To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Schorzenia układu pokarmowego u kotów

Anilina - 2018-10-26, 23:50

Wczoraj skończyła mi się mieszanka z królikiem. Miałam jeszcze resztkę mieszanki wielomięsnej dla kociaków, więc podałam małemu.
Dziś qpa znacznie gorsza. Nie dość, że dwie w ciągu dnia, to całkiem miękkie, nie ma już "pół na pół". Mam dwie zmienne - mięso i czas, który upłynął od odstawienia Enterosgelu.

Dla porządku zapiszę: po pierwszym odstawieniu leku biegunka wróciła gwałtownie po trzech dniach. 11 lub 12 października wprowadziliśmy go ponownie, ale już krócej, tylko trzy dni. Wtedy zrobiłam mieszankę z królikiem i gdy Omek zaczął monodietę króliczą (nie 100%, bo dodawałam tłuszczu wołowego, królik bardzo chudy) znów odstawiłam żel. Biegunka nie wróciła, urobek kilka dni był wzorowy, później zaczął się stopniowo, powoli, robić coraz miększy. Jeszcze przedwczoraj był akceptowalny - raz dziennie i część była stała. Wczoraj i dziś mieszanka wielomięsna i duże pogorszenie.

Jako, że pasażerów na gapę wykluczyliśmy, bakterii patogennych nie wyhodowano, wracam do teorii o alergii pokarmowej jako najbardziej prawdopodobnej.
Jutro robię znów królika. Nie podaję Enterosgelu. Chcę sprawdzić, czy sama zmiana diety poprawi sytuację. Mam nadzieję, że to nie okrutne - mogłabym mu pomóc natychmiast podając Enterosgel, zamiast tego eksperymentuję :-/
Jeśli macie jakieś sugestie, chętnie poczytam.

Saga - 2018-10-27, 00:02

Dajesz żółtka? Może one go uczulają. I jaki suplement wapnia dostaje?
apple - 2018-10-27, 08:02

Anilina, nie wiem, czy zauważyłaś mój post, zacytuję:

?Piszę tylko na podstawie tego, że kot ma biegunkę o nieustalonej przyczynie (więcej nie czytałam): na forum miau przeczytałam ostatnio że u jednej z użytkowniczek u kotki mającej ciągłe biegunki wykryto bakterię clostridium. Kotka miała robione przeróżne badania, badanie krwi, usg, badanie kupy itd.
Dopiero badanie kupy (PCR) zrobione w Niemczech wykazało, że przyczyną jest clostridium".

Anilina - 2018-10-27, 11:08

Saga,
w mieszankach robionych celowo pod Omka - z królikiem i tłuszczem wołowym, daję wyłącznie mięso królika, podroby królicze, które są w tuszce (wątróbka, nerki, czasem serce) i tłuszcz wołowy twardy. Suple daję wszystkie oprócz Omega 3, zamierzałam wprowadzać jak mu się poprawi. Krew wołową. Żółtek nie daję wcale, a jako suplement wapnia daję czysty węglan z Lilly's Bar.

apple,
tak, widziałam Twój post, dziękuję za sugestię. Zrobiłam już masę badań, w tym PCR ale pod rzęsistka. Spytam wet przy okazji wizyty na USG o tę bakterię - i czy się wypłacę na takie badanie. bo mam wrażenie, że cała ta kasa dotychczas wyrzucona w błoto.

apple - 2018-10-27, 13:56

Tamta kotka miała mnóstwo różnych badań, przyczyna biegunki była diagnozowana przez ileś miesięcy.
Po badaniu PCR stwierdzono clostridium przy czym tylko ona miała taki problem na kilka kotów.
Po diagnozie kotka została wyleczona Metronidazolem.
O ile dobrze pamiętam, kuracja Metronidazolem na clostridiuem trwa 5 dni, nawet po 2 dniach przeważnie bakteria ginie a po 5 to nie powinno być po niej wspomnienia.
W przypadku tej kotki bakteria była oporna i leczenie trwało chyba 10 dni.
Ale od tego czasu kotka robi piękne kupy, problem zniknął.

Niestety badanie jest faktycznie drogie - o ile pamiętam kosztowało 500 zł :-( (we Wrocławiu).
Trudno się zdecydować na takie badanie, bo nie dość, że bardzo drogie, to jeszcze nie wiadomo, czy coś da bo może tu jest inny problem.

