To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Choroby dolnych dróg moczowych u kotów

situnia - 2014-10-16, 13:56

Jak będziesz robić badanie moczu to koniecznie refraktometrem, bo testy paskowe są mało miarodajne. I poszukaj weta, który od razu nie będzie chciał wcisnąć RC albo innego paskudztwa... :-?
Insomnia - 2014-10-16, 15:24

W Rzeszowie jest Wojewódzki Inspektorat Weterynaryjny. Robią badania raczej dla większości weterynarzy z Rzeszowa. Tak się składa, że mam tam znajomą (tylko ona niestety pracując też jako weterynarz mówiła mi o konieczności karmienia kota RC) więc będę mogła się dowiedzieć tym robią badanie moczu. Powiedzcie mi na jakie badania zwrócić uwagę, jakich wyników mam się domagać. Podobno na bakteriologie mocz musi być pobrany sterylnie czyli laparoskopowo. Nie wiem ile w tym prawdy.
Aha, i co z zjedzeniem. Dawać ten RC Urinary skoro nie wiemy w czym tak naprawdę jest problem? Wróciłam właśnie od weta. Clavubactin odstawiony. Kitka dostała w zastrzyku jakiś antybiotyk na E o przedłużonym działaniu i łapiemy siku. Pęcherz u wetki był pusty.

Skipper - 2014-10-16, 17:13

W fachowej literaturze piszą, że najbardziej wiarygodne jest pobranie przez nakłucie pęcherza.
Ja osobiście na posiew pobierałam mocz dwóm kotom do sterylnego pojemniczka bezpośrednio spod ogona/pompona. Tośkowi nie wyszło absolutnie nic w posiewie (flora bakteryjna w badaniu ogólnym też była mierna), Skippiemu kilka razy wyszły escherichia coli ale po kuracji zero wzrostu jakichkolwiek bakterii.
Czyli chyba z tym pobieraniem spod ogona nie jest tak źle :twisted:

Tufitka - 2014-10-16, 17:28

Insomnia napisał/a:
Aha, i co z zjedzeniem. Dawać ten RC Urinary skoro nie wiemy w czym tak naprawdę jest problem?
a co kotek teraz jada? Może na razie nie zmieniać jedzenia, póki nie będziesz wiedzieć co i jak?
Insomnia - 2014-10-20, 11:01

Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi.
Koty do tej pory dostawały rano mokre Catz Finefood, w południe mieszankę mięsną i wieczorem mieszankę. Od wizyty u weta daję Kici RC, bo już kupiłam (szkoda, że nie ma ikonki uderzającej się w głowę młotkiem). Na RC ma być wg weterynarza do wtorku. Wtedy mamy też pobrać mocz. Trochę mam z tym problem, bo podłożyć coś pod pupę podczas sikania nie da rady, bo kot się strasznie stresuje, a do pustej kuwety też nie chce się wysikać. Muszę spróbować jeszcze z tym specjalnym żwirkiem do pobierania. W ostateczności pójdziemy do wetki na kroplówkę moczopędną i tam z niej wycisną.
We wtorek jak skończy dietę planuję wrócić do mięsa. Moje mieszanki opierają się na razie na Felini Complete więc nie mam zbytnich możliwości manewrowania suplementacją. Mam nadzieję, że to nie zaszkodzi.

Aville - 2014-11-23, 23:38
Temat postu: Prośba o pomoc - zapalenie pęcherza...?
Myślałam, że mam kota z nawracającycm zapaleniem pęcherza. Z opinii na krakvecie dowiedziałam się, że... no, chyba nie jest to zapalenie pęcherza. Przynajmniej JUŻ nie jest. Więc w takim razie nie wiem co. Nie wiem o co pytać lekarza. W lecznicy mętnie mi rzucili "wadą genetyczną", ale bez szczegółów. :-(

