To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Niezdiagnozowana choroba układu nerwowego u kota

małga - 2015-06-03, 01:38

Kashucha, ona teraz je (słabo , ale jednak), załatwia się i próbuje chodzić (wstawać) oraz ma z Wami kontakt wzrokowy i emocjonalny? Co weci mówią o jej niedowładzie kończyn?
Ja spierałam się z mężem w temacie "przywracania do życia". On był zdania, że kot potrzebuje czasu by wyjść z osłabienia, że ciało nabierze siły, gdy się upora z chorobą. Ja byłam zdania, że łapy trzeba ćwiczyć by zachowały sprawność i gdy tylko kot nie spał, stawiałam go by chodził. Podtrzymując stawiałam go na łapach, ćwiczyłam mu łapy przez zgięcia i wyprosty do pełnego zakresu ruchu, po kilka powtórzeń na łapę, powoli, do uczucia rozluźnienia mięśni. Facet mi mówił, że męczę kota, ale weterynarze byli zaskoczeni jak on ładnie szybko odzyskał sprawność pod tym względem. Oczywiście Wasz przypadek jest inny, ale napisałam jak my sobie radziliśmy, może coś pomogłam chociaż tak.

kashucha - 2015-06-03, 09:32

Weci nic nie mówią o jej niedowładzie. Jedynie jak pytałam jak długo mam podawać witaminę B1 w iniekcji, to wet powiedział, że do ustąpienia objawów neurologicznych. Żaden nie widział jak ona się teraz porusza.
Gdyby tylko jej nie bolało, to bym jej te łapki ćwiczyła. Tak to się boję, że ją będę męczyć. Przeczulica wcale jej nie mija.
Ma z nami kontakt wzrokowy, emocjonalny chyba też :) Przymyka oczy jak ją głaszczę po łebku. Wczoraj szeleściłam chusteczką papierową, chowałam ją za przeszkodą, a Lawenda śledziła to wzrokiem z zainteresowaniem.

Od wczoraj ma spory brzuszek. Martwię się. Będę jej podawać espumisan, mam nadzieję, że to tylko gazy. No bo co innego mogłoby to być? Kupa była wczoraj rano. Dałam jej przed chwilą 2ml oleju z łososia. Zjadła rano trochę convalescence.

To już ten ptaszek więcej je. Po nocy ćwierka i otwiera dzióbek :)

Lawenda dostała za to 0,1 ml tramalu przeciwbólowo. Wieczorem w kroplówce dam jej 0,2ml, i zobaczymy jak będzie. 0,1ml to może być za mało. We wrocławiu dawali jej chyba 2ml, calą ampułkę. A przynajmniej tak wynika z dokumentacji.

Jinx the Cat - 2015-06-03, 18:06

kashucha napisał/a:
Czy kroplówkę podskórną trzeba podawać w okolice grzbietu?
Jeden z wetow robil to w okolicy lopatek nawet,dosc wysoko,inny mniej-wiecej w polowie boku kota,gdzies 1/3 -1/4 od gory grzbietu,tak ze sa rozne metody.Moja zona nie robi w okolicy lopatek,boi sie zeby Jinxa nie uszkodzic -w domu nie jest takim barankiem jak u weta... :evil:
Tak podaje sie kroplowke flegmatycznemu kotu -niestety u Jinxa mozna o tym pomarzyc... :roll: jedna osoba to niech lepiej nie zaczyna - czasem i we dwoje jest jazda... :evil:
https://www.youtube.com/watch?v=EzjnekFdVjI
Oczywiscie trzymamy kciuki za Lawende,ktora wielka wojowniczka jest !!!! :kciuk: Jak i "mamusia"!!! :mrgreen:
A tu specjalnie dla Lawendy...
https://www.youtube.com/watch?v=Q7sIzWKHGwQ

kashucha - 2015-06-03, 21:57

Jinx the Cat napisał/a:
Jeden z wetow robil to w okolicy lopatek nawet,dosc wysoko,inny mniej-wiecej w polowie boku kota,gdzies 1/3 -1/4 od gory grzbietu,tak ze sa rozne metody.Moja zona nie robi w okolicy lopatek,boi sie zeby Jinxa nie uszkodzic -w domu nie jest takim barankiem jak u weta... :evil:
Tak podaje sie kroplowke flegmatycznemu kotu

Jaki grzeczny ten kotek z filmu, a ile ma "skóry" :D Można o takim pomarzyć ;-)
Kolejna kroplówka poszła sprawnie. Grunt to znaleźć fajny kawałek luźnej skóry.