Rozumiem Cię doskonale w kwestii finansowej, czeka mnie problem FORL u kotki która się do mnie przybłąkała (w Wwie u dobrego weta będzie kosztować pewnie jakieś 8 stów :hair: o ile nie więcej, o innych jej przypadłościach nawet nie wspomnę.
Już sama nie wiem co z tym wszystkim zrobić, bo kurczę koszty mnie zjedzą.
Jeszcze dopiero co nastawiałam u chirurga żuchwę kotce, która tę żuchwę zwichnęła.
Przy okazji chirurg wyczyścił zęby i wyrwał ząb ułamany w korzeniu.
Kotka też nie moja, często przychodzi do nas na małe co nieco a nikt inny by jej nie pomógł.

Anilina - 2018-10-27, 15:37

Tak to już z nami jest. Zbieramy różne takie bidy, bo nikt inny tego nie zrobi. Póki kasa jest, jest ok. Ale gdy zaczyna brakować na badania czy leczenie własnych zwierzaków, to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy robi dobrze. Bo w końcu w stosunku do naszych rezydentów mamy największe zobowiązania...

Na razie postawię na alergię, kupiłam dwa króliki, na trochę starczy. Mam nadzieję, że się wyjaśni coś w ciągu dwóch tygodni na monodiecie. Ja to nic nie zmieni, będę kombinować dalej z badaniami.

Anilina - 2018-10-29, 12:52

Cały mój plan wziął w łeb.
Poświęciłam pół soboty na zdobycie mięsa i zrobienie mieszanki z królików. Z wielką satysfakcją uznałam, że co prawda pół weekendu w plecy, ale mam zapas na 2-3 tygodnie.

Kociaki nie chcą jej jeść. Zjadły pierwszą porcję, kolejną tylko dziubały. W niedzielę (wczoraj) w ogóle nie chciały jej ruszyć. Wieczorem któryś zwymiotował.
Złamałam się, dałam puszkę, bo we wszystkich mieszankach dużych kotów mam kurczaka, którego Tita uwielbia, a który jest moim głównym podejrzanym jeśli chodzi o możliwość alergii pokarmowej. MAC's kaczka+królik+wołowina. Wchłaniały jak szalone.

W kuwecie dziś rano pobojowisko. Nie wiem teraz, czy po króliku, czy po puszce. Wrócił Enterosgel.

Zostajemy chwilowo na puszkach, bo nie mam kiedy zrobić zakupów i nowej mieszanki :banghead: Zresztą nie wiem już z czego, jeśli nawet królik odpada.

Zastanawiam się tylko, czy zostawić obecny MAC's czy lepiej zamówić coś monobiałkowego. Nie chcę już skakać i co chwilę zmieniać małemu menu...

shana55 - 2018-10-29, 20:47

O matko.... :-( No to faktycznie problem... Królik chude mięso, razem z kośćmi mieliłaś? Dodałaś jakiś tłuszcz? Może podroby jakieś felerne były...
Mówili mi weci, że krąży jakaś dziwna grypa jelitowa u kotów, może to dopadło i Twoje kotecki.
Włącz probiotyk na wszelki wypadek. I pilnuj żeby piły. No mówię jak nie urok to sr.... przemarsz wojsk. Nie może człowiek spokojnie żyć. Collin leczony na stan zapalny pyska Synuloxem dostał nagle 40 stopni gorączki, bolący brzuch i papkowaty koopal... Dostał trzy zastrzyki z Linco-Spectin i BioProtect. Infekcja przeszła, wracamy do zdrowia, probiotyk jeszcze 5 dni.
Biedne te nasze zwierzaki...

Anilina - 2018-10-30, 11:54

Króliki chude były. Mieliłam z kośćmi grzbietowymi i żebrami, te większe kości z nóg wycięłam i wywaliłam. Dołożyłam twardy tłuszcz wołowy żeby uzyskać odpowiednią kaloryczność. Tłuszcz był ok, sprawdzone źródło, jedzony już wcześniej.

Jednego królika kupiłam w Biedrze, wyglądał na świeżutkiego. Drugi był kupiony w Kauflandzie. Obydwa datę ważności miały ok, mięso nie było lepkie, śliskie ani nic takiego. Różniły się zapachem. Tzn żaden nie śmierdział zepsuciem, ale ten z Kauflaka jakoś mi tak chemicznie zalatywał lekko. TŻ nic nie czuł, to uznałam, że wydziwiam. Z podrobów były: serce, wątróbka, nerki. Miałam też z osobnego zakupu głowy, więc dodałam mózg (jeszcze nie daję oleju Omega3, więc pomyślałam, że chociaż trochę z tego mózgu będzie omegów), oczy, język.