Muszu, wiek: 5 miesięcy, wcześniej żadnych problemów z sikaniem, za każdym razem ładnie do kuwetki.
- pierwszy raz w ubiegłym miesiącu - nalał za telewizor. Myślałam, że nie podpasował żwirek, więc wróciłam do starego, ale problem się powtórzył, więc zrobiłam badanie moczu. PH 7, białko - ponad 500. najpierw 4 dni zastrzyków, potem 4 dni tabletek. Przeszło. Ale:
- Po tygodniu... wróciło, kot jęczał przed wejściem do kuwety i lał za telewizor. Ponownie antybiotyk, tym razem 6 dni tabletki (niestety nie znam nazwy). Skończyliśmy w ten czwartek - 3 dni temu. Wspomagająco urinodol. Ale podobno wyniki wcale nie wskazywały na stan zapalny (opinia lek.wet. z krakvetu):
Barwa - żółty
klarowność - klarowny
ciężar właściwy - 1.029
pH - 7
glukoza - nie wykryto
bilirubina - nie wykryto
ciała ketonowe - ślad
białko - nie wykryto
urobilinogen - w normie
azotyny - wykryto
krew - nie wykryto
nabłonki wielokątne pojedyncze w polu widzenia
leukocyty pojedyncze w polu widzenia

Ale dziś chyba znowu się zaczęło - kot poszedł i nasikał za telewizor, poza kuwetą. Zdarza mu się to tylko przy nasileniu infekcji. Jest b. pobudzony, strasznie szalał - podałam kalmaid, kot padł i śpi. Nie wiem już co mam robić. BŁAGAM O POMOC. O SGUESTIE, co to może być, czego żądać u weta stacjonarnie. Co zrobić, żeby mu pomóc?


EDIT:
Tak sobie myślę... wczoraj po południu przywiozłam do domu malutką kotkę na przechowanie (w procesie dalszej adopcji), ok. 10 rano pojechała już do nowego domu. Muszu był tym dość sfrustrowany jak ją widział i próbował ją gryźć po karku, więc siedziała w przedpokoju, a on warował pod drzwiami. Czy sikanie mogło wystąpić z tego powodu? Po wyjeździe kotki był już wyluzowany, leżał wywalony brzuchem do góry na kanapie, asystując mojemu tacie w pracy, więc myślałam, że mu "przeszło". Siknięcie nastąpiło wieczorem...

situnia - 2014-11-24, 00:31

Aville, gdzie mieszkasz? To pomogłoby ewentualnie w poleceniu lekarza nefrologa dla kota jeśli byłaby taka potrzeba. Co kot je?

A i jeszcze jedno, jak kotu pojawił się na horyzoncie na jego terenie "intruz" to mogło sie zdarzyć, że nasiusiał nie do kuwety ;-) Swoją drogą uważaj jeżeli przyprowadzasz do domu inne koty, zawsze istnieje pewne prawdopodobieństwo posiadania przez nie chorób począwszy od FeLV, FIV, poprzez koci katar, pasożyty wszelakiego rodzaju itp. :-?

Aville - 2014-11-24, 00:54

Hmmm... najbliżej to mamy do Torunia. Czy gdyby to były nerki, to nic by nie wykazały badania moczu?

Co do koteczki - cóż, miałam drugą opcję - 8tyg. kotka wylądowałaby w schronisku albo na ulicy tylko dlatego, że dom tymczasowy okazał sie idiotami, a dom docelowy był "w rozjazdach" i wracał następnego dnia... nie mogłam inaczej :(

Tufitka - 2014-11-24, 08:34

Aville takie gdybanie nic nie da, musisz zrobić badania, krew z jonogramem, mocz - poczytaj dokładnie wątki o chorobach układu moczowego kotów (ten też, jeśli go nie przeczytałaś)- tam dziewczyny piszą jakie badania zrobić
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=799
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=3040
jak będziesz miała wyniki badań, to wrzuć je w odpowiedni wątek, dziewczyny zobaczą i podpowiedzą co i jak.

Kazia - 2014-11-24, 11:07

Kot dostawał już 2 razy antybiotyk...niestety za kazdym razem bez posiewu i za każdym razem zdecydowanie za krótko (powinien dostawać celowany antybiotyk na podstawie posiewu, nie krócej niż 3 tygodnie).
Teraz, ja bym dała Rowatinex

