To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFna dieta drapieżnika - O żywieniu drapieżników i BARFie na innych portalach

harpia - 2013-04-05, 19:15

Może to ten temat:
http://www.barfnyswiat.or...php?p=2971#2971

isabelle30 - 2013-04-05, 19:17

Ale może paru innym by się rozjasniło :mrgreen:
isabelle30 - 2013-04-05, 19:56

harpio- dzięki :kwiatek:
Czy ten teskt można przerobić podstawiając tam słowo pies zamiast kot?

harpia - 2013-04-05, 21:16

Patrząc na potrzeby organizmu, można tam dodać jeszcze fretkę, dagnes się chyba nie zezłości na takie plagiatowanie jej wypowiedzi :oops: :kwiatek:
Tufitka - 2013-04-05, 21:25

to przecież w słusznej sprawie :hura:
dagnes - 2013-04-05, 23:55

Uważam, że nie jest dobrym pomysłem pisanie o psach, tak jakby były kotami.
Są między tymi gatunkami istotne różnice w metabolizmie, o czym jednak nie jestem w stanie się tu rozpisać (to długi temat).
Widzę w tym wątku też kilka koniecznych do wyprostowania nieścisłości dotyczących węglowodanów w diecie psa, ale to też muszę zostawić na kiedy indziej.

Odnośnie samego tekstu - proszę go nie kopiować w całości. Mogę jedynie napisać w skrócie, że co do zasady - pies jest podobny metabolicznie do kota, ale w szczegółach - znacznie się różni.
W wielu aspektach psu bliżej do człowieka niż do kota, co nie znaczy, że należy go karmić chlebem i ziemniakami (bo nie jest to również pokarm dla ludzi).

isabelle30 - 2013-04-06, 11:05

To znaczy - ja go nie chcę kopiować - ja go chcę nieco przerobic. Ogólny zarys podobny ale bez wdawania się zbyt mocno w szczegóły - po prostu wyjaśnić dlaczego jak psa odchudzamy to nie osiągniemy tego ryzem. Oczywiście dopisałabym tam że całość jest nie moja tylko zaczerpnięta stąd (bez podania linku bo tam nie wolno). Ja wiem, że kot jest bardziej bezwzględnym mięsożercą niż pies. Ale to co ta dziewucha tam wypisuje to już szczyt szczytów. Ona tam opisuje świetną dietę dla świni...bo nawet człowiek nie da rady długo pociagnąć na proponowanej przez nią diecie.
dagnes - 2013-04-06, 12:48

Skoro tak, to OK ;-) . Jak napisałaś, że chciałabyś tylko zamienić słowo kot na słowo pies, to wyobraziłam sobie, że skopiujesz tekst, lub jego fragmenty, i tylko podmienisz to jedno słowo. Taki wariant byłby niedobry. No ale przemyślana korekta tekstu pod kątem psów powinna wyglądać w porządku.

A propos świni - ona jest zwierzęciem wszystkożernym, takim jak człowiek. Nasze metabolizmy są bardzo podobne. I to, co ta dieta, zwana "dietą dla świń", robi z organizmami świń widać przy uboju - większość masy ubojowej to tłuszcz. Gdyby taka świnia miała pożyć nieco dłużej, to miałaby cukrzycę, miażdżycę i chorobę wieńcową. Może umarłaby w męczarniach na raka lub szybko na zawał serca. Tak jak większość ludzi, którzy przedwcześnie odchodzą z tego świata, bo żywili się taką właśnie "dietą dla świń" - ziemniakami, kukurydzą, ryżem i mąką w każdej z tysięcy postaci, okraszoną "zdrowym" cukrem z owoców. Tuczenie ludzi odbywa się dokładnie w ten sam sposób jak tuczenie świń - działają te same mechanizmy. I, co w tym wszystkim najciekawsze, mechanizmy te u świni i człowieka wcale aż tak nie różnią się od swych odpowiedników u psa czy kota. Wkurza mnie gdy słyszę pogardliwe "jeść jak świnia". Świnia w naturze je zupełnie inaczej i zupełnie co innego niż podaje jej człowiek. To człowiek zrobił ze świni "świnię" :-( .

isabelle30 - 2013-04-06, 12:56

Bardzo pieknie napisane. To też wykorzystam!!!!
Sandra - 2013-04-06, 13:50

dagnes napisał/a:
To człowiek zrobił ze świni "świnię" :-( .

....o jak mi się to podoba i jak dosadnie oddaje wielopłaszczyznowość tego określenia. :-P

gerda - 2013-04-06, 14:58

Dagnes- powiedz mi dlaczego w takim razie moja teściowa jedząc całe życie kartofle, kluchy i mleczne produkty (mięso na święto i to nie zawsze, a jajka trzeba było sprzedać by coś dokupić) ma teraz 93 lata, pamięta wierszyki i piosenki i tylko gorzej słyszy ? :roll:
ciocia_mlotek - 2013-04-06, 15:03

