To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Bez kuwety ?

gerda - 2014-01-10, 22:48

Piękny ten Fudżi na sedesie :shock: :mrgreen: ale jednak nie wiem czy jak piszesz - JA tego pragnę (myślałam, że może kot będzie tego pragnął). Te 4 łapki ściśnięte na wąskiej klapie nie wyglądają zachęcająco. Aż tak trudno mi się nie sprząta kuwety, żeby go do takiej pozycji zmuszać. Chyba dam sobie spokój :roll:
situnia - 2014-01-10, 23:22

Sprzątanie kuwety to pikuś, gorszy jest żwirek wyniesiony na łapach :lol: Ale ja i tak jestem za kuwetą ;-)
gerda - 2014-01-10, 23:45

U mnie bardzo mało się wynosi, bo używam "nature gold" dla długowłosych kotów :mrgreen:
scarletmara - 2014-01-11, 01:17

ja też jakoś nie jestem przekonana ani do samej idei kotka załatwiającego się do WC, ani nie widzę w tym też żadnego ułatwienia dla siebie :-/ Przecież deskę trzeba by częściej dużo myć, kilka razy dziennie pewnie i dodatkowo biegać za kotem żeby po nim wodę spuszczać ? bo sam po sobie przecież nie spuści.

A wizyty gości u mnie jakby wyglądały? Bo jakoś nie wyobrażam sobie żeby goszcząc znajomych uraczyć ich w pewnym momencie widokiem kociej kupki pływającej w klozecie i ewentualnie malutką kałużą gdzieś w okolicach bo kotek nie trafił. Czyli albo musiałabym uprzedzać każdego na wstępie: wiecie jak będziecie chcieli skorzystać z toalety to najpierw spuśćcie wodę po kotkach i przetrzyjcie sobie deskę albo z każdym komu się zachce biec do WC żeby sprawdzić czy się nadaje do użytku i ewentualnie jakby nie to przygotować ?

Dodatkowo jak sobie wyobrażę jak kicia miesza łapką wodę w kibelku przed i po załatwieniu się i potem z tymi mokrymi brudnymi łapkami lata po całym domu to naprawdę nie widzę zalet tego rozwiązania :shock:

Sandra - 2014-01-11, 10:42

scarletmara, Twoja argumentacja jest tak przekonywująca :lol: , chyba zrezygnuje i oduczę moje koty korzystania z WC.
Szczególnie zaniepokoili mnie goście. Ich liczba, jak wiele codziennie, a może tygodniowo ?
I ta kocia łapka mieszająca w wodzie... no i ta higiena i wycieranie deski :-(
Dom jest dla mnie i moich kotów. Gości mam sporadycznie.
Moi bliscy goście wiedzą i znają obyczaje kotów.
Większość to kociarze. Zazdroszczą mi, i robią foty.
Wiem, którego z nich brzydzi widok tego potwornego COŚ, co pływa w WC.
Jaka kałuża, obok ??
Znów teoria. Kot który umie załatwiać się do WC zawsze trafia do muszli.
Koty, które załatwiają się do muszli nie grzebią w wodzie. Wiem o tym bo znam sprawę od praktycznej strony.
Teorie zawsze pozostaną tylko teoriami :->

A teraz, trzymając się Twojej argumentacji...;
scarletmara napisał/a:
Przecież deskę trzeba by częściej dużo myć, kilka razy dziennie pewnie

Może Ty po wyjściu kota z kuwety, za każdym razem wycierasz miejsca po których się przespacerował.
Czy Ty dezynfekujesz deskę w WC po każdym ze swoich gości ?
A stół na którym jesz ? Wycierasz i wycierasz ... A kanapy i np. łóżko, pościel....
Co robisz aby utylizować te potworne bakterie ?
Chyba, że Twoje koty nie odwiedzają tych miejsc.
Czy myślisz, że bakterie, które wynosi kot z kuwety na łapkach i roznosi po całym domu są inne i nie wymagają natychmiastowej interwencji sanepid ;-) :mrgreen:
Strach żyć w takim domu :hair:
Jedyny Twój argument logiczny ...nie emocjonalny, to nieszczęsne spuszczanie wody ..
Skarżyłam się na to na Forum już w koncem 2011 roku i do dzisiaj nie rozwiązałam tego problemu
Może Ty masz jakieś pomysły ?