Dziś Lawenda zaczęła trochę kopać tylnymi łapkami, jak kangur. Upatruję w tym dobrego znaku :) Z drugiej strony nie próbowała wcale dziś wstawać.
Była kooperatywna jeśli chodzi o karmienie strzykawką, natomiast tabletki wypluwała niezwykle uparcie, potrafiła 5 minut trzymać w paszczy, a potem pozbyć się ładunku jednym splunięciem. Musiałam kolejną dawkę rozdrobnić i zmieszane z wodą podać strzykawką. Nie sądzę, by dawkowanie było dziś prawidłowe :x
Dała sobie wymasować brzuszek. Kupy nie było od wczoraj i moim zdaniem duuuużo siedzi w kocie.

Lawenda powinna brać przykład z wróbla-tymczasa, z nim współpraca jest bezproblemowa i szybko się uczy :wink:

Postanowiłam wypróbować sok z buraka na przeczyszczenie kota. w kocie wylądował może 1ml, za to NA kocie.... dość rzec, że Lawenda powinna zmienić imię na jakieś bardziej różowe :mrgreen:

gerda - 2015-06-03, 22:24

Jak dała masować brzuszek, to może ten tył już ją troszkę mniej boli :roll:
Jinx the Cat - 2015-06-04, 08:50

kashucha, :kwiatek: tez mysle ze to dobry znak ze Lawenda zaczela poruszac tylnymi lapkami sama od siebie - chociazby to poki co nieskoordynowane bylo (i chyba bedzie),to oznacza ze - moim zdaniem - odzyskuje wladze w tylnych lapkach,bo to ze przednie funkcjonuja to widzielismy na filmiku.Pozytywna informacja :kciuk: !
kashucha napisał/a:
tabletki wypluwała niezwykle uparcie, potrafiła 5 minut trzymać w paszczy, a potem pozbyć się ładunku jednym splunięciem.

W przypadku Jinxa -gdy tabletka byla juz w pycholu - wpadlismy na pomysl zeby mu szybko pacnac troche smietanki,jugurtu czy tez sosiku z saszetki,co tam akurat bylo pod reka - palcem na nosek,zwykle po tym oblizywal sie i przelykal... :mrgreen: sprobuj,moze tez bedzie funkcjonowac.
kashucha napisał/a:
dość rzec, że Lawenda powinna zmienić imię na jakieś bardziej różowe

w koncu Lawenda to fioletowo-rozowy kwiatek... :lol:
Pozdrowienia,glaski i trzymamy nieustannie kciuki!!!! :kciuk: :love:

kashucha - 2015-06-04, 18:54

Wróbelek nie dał rady, przefrunął przez Most gdzieś między 5 a 8 rano. Nie wiadomo dlaczego, bo jadł chętnie, pił również. Chyba nie było mu dane.

Lawenda słabiutka, ledwie ciężar własnego łebka może utrzymać przez chwilę. Martwię się, że mi marnieje.
Masowałam jej dziś uda, ależ to chudzinka, nie ma co masować. Wydawało mi się, że jej to nie przeszkadza, a może nawet się podoba. wyciągała przy tym kończynę na różne strony.
Brzuszek nadal duży, podałam jej właśnie laktulozę.
Mam glukometr ale ciągle zapominam, by ją na czczo zbadać. Dziś rano dałam jej jeść zanim pomyślałam o zmierzeniu poziomu glukozy. Myślę, by jej dać dziś kroplówkę pół na pół, najpierw 50ml NaCl, a potem nieco mniej glukozy. Zobaczę czy jej to doda nieco energii.
Dostaje przetarte przez sitko i zmieszane z wodą i dodatkami PON. Od wczoraj zeszło 3/5 puszki. Tak mało :(
Jutro przejdę się do weta i poproszę, by mi zamówił całą butelkę duphalyte. Będzie dostawać maksimum odżywienia przez kroplówkę. Boję się, że mi się zaczyna kociak poddawać :(

