BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Sanatorium pod wezwaniem Szalonej Tity
shana55 - 2019-06-24, 21:29 Anilina
Mój Collin też jest takim dziwnym przypadkiem. Dziecko czarnej koteczki Lali (córka znajdy) i Mruczusia drugiej znajdy...A wygląda jak syjam starego typu czyli kot tajski...
Wszyscy się dziwili jak to możliwe...
Widziałam też szylkretowego kocurka...Co jeszcze większym szokiem jest niż ruda koteczka.
Co do Kalici... Przywiozłam chorobę do domu z wystawy kotów rasowych...Zachorowały mi w domu dwa norwegi, Karmelek łagodnie to przeszedł, natomiast Mysia Pysia bardzo ciężko...Ratowało ją tylko to, że jadła, bo gorączkę miała 40 stopni przez trzy dni, ślinotok, bolesność pyszczka, nadżerki na języku. Pełne leczenie i steryd i antybiotyk i witaminy i leki przeciw zapalne. Potem probiotyki i betaglukan, oczywiście cały czas był barf.
Strachu sie najadłam co niemiara, bo w domu było sześć kotów. Nie wiemy czemu reszta nie zachorowała ale dobrze że się tak nie stało...Trzymam kciuki za zdrowie koteczków.
A co do KK.. jest jeszcze Cykloferon poczytaj:
http://firmasiersciuchowo...og-page_25.html
Pełną ulotkę poślę Ci na PW jak chcesz. Bianka 4 - 2019-06-24, 22:05 Rude kotki rodzą się z połączenia szylkretki i rudego kocura.Anilina - 2019-06-25, 17:05 shana55,
oglądając Collina na zdjęciach byłam pewna, że to jakiś potomek egzotyka. No proszę, genetyka to jednak faktycznie ciekawa sprawa!
O Cykloferonie pamiętam, ale mam też na uwadze jego cenę... przynajmniej w Polsce.
Zastanawiam się co robić. Czy przesadzam, bo kociaki przebadane, nadżerek nigdzie nie ma, gorączki nie ma, tylko lekko zaczerwienione błony przy oczach i to kichanie....Czy wręcz przeciwnie, powinnam zacząć działać, bo kociamberkom się jeszcze coś pouszkadza od tego kichania ciągłego i zbyt długiego stosowania dicortinefu.
Bianka 4 i właśnie! Kiedyś zarówno szylkretki jak i rude kocurki to była rzadkość (przynajmniej w moich okolicach), a żeby się takie spiknęły! Pierwszą rudą kotkę zobaczyłam na własne żywe oczy dopiero dwa lata temu... A od tamtej pory co rusz widzę w ogłoszeniach i schroniskach.shana55 - 2019-06-25, 17:55 Anilina
Uważaj z Dicortinefem...
Sihaya polecała przy wszystkich problemach z oczami Betadine.
Poczytaj ten wątek, informacje sa bardzo przydatne.
https://www.barfnyswiat.o...=betadine#38902Sierra - 2019-06-25, 21:15 Shana też miałam "szczęście" poznać szylkretowego chłopaka. Niestety, akurat to ubarwienie u kocurów wiąże się z bardzo, bardzo poważnymi chorobami genetycznymi (to również powód, dla którego jest tak rzadkie - natura nie pozwala) i chłopak odszedł jak miał jakieś 3-4 lata . Zawsze żałowałam jego niezwykłości i było mi przykro, że nie był zwykłym rudym lub czarnym kocurkiem .Anilina - 2019-06-26, 17:24 shana55,
dzięki za podpowiedź. Myślę, że przy okazji ściągania szwów Ostarze, wezmę w piątek rano maluchy na kontrolę i pogadam z weterynarzem. Jeśli nie będzie miał żadnego olśnienia, to kupię Betadine.
Wczoraj wieczorem uruchomiłam w pokoju kociaków nawilżacz powietrza.
Pomyślałam, że przyniesie jakąś ulgę zakichanym noskom. Siedziałam cały czas z nimi, żeby nie zrzuciły z komody albo nie przegryzły kabelka.
I tak nie zdążyłam NIC zrobić, gdy szalona Kara z prędkością światła skoczyła na niego. Cieszę się, że nikogo nie dążył porazić prąd - gdy roztrzaskane urządzenie leżało na podłodze w kałuży wody.
Iskry szły malownicze...
Saga - 2019-06-26, 17:42 Eeee, Ty źle spojrzałaś, to samo spadło Mrowiszcze - 2019-06-26, 20:14 Saga, bardzo mi się spodobało Twoje podejście do sprawy Saga - 2019-06-26, 20:23 bo ja to wszystko przeszłam a miny kotów i dogadywania Maksa były jednoznaczne nie krzycz, bo fontanna do picia to miała nogi i uciekła przed nami, doniczki to są statki kosmiczne i same latają, ziemia w doniczkach to jakimś cudem też ucieka przed kotami a kot oczywiście ZAWSZE jest niewinny Mrowiszcze - 2019-06-26, 20:33 😂😆😂😆😂😆😂😆😂😆😂😆😂Anilina - 2019-06-27, 13:20 Normalnie poszerzam działalność.
Loli nie chciało się dziś rano na spacer. Nalegała, by skrócić trasę i wrócić do domu. No i idąc tym skrótem znalazłyśmy drozda. Gdy ja się włamywałam na teren cudzego ogródka działkowego celem ratowania podlota, Lola postanowiła pogonić okolicznego kota. Taka współpraca... Swoją drogą, bardzo ładny był to kot. Jak się na Lolę zjeżył, to poczułam, że powinnam bronić jej, a nie jego
Ptasiorek odwieziony do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. Dom tymczasowy dla kotów to jednak kiepskie miejsce na opiekę nad ptaszkiem.. Zresztą był w kiepskim stanie, osowiały, ze złamaniem nóżki. Za to współpraca z przychodnią weterynaryjną super - telefon z opisem sytuacji i "przyjeżdżajcie". Zaraz się za maluszka wzięli.
Czy przeżyje, czas pokarze.Nul - 2019-06-27, 14:34
Anilina napisał/a:
Oczywiście nie obyło się bez paniki i wizyty kontrolnej u weta z powodu opuchlizny. W moich oczach "niepokojącej", w opinii lekarza "miernej".
Ja na razie tylko raz "sama" przeprowadzałam sterylke, u Bezi. Wetka kazała obserwować i przyjść wczesniej niż na kontrolna, gdyby opuchlizna była "jak pół mandarynki"... No to niemal przykładałam małej mandarynkę do brzusia, żeby się zorientowac, czy to juz za duże, czy jeszcze nie
No i w końcu poleciałam na wizytę kontrolną nadprogramową, ale akurat było uzasadnione. Faktycznie jej się gdzieś tam coś kitwasiło i musieli doleczyć... Miau... Pozdrawiamy!Nul - 2019-06-27, 14:37
Saga napisał/a:
:mrgreen: ...bo fontanna do picia to miała nogi i uciekła przed nami...
Popłakałam się Saga - 2019-06-27, 18:24 Null, a co ja mam powiedzieć? Mam różne latające rzeczy, aż człek by nie pomyślał, że coś może dostać nóg shana55 - 2019-06-27, 20:33 To się nazywa złośliwość rzeczy mających nogi...