Ines - 2014-01-11, 11:38

Ja mam. Nauczyc tego kota :) skoro Tula sama wpadla na ten pomysl z nudow to nie moze to byc takie trudne.
vesela krava - 2014-01-11, 11:51

Problem wycierania deski moze daloby sie zalatwic nakladka na sedes, taka dla dzieci? Wydaje mi sie, ze korzystanie z kibelka jest rozwiazaniem o wiele higienniczniejszym od kuwety, ktora jest swietna pozywka dla bakterii i pasozytow.

Mam tez watpliwosc co do trafiania. Co prawda teraz mam koty ktore ladnie sikaja do kuwety, ale mialam juz dwa kocury, ktore na stare lata praktycznie nie zmienialy pozycji do sikania, w efekcie sik szedl wysoko i jezeli kuweta nie byla kryta, to najczesciej na scianie. Inny kocur, z ktorym mialam do czynienia, qpe i siku robil z premedytacja obok, ale to byl przypadek szczegolny :mrgreen: Ale czy siku obok kuwety czy obok kibelka, to bez roznicy, sprzatnac i tak trzeba ;-)

Sandra czy to znaczy, ze od momentu kiedy kot kojarzy sedes z miejscem do oddawania swoich potrzeb przechodzi mu chec dawania nura do srodka? Jezeli zostawie deske otwarta, to wszystkie koty wkladaja tam lapy, jeden mi kiedys wpadl...
Nie wiem czy widzialas, ale po youtubie kraza filmiki na ktorych koty robia siku do WC a nastepnie spuszczaja wode. Mysle, ze da sie je tego nauczyc, jako forme zagrzebywania, ale zadanie pewnie do latwych nie nalezy. A moze kiedys wymysli sie kibelki z wykrywaczem "zawartosci" i woda sama sie bedzie spuszczac ;-)
Mam jeszcze pytanie, jak wyglada sprawa w licznej kociej rodzinie? Zawsze sie mowi, ze kuwet ma byc o jedna wiecej niz kotow, czy jeden kibelek to nie za malo? Nie powstaja przez to konflitky? A co, jezeli dwa naraz musza za potrzeba? To nie jest pytanie czysto teoretyczne, przerabialam w praktyce koty zalatwiajace sie na raz do jednej kuwety :-P

Troche sie rozmarzylam czytajac o domu bez wszechobecnego zwirku... Moj mlody jak sika, siada bardzo nisko, w rezultacie z tylu jest caly mokry i oblepiony piaskiem. Pozniej jak siada na podlodze, to zostawia takie biale plamy - rozpuszczony zwirek - najpierw myslalam, ze ktorys wymiotowal, teraz juz wiem, ze to on taka pierdola.

Freya - 2014-01-11, 12:42

vesela krava napisał/a:
Troche sie rozmarzylam czytajac o domu bez wszechobecnego zwirku...


Ale żwirek jest taki fajny :mrgreen: Moje kociaki uwielbiają w nim kopać, szczególnie w tym drobnym (może im się kojarzy z piaseczkiem pustyni ;-) ), więc taki im właśnie kupuje. Oczywiście nosi się nieziemsko :evil:

Mam dwa koty i dwie kuwety. Po zmianie żwirku obie kuwety są zawsze dokładnie przekopane przez obydwa futrzaki. Też mnie czasem ten bałagan denerwuje ale z drugiej strony chłopaki to chyba lubią, a ja wychodzę z założenia, że kocie szczęście jest bezcenne 8-)

W końcu po coś ma się odkurzacz ;-)

vesela krava - 2014-01-11, 13:30

Freya ja wiem, ze zwirek jest fajny. U nas fascynacja piaskiem, ziemia itd jest tak ogromna, ze ziemie ogrodowa czy drobny piaseczek ktory czasem do niej dosypuje musze gleboko chowac, inaczej bedzie go wszedzie pelno. One czuja to przez szczelnie (w moim ludzkim mniemaniu) zamkniety worek. Jak kupuje zwirek i bezmyslnie zostawie w kocim zasiegu, to zawsze worek zostanie rozdarty. Kiedys mialam piaskownice w kuchni jak wrocilam z pracy, jeszcze gdzies mam zdjecia :mrgreen: Ale sprzatanie tego przynajmniej 3 razy dziennie jest meczace (4 koty). W idealnej przyszlosci zrobilabym kotom piaskownice w ogrodku, ale najpierw musze kupic ten dom z ogrodkiem :-P
Sandra - 2014-01-11, 16:36

