To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

Tufitka - 2013-11-01, 13:57

NinaWi napisał/a:
Ja bym się bała, że przyniesie jakieś choróbsko, którym zarazi koty w domu. No i do łóżka wychodzący kot już by nie miał wstępu ;-)

Nie przesadzajmy, niektórzy właściciele psów pozwalają im spać na łóżku, a przecież one wychodzą na dwór. Czy ktoś im łapy za każdym razem dokładnie myje :roll:

Poza tym na dworze są takie same choroby jak w domu. Moja Mama ma wychodzącą kotę i jeszcze nic złego do domu nie przyniosła. Reszta kotów nie lubi wchodzić do domu, trzymają się na dystans. W domu są koty nie wychodzące. Jeszcze niczym ich nie zaraziła.

Niewysterylizowane koty źle traktują te po sterylce, stoją one niżej w kociej hierarchii od niesterylizowanych, gdyż nie mogą mieć potomstwa. Tak słyszałam od osoby, która ma duże doświadczenie z kotami.

wistra - 2013-11-01, 14:47

Moje nie-kastratki kochają kastratów. I z wzajemnością. Ale dwie nie-kastratki... no, jest mała wojna, ale damy radę.

Apropo: Czy jeżeli Gjevjon dostawałaby np proverę czy felipil (ma ruję co miesiąc), czy może też być trcohę bardziej wyciszona?
Nie podawałam tabletek do tej pory, bo Glitne po proverze dostała ropo no i po prostu miałam schiza. Ale jeżeli miałoby to jej pomóc (dodatkowo brak zasikanych łóżek bym miała), to jestem skłonna jeszcze to przemyślec.

agal - 2013-11-01, 16:58

Wydaje mi sie, że wszystko zależy od charakteru kota. Ja niestety musiałam wydać moje dwie najstarsze kotki po kastracji. Natomiast teraz jest jakieś status quo. Dafcio nie kocha się z Sydneyem - ale krew się nie leje ;) Fruzi nie leją kocice, a bałam się okrutnie, co to będzie po kastracji. Dzidzia monster od czasu do czas pędzi Milunię - ale to Dzidzia jest kastratką... :roll: Zastanawiam się więc, co to będzie, kiedy podejmę decyzję o kastracji Miluni :hair:

Wistra w kwestii provery nie pomogę Ci. Jeśli chodzi o ropomacicze, wydaje mi się, że wiele zalezy od rasy i momentu podania pierwszej tabletki, czyli poziomu hormonów kotki. Mogę powiedzieć, jak ja robię. kocice są zawsze na proverze (nie na tym felipilu, bo słyszałam, że właśnie po nim są jakieś hocki klocki). Normalnie kryłam podczas pierwszej rui po odstawieniu. Po zeszłorocznych konsultacjach z położnikiem, kiedy przez blisko pół roku walczyłam z Józką, żeby zaskoczyła, teraz puściłam pierwszą ruję, kryłam przy drugiej. Wyniki za tydzień, w każdym razie kolejnej rui niet ;) Na pewno kotka na początku podawania provery jest bardziej nabzdyczona i warcząca - jak kotka w ciązy. W końcu to takie oszustwo. Oszukujemy kotkę, ze jest w ciąży. Na pewno proverę należy podawać raz na 7 dni, nie rzadziej> wydaje mi się, że można podać wcześniej, jesli widzisz, ze kotka przełamuje blokadę.
Moje zdanie jest takie - większe prawdopodobieństwo wystąpienia ropomacicza jest wtedy, kiedy pozwalamy kotce rujowac do woli i jej nie kryjemy. I lepiej blokować. Nie wiem dlaczego, weterynarze twierdzą inaczej ;) Ja się opieram na moich doświadczeniach :D

Ag.

NinaWi - 2013-11-01, 17:22

Tufitka napisał/a:
NinaWi napisał/a:
Ja bym się bała, że przyniesie jakieś choróbsko, którym zarazi koty w domu. No i do łóżka wychodzący kot już by nie miał wstępu ;-)

Nie przesadzajmy, niektórzy właściciele psów pozwalają im spać na łóżku, a przecież one wychodzą na dwór. Czy ktoś im łapy za każdym razem dokładnie myje :roll:


A co mnie obchodzi, co inni ludzie robia w domu? Ja do swojego łozka psa, ktory chodzi po wszystkich kupach na trawniku nigdy bym nie wpuscila. Bo sie brzydze.
Tak, wiem, ze moje koty spiace ze mna w lozku tez chodza do kuwety, ale tam bywaja tylko ich wlasne kupy, a to mi jakos nie przeszkadza :lol:

Co do chorob, sa choroby, ktorymi kot moze zarazic sie tylko od drugiego kota :roll: wiec to nieprawda, ze w domu sa takie same zarazki jak poza nim.

Meri - 2013-11-02, 17:12



Kucający Samcio :lol:



Mam Cie!



Witam!

