To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

Tufitka - 2013-12-16, 09:19

wolfinka napisał/a:
Czy ktoś z Was spotkał się z problemami przy łączeniu dwóch kotek w wieku 4 i 6 mies? zastanawiam się nad przygarnięciem drugiego "pirata" :love: .... Zastanawiam się czy to duży stres dla kociaków , czy w tym wieku wszystko powinno pójść łatwo?

W tym wieku łatwiej się kotom do siebie przyzwyczaić, choć tak na prawdę to sprawa osobnicza. Czasem trzeba pomóc w tym zapoznawaniu się kotków, w razie (na początku mogą się pojawić, jak się koty dogadują ze sobą, ustalają relacje miedzy sobą) małych sporów, syknięć czy napięć można je rozładowywać zabawą (odwrócenie uwagi), aby obie się zainteresowały czymś innym.
Ostatnimi czasy poszły dwie kotki z naszego stowarzyszenia (które były u mojej Mamy na tymczasie) do domów, gdzie były już kotki. W obu przypadkach się udało, choć różnie to dogadywanie szło. W pierwszym przypadku różnica wieku między kotkami większa - rezydentka koło 2 lat, nasza ok 6 miesięcy). Rezydentka cicha, spokojna, nasza kicia też nie agresywna i się szybko dogadały, mms-y jakie dostałyśmy z domku - to miód na serce. W drugim przypadku rezydentka 8 miesięcy nasza kotka 7 miesięcy i bez łapki. Rezydentka, trochę zazdrośnica, ale telepatycznie z nią się porozumiałam (może to i śmieszne, ale wierzę, że pomogło) i kilka razy z nią w ten sposób "rozmawiałam" i przyjęła kicię. Czasem z niej zazdrość jeszcze wyjdzie, ale śpią razem, myją się, bawią. Rezydentka nie umie się sama bawić, nasza umie i jak się sama bawi, to rezydentka ją obserwuje. Ostatnio jak nasza kicia poszła na zabieg to rezydentka jej szukała. W nowym domu jest już ponad miesiąc. Owszem skrajne przypadki też się zdarzają i wtedy trzeba jednemu z kotów poszukać nowego domu, ale to tak jak w świecie ludzi bywa, z jednym się dogadamy z innym nie.

Sandra - 2013-12-16, 11:03

wolfinka napisał/a:
2. Adopcja kota "mało adopcyjnego", mogłabym mu zapewnić odpowiednią opiekę oraz myślę, że dobry dom


...dla mnie jest TO wystarczający powód aby adoptować kota, a wartością dodaną jest młody wiek przyszłego pupila...
Dom w którym panuje dobra atmosfera, spokój, nie ma podniesionych głosów, szybkich wymuszonych akcji, pozwoli dać czas kotu "mało adopcyjnemu".
One chcą mieć po pierwsze pełną miskę, swoje miejsce, ciepło, spokój, ciszę, a na pieszczoty i miłość zawsze przyjdzie czas jak kot na to pozwoli.
Koty uczą się od matki albo/i jeden od drugiego więc będzie łatwiej "nowemu" i wam.
Pierwszy nie może odczuć braku miłości i nie poczuje się odepchnięty/pominięty w okresie wprowadzania nowego. Jest to szczególnie ważne aby zapewnić mu wszystko co otrzymywał do tej pory a nawet więcej.
Szczególnie w tym okresie tzw. jedynaki sa zaborcze na okazywanie miłości. :love:
Popełniłam błąd, który sie na mnie mści.
Starsza kotka Inez jest przepędzana przez Pinto od jakiegoś czasu (kilka miesięcy).
A ja zrozumiałam przyczynę dopiero niedawno.
Otóz w lecie gdy ja gorzej sie czułam, było gorąco, nie chciałam brać na kolanka Pinto, on poczuł się odepchnięty i zaczął szukać obiektu na którym mógłby wylewać swoje frustracje.
Niestety trwa to do dzisiaj.
Inez po powrocie z wakacji do miasta znalazła sobie miejscówkę na lodówce tuz pod sufitem i gdy nie ma nikogo w domu spędza tam czas. Pinto jej tam nie wchodzi.
Cały czas myslę co zrobić aby poprawić relacje między nimi.
Nigdy nie były cudowne, dlatego wzięłam Fudżi jako towarzysza dla Ptnto i aby odciążyć Inez co było doskonałym ruchem, ale Pinto w swej ekspansj i władczości oraz obawie o utratę moich względów potrafi terroryzować resztę stada
Powodzenia wolfinko :kwiatek:

wolfinka - 2013-12-17, 00:45

Snadra :kwiatek: podziekuję jak stosunki się ułożą i będzie wszystko ok ;-) decyzja już prawie podjęta ;-) Moja kotka została zabrana trochę ponad miesiąc temu z domu gdzie przebywały jeszcze trzy kocury, wiec mam nadzieję, że jeszcze nie zapomniała jak to jest życ w kocim towarzystwie 8-)
Od czasu przybycia do mojego domu Ferbi bawi się głównie z najmłodszym psem, jest bardzo kontaktowa, wiec mam nadzieję, że nowy koci towarzysz sprawi jej więcej radości niż stresu.

Wilga - 2013-12-17, 08:47

Moja kocica wprawdzie kociego towarzystwa nie miała ale z psem nigdy tak naprawę się nie zaprzyjaźniła. Awanturki były całe ich życie...
wolfinka - 2013-12-18, 01:01

Możecie doradzić z własnych doświadczeń w jaki sposób najlepiej wprowadzić nowego kociaka do domu?
Tufitka - 2013-12-18, 08:18

Możesz np. zrobić tak, że wnosząc kotka w kontenerku stawiasz zamknięty kontener na podłodze, żeby rezydent mógł podejść i wąchać. Nowy domownik będzie bezpieczny, nie rzuci się na niego rezydent w tym czasie. Nie powiem dokładnie ile czasu ma to trwać, bo to zależy od przypadku. Ale po jakimś czasie zmienić miejscami, wsadzić do kontenerka rezydenta i zamknąć go w nim a wypuścić nowego domownika, aby poznał teren na spokojnie. Po jakimś czasie wypuścić rezydenta i obserwować zachowania, w razie niepokojącego zachowania (gdyby chciały się jakoś agresywnie rzucić na siebie - to czuć w powietrzu) reagować, spróbować odwrócić uwagę rezydenta zabawką, aby emocje opadały. Najlepiej wprowadzić nowego mieszkańca w piątek, żeby mieć dwa dni wolne dla nich i być koło nich. Po wypuszczeniu rezydenta z transporterka, zostaw transporter otwarty na podłodze, może nowo przybyły będzie chciał się w nim schować (zanim znajdzie sobie w domu jakieś bezpieczne miejsce dla siebie) przed rezydentem. Żeby wiedział, że ma "wyjście awaryjne". Oczywiście nie dopuścić, aby rezydent zaganiał nowego domownika do transportera, żeby zrozumiał, że musi się podzielić swoja przestrzenią z nowo przybyłym. Trzymam kciuki za udane dokocenie. Oczywiście będą na początku na siebie suczeć, fuczeć, ale żeby się nie pogryzły do krwi. Trzeba czuwać nad poznawaniem i układaniem relacji miedzy kotami.
sliver_87 - 2013-12-18, 21:09

a ja po ponad dwóch miesiącach od przyjścia Felicity, stresach zw. z dokoceniem i zdrowiem małej ze spokojem mogę wreszcie powiedzieć- nasze dokocenie ogarnięte zostało blaskiem :)
nie jest idealnie może, zdarzają się potyczki. ale jest po prostu dobrze. teraz wiem, że to "ryzyko" u nas się opłaciło :)

Silvena - 2013-12-19, 10:29

Zawsze mi się wydawało, że Hymenowi potrzebne jest towarzystwo, wszystkie koty na dworze zaczepiał, jakby próbował się bawić, koty od znajomych to samo. Więc postanowiłam się dokocić, żeby Hymen miał towarzystwo, żebym ja mogła popracować w spokoju, bo często miałczał, żeby go zabawiać.
Więc w zeszły poniedziałek (9.12) odebrałam Phaennę:

Dopiero w środę (kupiłam Feliway'a do kontaktu) rano wyszła z kąta pod łóżkiem i zaczęła się troszkę bawić, zjadła troszkę. W czwartek już było OK, i ją wypuściłam do Hymena. On ją na początku delikatnie łapą zaczepiał, myślałam, że wszystko będzie dobrze. W sobotę już był śmielszy i zaczął na nią skakać i ją gryźć w szyję, hodowczyni stwierdziła, że ją kryć próbuje (kastrowany 30.09), jeszcze się hormony nie uspokoiły i trzeba czasu. Jak ją mocniej podgryzał to je rozdzielałam i Hymena zamykałam w kiblu za karę;
Może to był błąd, bo co ją zobaczył, to od razu na nią. Jak się z nimi bawiłam, to ona chętniej atakowała wędki i zabaweczki a on się tylko patrzył, po czym atakował ją...
Jakby za karę, że się ze mną bawi :( (a jak dawałam jedzenie to jej miskę ustępował, żeby jadła pierwsza, chociaż każdy ma swoją).
Dzisiaj tragedia, w nocy ją może mocniej przycisnął jak spałam, bo siedzi od rana w kącie pod łóżkiem i nie chce z niego wyjść a on zadowolony przyszedł do mnie do łóżka mruczeć 2 razy i rano też pomruczał po jedzeniu. Na razie ją zamknęłam w pokoju, żeby się uspokoiła.
Nie wiem co mam robić z nimi dalej :( Czy to ma szansę się udać jeszcze?
Nie wyobrażam sobie, że ją teraz oddam :(

Dodam jeszcze, że on w ogóle na nią nie fuczał, to ona na niego fuczy jak ją za bardzo podgryza. A wczoraj nad ranem, jak się obudziłam, to siedział na niej i ją lizał całą, a ona (tak mi się wydaje, że to ona była, bo byłam pół przytomna) mruczała. Myślałam, że już będzie coraz lepiej, a tu takie rzeczy :(

Sandra - 2013-12-19, 11:04

Silvena, próbowałam odnaleźć Cię w Powitalni :kwiatek:
Chciałam coś poczytać o Twoich kotach, i coś odpowiedzieć ale bez szans....
Proszę jeśli znajdziesz czas to napisz tam więcej o każdym ze swoich kotów.
http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=29
Będzie łatwiej wypowiadać się w temacie gdy zobaczymy jakie są :-D
Zdjęcia, wiek, charakter....

Silvena - 2013-12-19, 11:42

Ok wysłane, przepraszam, że tak późno, na forum już jestem od jakiegoś czasu :(

Dodam jeszcze, że jak zamknę małą w pokoju obok to Hymen się do niej dobija i miauczy okrutnie :(

Sandra - 2013-12-19, 12:11

No to się porobiło :mrgreen:
"Tylko spokój może nas uratować"... tak mówię jak nie wiem co zrobić.....
Koteczka jest malutka- 3,5 miesiąca...uczy się nowego domu.... jej wiek jest tutaj wartością dodaną.
Nie ma takiej opcji aby sie nie dotarły, ułożą sobie relacje wcześniej czy później.
Oby tylko człowiek nie popełnił błedów.
Ja popełniłam poczytaj...ale mam nadzieję na lepsze...
http://www.barfnyswiat.or...p?p=48700#48700
Hymen Z Altaju to kot co sie zowie :twisted:
Sama forma podróżowania z Tobą świadczy o wielkiej zażyłości.
Ty jesteś jego, a nie odwrotnie.
Terytorialność u kota to bardzo mocna cecha i normalne jest zachowanie Hymena bo do tej pory nie musiał sie z nikim dzielić swoim królestwem Ty również należysz do jego dworu i mieszkasz w jego królestwie ;-)
Cóż nadeszły nowe czasy ale to on musi tutaj nadać kierunek rozwojowi sytuacji a nie jakiś smarkula.
On taki mądry, kochany , ważny....i zamykają w kiblu ????
Instynkt mu podpowiada, że powodem jest mała nowa, puchata piękność.
Stara się usunąć przeszkodę w swym królewskim życiu, w czym pomaga mu wpływ hormonów. Jeszcze jest, coraz słabszy ale jednak, a to potęguje jego zachowania negatywne. Normalne.

