BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Otyłość u kotów - jak z nią walczyć i zapobiegać
zenia - 2013-06-22, 08:10 myśle że dobra sylwetka to jakaś zasługa "genów"
bo ja wiem
mam prawie 10 latkę ,załe życie u mnie na mięsie
i ile by nie dostała do zawsze ma smukla sylwetkę
jak gepard
zbita,mięsista,zero skóry czy tłuszczu
a naprawde ma okresy że żre jak smok,nie wyliczam jej pokarmu na kg masy,je kiedy chce
ale u niej wiem że gdzies "to spali"
podczas gdy reszta stada ,jakie by to koty nie były
są pól/na poł
sucho i mięsne
bywaja grabaskami
no teraz mam jedną chudzine lekką jak pórko,i tu chciałabym żeby była "troche otyła" Kazia - 2013-06-22, 08:40 Genów na pewno, ale.
Rosnące kociaki, takie podrostki powyżej 3 miesięcy, jedzą ze 2 razy więcej niz wynikałoby z ich wagi.
Nawet spróbowalam dzielnie wydzielać im te 25 gram/kg masy ciala, ale w 2 dni zrobily sie jak niteczki. I teraz dostają beż wazenia, takie porcje, żeby nie byly za chude :) a i tak zjadałyby więcej.
Natomiast kotka po kastracji, która przedtem należala do bardzo szczuplych, nagle nabrała wilczego apetytu, i zanim sie zorientowalam, na normalnych porcjach zrobila się grubiutka. Teraz dostaje ok 15 g/kg masy ciala, ale jakoś schudnąć wcale nie chce.
Zastanawiam sie, czy mogę jej jeszcze trochę tę ilość ograniczyć bez szkody dla jej zdrowia?
Przynajmniej na jakiś czas, żeby troszkę schudła ?Sojuz - 2013-06-22, 11:44 Ja odchudzałem swoją kotkę po prostu podając jej porcję dla docelowej wagi, np. ważyła 5kg, a powinna 4,5kg, więc dostawała porcje dla 4,5kg. Schudła do tej wagi w ok. 2 miesiące.Kazia - 2013-06-22, 12:25 Do docelowej wagi, te 15g/kg teraz jest mniej więcej w sam raz. Poczekamy w takim razie jeszcze z miesiąc :)Komanka - 2013-06-22, 13:04 Faktycznie, te 25 g mięsa/kg kota miałam tak zakodowane w głowie, że przy jego aktywności nieco go utuczyłam, bo jadł z ogromnym aptetytem!
Pomogło zejście z ilością mieszanki. A tak naprawdę przyczynił się do tego wyjazd w obce miejsce, gdzie kot ze stresu jadł tylko raz dziennie, w nocy, gdy było cicho i obce dźwięki nie dochodziły. W efekcie kot zjadał około połowy dawnej porcji i po kilku dniach widać było w końcu wcięcie w talii . Nieświadomie zafundowaliśmy kotu wczasy odchudzające.
Teraz podtrzymuję ten stan nakładając mieszanki w słoiczki bez upychania ich jak dawniej i to widać po kocie.dagnes - 2013-06-22, 15:15
Kazia napisał/a:
Rosnące kociaki, takie podrostki powyżej 3 miesięcy, jedzą ze 2 razy więcej niz wynikałoby z ich wagi.
Nawet spróbowalam dzielnie wydzielać im te 25 gram/kg masy ciala, ale w 2 dni zrobily sie jak niteczki. I teraz dostają beż wazenia, takie porcje, żeby nie byly za chude :) a i tak zjadałyby więcej.
Kazia, ale kociaki mają inne normy. Te około 25g mięsa to dla dorosłych się stosuje.
Tu pisałam ile razy więcej powinny jeść kocięta:
http://www.barfnyswiat.or...php?p=2548#2548
zenia napisał/a:
myśle że dobra sylwetka to jakaś zasługa "genów"
bo ja wiem
mam prawie 10 latkę ,załe życie u mnie na mięsie
i ile by nie dostała do zawsze ma smukla sylwetkę
jak gepard
Geny regulują jedynie wzrost, grubość kości i typowe dla rasy cechy ale nie to, czy osobnik będzie szczupły, czy otyły. To już zasługa diety. Nasi wspaniali "naukowcy" też od jakiegoś czasu poszukują "genu otyłości" u ludzi, po to by nie przyznać, że opychanie się chlebkiem i ziemniaczkami nie jest dobre, a mięso nie zabija oraz by zgarniać granty.
Sama napisałaś, że:
zenia napisał/a:
podczas gdy reszta stada ,jakie by to koty nie były
są pól/na poł
sucho i mięsne
bywaja grabaskami
No więc ta, która je tylko mięso wygląda lepiej niż pozostałe jedzące 50% chrupek. To mnie nie dziwi.zenia - 2013-06-22, 17:06 pewnie tak dagnes
jako że całe życie na mięsiwku ,to taka zdrowa i sprężysta Kazia - 2013-06-22, 18:28 A czy geny nie regulują też przemiany materii?