Samcio to cudowne dziecko piekła... :twisted: :lol: skacze, biega, kradnie, chodzi po lodówce, szafkach, zrzuca kwiatki, szamie z zapałem BARFa, pięknie rośnie, cudownie mruczy, pcha się na kolana, chodzi za każdym krok w krok.. jak tu nie kochać dziecka z ADHD? :love:

wistra - 2013-11-02, 19:55

"dziecko piekła" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: najlepszy opis korata ever
shana55 - 2013-11-02, 20:31

vesela krava :kwiatek:
Tłumaczyła mi kiedyś hodowczyni, że tak bywa czasami między kotami, że kotka niewykastrowana czuje się panią a wykastrowana jest podmiotem do dręczenia. Kotki hodowlane podobno terroryzują kastratki do tego stopnia, że te nie mają w domu miejsca.
Ile w tym jest prawdy nie wiem :-( ja mam 5 kocurów (2 młode NFO i 3 dachowce) wszystkie wykastrowane a przywódcą jest najstarszy dachowiec Mruczuś. Koty żyją w zgodzie, większych tarć nie ma, krew się nie leje, każdy ma swoje miejsce i miskę i czas na pieszczoty. Może powinnaś wykastrować ulubienicę :mrgreen: i wtedy problem się skończy, albo poświęcać obu kotkom tyle samo czasu, bawić się z nimi, karmić jednakowo??

Ines - 2013-11-02, 20:37

U mnie stosunek Tuli (kotki hodowlanej) do Aurelki (kastratki) nie zmienił się po kastracji tej drugiej. Może to dlatego, że Aurelka to (mówiąc wprost) pierdoła i wiele wskazuje na to, że Tula traktuje ją jak kocię albo słabego, chorowitego osobnika, którego trzeba niańczyć.
agal - 2013-11-02, 20:41

shana55 napisał/a:
Ile w tym jest prawdy nie wiem


Sporo. Ale - jak już pisałam (albo chciałam napisać ;) ) wiele zalezy od kotki. Fryga, moja najstarsza kotka, trochę straciła po kastracji, ale ona się nie drze, kiedy jest atakowana. Po prostu się chowa i już, a po chwili wychodzi. Agresor też nie jest zaciekły i nie waruje przy wyjściu z azylu. Kotki (dwie), które musiałam oddać, bo nie mogłam patrzeć, jak cierpią, darły się, więc za chwilę wszystkie koty chciały je zjeść. Ja mam w tej chwili w domu 3:3 - 3 kastraty, 3 niekastraty, w tym samym układzie płciowym: kocur i dwie kotki. Bywa różnie, ale krew się nie leje.

Ag.

sliver_87 - 2013-11-02, 20:43

a kucające dziecko piekła to już jest naj naj naj ;)
a relacje między nimi ok?

Meri - 2013-11-02, 20:44

Tak relacje jak najbardziej, Haru pomrukuje do Samcia jak ten jęczy, ostatnio coś się gonili nawet. :mrgreen:

A dziecko piekła to idealne określenie korata, kto nie miał 1 dzień takiego kota w domu, ten zdecydowanie nie zrozumie. :twisted:

Bianka 4 - 2013-11-02, 21:04

Wydaje mi się, że jednak nie ma reguły kto kogo tłucze... Mój kastrowany 11-letni dachowiec tłucze kotkę kastratkę, a wcześniej tłukł też niewykastrowaną kotkę, ale mam wrażenie, że on jest rasistą (obie są czarne)... :mrgreen: Natomiast przez jakieś 2-3 tygodnie po kastracji Neska potwornie tłukła Fibika (jeszcze wtedy kocura hodowlanego). Musiałam ją zamykać w pokoju, bo Fibik był ciężko przerażony i cały czas spędzał na lodówce. Już zaczynałam się zastanawiać nad znalezieniem nowego domu dla któregoś z nich. Uspokoiło się z dnia na dzień, widać resztki hormonów uderzyły Nesi do główki.
vesela krava - 2013-11-02, 21:48

Dziekuje wszystkim za opisanie doswiadczen. W sumie mam 4 koty, jak pisalam, kotka ktora sprawia problem byla pierwsza, pozniej doszla inna, kastratka, z ktora sie nigdy nie kochaly, razem nie spia, ale sie toleruja i dobrze bawia. Ta kastratka to ze tak powiem, ciezki gabaryt ;-) Czesto sie narzuca i potrafi byc brutalna, moze tym wypracowala sobie szacunek? W czerwcu doszla do nas mama z malymi, z malych zostal dzis jeden mlody samiec, jeszcze niewykastrowany. Ta ostatnia jest wysterylizowana od ok dwoch miesiecy, nienawisc wzrosla w ciagu ostatnich kilku dni i szczerze mowiac nigdy nie widzialam mojej kotki tak zlej, robi sie cala "duza", miauczy atakujac, zachowuje sie troche jak kocur walczacy o terytorium ;-) Ta atakowana w reakcji glosno syczy i buczy ale nie wychodzi do niej frontem do ataku, jest raczej w pozycji obronnej, kiedy do mnie przyszla byla raczej atakujaca.
Pytam o te sterylke, bo bede w koncu te kotke ciela i zastanawiam sie, czy jest nadzieja ze sytuacja miedzy nimi sie poprawi, czy moze powinnam szukac nowego domu dla tej ostatniej kotki..

Tufitka - 2013-11-02, 21:52

Jeśli nawet będziesz szukać dla któryś kotów domów, to lepiej wysterylizować, żeby kotków nie było nowych.
vesela krava - 2013-11-02, 22:02

Sterylka przewidziana jest niezaleznie od tego, czy zostaja czy nie ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group