To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Idziemy na spacer z kotem

Tufitka - 2015-07-15, 18:29

scarletmara napisał/a:
Moim zdaniem warto takiego oswoić jednak ze spacerkami albo przynajmniej próbować.
tak zamierzam robić, bez nacisku, na spokojnie, może potrzebuje więcej czasu, aby się przekonać.
scarletmara - 2015-07-26, 19:17

A co powiecie na to ? Niby koty nie umieją myśleć i planować tak jak ludzie. Obce są im tak skomplikowane procesy myślowe. A mimo to zaobserwowałam u mojego włóczykija, że za każdym razem zanim zniknie z domu na dłużej czyli 2 dni albo i więcej to się do tej wycieczki przygotowuje najadając się i wysypiając na zapas :) Normalnie jakby sobie taką dłuższą podróż planowała. Jak to wytłumaczyć ?
Laidee - 2015-07-30, 14:42

scarletmara nie zdziwiłabym się, gdyby faktycznie planowały. W sumie dlaczego miałyby tego nie robić? Wytrzymały tyle lat ewolucji, musiały jakoś nauczyć się kombinować, oceniać ilość pożywienia i mierzyć siły na zamiary. W dzieciństwie obserwowałam koty wychodzące i potwierdzam, że dokładnie przygotowują się do wypraw. Co więcej, inaczej planują wyprawy kotki karmiące, a inaczej takie, które dostarczają już ofiary swoim młodym. Kot musi mieć siłę na wyprawę, nic więc dziwnego, że więcej je i odpoczywa.

Nikt z nas zresztą nie wie, co kotom siedzi pod kopułą. Myślę, że błędnie zakładamy, że one myślą w sposób ograniczony. Jak patrzę na swoje to dochodzę do wniosku, że one są inteligentniejsze niżby to się wydawało. Mam też poważne podejrzenia, że jeden z moich kotów świadomie udaje głupszego niż jest w rzeczywistości ;-)

Wracając do tematu, czy możecie mi polecić jakiś dobry model szelek dla większych kotów? Sierżant naprawdę nie mieści się w te przeznaczone dla typowych futer, tj. do ok. 40 cm obwodu w klacie. W szyi też mu się ledwo dopina, a przecież nie będę szelek zapinać na ścisk, bo się biedak będzie dusił. Miałby szansę zmieścić się w niektóre modele Trixie, ale słyszałam już na ich temat tyle negatywnych opinii, zwłaszcza dotyczących puszczających łatwo zapięć, że jestem prawie pewna, że u nas nie zdadzą egzaminu.

Iowa - 2015-07-30, 16:11

Co do szelek Trixie, to mam model 4195 i jak dla mnie są to rewelacyjne szelki (do 44cm w klacie). Żadne mi się ani razu nie rozpięły, a koty w młodości były nieprzewidywalne (szelki mam od 7 lat - teraz rzadziej używane, ale na początku wychodziliśmy bardzo często). Mam tylko nadzieję, że przez ten czas nie pogorszyła się ich jakość.
Laidee - 2015-07-30, 16:39

Iowa a czy mogłabyś wymierzyć w wolnej chwili, jaką długość ma część naszyjna w tych szelkach Trixie? I jaka jest długość paska między obiema obrożami? Nigdzie nie mogę znaleźć takiej informacji.

Aktualnie mamy szelki na 28 cm w szyi i moja większa krowa jest w stanie tylko stać w nich na baczność. Pewnie musielibyśmy celować w coś na 30 cm+ w szyi z odpowiednio długim paskiem łączącym, żeby nic się nie ściągało.

Iowa - 2015-07-30, 17:22

36cm po zapięciu, 9cm paska łączącego.
Laidee - 2015-07-30, 18:17

Dzięki :-) Wygląda na to, że mają szansę być dobre, przynajmniej teraz. Ale coś mi się wydaje, że jak Sierżantowi znowu się przytyje to będę musiała rozglądać się za kolejnymi...
Laidee - 2015-08-04, 14:57

Mała aktualizacja.

Żadnych szelek rozpinanych. Żadnych szelek, które mogą się przypadkiem rozpiąć.

Zaliczyliśmy pierwszy spacer "po zewnętrzu". Księgowa radośnie eksplorowała żwir i krzaczki. Sierżant radził sobie nieźle do momentu, do kiedy Księgowa była na widoku. Jak królowa schowała się w krzaki, to Sierżancki oszalał. Wpadł w panikę, zaczął wyć i biegać jak oszalały. Uspokoił się od razu, jak Księgowa zza krzaka w końcu raczyła wyjść, ale widok TŻa ciąganego na wszystkie strony przez 6-kg kota długo zostanie mi w pamięci ( w sumie z perspektywy czasu to nawet zabawne było, podejrzewam, że pies większej rasy nie ciągnąłby mocniej). Gdyby obecne szelki były rozpinane, kota szukałabym już po całej Warszawie.