http://www.doz.pl/apteka/...kapsulki_30_szt

(Kapsułki, nie krople, bo kroplami koty plują)
i Urosept tabletki, 3 razy dziennie po pół tabletki.
Rowatinex daje sie pół godziny przed posiłkiem.
Rowatinex przez kilka dni do tygodnia, Urosept na stałe przez kilka tygodni.
Po tych lekach od 2-3-ciego dnia kot juz powinien sikać bez problemu.
Po 7-10 dniach (jeśli będzie w tym czasie wszystko dobrze) zrobiłabym badanie ogólne moczu i posiew. I dopiero po otrzymaniu wyników posiewu, wdrożyłabym ew antybiotyk, jeśli posiew wskaże, że jest potrzebny, lub zostawiłabym kota na samym Urosepcie i powtarzała badania co kilka tygodni, jeśli nic niepokojącego sie nie będzie działo.
Przez ten ok tydzień odczekiwania, poszukaj dobrego weta który umie leczyć dolne drogi oddechowe...zapytaj na forum najlepiej.

Ponadto, i to jest bardzo ważne juz od zaraz, trzeba pilnować, żeby kot pil jak najwięcej, co najmniej 60 ml/kg masy ciała na dobę. Czyli kot ważący 3 kg, co najmniej 200 ml na dobę, licząc z wodą w pożywieniu. Więc wszelkimi możliwymi sposobami trzeba tę wodę przemycać, jak sie nie da inaczej to i strzykawką do buzi. Nawadniać też mokre jedzenie ile się da.

Sandra - 2014-11-24, 11:14

Avile czy ten post http://www.barfnyswiat.or...p?p=85762#85762 dotyczy innego kota czy to ten sam kot ?
Aville - 2014-11-27, 21:25

Tak, ten sam.

Nie mogłam znaleźć mojego wątku po przeniesieniu :oops:

Kazia napisał/a:
Przez ten ok tydzień odczekiwania, poszukaj dobrego weta który umie leczyć dolne drogi oddechowe
Dlaczego? :shock: Pisałam o pierwszym zapaleniu płuc, ale ten temat mamy opanowany, kontrolne rtg wyszło ok i trzech lekarzy stwierdziło, że kot jest osłuchowo czysty...
hexa - 2015-01-14, 15:06
Temat postu: Problemy z pęcherzem
Dzień dobry.
situnia dziekuję za podpowiedź, gdzie mogę opisać nasz problem.
Kocur Baron ma 5,5 roku, jest niekastrowany. Nie znaczy w mieszkaniu i nasza wetka nie może się temu nadziwić. A znaczyć potrafi, bo widziałam na własne oczy jak opryskał grzejnik mojej mamy (całe szczęście, że tego nie widziała:)), kiedy mój brat przyjechał ze swoim kotem w odwiedziny. Tak się zastanawiam, czy w ogóle muszę go kastrować?
Teraz do rzeczy, a raczej do choroby. Objawem jest sikanie „po kątach”, od czasu do czasu. Jak już pisałam w powitalnej części, Baron zjadł kilka antybiotyków, aczkolwiek wspomnianego przez was posiewu nigdy nie miał robionego. O dziwo antybiotyk zawsze pomagał i kot prawie od razu zaczynał sikać normalnie do kuwety. Początek dolegliwości zaczął się struwitami i infekcją bakteryjną jednocześnie. Na infekcję antybiotyk a na struwity karma lecznicza. Pomogło, ale zdarzały się epizody jakoś tak raz w roku zwykle zimą, bo pamiętam, że nasz wet zwrócił uwagę, że przyjeżdżamy do niego w odwiedziny tylko zimą. W grudniu tamtego roku znów zaczął posikiwać, akurat tuż przed przeprowadzką. Wróciliśmy do Polski, nasza wetka zaczęła mówić o idiopatycznym zapaleniu pęcherza, bo wyniki miał w normie, bakterii nie było, usg ok, tylko chyba to ph podniesione jak to zwykle było przy nawrotach. Ale czemu sika poza kuwetą? Może żwirek nie taki, może stres, może dziecko, może, może... Weci przyczepili się do stresu, że kot może stresa ma. Przyczyny nie ustalono, kotu przeszło. W wakacje wyprowadziliśmy się do „nowego domu”, zwierzaki po wypuszczeniu z transporterów jakby zaniemówiły. Myślały chyba, że jedziemy do domu, bo ta sama droga lecz krótsza odrobinę, a tu szok. Kot zaczął podsikiwać na początku, szybko przeszło i wróciło w październiku bardziej nasilone (częstsze omijanie kuwety). Wtedy też, prawdopodobnie miał nieduże krwawienie. Znalazłam na podłodze kilka małych plamek brązowych (powiedziałam o tym wetce i zgodziła się ze mną na temat tego plamienia, w wynikach pokazała mi jakiś punkt, który miałby to potwierdzać). Jeśli chodzi o siuśki w kuwecie czy na podłodze pozostawione były zawsze żółte, zwracałam na to uwagę, choć wtedy to małe krwawienie mogło nie wpłynąć za bardzo na kolor. Próbki moczu pobierane do badań nie wykazywały krwi w moczu. Od tamtego czasu (plamienie zaobserwowałam tylko w zakresie tamtych kilku dni) nie było plamienia. Mamy białe kafle na podłodze wszędzie i myję ręcznie (jakoś nie miałam czasu żeby kupić mopa) i zauważę każdą plamkę.
W skrócie objawy:
-sikanie poza kuwetę;
-na początku struwity, przez następne lata nie było (trafiły się tylko, kiedy z niewiedzy przetrzymałam mocz w lodówce), ale ph podniesione przy nawrotach i mocz mętny; do tego tłuszcz w moczu, ale nie wiem czy to ma jakiś związek (czy mocz pobrany po jedzeniu czy na czczo, zawsze tłuszcz w moczu);
-krótkotrwałe plamienie w październiku 2014r.;
-jakiś osad opadający w pęcherzu; miał wtedy płukany przez weta pęcherz w celu wypłukania tego czegoś, efekt? niezbadany,
-i tak się zastanawiam, wyskubuje furto, wtedy też się nasiliło (zaczęło się kiedy byłam w ciąży, i akurat wtedy kiedy zapisałam go na wystawę, ledwo zdążył odrosnąć);
Karmienie:
w hodowli do suchego miał cały czas dostęp (chyba Royal dostawał), do tego miał mokre i kawałek wołowiny surowej.
U nas: głównie suche (TotW), bo suche lubił najbardziej, mokrego też trochę zjadał ale niedużo. Doszła karma lecznicza, która miała rozpuszczać struwity, a potem, zapobiegać nawrotom. Karmę miał jeść cały czas ale ja robiłam przerwy w „leczniczych” chrupkach. Wprowadziłam surową wołowinę ale po jakimś czasie zaprzestałam, ponieważ przeczytałam, że należy przemrozić mięso dla bezpieczeństwa a nie mieliśmy zamrażarki.
Sikanie: odkąd pamiętam załatwiał się np 2 razy dziennie, więcej latem i sikał rzadziej a więcej, ale przeczytałam, że niektóre koty lubią mało a często a niektóre dużo i rzadziej więc nie wnikałam w to.
W październiku dostał antybiotyk, przeszło siknie po kątach, aż do ostatniego dnia antybiotyku. Do tego doszła rzadka kupa przez kilka dni. Wtedy powiedziałam sobie stop. Zaczęłam myśleć. Przypomniałam sobie co mówiła weta o tym idiopatycznym zapaleniu. Polecała mi spróbować cystaid, który miał odbudowywać warstwę ochronną pęcherza. Przeczytałam ulotkę. Poczytałam o tej warstwie ochronnej pęcherza i pomyślałam że może w tym problem. Cystaidu nie miałam, podałam zwykłą glukozaminę z chondroityną (preparat dla kotów ArthroFos Cat). Podałam co miałam, stwierdziłam że lepsze to niż nic nie robienie. Podałam preparat na odbudowę mikroflory bakteryjnej. Zatrzymałam się przy temacie stresu. Może stres? Ok zajmę się stresem. Stwierdziłam, że nasza córka może być źródłem stresu. Siedzieć w miejscu potrafi tylko chwilę, jest głośna, ciągle w biegu i ciągle rozrabia. Pies miał niewyjaśnione jednorazowe problemy jelitowe (przeczytałam, że może być to wynikiem stresu). Do tego to wyrywanie sobie futra kociego przy lizaniu.
