtail kurylski też rasa naturalna :mrgreen:
U mnie w mieszkaniu kaloryfery są przykręcone i jakoś specjalnie gorąco nie jest (oprócz łazienki); w sypialni tylko na noc odkręcam :faja:

Saga - 2016-11-11, 23:54

U mnie też tak jest, ja mam zakręcone kaloryfery (w kuchni i łazience nie mogę), ale mimo wszystko te 22-23 stopnie są, czyli tak jak latem :-)
Bianka 4 - 2016-11-12, 09:24

Ups... przepraszam Skipper, że zapomniałam o kurylach i wszystkich innych bobtailach :kwiatek:
Staram się, żeby u mnie w domu zimą temperatura nie przekraczała 20 stopni bo w takiej temperaturze ja się najlepiej czuję. Gorzej jest latem bo bywa, że mam grupo ponad 30 stopni...

Skipper - 2016-11-12, 11:30

Ej tam, nic się nie stało :mrgreen:
Temperaturę zmierzyłam przed chwilą - kuchnia niecałe 20*C, reszta mieszkania 21*C (pomijam łazienkę).
Mając na uwadze klimat Wysp Kurylskich (śnieg jeszcze w czerwcu jest - średnio w roku 220 dni ze śniegiem :hair: ; średnie temperatury latem 10*C-17*C w zależności od tego czy północ czy południe wysp + silne wiatry do tego) to Tosiek powinien być mi wdzięczny, jak balkon otworzę :twisted:
Przynajmniej dupsko puchate mógłby sobie ochłodzić trochę.

A ta menda kocia jak wpadnie do sypialni to od razu skok na łóżko i owija się w leżącą tam narzutę. We łbie pręgowanym kotu się już całkiem przewróciło :faja:

Saga - 2016-11-12, 12:38

Skipper napisał/a:
A ta menda kocia jak wpadnie do sypialni to od razu skok na łóżko i owija się w leżącą tam narzutę. We łbie pręgowanym kotu się już całkiem przewróciło

Moje za nic nie lubią okrywania, przykrywania, zawijania. Raz widziałam Maksa śpiącego pod kołdrą, ale to było na takiej zasadzie, ze bawił się z Mufką w chowanego, wlazła pod kołdrę, wyściubił nos żeby zobaczyć gdzie ona jest i... zasnął :mrgreen: ale długo tak nie pospał. Niemniej jak uwielbiają balkon to jak teraz otwieram, lecą jak strzała, posiedzą maksymalnie 3-4 minuty i pryskają jak poparzone. A najgorzej jak jest duży wiatr, wtedy za nic nie pójdą, jeszcze fryzura im się zepsuje ;-)

A tak przy okazji zapytam, czy Waszym koto teraz cieknie z nosków woda? Mają mocno mokre noski?

Skipper - 2016-11-12, 12:58

Pewnie, o fryzurę dbać trzeba. Moje jak za mocno poczochram to momentalnie zaczynają się wylizywać i układać kierunek futra wg własnego upodobania :twisted:

Moim z nosków absolutnie nic nie cieknie, owszem jak tyćnie noskiem to czuć, że wilgotny ale nic poza tym. Ale one nosa na balkon nie wystawiają, nawet się nie zbliżają do otwartych drzwi balkonowych :twisted:

Saga - 2016-11-12, 13:07

No właśnie zastanawiałam się jak to z tymi noskami jest bo ostatnio moje koty mają coraz częściej mokre, Mufce raz w nocy to woda wyciekała. Jak byłam u wetki to zapytałam czemu tak, odpowiedziała, że nos to wentyl u kota i wszystko zależy od temperatury i wilgotności pomieszczenia, czasem nos może być sucho, czasem bardzo mokry. U mnie jest sucho w mieszkaniu, więc może stąd. Sąsiadki kocurek podobnie ma, u niego czasem wręcz woda cieknie w sporej ilości.
Skipper - 2016-11-12, 13:27

Zawsze można nawilżacz powietrza wstawić.
Albo chociażby mokre ręczniki na kaloryferach wieszać (o ile kaloryfery grzeją) - tutaj potrzebna dobra wola kotów w kwestii pozostawienia tych ręczników na kaloryferach a nie zdegradowania ich do podłogi :twisted: (u mnie nic co wisi na kaloryferach nie wytrzyma dłużej niż 5 minut).

Ja często uchylam okna jak jest wilgotno na dworze, właśnie z uwagi na Skippiego.