Sądzę, że jednak ten zapach to nie był mój wymysł w tej sytuacji...

Dziś byliśmy na USG, ale jelita tak zagazowane (mimo, że od wczoraj wróciliśmy na Enterosgel), że nic to badanie nie wniosło. Choć wiemy przynajmniej, że Omek ma dwie prawidłowo rozwijające się nerki, wątrobę, pęcherz bez osadów ;) Serca nie dało się osłuchać, bo cały czas mruczał :roll:
Ma też ruchomą rzepkę w lewym kolanie. Trzeba obserwować, bo w tym wieku może jeszcze mu się poprawić samoistnie.

Stanęło na tym, że:
- Nie będzie karmy gastro, pani wet nawet nie nalegała (m.in. za to ją lubię). Próbujemy kangura z CFF Purr przez 8 tygodni utrzymać - zupełnie nowy rodzaj białka. Wiem, że najlepszy byłby monoBARF, ale po ostatniej przygodzie wyszło z tego więcej złego niż dobrego, w ciągu trzech dni byłam zmuszona trzy razy zmienić mu karmę i teraz mamy armagedon.
- Zmieniamy probiotyk na Fortiflorę - właśnie dotarła do nas przesyłka. Nie spytałam o dawkowanie :-/ Mam nadzieję, że w ulotce będzie coś sensownie opisane.
- Utrzymujemy Enterosgel do opanowania sytuacji kuwetowej, a potem stopniowo z niego schodzimy.
Wet wróciła też do tematu odrobaczenia. Spojrzała na wyniki (anemia), przeanalizowała wcześniejsze próby odrobaczania i uznała, że mimo wszystko podejrzewa pasożyty. Poleca tak, jak Ty sugerowałaś Shano - jedna dawka Aniprazolu co tydzień przez trzy tygodnie. Ale tylko pod warunkiem, że wcześniej opanujemy biegunkę i Omek dojdzie do siebie. Mam więc czas do namysłu.

Biedny Collin, dużo zdrówka dla niego i reszty!

dagnes - 2018-10-31, 22:46

Anilina, niestety nie wiem co dolega twojemu kiciusiowi i nie podejmę się zgadywać; prawdopodobnie to bardziej złożony problem.
Odniosę się jedynie szerzej do kwestii, którą poruszyłaś, a która jest istotna, nie tylko dla twojego kota, ale dla wszystkich:

Anilina napisał/a:
Być może przez odstawienie mleka matki, nie zdążyła się u niego wykształcić prawidłowa flora bakteryjna? Stosujemy co prawda probiotyk (Bioprotect), ale zamierzam zmienić go na Fortiflorę, o której słyszałam dobre opinie. Przesyłka w drodze. Mam jeszcze cichą nadzieję, że lepszy probiotyk pomoże.