Gerdo - a dlaczego miliony psów na świecie żyją na suchym żarciu i wiele z nich dożywa sędziwego wieku?
isabelle30 - 2013-04-06, 15:36

gerdo - Twoja teściowa nie jest psem ani kotem....chyba :kwiatek: :twisted:
Mój ojciec całe życie jadł ilości odpowiadające obiadowi 10 ciężko pracujących pod ziemią górników. Jajecznica z 15 jajek nie była wielkim wyczynem. Suchy (bo szczupły to zbyt delikatne określenie) był zawsze. Dopóki ktoś kiedyś nie wpadł na pomysł żeby mu zbadac tarczycę. Miał nadczynność. Zero innych objawów. Przepalał wszystko jak piec.

dagnes - 2013-04-06, 19:04

Gerdo, nie obraź się :kwiatek: , ale muszę to w końcu napisać i padło niestety na Ciebie ;-) .
Ponieważ jest to powszechne zjawisko, nie tylko na tym Forum, często dające osobom "argumentującym" w ten sposób w dyskusji złudne poczucie rzucenia "koronnym argumentem nie do obalenia", będące najczęściej stosowaną zagrywką także przez przeciwników BARFa, muszę rozebrać na czynniki pierwsze to, co napisałaś.

Bardzo często w dyskusjach o BARFie spotyka się np. takie stwierdzenie:
"A kot mojego sąsiada całe życie je tylko Whiskas, ma już 15 lat i jest całkiem zdrowy".
I koniec kropka, dyskusji nie ma, bo kot sąsiadki udowodnił, że BARF jest bez sensu.

Tak naprawdę tego typu "argumenty" wrzucane do dyskusji jako "dowody" na nieprawdziwość czegokolwiek są najpowszechniej stosowanym chwytem erystycznym. Jeśli stosowane są celowo po to, aby doprowadzić dyskutantów do błędnego rozumowania, można je też zaliczyć do sofizmatów.
Gdy argumentujący w ten sposób stosuje tą taktykę nieświadomie, jest to wynikiem występowania u niego jednej z heurystyk wydawania sądów, które prowadzą z kolei do błędów poznawczych lub błędów logicznych.

Co dokładnie dzieje się w głowach dyskutantów, którym przyszło zmagać się z "argumentem" o kocie sąsiada lub teściowej zajadającej się kluskami?
Otóż, ten który powołuje się na taki "dowód", o ile nie jest sofistą i czyni to nieświadomie, popełnia szereg nastepujących po sobie błędów. Źródłem jest heurystyka dostępności, która powoduje, że na podstawie pojedynczego przypadku, który jest tej osobie znany dobrze, osobiście, wnioskuje ona o tym, że prawdopodobieństwo wystąpienia takiego samego przypadku gdzie indziej jest wielkie. To, co znamy wydaje nam się być bardziej prawdopodobnym i częściej występującym niż to, czego nie znamy. Ta heurystyka prowadzi w analizowanym przypadku do wystąpienia błędu poznawczego zwanego efektem subaddytywności. W ten sposób osoba nieświadoma, "argumentująca" w ten sposób sama popełnia błędy w rozumowaniu, a jej podświadomym celem jest doprowadzenie uczestników sporu do popełnienia kolejnych błędów poznawczych. Często zdarza się, że osoba ta próbuje doprowadzić rozmówców do popełnienia jednego z błędów logicznych, którym jest odwoływanie się do emocji poprzez przywołanie jakiegoś drastycznego przypadku. Typowym przykładem będzie tu opis psa umierającego w męczarniach z porozrywanymi przez zjedzone kości jelitami.
Błędy poznawcze, popełniane przez dyskutantów mogą się nakładać wzajemnie na siebie. I tu może wystapić np. efekt potwierdzenia, efekt zaprzeczania, zasada podczepienia i inne.

Często pojawiają się też w dyskusjach tzw. dowody na podstawie braku dowodów czyli argumentowanie odwołujące się do niewiedzy. BARF nie jest właściwy, bo nie ma badań naukowych potwierdzających jego pozytywne działanie na zwierzęta/ludzi. Nawet było niedawno w dyskusji o weterynarzach.

Możliwości, jakie dają heurystyki, błędy logiczno-poznawcze oraz świadomie stosowane chwyty erystyczne są prawie nieograniczone. Można za ich pomocą wmówić ludziom niemal wszystko, można też samemu przeżyć całe życie w przekonaniu o niezależności własnych sądów oraz o podejmowaniu słusznych decyzji na podstawie prawidłowej oceny rzeczywistości.

Ponieważ w końcu udało mi się dojść do tego tematu, chciałabym by od teraz zniknęły z Forum argumenty nie będące merytorycznymi. Będę piętnować próby pozamerytorycznego argumentowania, takie jak opisane w tym poście :-P .

Reasumując - teściowa gerdy nie jest dowodem na to, że dieta kartoflana jest dla ludzi najzdrowsza. Przyczyn zdrowia teściowej może być cała masa i bez ich dokładnego poznania nie można wnioskować o tym, co spowodowało, że żyje już 93 lata. Jedzenie przez nią ziemniaków jest tylko jedną z tysięcy okoliczności wpływających na stan zdrowia. Aby przypadek teściowej miał jakiekolwiek znaczenie dowodowe, musiałby być jednym z ogromnej ilości (znaczącej statystycznie) takich samych przypadków udokumentowanych medycznie.
Póki co - skreślamy teściową gerdy z listy dowodów na zbawienny wpływ ziemniaków na zdrowie ludzi (oraz psów i kotów).

Iowa - 2013-04-06, 20:37

dagnes, "lubię to" :lol:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group