Poza tym, tak na logikę, to jeżeli mam kaloryfery praktycznie non stop mocno przekręcone (albo w ogóle zakręcone) to powietrze się tak nie wysusza. Zaś w łazience, przy odkręconym na maks kaloryferze i suszeniu na nim ręczników pokąpielowych oraz prania (co 2-3 dni), jak również codziennym pobycie pod prysznicem przez co najmniej 20 minut też sucho być nie powinno :twisted:

Saga - 2016-11-12, 14:16

Tak, z nawilżaczem to jest pomysł, czasem stawiam jeśli nie zapomnę ;-) . W łazience nie mam kaloryfera, jest tylko taka rura grzewcza co idzie przez cały pion, gruba, cholernie gorąca. W kuchni mam praktycznie zawsze uchył, niemniej wilgotność jest mała, ok 32%. Wiesz, to tzw. wielka płyta z lat 70-tych, więc różnie bywa, od skrajności w skrajność - albo jest bardzo wilgotno gdy pogoda nie dopisuje albo bardzo sucho. Ręczniki odpadają no bo kaloryfery zakręcone. No muszę wyciągnąć ten nawilżacz, tylko ciekawe co koty z nim zrobią :twisted:
Skipper - 2016-11-13, 10:25

W weekend zostałam obdarowana (a raczej moje koty) podrobami i skrawkami mięsa z tłuszczem z jagnięciny. Ponieważ trzeba było ekspresowo znaleźć miejsce w zamrażarce, zaczęłam wyciągać co tylko się dało. No i postanowiłam uraczyć koty czymś z natury... :twisted:

Jak widać sztuk tyle, ile kotów. Nie przyszło mi jednak do głowy, że mam (za przeproszeniem) dwie d...y wołowe, a nie koty :confused:

Głównym konsumentem otrzymanego prowiantu okazał się oczywiście Tosiek, który zorientował się momentalnie jak można go zagospodarować - najpierw przez pół godziny latał po całym mieszkaniu na zmianę z pisklakiem i myszą (chyba nie bardzo wiedział na co się ostatecznie zdecydować), zwłoki fruwały tylko w powietrzu :twisted:
Skippi i Rico w tym czasie siedzieli jak skamieniali nad jednym pisklakiem, którego udało im się przechwycić i patrzyli na Tośka jak na ducha :confused:
Po czym zabrał się do konsumpcji - po 3 minutach po pisklaku śladu nie było. Po kolejnych 10 minutach znikła mastomysz :food: Następnie udał się do Skippiego i Rico i bez żadnych skrupułów zwinął im sprzed nosa ostatniego pisklaka, nad którym medytowali ponad 40 minut i nie wiedzieli za bardzo, co z nim zrobić.
A dlaczego ? BO PISKLAK MIAŁ PIÓRA...

No comment.... normalnie wstyd mi za moje koty :banghead:

Arora - 2016-11-13, 12:38

Skipper,
Twoje koty są boskie !! znowu się uśmiałam czytając Twoją opowieść :lol:
a gdzie kupiłaś te cuda do jedzenia?

Basiek - 2016-11-13, 12:38

Skipper, nie bądź zbyt surowa dla Skippiego i Rico. :mrgreen: . Moje też są nierozgarnięte kocisze. Raz zagościła u nas przepiórka. Gdy machnęła skrzydłami Gucio uciekł w popłochu do domu, oczy wielkości spodków ze strachu miał. :twisted: Julian został na placu boju, dopóki była zamknięta w klatce. :-P Ostatnio nad tarasem krążyło wielkie ptaszysko i okropnie się darło, Gucio oczywiście wystraszony siedział w domu na łóżku, Julian zjeżony pozostał na dworze, ale blisko otwartych drzwi, aby w razie ataku schować się w domu. Ot, bohaterskie koty :oops: .
Saga - 2016-11-13, 12:50

Hehe, mój Maks nie wiedziała jak się zabrać do zwykłego skrzydełka kurzego a Ty się dziwisz swoim :mrgreen: Mufka zaraz wtrąbiła a ten ją podglądał i dopiero sam zaczął konsumować. Mufka go nauczyła ;-)
Skipper - 2016-11-13, 13:42

Arora napisał/a:
a gdzie kupiłaś te cuda do jedzenia?

Od jednej z naszych forumowiczek z Warszawy ;-)

Basiek, tu nie o to chodzi, że się bały. One po prostu nie wiedziały, jak się do tego zabrać. Pacały łapą, wąchały, próbowały ugryźć ale chyba nie wiedziały co się robi, jak gołe mięso nie jest na wierzchu :twisted:
I to nie po raz pierwszy - jeżeli daję kotom coś z piórami albo z sierścią to wiadomo, że na 100% będzie wyżerka dla Tośka.
A ptactwo jak zobaczą przez okno to lecą na balkon, że łap mało nie pogubią. Z tym, że u mnie największy ptasi gabaryt to kawki ;-)

Saga napisał/a:
Mufka zaraz wtrąbiła a ten ją podglądał i dopiero sam zaczął konsumować. Mufka go nauczyła ;-)

Saga, Skippi i Rico nie pierwszy raz widzą jak Tosiek pochłania opierzony albo ofutrzony prowiant, więc w końcu mogłyby się czegoś nauczyć :evil:
Przepiórkę bez piór rozerwą na strzępy :faja:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group