Ja mam dobry przyklad na sobie. Teraz to juz nie, ale tak do 40-tki to ja nie jadłam, tylko żarłam. W nastoletniej młodości potrafilam zjeść 3 obiady jeden po drugim, a potem jeszcze kolację, bo bylam glodna.
W ogóle jeszcze parę lat temu bylam wiecznie głodna.
Porcje jakie zjadalam...ja do tej pory nie umiem ugotować malo i nałożyć na talerz mało :)
A ważyłam zawsze, wg tego wslaźnika BM-coś tam, w dolnej granicy, teraz tak samo (chociaz teraz staram sie juz mniej jeść).
Ta kotka, która mi się tak roztyla, jak wszystkie moje koty, bya glównie mięsożerna. Teraz je wylącznie mieszankę barfową, żadnych chrupek. I zawsze była raczej szczupla, chociaż jadła normalnie, jak inne koty.
Przytyło jej się po kastracji.
To już zresztą któraś kolejna kotka, której po kastracji wyraźnie zmienil sie metabolizm, inaczej sie układa tłuszczyk, zmieniła sie sylwetka kota.dagnes - 2013-06-22, 22:52
Kazia napisał/a:
A czy geny nie regulują też przemiany materii?
Do pewnego stopnia tak, w ramach możliwych odchyleń w obrębie jednego gatunku zwierząt mogą wystąpić niewielkie różnice.
Na przykład sprawność poszczególnych szlaków metabolicznych może być determinowana genetyką, jednak zwracam uwagę na fakt, iż zbyt daleko posunięte różnice metaboliczne (od tzw. wzorca dla gatunku) są już chorobą, i takich chorób, rozpoznanych i nazwanych, mamy wiele. Te odchylenia nie są normą lecz mutacją genetyczną, która w warunkach naturalnych może obniżać szanse lub uniemożliwiać przeżycie osobników z danej linii genetycznej. W dobie medycyny możemy powielać te mutacje w kolejnych pokoleniach.
Dlatego mówienie o tym, czy dany osobnik je "dużo" czy "mało" jest nieporozumieniem, gdyż to są sprawy relatywne i można jedynie mówić o tym, czy dla konkretnego osobnika, z jego konkrenymi potrzebami i metabolizmem dana porcja pożywienia jest zbyt mała lub zbyt duża.Tufitka - 2013-06-22, 23:18
dagnes napisał/a:
Geny regulują jedynie wzrost, grubość kości i typowe dla rasy cechy ale nie to, czy osobnik będzie szczupły, czy otyły. To już zasługa diety.
geny regulują też grubość i ilość tkanki tłuszczowej.dagnes - 2013-06-23, 08:31
Tufitka napisał/a:
geny regulują też grubość i ilość tkanki tłuszczowej
Ależ skąd. Geny regulują jedynie ilość komórek tłuszczowych oraz ich umiejscowienie. Za napełnianie komórek tłuszczowych odpowiadają hormony.Kazia - 2013-06-23, 09:06
dagnes napisał/a:
Tufitka napisał/a:
geny regulują też grubość i ilość tkanki tłuszczowej
Ależ skąd. Geny regulują jedynie ilość komórek tłuszczowych oraz ich umiejscowienie. Za napełnianie komórek tłuszczowych odpowiadają hormony.
No tak, ale czy rozmieszczenie i umiejscowienie kmórek tluszczowych nie decyduje w jakiś sposób o tym, czy dany osobnik ma sklonność do tycia, czy nie?
A to, w jaki sposób hormony będą "napełniały" te komórki tluszczowe, nie jest zalżne od genów danego osobnika?
Oczywiście wiem, że sprawa jest dużo bardziej złożona, że komórki tluszczowe mnożą sie w dzieciństwie i że ze szczupłych dzieci zwykle wyrastają szczupli dorośli. Jednak wiemy też, że przy tej samej ilości spożywanego jedzenia i slodyczy, jedna osoba będzie cale zycie w miarę szczupła (np ja), a inna zrobi sie jak beczka.
Poza tym, wracając do kotów :)
Jeżeli ta moja kotka od urodzenia byla raczej szczupła, a po kastracji szybciutko utyła i zmieniła się jej sylwetka (wyraźnie widać, że tluszczyk się inaczej rozklada), to raczej jest sprawa zmiany metabolizmu, a nie genów. Czyli brak hormonów płciowych powoduje, że te pozostale hormony bardziej napelniają te komórki tluszczowe...tak ?SuperStado - 2013-06-23, 09:23
Kazia napisał/a:
Oczywiście wiem, że sprawa jest dużo bardziej złożona, że komórki tluszczowe mnożą sie w dzieciństwie i że ze szczupłych dzieci zwykle wyrastają szczupli dorośli. Jednak wiemy też, że przy tej samej ilości spożywanego jedzenia i slodyczy, jedna osoba będzie cale zycie w miarę szczupła (np ja), a inna zrobi sie jak beczka.