Kroki jakie podjęłam do tej pory w walce ze stresem:
-obroża feromonowa (dziś mija 51 dzień noszenia);
-krople Bacha; aktualnie odstawione;
-zamontowana bramka do dużego pokoju często zamykana, aby zwierzaki oddzielić od dziecka, kiedy jest konieczność, mają wtedy pokój dla siebie i „święty spokój”;
-kupiłam nową myszkę do aportowania, bo stare zawłaszczone przez dziecko były już nie ruszane; kot przestał aportować i chcę nakłonić go ponownie do tego sportu; będzie miał rozrywkę i więcej ruchu;
-kuweta przestawiona w inne bardziej spokojne miejsce (na tyle ile to możliwe);
-gaszenie zapału dziecka do zabawy ze zwierzami (na dzień dzisiejszy sytuacja wyglada zdecydowanie lepiej, trochę już zrozumiała i jest też delikatniesza ale pomysłów w głowie pełno i trzeba pilnować (bo przecież kto powiedział, że nie można z kotem siedzieć na drapaku?).
Efekty powyższych kroków: po obroży nie widać specjalnie, że kot jest spokojnieszy, po kroplach czasem wydawało mi się, że chętniej szedł do kuwety, bez czajenia się i przedłużania pójścia ale może to przypadek. Ten kot jest spokojnym kotem i nie wiem czy można go jeszcze bardziej uspokoić. Bramkę przeskakuje więc chodzi gdzie chce, nie ogranicza go. Nowa myszka jest zaginiona, muszę kupić nową. Przed dzieckiem ucieka tylko, kiedy widzi, że biegnie do niego a tak daje się głaskać i nawet założyć coś na głowę. Ale ma limit cierpliwości i jak ma dość, dziecko jest informowane zwykle groźnym miauczeniem i syczeniem, a jeśli nie pomaga uderza łapą. Niestety moje dziecko nigdy nie ma dość. Ostatnio złapałam go kilka razy na spaniu przy śpiącej córce.
Wyrywanie kłaków: próbowałam to z czymś powiązać, ale nie potrafię. Robi to gdy jest sam i kiedy wszyscy w domu, czy jest wysikany czy przed sikaniem, jedzeniem, stresem itd. Nie wyrywa codziennie ale co któryś dzień, czasem długa przerwa. Liże się łapie kosmyk i ciągnie aż wyrwie. Wykluczyłam zarobaczenie, podrażnienie skóry, pasożyty zewnętrzne, suchość powietrza. Pozostał stres i alergia pokarmowa, z tego co się dowiedziałam z internetu. Pomyślałam, że może stres spowodowany bólem. Jeśli idiopatyczne zapalenie powoduje ból, kot ma stres i wyrywa futro. Ale w momencie wyrywania futra, przed czy po nie wykazywał innego zachowania, które mogłoby świadczyć o bólu w danym momencie. Jeśli to stres, a odpowiednikiem ludzkim jest np obgryzanie paznokci, to może pozostał mu nawyk? I trochę to potrwa zanim przestanie? Czytałam i czytałam aż znalazłam się na tym forum. Jeśli kot odwodniony przez żarcie suchego, to może to jest powodem też skubania? Poczytałam i zaniemówiłam, stwierdziłam że jestem idiotką i sama jestem winna. Bo oto właśnie przeczytałam, że sama odwodniłam kocura.
Podjęte kroki:
-odstawienie suchego i podawanie mokrego z dodatkiem wody (różnie to było, czasem wybrzydzał i chciał suche);
-próbowałam dopajać strzykawką, ale za dużo nie dało się w niego wlać i chyba go to stresuje; aktualnie dostaje 1 tabletkę dziennie preparatu z glukozaminą i wyciągiem z żurawiny ale tylko tymczasowo aby wspomóc układ moczowy, po podaniu tabletki dopajam go strzykawką 10 ml wody; spróbuję dopajać jeszcze regularnie po posiłkach;
-wprowadziłam po kawałku surowe mięso (na razie wołowina i indyk);
-wprowadziłam 3 posiłki dziennie – mokrego, ale ponieważ nie zjadał wszystkiego na raz nie ograniczam mu i je nawet częściej, za gruby nie jest i nigdy nie byłam w stanie go przekarmić; może pęcherz będzie bardziej przepłukiwany?, bo co mi po tym że dam 3 razy jeść a on będzie miał focha i cały dzień nic nie zje ani nie wypije (jak się sytuacja unormuje ustalimy konkretne pory posiłków);
-mam już część suplementów, jeszcze nic nie próbowałam podawać na własną rękę, ale jestem zdecydowana na naturalne karmienie, mam maszynkę do mielenia mięsa, ale nie odważę się nią mielić kości dlatego mam też jakąś starą maszynkę ręczną.
Efekty: Ponad tydzień temu wróciliśmy po świętach do domu, trochę zamieszania było i kocur jadł różnie, trochę foszył na mokre żarcie. W tamtym tygodniu, od poniedziałku do piątku 4 razy siknął poza kuwetę. Potem miał lepszy apetyt, nie foszył, ale posiłki jadł na raty i jak jeszcze chciał dokładałam. Dopojenie tylko po tabletce, aby miała się w czym rozpuścić. Do jedzenia dodaję trochę wody, aby ogrzać. W piątek rano nasikał ostatni raz poza kuwetę, do dziś sika tylko do kuwety (ale cii.. bo jak go pochwalę to leje po kątach). Sika 3, 4 razy dziennie i wcale niemało, więc śmiem twierdzić, że jest lepiej z sikaniem i raczej wysikuje do końca i dość regularnie.