Nie znam żadnych przypadków kotów po zapaleniu opon mózgowych, nie wiem jak długo trzeba czekać, by stwierdzić czy leczenie działa czy nie. Mała nadal ma oczopląs. Nadal jest przeczulona na dotyk, choć dała się wymasować. Jednak dziwnie wydaje mi się, że lekki dotyk może jej sprawiać więcej bólu niż masaż. Poświęciła dziś góra 5 minut na higienę. Czyszczę ją jak mogę w okolicy pyszczka, bo po każdym karmieniu jest bardzo umorusana, jednak wacikiem niewiele mogę zdziałać. Z przodu brudna, z tyłu obsikana. nie chcę jej z tyłu myć, bo ją boli, a poza tym mokre futro bardziej podatne na odleżyny i sprawia dyskomfort. Rozczesuję tylko delikatnie, by szybciej schło.
Dwa dni temu było lepiej, niż jest teraz. Może jednak zmiana leków nie była dobrym pomysłem :niewiem:

kashucha - 2015-06-04, 18:55

Nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić. B1 nie przynosi wyraźnej poprawy,a tak na to liczyłam. Kotek mi słabnie.
Czy jestem zbyt niecierpliwa i leczenie jeszcze nie miało czasu zadziałać, czy ona odchodzi? :cry:

Jinx the Cat - 2015-06-04, 19:40

:kwiatek: kashucha, :tuli: nie wiem,nie wiem :niewiem: ...ale nie poddawajcie sie jeszcze!!!!Wiem ze to Horror,wiem ze czlowiek bije sie z myslami ze ukochanemu stworzeniu sprawia cierpienie...ale sa nieodwracalne decyzje,a na nie -mysle - jest jeszcze czas!!! :hair: Na wszystko trzeba czasu...moja zona juz tez byla sklonna Jinxa uspic (jak to ladnie mowila,a jak ja mowie - zabic,bo o to chodzi bez wzgledu na retoryke :evil: ) stalo malzenstwo na ostrzu noza :!: ,a w koncu maly sie pozbieral...a teraz do zony nie idzie spac,tylko caly czas do mnie...musi byc w tym pomieszczeniu gdzie ja jestem,np. spi sobie w pokoju dziennym,ja ide do pokoju obok,siadam do kompa i 5 minut pozniej Jinx przytupta...kladzie sie na dywaniku i spi dalej :mrgreen: :love: Koty sa twarde!!! daj jej glukoze jesli pomaga,karm obojetnie czym,byleby jadla-to sytuacja podbramkowa,o cala reszte bedzesz sie martwic pozniej!!!! BARF czy Whiskas,w tej sytuacji pal to licho!!!!A Ty robisz dla Lawendy wiecej niz 99% ludzi!!! :king: I glaskaj malutka,mow do niej - niech czuje Twoja milosc...moze da jej sile,moze pomoze!!! :love:
Silvena - 2015-06-04, 20:17

kashucha,
Cieżko powiedzieć ile trzeba czekać, żeby na pewno stwierdzić czy leki działają czy nie. To jest zawsze trudna decyzja, szczególnie, że Ci kociak nie powie jak się czuje, a zmiany w zachowaniu są kosmetyczne. Moim zdaniem po kilku dniach powinno już być wiadomo. Nie znam leku sul-tridin, nie wiem czemu tamci weci go wybrali, znam poniekąd klindamycynę - jest to bardzo silny antybiotyk. Sam fakt, że działa na pasożyty sprawia, że musi być silny i jak każdy antybiotyk ma on też swoje skutki uboczne i sieje spore spustoszenie w organizmie.. Rozkładające się pasożyty także wydzielają toksyny, więc czasami musi być gorzej, żeby mogło być lepiej! Mam nadzieję, że Lawenda ma jeszcze siłę, żeby walczyć i pokonać to paskudne choróbsko, czego Wam oczywiście życzę i trzymam kciuki :-)

Jeśli dobrze pamiętam, to Lawenda waży koło 2kg? W taki razie 100g puszki na dzień, jeśli nic nie robi, to wcale nie jest tak malutko. Nie dokładaj sobie stresów, robicie dla niej naprawdę wszystko co możecie :-)

:kciuk: :tuli:

kashucha - 2015-06-04, 21:57

Silvena napisał/a:
znam poniekąd klindamycynę - jest to bardzo silny antybiotyk. Sam fakt, że działa na pasożyty sprawia, że musi być silny i jak każdy antybiotyk ma on też swoje skutki uboczne i sieje spore spustoszenie w organizmie.. Rozkładające się pasożyty także wydzielają toksyny, więc czasami musi być gorzej, żeby mogło być lepiej!


To może Lawenda miała jakieś pasożyty (prócz toxo) i dlatego ma odęty brzuszek. Może powinnam podać jej trochę parafiny? Ona ją lubi, mogłabym dawać po kropelce w miarę zlizywania, żeby nie było ryzyka zachłyśnięcia.Co jednak ze zmniejszonym przyswajaniem i lekami?