Nie karaj go, nie rozdzielaj ich....chyba, że w ostateczności.
Tuffitka podała dobrą recept wprowadzającą, ale w przypadku Hymena może się nie sprawdzić, zresztą juz po sprawie.
Zostaw transporterem otwarty, lub jakąś budkę gdzie mała będzie się mogła schować przed tyranem....
Feliway i zabawy wspólne mogą przynieść efekt.
Nie rezygnuj z nich.
Kocia ciekawość zachęci Hymena do podłączenia sie, a mała będzie mogła się odstresować i zapomnieć. Nowy domek ma sie jej kojarzyć z zabawą i miłością. Uwarunkuje się.
Hymen z Altaju na początku będzie jej złym i dobrym duchem.
Nagradzaj przysmaczkami w trakcie zabawy :lol:
Nigdy nie wiadomo co zadziała i kiedy...i następuje poprawa z dnia na dzień czego i Tobie zycze :kwiatek:

Tufitka - 2013-12-19, 12:16

Nie poddawaj się, zawsze na ułożenie relacji potrzebny jest czas (w każdym przypadku inny) i zaangażowanie opiekuna (na ile to możliwe przy kotach). Trzymam kciuki za udane dokocenie.
situnia - 2013-12-19, 12:19

Co do problemów z dokoceniem. Ja mogę co najwyżej opisać jak to u mnie wygląda. Natomiast nie wiem czy cokolwiek pomoże. Ja mam 2 Nevy - czyli na dobrą sprawę ta sama rasa co Twoje. Drugi kot przyjechał do nas w tę sobotę. Nie oddzielaliśmy ich, tylko od razu chwyciliśmy za megadługą wędkę z piórami i zaczęliśmy machać naprzemiennie jednej i drugiej przed nosem. Starsza burczała i syczała na małą, ale obydwie zareagowały na pióra i zaczęły polować. We wtorek rano starsza delikatnie pacnęła 2 razy małą po głowie (bez wysuwania pazurów, mała nawet się nie cofnęła). Zostawiliśmy je w domu razem (we wtorek, bo w poniedziałek wzięłam wolne). Z duszą na ramieniu wracałam do domu, po wejściu obydwie dotknęły się nosami przy szczątkowym syknięciu starszej. Dzisiaj natomiast zaczęły się "tłuc". Mała zaczepia dużą i podskakują do siebie. I jest wojna o tekturowe pudełko z lidla po alpejskim mleczku :shock: Jedna i druga chce tam siedzieć, ale nie chcą razem :mrgreen: Krew się nie leje, a jak patrzymy na nie to nie wiemy czy "tłuczenie" jest straszeniem siebie nawzajem czy zabawą. Dalej baaaardzo dużo czasu w ciągu dnia poświęcamy na integracje zabawą - wędkami, patykami z piórami, myszkami itp. Kupiliśmy też drapak tubę i kotki dostały ją nie ruszaną bezzapachową dopiero po przyjeździe małej. Dziewczyny po 2 dniach straciły też orientację, która kuweta jest czyja oraz zaczęły sobie podjadać z misek. A Twoje koty jedzą razem z misek ustawionych obok? U mnie widoczny przełom nastąpił jak mi się udało moje przekonać żeby jadły w tym samym czasie obok siebie.
Silvena - 2013-12-19, 12:28

Dziękuję za porady :)
Przeczytałam ten temat cały wcześniej + kilka innych na innych forach i dalej mam dylematy :D
Rzeczywiście chyba niepotrzebnie brałam ją na ręce, zwłaszcza przy nim, ale jak Hymena brałam to obrażony uciekał, a ona była pod ręką i mruczała :(
Phaenna ma kilka budek, ale on na nią czatuje i wyjada jej jedzenie jak ona nie chce akurat jeść, na co nie mogę mu pozwolić, bo mi przytyje za bardzo.
Z przysmakami próbowałam, ale on w ogóle bawi się ze mną z wielką łaską. Zazwyczaj ja się szybciej znudzę niż on zainteresuje zabawą. Młoda natomiast praktycznie od razu reaguje na zabawę, ale to młode i głupie jeszcze więc biega "na oślep".
Ja miałam zamiar na 3 dzień je pokojami zamienić, ale tak się do siebie rwały i miauczały, że je wypuściłam. Inaczej bym sama z pokoju nie wyszła.

Tufitka - 2013-12-19, 12:39

http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=3328 zajrzyj do książki. Ja wierzę, że porozumienie z kotem jest możliwe (zastosowałam niedawno w przypadku dokacania kotki (moja wypowiedź wyżej 2013-12-16, 09:19 powyżej w wątku), spróbuj z kocurkiem porozmawiać, może się uda żeby troszkę zmienił swoje zachowanie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group