Przyjrzałam się dokładniej tym dwóm wymienionym przez ciebie preparatom. Kiedyś myślałam (całkowicie błędnie), że jak probiotyk jest dedykowany specjalnie dla kotów, to musi zawierać szczepy bakterii występujące u zdrowych osobników tego gatunku w naturze. Okazuje się, że w kocich probiotykach stosowane są bakterie bytujące naturalnie wyłącznie u zwierząt roślinożernych i wszystkożernych, w tym u człowieka. Nie inaczej jest w przypadku BioProtectu. Zastosowano w nim szczepy używane standardowo u człowieka oraz zwierząt hodowlanych. W FortiFlorze mamy bakterię występującą wprawdzie u kotów w naturze, jednak w bardzo niewielkiej ilości, jako część mikrobioty składającej się w przeważającej mierze z zupełnie innych szczepów.
W BioProtect mamy: Lactobacillus acidophillus, Lactobacillus rhamnossus, Bifidobacterium longum i Enterococcus faecium (w łącznej liczbie 5 mld. JTK*) plus prebiotyki (FOS i MOS).
W FortiFlorze mamy: Enterococcus faecium (100 tys. JTK*) plus witamina E, witamina C i tauryna.
*JTK – jednostki tworzące kolonię
Żadna bakteria z gatunków Lactobacillus oraz Bifidobacterium nie bytuje normalnie u kotów żyjących w naturze i/lub żywionych ich naturalnym pokarmem, natomiast Enterococcus faecium może być obecny czasem w kocich jelitach zdominowanych przez zupełnie inne gatunki z racji bardzo specyficznego sposobu żywienia (ścisla mięsożerność). Bakterie Lactobacillus, Bifidobacterium i Enterococcus wykorzystują jako źródło energii wyłącznie glukozę i inne cukry (w tym niestrawne) lub włókno rozpuszczalne, które to substraty w kocich jelitach nie mają normalnie prawa przebywać. Bakterie z gatunku Bifidobacterium i Enterococcus żywią się też cząsteczkami warstwy śluzowej błony jelitowej, degradując ją, jeśli zbytnio się rozmnożą i/lub występują u zwierzęcia, którego jelita nie są naturalnie/ewolucyjnie przystosowane do współżycia z tymi bakteriami. Wszystkie bakterie zawarte w wymienionych probiotykach, w warunkach niedoboru cukrowych substratów energetycznych (czyli w normalnych warunkach występujących u dzikiego bądź barfującego kota) przeprowadzają fermentację nie tylko do kwasu mlekowego lecz także do alkoholu etylowego. Ponadto L. acidophilus i E. faecium produkują zarówno histaminę jak i neurotoksyczny kwas D-mlekowy.

Badania prawidłowej flory jelitowej u kotów żyjących w naturalnych warunkach są niezwykle skąpe (i nikomu finansującemu badania nie zależy na tym, by to zmienić), więc środowiska naukowców związanych z weterynarią, farmacją oraz przemysłem karmowym przyjmują za wzorzec kociej mikrobioty bakterie występujące w jelitach kotów laboratoryjnych żywionych komercyjnymi karmami i suplementowanych "ludzkimi" prebiotykami. A koty żywione tak, jakby były kurami, rozwijają florę jelitową taką, jak kury.
Ogólna tendencja w dzisiejszej - nie zasługującej na to miano - nauce jest taka, że zakłada się, iż mikrobiom roślinożercy jest właściwy i prawidłowy dla wszystkich gatunków żyjących na Ziemi. Potwierdzeniem słuszności takiego stanowiska wydają się być "sukcesy" w leczeniu przynajmniej części kotów domowych probiotykami "ludzkimi" (które niekoniecznie są gatunkowo idealne nawet dla naszego gatunku). Dzieje się tak dlatego, że zmianom ulegają warunki w jelitach kota żywionego karmami komercyjnymi, bardziej przypominającymi pokarm wszystkożerców lub nawet roślinożerców z niewilkimi tylko "odskokami" w stronę mięsożerności. Najważniejszą kwestią, która wszystkim gdzieś umyka, bądź jest przemilczana, jest fakt, że to rodzaj pokarmu determinuje, jakie gatunki mikrobów zasiedlają jelita, mając tam dogodne dla siebie warunki.

Probiotyki "ludzkie" pomogą w jakimś stopniu kotu np. z biegunką, jeśli ten kot ma w jelitach dużo cukrów różnego rodzaju (glukoza z karm plus "ludzkie" prebiotyki) oraz włókna (błonnik w karmach). Wówczas wytworzy się u niego środowisko jelitowe takie jak np. u człowieka, co przy pomocy dużej ilości dostarczanych probiotyków stworzy jakąś czasową równowagę w treści pokarmowej, hamując biegunkę i dzięki temu także proces zapalny (tak mogą działać pałeczki Lactobacillus i Bifidobacterium). Jaki wpływ będzie miało tak diametralnie zmienione środowisko jelitowe na całego kota nie jest już jednak przedmiotem zmartwienia weterynarii. Zważywszy jednak na najnowsze odkrycia prawdziwej nauki dotyczące znaczenia mikrobioty dla całego organizmu, jej połączenia z mózgiem i wpływu na wszystkie procesy biochemiczne i nerwowe, ścisły mięsożerca z jelitami roślinożercy będzie miał marne szanse na długie życie w zdrowiu.