Czy ktoś wie jak się odsikuje kota? Da się to zrobić samemu? Mam wrażenie, ze ona przetrzymuje mocz i chcę zobaczyć ile z tego brzuszka to pełen pęcherz. Poza tym dobrze byłoby ją odsikiwać przed nocą, wtedy nie leżałaby na mokrym podkładzie dopóki się nie obudzę. Boję się jednak, że zrobię coś nie tak i wyrządzę jej jakąś krzywdę.

Nie poddajemy się, jeszcze sporo zostało do zrobienia. Póki reaguje i je, póty nadzieja we mnie.
Jutro rano zmierzymy cukier i, jeśli wynik pozwoli, podamy kroplówkę z glukozą. Poza tym przejdziemy się do weta i poprosimy o zastrzyki domięśniowe z wit B1, tak jak powinny być podawane, żadne tam kroplówki. Może codziennie będzie trzeba weta odwiedzać, żeby kłuł kotka... trudno się mówi. Już sobie wyobrażam jak to będzie bolało Lawendę ale też - trudno się mówi, to dla jej dobra. Chwilę poszczypie i przestanie (mam taką nadzieję).
Jutro ustawię sobie przypomnienie co dwie godziny, postaram się ją karmić bardziej regularnie, może w mniejszych dawkach ale częściej.

dagnes - 2015-06-04, 22:06

kashucha, jeśli ona ma przepełniony pęcherz, to niemumiejętne "wyciskanie" go tylko jej zaszkodzi. Zresztą w ogóle nie powinno się tego robić, nawet u weta. Możliwe, że trzeba pilnie zawieźć ją na cewnikowanie jeśli ona się nie odsikuje. To może być przyczyną jej kiepskiego i pogarszającego się stanu teraz. A skoro brzuszek wielki, to znaczy, że nie jest dobrze. To oczywiście moje przypuszczenie tylko, nie wiem na pewno. Sama musisz ocenić, porównując ilość wydalonego przez nią moczu oraz to, co jej podałaś (wodę, karmy z wodą, kroplówki). Jeśli stwierdzisz, że jest możliwe iż to właśnie duża ilość moczu jest przyczyną dużego brzucha, to sprawa jest bardzo pilna! Zwłoka może być tragiczna w skutkach.
Parafiny nie dawaj, bo tylko jej zniszczysz jelita. Ona teraz musi przyswajać wszystko, co zje.

Silvena - 2015-06-04, 22:23

kashucha napisał/a:
To może Lawenda miała jakieś pasożyty (prócz toxo) i dlatego ma odęty brzuszek. Może powinnam podać jej trochę parafiny? Ona ją lubi, mogłabym dawać po kropelce w miarę zlizywania, żeby nie było ryzyka zachłyśnięcia.Co jednak ze zmniejszonym przyswajaniem i lekami?


Tutaj pasożytami są pierwotniaki (toxo), one raczej nie mają możliwości zapchania kota, żeby nie mógł się wypróżnić, więc nie dawałabym parafiny.

Gdzieś tutaj powinno być napisane jak wymacać pęcherz i sprawić, że kotu zachce się sikać.
Koty to bardzo czyste stworzenia, więc pewnie sika jak już wytrzymać nie może...

Swoją drogą może dałoby radę ją trochę wygolić w okolicach krocza, żeby nie miała tak mocno mokrego futra?
Hymen ma wiecznie obszczane gacie i ciągle siedzi jak stary dziad, i się liże. Muszę go znowu trochę podgolić, bo już cały zarósł...

Silvena - 2015-06-04, 22:38

W zeszłym roku byłam z Feną u weta, bo nie sikała ponad 24h. Po zbadaniu na USG, że pęcherz jest pełny, wet powiedział, że po prostu do kuwety jeszcze nie doszła (Hymen pewnie na nią napadł w kuwecie i się bidula wystraszyła...) i kazał iść do domu. Powiedział, że kotki mają krótką cewkę moczową i ryzyko zapchania jej w jego mniemaniu nie występuje...
Ja tam nie wiem, ale raczej nie ryzykowałabym i na pewno wolałabym się upewnić u weta.

małga - 2015-06-04, 23:00

Jak masz wątpliwości to się nie zastanawiaj tylko jedź do weterynarza albo niech przyjedzie do Was.
Co do jedzenia, u nas świetnie działał RC convalescence support proszek, karmiłam papką często, nawet dodawałam ekstra do mokrego jedzenia, do czasu aż kot zaczął nabierać ciała. To jest tak kaloryczne, że szybko działa.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group