BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFna Hodowla - LoveLorien
vesela krava - 2015-06-13, 12:45 A w brzuchu wygladalo na 10 Gratulacje dla krolowej Iowa - 2015-06-13, 12:46 Pięknie! Gratulacje azar - 2015-06-13, 12:49 No to wielkie gratulacje. Prawdziwa radość jak się rodzą maluszki.Ines - 2015-06-13, 12:52
vesela krava napisał/a:
A w brzuchu wygladalo na 10
Dokładnie! Bebzol miała gigantyczny. Rano zgłupiałam i sama nie byłam pewna, czy aby na pewno wszystkie urodziła, zwłaszcza że wydawało mi się, że coś w brzuchu wyczuwam. Rafał zabrał ją więc na szybkie usg. Okazało się, że czułam pełny pęcherz shana55 - 2015-06-13, 16:36 Gratulacje Chcemy więcej zdjęć Ines - 2015-06-13, 17:59 Mnie o zdjęcia nie trzeba dwa razy prosić
A tutaj można poczytać o pierwszych chwilach ich życia: https://lovelorien.wordpress.com/2015/06/13/tolkienowski-boysband/shana55 - 2015-06-13, 18:51 Słodziuśkie gpolomska - 2015-06-13, 19:25 Jakie maleńkie... piękne! Nic tylko przytulać Jinx the Cat - 2015-06-13, 21:00 Gratulacje dla Krolowej Matki i...ähem...cioteczki!!! A MALUCHY BOSKIE SA !!!!! Komanka - 2015-06-15, 07:46 Ależ one są urocze! To chyba nie jest typowe, że są same kocurki w jednym miocie?Ines - 2015-06-15, 08:12 Niemal wszystkie osoby z listy oczekujących były zainteresowane koteczkami... Tula nie byłaby sobą, gdyby przepuściła taką okazję do spłatania nam kolejnego figla
A tak na poważnie, to czysto teoretycznie, biorąc pod uwagę cykl rozrodczy kotów wydaje mi się, jest dużo większa szansa na spłodzenie kocurków. Plemniki z chromosomem X żyją krócej, ale są bardzo szybkie i prężnie dążą do celu. Te z chromosomem Y żyją dłużej, ale są powolniejsze. Czyli tak na chłopski rozum, te drugie mają szansę zapłodnić tylko te komórki, których wcześniej nie dopadły te pierwsze. U Tuli owulacja występuje bardzo szybko po kryciu, być może właśnie dlatego tym razem mamy samych chłopców.
Tula po raz kolejny utwierdza nas w przekonaniu, że w macierzyństwie czuje się jak ryba w wodzie. Kocięta są zadbane, regularnie karmione, odsikiwane i odkupkane, a przy tym czyściutkie jak łza. Natomiast dla Tuli nie ma najmniejszego problemu, by w międzyczasie zadbać jeszcze o sobie - pojeść sobie do syta, zadbać o swoją higienę, a nawet odpocząć chwilkę w spokoju sama ze sobą. Ma też czas, by poprzebywać z każdym z nas, z nami razem i poświęcić chwilkę każdemu z osobna. Do tego nie zaniedbuje swojego starszego dziecka, bo i do Ardy chodzi na małe rodzicielskie tete à tete. Ba! Jest nawet czas na ponowne oswajanie Aurelki, która oczywiście tak jak poprzednio burczy na wszystko, co pachnie tymi strasznymi kociętami.
Kocięta są dużo spokojniejsze niż rozrabiaki z pierwszego miotu. Nie biją się tyle o cycuchy, są bardzo cichutkie i już w drugiej dobie życia zaczęły pozytywnie reagować na mój dotyk. Pamiętam, że przez pierwsze kilka dni ważenie A-niołków było nie lada wyzwaniem, podczas gdy B-obaski grzecznie wtulają się w moją dłoń. Przybierają na wadze przepięknie. W trzeciej dobie życia zwiększyły swoją wagę o ok 25%. O połowę więcej, niż w przypadku A-niołków na tym etapie. Za to o Aniołkach w trzeciej dobie życia mogłam już dumać nad ich temperamentami, różnice między kociętami były łatwo dostrzegalne. U chłopaków są to maleńkie niuanse. Bard czasem wszczyna mikroawanturkę o cycuszka (niebieska wstążeczka zobowiązuje). Najcichszy jest chyba Beleg - na zmianę śpi i ciągnie cyca, a najchętniej śpi uwieszony u cyca.