Hormony, czyli w przypadku człowieka głównie insulina, odpowiadają za odkładanie komórek tłuszczowych. Jeśli człowiek nigdy nie zepsuł sobie sytemu odkładania i uwalniania komórek tłuszczowych (zawsze był szczupły i zdrowy) to on działa sprawnie. Jeśli zaczynamy zaburzać harmonię np stosując diety albo wystawiając organizm na okresy głodu lub obżarstwa bez ruchu to później jest coraz ciężej utrzymać formę. Co do osób, które mogą zjadać tony słodyczy i nie tyją - w znakomitej większości świadczy to już o insulino-odporności komórek. Nic fajnego, choć efekt uboczny tak pożądany wśród dzisiejszej młodzieży.Sandra - 2013-06-23, 11:39
Kazia napisał/a:
Oczywiście wiem, że sprawa jest dużo bardziej złożona
.....
Dziewczęta, gdyby to było dużo mniej złożone i zależało tylko od; tego, tego i jeszcze tego.....no i jeszcze od tego, to wszyscy bylibyśmy zdrowi, szczupli i piękni.
Cytat:
Najnowsze badania pokazują, że nowe komórki tłuszczowe mogą się tworzyć także w dorosłym życiu. Jest to tylko kwestia stworzenia im odpowiednich warunków
W organizmie cały czas funkcjonują preadipocyty – komórki prekursorskie, z których mogą powstawać adipocyty, czyli komórki tłuszczowe. Na szczęście – i jest to dobra wiadomość dla tych, którzy martwią się, że mają za dużo komórek tłuszczowych – możliwy jest też proces odwrotny, czyli przechodzenie komórek tłuszczowych w stan preadipocytów.
Bezpośrednimi czynnikami, które stymulują preadipocyty do zamiany w komórki tłuszczowe, są insulina, glikokortykosteroidy oraz pochodzące z diety wielonienasycone kwasy tłuszczowe.
No tak, ale czy rozmieszczenie i umiejscowienie kmórek tluszczowych nie decyduje w jakiś sposób o tym, czy dany osobnik ma sklonność do tycia, czy nie?
Nie ma czegoś takiego jak "skłonność do tycia". Na biologicznie odpowiedniej dla danego gatunku diecie, od urodzenia aż do śmierci, w minimum drugim pokoleniu takiego żywienia, żaden osobnik nie będzie tył (przy wykluczeniu chorób metabolicznych). To, co nazywa się powszechnie "skłonnością do tycia" jest w istocie:
- dziedzicznym sposobem radzenia sobie organizmu z nieprawidłową dietą (głównie z nadmiarem węglowodanów) i/lub
- dziedziczeniem "kuchni" (zwykle dotyczy linii żeńskich u ludzi ).
Kazia napisał/a:
A to, w jaki sposób hormony będą "napełniały" te komórki tluszczowe, nie jest zalżne od genów danego osobnika?
Do pewnego stopnia genetycznie uwarunkowany jest sposób (i miejsce) odkładania nadmiaru tłuszczu. Dopóki jednak dany osobnik nie musi borykać się z problemem nadmiaru węglowodanów w diecie, dopóty organizm nie musi korzystać z zaprogramowanego genetycznie modelu umiejscawiania nadmiaru tłuszczu w tkance tłuszczowej.
Kazia napisał/a:
przy tej samej ilości spożywanego jedzenia i slodyczy, jedna osoba będzie cale zycie w miarę szczupła (np ja), a inna zrobi sie jak beczka
SuperStado napisał/a:
Co do osób, które mogą zjadać tony słodyczy i nie tyją - w znakomitej większości świadczy to już o insulino-odporności komórek.
W przypadku ludzi organizm radzi sobie z nadmiarem węglowodanów na jeden z dwóch sposobów:
- odkłada tłuszcz powstały z nadmiaru glukozy i fruktozy (oraz alkoholu) w tkance tłuszczowej aż do momentu, w którym otyłość powoduje kolejne zaburzenia metaboliczne i człowiek zaczyna sie "leczyć", co spowalnia nieco proces umierania, albo
- całkowicie przestawia się na spalanie cukru i wyłącza szlaki metaboliczne odpowiedzialne za spalanie tłuszczu - w tym przypadku mówi się o tzw. "szybkim metabolizmie" gdyż osoba jest szczupła, lub nawet chuda, i wciąż głodna (węglowodanów nie da się magazynować i trzeba je dostarczać na bieżąco i to bardzo często); pozornie lepsza sytuacja niż otyłość wcale lepsza nie jest - dochodzi tu do hiperglikemii na przemian z hypoglikemią, hiperinsulinemii i w efekcie do insulinooporności, wydalania nadmiaru glukozy z moczem, podniesienia się poziomów triglicerydów, wolnych kwasow tłuszczowych, homocysteiny i lipoprotein we krwi, co w efekcie uszkadza naczynia krwionośne i prowadzi w długim okresie czasu m.in. do choroby wieńcowej, udarów mózgu i nowotworów.
Powyższe to oczywiście skrótwiec, bo temat mamy o kotach .
Oczywiście u kotów geny również decydują o tym, w jaki sposób organizm ma ratować się przed natychmiastową śmiercią spowodowaną nadmiarem węglowodanów w zjedzonym posiłku, tak samo jak u ludzi. Co nie zmienia faktu, że u podstawy problemu zawsze leży niewłaściwa dieta, a nie geny.