Enterococcus faecium to również bakteria kwasu mlekowego, stosowana powszechnie w weterynarii, zarówno u zwierząt hodowanych na mięso, jak i u zwierzat towarzyszących. Jest to bakteria dość "agresywna" i niewrażliwa na niesprzyjające warunki, jak temperatura i pH, stąd łatwo można nią zasiedlić jelita. Jej probiotyczne działanie polega głównie na tym, że wypycha ona ze środowiska jelitowego wszystkie inne bakterie, w tym chorobotwórcze, hamując ich rozwój. W ten sposób, jeśli biegunka jest spowodowana namnożeniem się jakichś patogennych szczepów w jelitach, Enterococcus faecium zwalcza je, zajmując ich miejsce, ale – jako skutek uboczny - także miejsce innych, niepatogennych i pożytecznych bakterii.
Ze względu na to, że szczepy "dzikie" Enterococcus faecium posiadają wszelkie cechy bakterii silnie chorobotwórczych, w tym antybiotykooporność, istnieją w świecie naukowym poważne wątpliwości i debata na temat bezpieczeństwa stosowania szczepów "udomowionych" tej bakterii w probiotykach, w związku z możliwością nabycia przez "probiotyczne" szczepy cech "dzikich".
O tym jak niebezpieczna jest to bakteria można wyczytać tutaj:
https://microbewiki.kenyon.edu/index.php/Enterococcus_faecium
O wątpliwościach dotyczących bezpieczeństwa Enterococcus faecium w probiotykach przeczytacie w skrócie np. tu:
https://pentec-consulting.eu/enterococcus-faecium-is-it-safe-views-from-taiwan-usa-and-eu/
i szerzej:
http://www.scielo.br/scie...132013000300014

Kwestie wątpliwego bezpieczeństwa tej bakterii są oczywiście niezależne od tego, co napisałam wcześniej o kociej mikrobiocie i środowisku jelitowym kotów. Biorąc pod uwagę obie te kwestie, uważam za ryzykowne podawanie choremu kotu żywionemu BARFem Entrococcus faecium. Oczywiście możliwe jest, że krótkoterminowo bakteria ta pomoże, zwalczając jelitowe patogeny, jednak nie można pozwolić by nadmiernie się rozmnożyła i wyparła wszystko inne. Stąd, jeśli w ogóle ją stosować, to ostrożnie, w ograniczonym tylko do likwidacji biegunki czasie oraz w odpowiedniej dawce.

Wracając do bardziej ogólnej kwestii kociej flory jelitowej, to dla zainteresowanych podam kilka źródeł dostępnych w internecie, gdzie można uzyskać choć trochę informacji.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26101591
Cytat:
(...) A completely randomised design was utilised to test the impacts of two dietary treatments on faecal microbial populations: (1) chicken-based extruded diet (EXT; n 3 cats) and (2) raw 1-3-d-old chicks (CHI; n 5 cats). (…)
Faeces of cats fed CHI had greater (P < 0•05) proportions of the following bacterial genera: unidentified Lachnospiraceae (15 v. 5 %), Peptococcus (9 v. 3 %) and Pseudobutyrivibrio (4 v. 1 %). Faeces of cats fed EXT had greater (P < 0•05) proportions of Faecalibacterium (1•0 v. 0•2 %) and Succinivibrio (1•2 v. < 0•1 %). Five genera, including Lactobacillus and Bifidobacterium, were present in a majority of samples (two to three out of three) from cats fed EXT, but were not detected in the samples (zero of five) for cats fed CHI. These shifts in faecal bacterial populations compared with feeding a whole-prey diet may impact the functional capacities of the microbiota and its interaction with the host.

W powyższym badaniu wykazano, że nawet krótkie (10 dni) żywienie kotów domowych surową dietą whole prey (1-3 dniowe kurczęta) całkowicie zmienia florę jelitową. Między innymi, u kotów żywionych whole prey całkowicie zanikły bakterie Lactobacillus i Bifidobacterium, w przeciwieństwie do kotów żywionych suchą karmą, u których te bakterie były bardzo liczne. W pełnej wersji sprawozdania z badania jest wiele ciekawych szczegółów.


https://www.ncbi.nlm.nih....les/PMC5120286/
Cytat:
Post-weaning diet had a dramatic effect on community composition; 147 of the 195 bacterial species identified had significantly different mean relative abundances between kittens fed kibbled and canned diets. The kittens fed kibbled diets had relatively higher abundances of Lactobacillus (>100-fold), Bifidobacterium (>100-fold), and Collinsella (>9-fold) than kittens fed canned diets. There were relatively few differences in the predicted microbiome functions associated with the pre-weaning diet. Post-weaning diet affected the abundance of functional gene groups. Genes involved in vitamin biosynthesis, metabolism, and transport, were significantly enriched in the metagenomes of kittens fed the canned diet.