gerda - 2015-01-14, 22:34

Mój kocur (też niekastrowany) też tak "posikiwał", a ja myślałam, że tak czasem znaczy :-( - aż pewnego dnia zatkał się na amen...Był na suchym, wtedy jeszcze myślałam, że super go żywię :evil: Może u Ciebie jest jednak inna przyczyna :niewiem:
hexa - 2015-01-15, 14:00

Podobno nie ma problemu z drożnością, zatkany nie jest, stwierdziła to nasza wetka. Jeszcze nigdy nie był (przy każdych wizytach u weta nigdy nie stwierdzono niedrożności, aczkolwiek coś tam mówiono, że jest taka możliwość). W zasadzie nie wiem nawet co to znaczy "zatkany na amen". Nie może się wysikać, tak? Nie bardzo ma z tym problem, sika na raz dość sporo (przynajmniej ostatnio kiedy zauważyłam poprawę, wcześniej sikał na raz trochę mniej, ale pewnie nie miał czym) i w krótkim czasie. Często słyszę odgłos strumienia z kuwety (podsłuchuję), leci równomiernie , mocno, bez przerywania. Bardziej byłam skłonna stwierdzić, że bolało go przy sikaniu i dlatego ma uraz do kuwety, i może ten ból pojawia się co jakiś czas kiedy akurat łaskawie sika do kuwety, to potem ją omija. Jakby miał stres związany z wejściem do kuwety.
Może ma to związek z tym "osadem" w pęcherzu. Byłam przy usg i wyglądało to jak śnieg opadający w tych bańkach szklanych, kiedy obróci je się do góry dnem i z powrotem. Tylko było tego mniej i chyba dość wolno opadało. W badaniu mocz wyszedł mętny. Jeśli miałby piasek w pęcherzu, czy wtedy mocz wychodzi mętny?
Zauważyłam poprawę w jego sikaniu i wiązało się to głównie z karmieniem. Kiedy odstawiłam suche i jadł tylko mokre puszki, przy tym nie wybrzydzał i jadł regularnie był większy odstęp czasu zanim siknął poza kuwetę. Sikał też częściej w ciągu dnia bo 3, 4 razy, a wcześniej potrafił tylko raz (jakby przetrzymywał). Skoro więc sikał 4 razy dziennie to myślę, że teoretycznie powinien częściej siknąć poza kuwetę, bo zwiększyła się częstotliwość sikania a więc prawdopodobieństwo dyskomfortu przy sikaniu. Kiedy marudził i jadł nieregularnie, albo spał i nie chciało mu się wstać i jeść (mówię na to zawirowania w jedzeniu), wtedy częściej sikał poza kuwetę. Muszę jeszcze zapolować na mocz przy sikaniu i sprawdzę ph czy coś zmieniło się.
Wiem, powinnam dołączyć wyniki ostatnie, ale gdzieś je schowałam i nie mogę znaleźć, raczej zostały w Polsce. Wysłałam wiadomość mojej wetce o przesłanie ich mailem, może niedługo będą, wtedy przedstawię.
Dziś nazwałam kota KOTEM, bo byłam zła, a moja córka powiedziała, że mam tak na niego nie mówić. A dlaczego mam tak nie mówić, zapytałam. Bo to jest nasz kochany kotek - odpowiedziała.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group