Kociarze kochani :kwiatek:
Każdy z nas będzie uzasadniał swoje podejście; kuweta? WC ? piasek w ogródku?
Tak jak opisałam wyżej znam i praktykuję, każdy z tych trzech. Każdy ma swoje plusy i minusy, ale ja jestem przywódca stada i ja decyduję.
vesela krava napisał/a:
Mam tez watpliwosc co do trafiania. Co prawda teraz mam koty ktore ladnie sikaja do kuwety, ale mialam juz dwa kocury, ktore na stare lata praktycznie nie zmienialy pozycji do sikania, w efekcie sik szedl wysoko

Sikając do muszli WC kot nauczony przybiera taką pozycję, że nigdy nie jest w stanie nasikać poza. Nie ma takiej możliwości. Koty sa czystymi zwierzętami i nie znoszą woni moczu. Bardzo były zawstydzone/zdziwione gdy w początkach nauki zdarzyło sie nasikać i jeszcze musiały w to wdepnąć.
vesela krava napisał/a:
Sandra czy to znaczy, ze od momentu kiedy kot kojarzy sedes z miejscem do oddawania swoich potrzeb przechodzi mu chęć dawania nura do środka?

Tak jest od momentu gdy moje trzy kocie szczęścia opanowały tę sztukę.
vesela krava napisał/a:
jak wygląda sprawa w licznej kociej rodzinie?

Nie widziałam aby z tym był jakiś kłopot.
Zaglądają przez otwór w dole drzwi (przez który również wchodzą) i gdy wyczują inne stworzenie to odchodzą, aby za moment wrócić.
Koty nie maja w zwyczaju zajmować toalety na dłużej niż to konieczne.
Nie zauważyłam aby zabierały jakieś czasopismo jak się tam udają 8-)
Drzwi do WC są cały czas zamknięte.
Wchodzę tylko wtedy gdy potrzebuje pobrać mocz do badania.
Fudżi ma swoje dziwne poranne obyczaje. Chciałoby sie zacytować F.Kiepskiego panu zawsze wtedy się chce kiedy i mnie się chce.
Rankiem po opuszczeniu ciepłego łózka biegnę do WC, a Fudżi pochłonięty czekaniem pod drzwiami mojej sypialni zapomniał zrobić siusiu i dlatego prawie natychmiast po moim wyjściu załatwia swoje sprawy.
Żwirek jest fantastyczny, szczególnie ten w pościeli, na stole....
Odkurzanie również, co za frajda :lol: ...
A kocie szczęście ??
Nie ma nic dla mnie ważniejszego prócz mojego szczęścia :faja:
Przy najbliższej wymianie WC pomyślę o rozwiązaniu problemu ze spuszczaniem wody.
Ten czujnik byłby najlepszym rozwiązaniem.
Dzięki za wszystkie podpowiedzi :kwiatek:

scarletmara - 2014-01-11, 20:51

Sandra nie rozumiem skąd sarkazm i takie ogromne emocje w twojej wypowiedzi ?

Ja nie podchodzę do tego tematu emocjonalnie, wymieniłam tylko argumenty, które z mojego punktu widzenia przemawiają przeciw uczeniu kota korzystania z WC i dlatego nigdy nie myślałam, żeby swoje koty tego uczyć.
Mój dom jest dla moich kotów i dla mnie czyli również dla moich gości, których ja lubię przyjmować a oni nie są zapalonymi kociarzami stąd akurat ten aspekt jest dla mnie istotny co nie znaczy, że musi być istotny dla innych bo nie każdy prowadzi taki tryb życia jak ja i nie dla każdego to byłby problem.