Tutaj porównano mikrobiotę jelitową kociąt odstawionych od mleka matki i żywionych suchą karmą (dużo węglowodanów, mało białka i tłuszczu, brak wody) oraz karmą z puszek (mało węglowodanów, dużo białka i tłuszczu, wysoka wulgotność). Liczebność bakterii z gatunków Lactobacillus i Bifidobacterium przewyższała u kotów karmionych suchą karmą ponad 100-krotnie liczebność tych gatunków u kotów karmionych mokrymi karmami. Ponieważ karmy puszkowane są zdecydowanie bliższe naturalnemu pokarmowi kotów zarówno pod względem składu makroskładników odżywczych jak i wilgotności, oczywiste jest, że nienaturalne dla kocich jelit pałeczki kwasu mlekowego nie będą licznie występowały u jedzących puszki kotów (ich niewielka obecność związana jest z tym, że w puszkach jednak znajdują się nienaturalne dla kotów źródła węglowodanów, dużo mniej niż w chrupkach, ale są, oraz z tym, że pokarm jest termicznie przetworzony).
Co więcej, genom bakterii kotów jedzących karmy puszkowe zawierał zdecydowanie więcej funkcyjnych cech związanych z produkcją witamin i metabolizmem niż genom bakterii kotów suchożernych. A zatem, bakterie kotów puszkowych mogły pełnić rzeczywistą pożyteczną rolę dla swojego gospodarza.

Tymczasem dla przemysłu karmowego robi się badania mające uzasadnić dodatek "ludzkich" prebiotyków do kocich karm:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20495116
W tym eksperymencie karmiono koty karmami z dodatkiem celulozy, pektyny i fruktooligosacharydów (FOS) i zaobserwowano, że te prebiotyki zwiększają liczebność m.in. bakterii z gatunków Lactobacillus i Bifidobacterium oraz zwiększają produkcję substancji związanych z fermentacją cukrów w stosunku do substancji będących pochodną protein.
Po przyjęciu założenia, że obecność pałeczek kwasu mlekowego oraz jelitowa fermentacja węglowodanów są u kotów zjawiskiem właściwym i pożądanym, konkluzją z badania jest stwierdzenie, że pektyna i fruktooligosacharydy są dla kotów prebiotykami przyczyniającymi się do zdrowia jelit.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19386015
W tym badaniu, na podstawie obserwacji, że zwiększenie ilości białka w kociej diecie powoduje spadek liczebności bakterii z gatunku Bifidobacterium "wykazano" konieczność suplementowania karm wysokobiałkowych prebiotykami typu "ludzkiego"!

Ciekawostką jest też fakt, że u kotów dziko żyjących, mikrobiom zawiera dużą ilość bakterii uznawanych przez naszych naukowców za powodujące raka jelita:
http://lsuscienceblog.squ...g-wild-cat-scat
Cytat:
“Both Clostridia and Bacteroides are indicative of a healthy gut,” Tabitha said. “Our results showed that differences in the animals' diets affected their gut microbiome composition. Bobcats, servals, cougars and tigers are hyper-carnivores. Their gut microbiomes contained more Bacteroides than foxes, which are omnivores. Besides Mike VI, all of the gut microbiomes we analyzed contained high amounts of Fusobacteria, raising questions about Fusobacteria's previous link to colon cancer.”

Jeśli jednak przyjrzeć się podstawom, na których zbudowano tezę o tym raku, to okaże się, że przewód dowodowy wyglądał mniej więcej tak: jedzenie mięsa powoduje raka (a to przecież aksjomat), więc bakterie występujące w jelitach mięsożerców powodują raka.