Przy tej sile ciągu szukam szelek dla psa i to aktywnego. :roll:

W sumie nie było źle. Chyba musimy jednak cofnąć się do spacerów po klatce schodowej i zapomnieć o tym, by koty spacerowały dalej niż metr od siebie.

Tym bardziej przekonuję się jednak do tego, że koty powinny znać otoczenie. Gdyby im się udało jakimś cudem wydostać z mieszkania, nie znajdą się w środowisku kompletnie obcym i zmniejszę ryzyko wystąpienia sytuacji, w której spanikowany kot goni przed siebie na oślep Bóg wie jak długo.

kreomolinka - 2015-08-18, 06:03

z szelkami jest problem ze kocie są brzydkie i maja mocowanie szyja-pas-grzbiet

dla małych psów lepiej barki-pas-brzuch

ja mam puppia - barki-pas+brzuch-plecy

tylko przy mocowaniu na barki a nie szyję nie można pociągnąć do siebie jeśli kot jest głową do nas bo zdejmiesz.
Wyciąganie zaplątanego zwierza z krzaków spod choinek itp, nawet w leżącym proteście bez problemów.

Laidee napisał/a:

Tym bardziej przekonuję się jednak do tego, że koty powinny znać otoczenie. Gdyby im się udało jakimś cudem wydostać z mieszkania, nie znajdą się w środowisku kompletnie obcym i zmniejszę ryzyko wystąpienia sytuacji, w której spanikowany kot goni przed siebie na oślep Bóg wie jak długo.


Tylko wiesz, jak już zaczniesz to nie ma przebacz. Jak z psem.

apple - 2015-08-18, 06:23

Jak pierwszy raz poszłam na spacer z Rudolfem, miałam duszę na ramieniu.

Ubrałam go w szelki i dodatkowo obróżkę jakby szelki nie daj Boże się rozpięły.
Wzięłam go do ogrodzonego ogrodu i śledziłam z napięciem każde poruszenie pomna historii jak to kot potrafi w okamgnieniu wydostać się z szelek.
Tymczasem szelki okazały się bardzo skuteczne, wychodzę z nim już od dwóch lat i nie ma problemu, mimo że usiłował się z nich nieraz wydostać.
W sytuacji gdy próbuje się wydostać, natychmiast ściągam smycz i biorę go na ręce lub mocno przyciskam.
Szelki i obróżkę wyposażyłam w dodatkowe elementy odblaskowe (naprawdę żarówiaste) i wszyłam pod nieprzemakalny materiał (u szewca) nr telefonu.

Na szczęście nigdy mnie szelki nie zawiodły, mimo że to takie najzwyklejsze, z zatrzaskowymi zapięciami.
Co prawda kot teraz głównie chodzi na wsi luzem, w mieście sporadycznie.

Może u Was sprawdziłaby się smycz rozdzielana na dwa zwierzaki ? Wtedy trzymałyby się blisko siebie, aczkolwiek mogłyby się pewnie plątać. Wtedy wskazana byłaby pewnie smycz z czegoś grubszego, nie plączącego się. Aczkolwiek gdyby obydwa naraz wpadły w panikę, nie wiem czy dałabyś radę naraz je uspokoić.

Laidee - 2015-08-18, 11:14

kreomolinka napisał/a:
Tylko wiesz, jak już zaczniesz to nie ma przebacz. Jak z psem.


Księgowa jest kotem, który non stop potrzebuje stymulacji. Wolę co wieczór wlec się z nią przez krzaki niż dwie godziny każdej nocy biegać z wędką, żeby mieć szansę w ogóle zmrużyć w nocy oko. Może jak wyeksploruje co wieczór osiedle to da mi żyć ;-)

Szelki "barkowe" się chyba u nas nie sprawdzą, właśnie ze względu na to, że łatwo zostać z samymi szelkami, a bez kota.

apple napisał/a:

Może u Was sprawdziłaby się smycz rozdzielana na dwa zwierzaki ? Wtedy trzymałyby się blisko siebie, aczkolwiek mogłyby się pewnie plątać. Wtedy wskazana byłaby pewnie smycz z czegoś grubszego, nie plączącego się. Aczkolwiek gdyby obydwa naraz wpadły w panikę, nie wiem czy dałabyś radę naraz je uspokoić.