Co do mycia deski sedesowej to Twój wykład o bakteriach był trochę nie na temat bo nie o to mi chodziło. Ja przy kotach korzystających z WC musiałabym to robić częściej niż teraz ponieważ teraz moje koty do WC nie mają wstępu w ogóle wiec nie muszę czyścić toalety ani z ich sierści ani ze śladów łapek. To chyba nie jest dziwne, że nie miałabym ochoty siadać na desce pełnej kłaków i odcisków kocich łapek, więc musiałbym ta deskę kilka razy dziennie myć (goście nie zostawiają po sobie takich śladów). I to nie jest żadna teoria bo tak wygląda w praktyce moja toaleta za każdym razem jak się do niej koty dostaną.

Z kuwety moje koty wychodzą z suchymi łapkami wiec nie robią mi mokrych brudnych kleksów po domu a jakby się załatwiały do WC toby było różnie bo nie wiadomo czy by bełtały łapką w wodzie czy nie. Może Twoje koty tego nie robią ale np. Dizzy pisała, że jej kot wsadza łapki do wody w WC mimo że się tam załatwia, więc chyba jednak to nie jest żadna moja teoria.

Reasumując skoro ani ja nie widzę korzyści z takiego rozwiązania w moim domu ani moje kotom to nie jest potrzebne do szczęścia to ich tego nie uczę.

Inna sprawa, że gdybym uważała, że to jest fajne rozwiązanie i je tego nauczyła a one zaczęły by się zachowywać tak jak w przypadku opisanym przez Dizzy tobym szukała jakiegoś kompromisu żeby wszyscy byli szczęśliwi a nie uszczęśliwiała koty na siłę bo ja tu rządzę.

Sandra - 2014-01-11, 21:31

scarletmara, więc dla świętego spokoju, niechaj każdy pozostanie przy swoich emocjach, sarkazmach i czystych łapkach :kwiatek:
Maciejka - 2014-01-11, 22:32

Kochani, więcej luzu :-D ! Sandra nikogo nie namawia!
Odpowiada tylko na pytania zainteresowanych i dodaje trochę zabawnych historyjek dzięki którym nawet" kuweciarze" mogą się nieźle bawić. W każdym razie ja się dobrze bawię; uwielbiam takie kocie opowieści.
Dzięki Sandro :kwiatek:

Sandra - 2014-01-14, 13:43

A więc kolejna zabawna historyjka, tak a'propos pytania
vesela krava napisał/a:
Mam jeszcze pytanie, jak wyglada sprawa w licznej kociej rodzinie?


Wczoraj był pan z administracji, w miarę zaprzyjaźniony z moimi kotami.
Po chwili zapytał czy może u mnie skorzystać, bo siku....
Ja na to; proszę bardzo.... Nie pobiegłam sprawdzić co i jak.
Po chwili słyszę głos pan Janka; ...o przepraszam bardzo... :oops:
Wrócił do kuchni gdzie reperował uszczelkę...i dziwnie na mnie spogląda...
Ja z pokerowa miną czekam na rozwój sytuacji.
Nic nie mówimy oboje, a za chwile pojawia się Fudżi i jak zwykle chce nagrodę...
I już wszystko jasne, to ...przepraszam bardzo...było do Fudżika :lol:
Poszłam spuścić wodę i dopiero wtedy wyjaśniłam panu Jankowi całą sytuację.
Zachwytom nie było końca, a to z powodu, że on również w domu ma swoje koty od dawna i małego raczkującego wnuka i nagle powstał poważny konflikt interesów :evil:
Opowiedział mi jak to synowa lata ze ścierką i dezynfekuje ...
Nawet pojawiła się taka myśl aby koty odseparować od malucha lub tez oddać.
Synowa jest zdecydowana przeciwniczka kotów i wychowywana była w domu bez zwierząt. Ma utrwalone lęki...Nie wiem jak sobie poradzą, mam nadzieje, że dzieciaczek szybko stanie na nóżki, a synowa wypośrodkuje :lol:

Tufitka - 2014-01-14, 15:10

Sandra napisał/a:
Synowa jest zdecydowaną przeciwniczką kotów i wychowywana była w domu bez zwierząt.
na szczęście to ona mieszka u nich i musi się lekuchno dostosować :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group