Na koniec odpowiedź na pytanie "jak wyleczyć stany zapalne jelit zwierząt żyjących w nienaturalnych warunkach oraz spowodować, że nie będą podatne na infekcje i choroby tzw. cywilizacyjne? ":
https://www.gutmicrobiota...y-mice-healthy/
W powyższym badaniu przeszczepiono myszom laboratoryjnym całą mikrobiotę jelitową od dziko żyjących myszy tego samego gatunku. Myszy laboratoryjne z pozyskaną od swych dzikich braci florą jelitową wykazywały niezwykłą odporność na choroby, które dziesiątkowały myszy laboratoryjne bez przeszczepionej mikrobioty w tych samych warunkach:
Cytat:
laboratory mice that are transplanted with the gut microbiota of wild mice are less likely to die from a flu virus infection or develop colorectal cancer than laboratory mice with their own gut microbiota (…)
When researchers exposed offspring of the microbe-receiving laboratory mice to a high dose of influenza virus, about 92% of the laboratory mice with wild gut microbiomes survived, while only 17% of laboratory mice and mice in the control group survived.
Furthermore, when laboratory mice received the wild gut microbiota and were exposed to conditions that would normally cause colon cancer, they had fewer tumours and less severe cancer, whereas the other mice had a greater number of tumours and more severe disease. Reduced inflammation was the beneficial mechanism by which the wild gut microbiota led to less incidence of colon cancer.


Reasumując - zdrowie jelit u kotów mogą zapewnić jedynie bakterie probiotyczne występujące naturalnie u dziko żyjących i żywionych natualną dietą zwierząt (to dotyczy również wszystkich innych stworzeń, w tym człowieka).

Artoo - 2018-11-01, 12:45

Nie wiem czy ten artykuł jest na forum znany.

Podsumowuje problemy jelitowe kotów - przewlekłe biegunki

https://pl.laboklin.info/wp-content/uploads/2014/09/2012_02-Aktualnosci-LABOKLIN.pdf

małga - 2018-11-01, 14:41

Dagnes, mogłabyś w świetle tego co napisałaś tutaj ocenić podawanie nerkowym kotom azodylu oraz biopronu 9 jako zamiennika? Bardzo będę wdzięczna.

(proszę wtedy o przeniesienie do nerkowego)

Koci_Ogon - 2018-11-01, 18:00

I pytanie - czy istnieje preparat zawierający bakterie probiotyczne właściwe dziko żyjącym kotom? Lub jakiś sposób żywienia, który sprzyja ich namnożeniu? Chciałabym go podawać zdrowemu kotkowi, który wymiotuje po surowym mięsie, każdym rodzaju, także bardzo małej ilości. Po samodzielnie upolowanym mięsie nie wymiotuje, dlatego chciałabym ją jakoś wspomóc w przejściu na barf...
Anilina - 2018-11-01, 19:51

Dagnes, bardzo dziękuję za obszerne informacje. Niezwykle ciekawy temat. I znów okazuje się, że jesteśmy przez przemysł nabijani w butelkę.
Staje się jasne, dlaczego dotychczasowe probiotyki nie wpłynęły pozytywnie na stan kociaka, skoro jest na 100% mięsie. I nowy probiotyk, który może mu jeszcze zaszkodzić w przyszłości.

Skoro nie ma preparatu opracowanego na podstawie zdrowej mikroflory mięsożercy, najlepszym wyjściem będzie podnoszenie odporności kociaka, właściwa dieta i oczekiwanie, aż jego bakterie jelitowe odbudują się w sposób prawidłowy samoczynnie.

Przychylam się również do prośby Małgi - jako że mam na pokładzie już dwa nerkowce, w tym jeden suplementowany Azodylem. Moje doświadczenie z tym suplementem jest pozytywne. Po jego wprowadzeniu udało nam się zbić mocznik. Pytanie, czy to faktycznie zasługa Azodylu, czy raczej cierpliwego trwania przy BARFie dla nerkowców. Z obawy przed pogorszeniem stanu kotki podtrzymuję stosowanie Azodylu, czy aby słusznie?...

pestka76 - 2018-11-05, 21:02

dagnes dołączam do podziękowań.
I co teraz robić? Dotychczas przy wszystkich brzuszkowo jelitowych kłopotach, po odrobaczaniu, po biegunkach doradzano stosowanie probiotyków w celu zregenerowania jelit i wyleczenia i zatrzymania rozwoju różnych patogenów.
Wiadomo też, że antybiotyki trzeba stosować tylko w ostateczności, ale gdy już są konieczne, to potem jak przywrócić stan bakterii sprzed antybiotykoterapii?
U ludzi zaczyna się robić zdaje się autoprzeszczepy flory bakteryjnej, ale to pod warunkiem, ze się ją ma niezniszczoną wcześniejszymi leczeniami. Gdzie szukać osobników zdrowych? Jak to się wyznacza?
Zastanawiałam się nad tym także przy okazji wyznaczania norm przy badaniach krwi i u ludzi i u zwierząt.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group