(Nie)stety zaraz dołączy do nas trzecie futro, w dodatku mega panikarz, więc spacer z takimi trzema kosmitami będzie nie lada wyzwaniem. Po pierwszych spacerach już wiem, że optimum to jeden ludź na jedno futro. Sama z nimi nie wyjdę nigdy w życiu, zwłaszcza że każde ciągnie w inną zupełnie stronę.

Dragana - 2015-08-19, 12:06

Czy szelki barkowe to coś takiego?
http://darmozjady.blox.pl/resource/szelki_4.JPG
Miałam wątpliwą przyjemność z nich korzystać. Kotka po paru minutach zorientowała się, jak się z nich uwolnić. Także nie polecam.

małga - 2015-08-20, 00:31

Sfinksy widywałam na zdjęciach w tzw gładkiej uprzęży, ale nie wiem, czy są wygodne, są na rzepy:
https://animalia.pl/trixie-gladka-uprzaz-dla-kota-24-42-cm/szczegoly/26805/
sama zastanawiałam się nad takimi:
https://animalia.pl/zolux-szelki-envy-forever-regulowane-szer-10mm-czerwone/szczegoly/21861/ więc jeśli ktoś ma doświadczenie to dajcie znać.

Ja mam szelki aksamitne zapinane na sprzączkę czyli regulacja na dziurki, oraz nylonowe zatrzaskowe z dowolną regulacją. Ostatnio sfinksowi założyłam aksamitne, żeby było mu milej w gołą skórę, ale miałam opcję tyci za luźno lub za ciasno. Wybrałam za ciasno, bo kot miał parcie by łazić w przeciwnym kierunku do drugiego kota ;-) wolałam nie ryzykować wyślizgnięcia się ale kot czasami miał poczucie skrępowania.
Niestety to też pokazuje, że czasem koty chcą chodzić razem, a czasem nie i wtedy jest głupio, gdy się ciągną w przeciwne strony.


a czasem koty robią sobie psikusy ;-)




no i mój mały krzykacz obiecywany, co to w tym roku wyszedł po raz pierwszy:



trawa mniam :-D



filmy: https://youtu.be/ZdSj7ukSEu8 albo https://youtu.be/S1oV0ycRf7k :mrgreen:

ogólnie nasze zdjęcia i filmy są tutaj: https://www.facebook.com/...595994140503034

Fayolka korzystaliscie z upałów? :-D

Fayolka - 2015-08-20, 05:21

małga, pewnie! :-) Co prawda za dnia było słabo, bo choć temperatura dla Bastet super, to z uwagi na wakacje i dzieci biegające od świtu przed blokiem, nie mieliśmy za bardzo spokoju, żeby pospacerować :roll: Ale wynoszenie kota było i całodniowe wietrzenie w oknie (na początku lata zamontowaliśmy siatkę i mogę z czystym sumieniem otwierać kotu okno). Kilka razy byłyśmy też nocą na obchodzie bloku, Bastet była bardzo zainteresowana i bardziej wyluzowana, niż za dnia. Ale bałam się ją postawić na ziemi, bo gdyby jakimś cudem uciekła, to bym jej w ciemności nie znalazła (choć pewnie płakałaby tak, że pół Bydgoszczy by słyszało). Pierwszy raz miała też okazję pospacerować po ogrodzie na wsi i to było zdecydowanie to. Żadnych żałosnych płaczów, szukania drogi powrotnej do domu- zamiast tego pierwszy raz chodziła na smyczy (a nie była noszona i przestawiana :P wcześniejszych ucieczek w stronę domu do spacerów nie liczę :D ), nawet zapolowała na motylka, wskoczyła na murek i przeskoczyła rynnę (stylem żabo-jeża, bo pełnego gracji skoku nijak to nie przypominało :mrgreen: ). Jestem z niej bardzo dumna :) Mam nadzieję, że jeszcze trochę się te upały utrzymają, bo coraz fajniej sobie radzi na smyczy, prawie ignoruje szelki i jest mniej płochliwa z każdym wyjściem.
Na Twoim przedostatnim zdjęciu "krzykacz" wygląda jakby krzyczał do ucha drugiemu kotu :mrgreen: Zaś łysa dupka na czarnej smyczy przecudowna- porwałabym i wycałowała każdy kawałek tego ślicznego skórokota :love:

gerda - 2015-08-20, 20:53

Małga - a on nie miauczy tak ze strachu :confused:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group